Ustawiona wygrana

28

JA WIEDZIAŁEM, ŻE TAK BĘDZIE?

Po tradycyjnym wtorkowym łomocie na WLP (rany, jak mi ostatnio tam nie idzie to historia!)

przyszła środa. A środa to turniej freezout za 220 zł w Hiltonie. Nowy turniej ? nowe

możliwości! A więc mimo cholernego niewyspania (musiałem wstać z bladym świtem o 11,

a położyłem się o 8?) postanowiłem stanąć w szranki w Olympicu. Ale coś mi mówiło, że to

będzie ?ten? dzień, więc kiedy Prawiczek zaczepił mnie na Gadu Gadu z pytaniem czy jadę

?do roboty? (o co ? nie wiem po jaką cholerę, bo zawsze jest ta sama odpowiedź ? pyta mnie

codziennie) odpowiedziałem, że oczywiście, jadę, bo L4 sobie nie załatwiłem, więc w fabryce

stawić się muszę, ale dziś jadę TYLKO po zwycięstwo! Dosyć pechowych porażek, honorowych

miejsc w kasie, dosyć drugich czy trzecich miejsc! Dziś interesowała mnie jedynie wygrana w

turnieju! Na to Prawiczek odparł, że życzy mi jak najlepiej, ale będzie mi się starał poutrudniać

życie, więc pewnie spotkamy się w heads up?ie. Mi oczywiście takie rozwiązanie bardzo się

spodobało i ?uzgodniliśmy?, że dziś w turnieju zagramy we dwóch w finale.

Łatwo powiedzieć ? trudniej zrobić. Od wesołej pogadanki na GG do urzeczywistnienia naszych

słodkich pragnień droga daleka. Tym bardziej, że w grupie 22 osób, które stawiły się na turniej

było wielu dobrych graczy, m.in. Jani, Pawcio, Woy czy Deadbug. Ale jak już gra się rozpoczęła

to od początku wszystko dobrze ?zaskoczyło?. Przez pierwszą godzinę z początkowego stacka

7.000 zrobiłem ponad 16.000 trafiając w zasadzie każdego flopa. Jak miałem draw do koloru to

mi zawsze siadał. Jak miałem AK, AQ czy AJ to zawsze trafiałem top parę. Jak chciałem kupić

drugą parę ? kupowałem. No po prostu gra jak z bajki! Grałem więc sporo rąk, rozgrywałem je

agresywnie jak tylko mogłem uważając na pozycję i stacki przeciwników. Nawet, gdy wtopiłem

2 czy 3 tysiące to za chwilę odbierałem 5 albo 6 i wszystko wracało do normy.

Po pewnym

czasie zlikwidowano jeden stolik i do naszego stołu dosiadł się Jani. Moja sytuacja nie była więc

wymarzona ? po mojej lewej siedzieli Deadbug i Jeremi (którym ukraść cokolwiek bez walki to

sztuka), a gdy ja byłem na big blindzie to Jani był na dealerze i starał się kraść co się dało. A że

Jasio tez miał sporo żetonów to zapowiadało się wesoło. Na moje szczęście tuż po tym jak

dosiadł się Jani wygrałem olbrzymią pulę. Na small blindzie dostałem KK. Do mnie doszedł

tylko jeden limp, więc grubo podbiłem. Deadbug wywalił swoje karty, a gracz (częsty uczestnik

gier w Hiltonie, ale zawodnik o nie najwyższych umiejętnościach) dołożył. Flop piękny ? 873 w

tęczy. Zabetowałem prawie za pulę, wiedząc, że jeśli ma dwie wyższe karty niż flop to i tak mi

raczej dołoży. A tu niespodzianka! Dostałem gruby reraise! No cóż, to jedna z tych sytuacji

kiedy trzeba podjąć decyzję z serii ?być albo nie być?. Obliczyłem sobie szybko, że nawet jak

zagram all in i zostanę sprawdzony to jeszcze mi trochę zostanie na grę i zagrałem za wszystko.

Zostałem natychmiast sprawdzony. Martwiąc się, że za chwile zobaczę seta czekałem na

najgorsze, a mój przeciwnik pokazuje mi? parę szóstek! Wow! No dobra, można i tak!

