Turniej na promie – Dzień finałowy

25

Zakończyła się wielka pokerowa impreza na promie, o tym jak było, kto się bawił, a kto wygrał pisze Fizoloff.

O godzinie 3:00 przy bardzo ostrym bujaniu oraz kilku wizytach w toalecie, zakończył się pierwszy turniej na promie z serii PokerTour!

To był bardzo długi dzień, podczas którego wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Prowadzenia przechodziły z rąk do rąk, a suckouty oraz bad beaty mnożyły się, jak króliki w deszczową pogodę. Ten dzień to przede wszystkim historia Gumisia. Takiej opowieści nie wymyśliłby sam Walt Disney i nie bez kozery gracz ten nosi tak bajkowy nick. Poza tym, że grał bardzo dobrze, to miał tyle samo pecha, co farta i po wielu perypetiach doszedł do heads-upa z Kilianem. Ale od początku.

Gumiś zaczynał dzień, jak to w każdej bajce bywa od sielanki. Prowadził sobie chłopak w turnieju z całkiem porządnym stackiem, który był niemal tak wielki, jak stany posiadania graczy cash – czyli blisko 100 BI. Początek jednak nie był zbyt dobry dla niego. Najpierw kart brakowało, później stolik był ciężki, bo Barry siedział i Ciejas nawet oraz kilku graczy, którzy mieli więcej serca do gry, niż umiejętności, ale sercem tym zdobywali wiele. Gumiś swoje prowadzenie stracił bardzo szybko i oscylował w granicach średniego stacka, do momentu aż nie starł się z Jackiem – Poznaniakiem, który reprezentował … bardzo radosny styl.

Jacek sobie po prostu grał, sprawdzał, nie patrzył na stacki, nie patrzył na pule, ale miał czutkę i co najważniejsze trafiał. Gracz, który prezentuje tak, że tak się wyrażę – niestandardowy sposób gry jest odbierany zazwyczaj jako fish, donk, amator lub jak to Rado określił – gracz niedzielny. Jackowi faktycznie wchodziło wszystko, potrafił sobie zlimpować z K-2, a następnie sprawdzić all-in za 12 BB na zupełnym lajcie. Tak właśnie wyleciał wcześniej wspomniany Rado, który popisał się niewymowną dyplomacją nie używając słów nieparlamentarnych.

Jacek niszczył wszystkich, jak leciało. Na bubble'u sprawdzał rywali, podwajał shortów, a następnie z jakimś piknikowym układem wywalał deepstacków, którzy nie mogli mu uwierzyć. Tak sobie facet zaliczał swingi to góra to dół i w końcu po pęknięciu bubble'a doszedł do stolika finałowego z trzecim stackiem. Ale zostawmy go na razie.

PaloŚwietnie radziła sobie nasza eksportowa trójka, czyli Ciejas, Barry oraz Grigorek. Pomimo mocnego eksponowania swojej bardzo hałaśliwej natury oraz ekscentrycznego zachowania, które – mówiąc delikatnie – nie wszystkim pasuje, panowie owi grali bardzo dobrze. Niestety zabrakło nieco szczęścia przed bubblem. Barry, który prowadził w środkowej fazie dnia przegrał kilka flipów, popisał się niezbyt fortunnym 3-betem, a następnie odpadł próbując coś ukraść. Grigorek grał również dość rozważnie, ale niestety na skilla Jacka z Poznania nie starczyło farta i ten gracz również stracił wszystko niedługo przed kasą.

Najbliższy uratowania honoru bywalców EPT był Ciejas, który jednak przegrał sobie jakiegoś flipa i był bardzo zdziwiony, gdy mu powiedziałem, że odpadł na jedną pozycję przed bubblem. Paliwa było dość, a może nawet za dużo, aby zaczaić, że gdy jest 13 graczy w stawce, a 11 miejsc płatnych, to lepiej nie robić dziwnych rzeczy.

Bubble ciągnął nam się dość długo. Przede wszystkim przez frywolność Jacka, który grał sobie limpując i sprawdzając shortów, jakby siedział w domu przy piwku i grał na play money na Kurniku. Hand-for-hand trwał około godziny i w końcu wysypał się jeden z shortów, który nie życzył sobie, aby umieszczać go w relacji, a tym bardziej eksponować zdjęcie.

Finałowy stolik miał liczyć sobie 10 miejsc, jednakże w tym samym momencie na dwóch semi finałach odpadło dwóch graczy i tym sposobem wyłoniła nam się najlepsza dziewiątka turnieju. Oto owi jegomoście oraz ich stacki:

1. Palo – 91 000

2. Daniel – 120 000

3. Kilian – 375 000

4. Smakosz – 192 000

5. GrzechuTG – 128 000

6. Jacek – 323 000

7. Fsn – 238 000

8. Gumiś – 212 000

9. Sebastian – 413 000

Start stolika finałowego był bardzo ostrożny. Nawet Jacek, który wcześniej poczynał sobie bardzo radośnie, pasował ręce przed flopem i większość akcji kończyła się na pierwszej rundzie licytacji. W końcu jednak się posypało. Najpierw padli Daniel oraz FSN. Ten pierwszy był już krótki, natomiast ten drugi zdążył się skrócić po kilku 3-betach i w końcu padł ofiarą Jacka.

