Sprawa Lawrence'a DiCristiny powróciła do amerykańskich mediów, a pokerzyści nie będą zadowoleni z decyzji jaką podjął wczoraj Sąd Apelacyjny. Po wysłuchaniu argumentów stron, które odbyło się miesiąc temu, sąd uznał, że decyzja sędziego Jacka Weinsteina zostaje cofnięta.
Lawrence DiCristina to nowojorczyk, który przez pewien czas organizował pokerowe gry w swoim warsztacie. Został oskarżony o złamanie prawa (ustawy IGBA), ale wniósł o oddalenie oskarżenia, powołując się na zeznania świadków, którzy potwierdzali, że poker jest grą umiejętności. Sędzia Jack Weinstein odrzucił wniosek pokerzysty, pozwalając wydać jury wyrok. DiCristina został uznany winnym złamania prawa, ale odwołał się ponownie. Sędzia Weinstein po powtórnym zbadaniu sprawy przyjął argumenty obrony i unieważnił wyrok, argumentując, że poker nie jest częścią ustawy IGBA, gdyż dominuje w nim czynnik umiejętności, a nie losowości.
Strona rządowa odwołała od tej decyzji. Drugi Sąd Apelacyjny powoła się na trzy wymogi, które oznaczają, że naruszono IGBA: DiCristina złamał prawo stanowe, w nielegalnym biznesie (grze) brało udział pięć osób i trwała ona 30 dni albo zarobek z jednego dnia wynosił 2 000 dolarów. W związku z tym decyzja Weinsteina została cofnięta. Warto tutaj dodać, że sąd nie rozpatrywał argumentów świadczących o tym, że poker jest grą umiejętności, gdyż uznał, że złamano trzy powyższe zapisy, co było wystarczające do podjęcia takiej decyzji.
Poker Players Alliance wydało oświadczenie, z którego wynika, że zamierza w dalszym ciągu wspierać DiCristinę, jeżeli ten zdecyduje się na odwołanie. Czytamy w nim: – Dzisiejsza decyzja Sądu Apelacyjnego, chociaż niefortunna, sprawia, że coraz mocniejsze stają się głosy nawołujące do federalnego zdefiniowania czym jest hazard. Drugi Sąd Apelacyjny nie rozważał argumentów sądu okręgowego dotyczących pokera jako gry umiejętności. To kluczowy punkt, który odróżnia pokera od typów gier hazardowych, których Kongres i stanowe legislatury często próbowały zakazywać. Sąd wywnioskował, że IGBA nie podaje federalnej definicji hazardu, ale korzysta z prawa stanowego.
John Pappas, który jest autorem powyższych słów, podkreślił, że akademickie badania i decyzje sądów na poziomie stanowym i federalnym, wskazują, że poker jest grą umiejętności. PPA zamierza walczyć o to, aby Amerykanie mogli grać w tę wspaniałą grę umiejętności. Niestety niektóre portale (przykładowo New York Post) ogłosiły, że Sąd Apelacyjny uznał, że poker jest grą losową. Na nieco lepszą i dogłębną analizę zdecydował się magazyn Forbes.
Forbes podkreśla, że w niedawno przedstawiony The Internet Poker Freedom Act 2013, czyli propozycji ustawy, która legalizuje pokera, autorzy powołują się właśnie na sprawę DiCristiny, podkreślając, że Kongres chciał zakazać gier losowych, a poker taką nie jest. Mark Lavery, który jest prawnikiem zajmującym się hazardem, uważa, że decyzja sądu nie ma wpływu na propozycję ustawy, gdyż próbuje ona zalegalizować coś, co jest w większości stanów nielegalne, a właśnie tak wygląda sytuacja pokera. Lavery dość ostro wyraża się o argumencie umiejętności w pokerze, gdyż uważa to za slogan reklamowy firm internetowych, które chciały tym samym przyciągnąć klientów – teraz argument ten jest martwy.
Komentujący sprawę dla Forbesa Dareen Heitner, uważa, że osoby wspierające legalnego pokera nie zgodzą się z powyższym twierdzeniem, co pokazuje szybka odpowiedź PPA. Nieco inne zdanie od Lavery'ego ma Stuart Hoegner z Gaming Counsel Proffesional Corporation. Uważa on, że Drugi Sąd Apelacyjny wydał słuszną decyzję, chociaż sam prywatnie mówi, że poker jest grą umiejętności, a pokerowi lobbyści będą decyzję sądu krytykować. Hoergner dodaje, że inni sędziowie mogą z kolei spojrzeć na analizę Texas Holdem Weinsteina, co pomoże podjąć im decyzje w podobnych sprawach.
Hoergner uważa też jednak, że decyzja sądu nie będzie miała wpływu na ustawę zaproponowaną przez Joe Bartona, gdyż ma ona sama w sobie małe szanse na stanie się prawem.
Źródło: DiamondFlush, PPA, Forbes, NYP.