Zastanawiałem się potem czy do tego kroku sprowokowały go moje dwie wygrane z nim grube

pule (w obu trafiałem kolor na riverze) czy właśnie rozpoczynający się w telewizji mecz Polaków

z Czechami. W każdym razie turn i river nie dały mu pomocy i wygrałem pulę około 20 tysięcy.

Miałem więc amunicję na Jasia i jego próby zabierania moich blindów.

Okazało się, że do naszego spięcia doszło już wkrótce. Z batona Jani zagrał raise do 600 (blindy

100/200), a ja zobaczyłem na ręku A J w piku. Szybki call, a na flopie bajka ? walet i dwa niskie

piki! Jako pierwszy zagrałem za 1200, a Jani szybko mnie sprawdził. Turn przyniósł K , więc uderzyłem ponownie, tym razem za 1800. I tutaj już Jani odwinął mi się przebiciem

o 3000. Nie chciałem jednak pozbywać się tak łatwo tej ręki. Postawiłem Janiego na seta króli

lub (ewentualnie) seta już z flopa, w ostateczności AK. Sprawdziłem więc jego zagranie. River

ze snów ? spadła 5 ! W puli było już jakieś 16.000, więc bez zastanowienia zagrałem

all in. Jani po chwili namysłu wyrzucił jednak karty. Pewnie mogłem od niego coś jeszcze wyrwać

po riverze, wystarczył value bet za 3 czy 4 tysiące, ale szczerze mówiąc trochę mi się zrobiło żal

Janiego, bo co chwila dostawał mega bad beaty i postanowiłem, że dam mu jeszcze trochę pograć

w turnieju 🙂 W przerwie Jani powiedział mi, że miał seta waletów, ale czy tak było naprawdę wie

tylko on sam? 🙂

Wkrótce potem wyrzuciłem z turnieju kolejnego gracza. Sprawdziłem niewielki raise Deadbuga

z K4 i na flopie spadły J 76 . Wojtek zagrał po moim checku

continuation bet, a ja bez namysłu jego all ina. Już po tym jak się długo zastanawiał wiedziałem,

że nie ma nawet waleta, ani tym bardziej over pary. Mimo wszystko będąc na shorcie sprawdził

moje zagranie i pokazał 99. Turn spadł jeszcze dla mnie nieciekawy, ale na riverze spadła 5 i było nas o jednego mniej.

Niedługo potem z turnieju odpadł Pawcio grający na drugim stole i utworzony został stół finałowy. Byli na nim m.in. Żeremi, Jani, Woy i oczywiście mój serdeczny kolega, miejscowy głupek czyli

Prawiczek. I on był właśnie dla mnie największym zagrożeniem, bo nie dość, że miał nade mną

pozycję i co kółko starał się kraść moje blindy to miał przed sobą olbrzymią stertę żetonów. Po

raz kolejny zapowiadała się więc ciekawa gra. Po odpadnięciu dwóch pierwszych graczy z final

table miałem dobrze ponad średni stack, ale przez agresywną grę Prawiczka szczerze mówiąc nie

czułem jakoś, że dominuję na stole. Przyjąłem więc tryb pasywny gdy był on w rozdaniu (nie

chciałem w końcu ścierać się z big stackiem w głupiej walce), a agresywny gdy foldował on karty

i mogłem trochę poszaleć. W jednym z takich rozdań dostałem KQ off na batonie. Do mnie same

fordy, a na blindach Jeremi i Jani, więc oczywiście dość mocno przebiłem. Jeremi szybko wywalił

karty, a Jani popadł w krótką zadumę, po czym wsunął na środek wszystkie swoje żetony. Blindy

wynosiły już wtedy 400/800, ja zagrałem za 2900, musiałem więc dorzucić jeszcze prawie 7000,

aby sprawdzić Janiego. Co może mieć? Oczywiście mógł trafić jakiegoś monstera, ale czy na

pewno? W końcu to dobry gracz, wie że mogłem próbować kraść blindy z pozycji, więc jego

re-steel mógł zdecydowanie obniżyć wartość jego ręki do takiego zagrania. Zdecydowałem się

więc na sprawdzenie obstawiając asa ze słabym kickerem albo niską parkę. W obu przypadkach

przegrywałem, ale miałem jeszcze outy na wygraną, a mój stack pozwalał mi na takiego calla bez

większego wpływu na moja dalszą grę w przypadku porażki. Jani pokazał parę ósemek, ale ja

szczęśliwie trafiłem damę na riverze i Jasio pożegnał się z turniejem. Najwyraźniej nie był on w

tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo dowiedziałem się jakim jestem

fishem, ale nadal uważam, że moja decyzja była słuszna.

Chwile później Prawiczek wyeliminował Jeremiego i wszyscy byliśmy w kasie. Ja co chwila

miałem spięcia w dużych pulach z Prawiczkiem, trzaskaliśmy się co drugie rozdanie próbując

wyrobić sobie jak najlepszą pozycję przed nieuchronnym heads up?em. Trochę to wyglądało jak

walka dwóch kogucików o to, który ma ładniejszy grzebień, ale był w tym sporo

naprawdę świetnego pokera, tym bardziej, że mniej zwracaliśmy uwagę na to co mamy w kartach,

a bardziej na to kto kogo zostawi w pokonanym polu w kolejnych rozdaniach. Po drodze, przy

okazji, pozbywaliśmy się po kolei shortów. Pierwszy padł na polu walki Woy, któremu odpłaciłem

się za wszystkie ostatnie porażki z nim (choćby w moim turnieju urodzinowym czy finale

Terminatora) i złamałem jego parę siódemek setem moich trójek zabierając mu ponad 18.000.

Pozostała w grze dwójka zawodników miała mniej wszystkich żetonów niż ja drobnych i też

zaraz odpadła. A więc tuż przed godzina 2 w nocy sprawdziła się przepowiednia z Gadu Gadu ?

byliśmy z Prawiczkiem w HU!!

Pewnie teraz byście chętnie poczytali o tym jaki to świetny pojedynek ze sobą stoczyliśmy w

walce o zwycięstwo?? Hehehe!! Zawiodę Was! Zrobiliśmy sobie szybkiego deala uznając remis

za najbardziej sprawiedliwy w tym turnieju. Co by nie mówić ? to był naprawdę nasz dzień!

No i jak śpiewał Grzegorz Halama O?Klasky ? ?Ja wiedziałem, że tak będzie??

NIEOCZEKIWANY ZWROT AKCJI CZYLI BACK TO THE GAME!!

Szczerze mówiąc już powoli zaczynałem się oswajać z myślą, że w rywalizacji w konkursie

na Blog Roku 2007 zostałem w pokonanym polu i walki już nie podejmę. Liderzy odskoczyli

daleko, mi głosów nie przybywało tak jakbym chciał i oscylowałem gdzieś w okolicach 5-7

miejsca. Aż tu nagle bomba!! Dzięki staraniom kilku chłopaków z forum (szczególnie wielkie

dzięki dla Alchemika!) nagle w dwa dni zdobyłem więcej głosów niż przez ostatni tydzień!

Mało tego, obecnie jestem już na trzecim miejscu w klasyfikacji w ?mojej? kategorii i cały

czas przewaga liderów maleje. Ale nie ma się co dziwić ? żaden z nich przez ostatnie trzy dni

nie zdobył nawet jednego głosu, a ja zebrałem ich ponad 130! Jest więc nadal szansa na sukces

końcowy ? wygranie kategorii ?Moje zainteresowania i pasje?. A może wtedy Kapituła spojrzy

łaskawszym okiem na moje wypociny? Kto to wie?? Na razie Panie i Panowie ? do telefonów!

Łapać za komórki, wysyłać smsy i liczyć głosy! Stać nas na wygraną!

SPOTKANIA PO LATACH

Pewnie już każdy w Polsce zna portal nasza-klasa.pl. Ten, kto wpadł na pomysł stworzenia u

nas takiej strony był geniuszem. Od momentu zakończenia przeze mnie wszelkiej nauki chciałem

powrócić do szczenięcych lat i spotkać się z moja klasą z podstawówki. 20 lat później, chłopaki

z brzuszkami albo bez włosów, dziewczyny po kilku porodach każda, a jednak to dalej jedna

grupa ludzi. Moja klasa zebrała się już w połowie i w następną sobotę organizujemy pierwsze

spotkanie po latach, Oj, nie mogę się już doczekać!

Ale na portalu tym odnalazłem się również z moimi starymi przyjaciółmi z osiedla. Znajomi ci,

dziś już małżeństwo, kilkanaście lat temu wyjechali do Anglii i w zasadzie wszelki kontakt nam

się urwał. Wtedy nie było jeszcze takich gadżetów jak dziś, więc skontaktować się w jakikolwiek

sposób było bardzo ciężko. Teraz to łatwizna i właśnie dziś zostaliśmy (ja i moja żonka) przez

nich zaproszeni do Londynu! Parę tą darzę olbrzymim sentymentem, ponieważ byli naszymi

towarzyszami podczas naszej podróży poślubnej (sierpień 1992), a w zasadzie wkrótce potem

wyjechali na Wyspy, Mamy więc o czym sobie opowiadać i co wspominać, bo znaliśmy się od

dziecka i wychowywaliśmy się na jednym podwórku. Na 100% skorzystam już niedługo z ich

zaproszenia. No, a że przy okazji zawadzę o Gutshota to temat na zupełnie inną historię? 🙂

Tylko ciiiii?. nic nie mówcie mojej żonie!

Poprzedni artykułWSOPC w San Diego
Następny artykułNajwiększe kasyno w Szkocji już otwarte

28 KOMENTARZE

  1. @Korneliusz – ja już wiem, że to nie ty… :)Prześledziłem sobie treść bloga o sektach i zaintrygował mnie bardzo fragment: “Piszę rzadko, bo takie to hobby, że i parę miesięcy może nie być nic nowego do napisania”. Ukazał się on zaraz po mojej dyskusji z “Adamem M.” i moich uwagach o bardzo rzadkim aktualizowaniu tego “bloga” wraz z nowym wpisem…

  2. taka prośba ode mnie, patrzę trochę z boku ale jak słyszę takich ludzi jak ten cały Adam to nasuwa mi się tylko jedno: ŻAL!!!po co tacy ludzie spamują po stronach, na ktore nie wchodzą i piszą głupoty o ludziach, ktorych nie znają?mam takie pytanie do ADAMA:

    CO jest złego w tym, że pokerzyści głosują na blog o pokerze i udowodnij mi, że jest to w jakiś sposob sprzeczne z prawem/etyką/moralnością.

    Jeżeli uznasz, że nie to miałeś na myśli -> to po cholere w ogole pisałeś? żeby się pospinać i wyładować?

    (Pytanie ma charakter retoryczny)P.S. Rafał: Gratuluje wyjścia na prowadzenie!

    z Żywca dostałeś dziś 2 głosy 😉

  3. Chcialbym zdementowac, jakoby Adam M. mial cos ze mna wspolnego 🙂 Rafal, gratuluje objecia prowadzenia !

  4. Z tego co widziałem to taki aparat kosztuje około 2500 zł. Dziś Alutek podsunął mi bardzo fajny pomysł co zrobić z pieniędzmi z aukcji za niego (jeśli go wygram of course!)

  5. To chyba oczywiste, że Jack nawołuje do głosowania, wygrana jego bloga leży bowiem w naszym wspólnym interesie, jakim jest promocja pokera. Cóż w tym złego?

    Zresztą on działa przynajmniej w imieniu większej grupy, a nie dla zaspokojenia chęci wygrania aparatu :->

  6. Kapol, oddasz głos to nadrobię zaległości 🙂 Słowo! 🙂 A za 20 głosów poświęcę ci cały odcinek 🙂

  7. Blog Jacka Danielsa jest zdecydowanie nejlepszym blogiem, gdyż tylko u niego można czasem o mnie poczytać:).

  8. Nie chce mi się z tobą polemizować. Jeśli nie rozumiesz, że każdy tego typu konkurs jest swego rodzaju konkursem popularności to ja ci tego tłumaczył nie będę. I popełniłeś jeden duży błąd – ja jestem lepszy od konkurencji! Jako jeden z nielicznych blogów mój jest naprawdę blogiem, czyli internetowym pamiętnikiem o określonej tematyce. Reszta to po prostu strony tematyczne, ze strukturą bloga mające niewiele wspólnego (Blog od ang. weblog ? sieciowy dziennik, pamiętnik). Ale cieszę się, że konkurencja nie trzyma ciśnienia, to znaczy, że jestem dla niej groźnym przeciwnikiem…

  9. Ani ten, ani tamten 🙂 Ale jesteś blisko. Myślałem, że jesteś mądrzejszy i zrozumiałeś, że napisałem, że nie jesteś lepszy od nich. Chyba, że u Ciebie normą jest kryklanie własnego siebie :>

  10. Tak, pewnie na forach dla kucharek też się ogłaszam? Jesteś śmieszny! Który blog jest twój? Linuks czy sekty? Boli, że ktoś cię wyprzedził? Hahahaha! Ja się wcale nie wypieram zbierania głosów wśród pokerzystów, więc nie wiem o ci chodzi trollu! Ale nie wiem co to są “blogaski onetu”, więc chyba nie korzystam z tych samych źródeł na głosy co ty… Więc masz jakies błędne dane chłoptasiu!

  11. Jack Daniels: A ty sie klocku nie ogłaszasz 🙂 hehehe? Ty nawet koleś podstępem zdobywasz głosy na blogaskach onetu, sam nawet gadasz, że kumple forum… PokerTexas cie promuje ? I co ? Ty koleś nie miauczysz o głosy ? Jesteś koleś żenujący… Każdy kombinuje jak może w tym konkursie a ty wcale nie jesteś lepszy od nich.

  12. Drogi Adamie nie kumple,kumple,kumple tylko pokerzyści, pokerzyści, pokerzyści.

    Kategoria jest “Moje zainteresowania i pasje”

    wiec głosujemy na to co nas interesuje 😉

    Po za tym wypociny Jacka czyta się czasem lepiej od niejednej powieści 😉

  13. A co do treści – myślę, że mam więcej do napisania i przekazania niż kilka innych blogów razem wziętych, więc ten argument jest akurat słabiutki…

  14. Tak, jasne Panie Mądry!! A inni to liczą tylko na swoich czytelników!! Np. blog o sektach, który ma trzy aktualizacje przez ostatnie 4 miesiące! Albo pan od linuksa, który ogłasza się gdzie może na wszystkich forach, i blaga wszystkich o trochę głosów! Weź mnie nie rozśmieszaj i nie troluj mi bloga misiu! Wiem, że jesteś “z konkurencji”, bo ostatnio odzywałeś się w podobnym tonie jak prowadziłem w konkursie w poprzednim etapie, więc zajmij się zbieraniem swoich głosów, a nie wtrącaj się w to jak ja to robię!

  15. Śmiechu warte z tym konkursem. Myślałem, że to konkurs treści, a z tego co widzę po interwencji kumpli z forum to pewnie wygrasz – w konkursie Popularności 2007 😀 Prawda jest taka – kumple, kumple, kumple a nie żaden Blog Roku

  16. mysle ze jednak tak nie grali Indy… jezeli tak to szkoda nawet sie wypowiadac na ten temat (000)

  17. Oj blasco666 właśnie że nic nie rozumiesz…

    Poprawienie czapeczki – “mam AA/KK, wciągnij innych do rozdania po czym uciekaj”

    Podrapanie się po uchu – “w moich sfoldowanych kartach jest jedna do toppary”

    itp. itd.

    źle mówię ;))?źle myślę ;)?

  18. No dobra, rozumiem- kumple itd. Po prostu uderzył mnie kontrast między przedturniejową żądzą wygranej a szybkim dealem na koniec. Przecież nie o kasę chodzi tylko o wygraną;-)

  19. @blasco666 – słuchaj, wzięliśmy po 1320 zł, a za pierwsze miejsce było 1550. Czyli różnica wynosiła 230 zł. Przy mniej więcej równych stackach trzepalibyśmy się jeszcze minimum z godzinę. Podział był w tej sytuacji bardzo dobrym rozwiązaniem. Ale komu innemu bym za nic nie odpuścił! 🙂

  20. roznica w pay out byla tylko 400 czy 500 zl, wiec jako kumple nie chcielismy sie dymać nawzajem :>

    zreszta wszystko bylo dogadane grubo przed rozpoczeciem turnieju, zakonczyc inaczej sie nie moglo, pozdrawiam

  21. Nigdy nie zrozumiem gościa, który gra kilka godzin i robi deal w HU. Zwłaszcza, że przez turniejem chce wygrać i tylko wygrać…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.