Wtedy prowadził właśnie poznański jegomość, któremu wszyscy zazdrościli trafionych flopów oraz cudownych riverów. Ale i na niego przyszła pora. Parę bardzo kiepskich zagrań, kilka marnych sprawdzeń i nasz bohater ostatecznie zakończył swoją przygodę z turniejem na promie na 7. miejscu.

Gracze odetchnęli z ulgą. Jacek bowiem psuł dość poważnie ich poczucie pokerowej estetyki przy stole i w końcu nasze chłopaki mogły się zająć uprawianiem niemalże pokera sportowego wzbogaconego przez pewną dawkę Holywoodu – w tym mistrzem był właśnie Gumiś, który celebrował większość swoich decyzji do granic możliwości.

GrzechuTGJani stwiedził, że gra powinna zakończyć się w okolicach godziny 22:00, może 23:00. Jak na złość jednak shorty się podwajały i nikomu za bardzo się nie śpieszyło do domu, bo niby jak ktokolwiek miałby do tego domu z promu pojechać przed czasem. Kolejne godziny mijały jedna za drugą. W końcu ciśnienia nie wytrzymali Palo oraz Smakosz. Ten pierwszy wsunął za 2 BB z T-7o siedząc na CO i dostał sprawdzenie od Grzecha, który z big blinda sprawdzał z any two praktycznie – tym razem były to lepsze Q-8. Pomimo tego, że na flopie spadła dziesiątka, to jednak na riverze sprawiedliwości stało się za dość i Grzechu dostał damę, która zakończyła karierę Palo.

Smakoszowi natomiast pękła żyłka bardzo wyraźnie. Open raisem rozpoczął Gumiś, a Smakosz dołożył z dużej w ciemno. Na flopie Qs Tc 3h Smakosz zdecydował się na donk beta za 3/4 puli. Gumiś dość długo myślał i w końcu sprawdził, aby zobaczyć 8s na turnie. Gdy Smakosz ponownie zaatakował – tym razem za 100 000, zostawiając sobie za sobą około 250 000, Gumiś wsunął za ponad pół miliona. Smakosz przez chwilę pomyślał, a następnie pokazując, że ma już dość tej gry dołożył z A-T. Gumiś jednak pokazał rakiety A-A i po blank riverze zabrał cały stack rywalowi.

Niedługo później odpadł Grzechu, a dosłownie dwa rozdania po nim z turniejem pożegnał się Sebastian. Ten drugi miał totalnego pecha do dam. Dostał ich kilka w całym turnieju i … przegrał znaczną większość, jeżeli nie wszystkie. Tym razem miał pecha w starciu z Kilianem, który po open raise Sebastiana z buttona, wsunął z K-Q siedząc na big blindzie. Seba pokazał Q-Q, więc Kilian, który miał znacznie mniej żetonów od rywala powoli szykował się do drogi. Na flopie bez zmian, ale na turnie spadł Kx, który dał mu lepszą parę i mocne podwojenie. Seba odpadł chwilę później przegrywając flipa z Kilianem i ostatecznie budując go do około 1 100 000. Gumiś miał w tym momencie około 1 000 000, więc stacki były bardzo wyrównane.

Wtedy rozpoczął się heads-up. Jednakże Gumiś oraz Kilian zdecydowali się podzielić po równo pota i zapewnić sobie po 11 000 oraz zostawić 1100 w puli dla gracza, który zdobędzie pierwszy tytuł mistrza PokerTour. Po kilkunastu minutach poszły all-iny. Kilian odsłonił pocketa 4-4, natomiast Gumiś K-Q. Board nie pomógł bajkowemu stworowi, który po raz kolejny przegrał w tym turnieju flipa i tym sposobem Kilian został mistrzem PokerTour na promie!

Serdecznie gratulujemy! A oto ostateczna klasyfikacja:

Miejsce Nick Wygrana w PLN
1 Kilian 11,000 + 1,100*
2 Gumiś 11,000
3 Sebastian 6,550
4 GrzechuTG 5,250
5 Smakosz 4,450
6 Palo 3,650
7 Jacek 2,850
8 FSN 2,350
9 Daniel 1,950

*Kilian i Gumiś zrobili deal zostawiając 1100 dla zwycięzcy.

Kilian

Poprzedni artykułStart satelit do WPT Montreal na Party Poker
Następny artykułPokerStars ogłasza szczegóły uruchomienia Full Tilt Poker

25 KOMENTARZE

  1. Sweet pisze:Sorry zatem, widocznie, źle to odebrałam. Widzicie, ja nie mam problemu z alkoholem lub innymi używkami. Nie chodzi mi o to. Wszystko dla ludzi.Po prostu chyba zbyt wiele w życiu widziałam zachowania naszych rodaków w różnych miejscach i sytuacjach… Ale ok, skoro było super, to cieszę się razem z wami. ^^

    Fizol, zmyliły mnie teksty typu: „Świetnie radziła sobie nasza eksportowa trójka, czyli Ciejas, Barry oraz Grigorek. Pomimo mocnego eksponowania swojej bardzo hałaśliwej natury oraz ekscentrycznego zachowania, które – mówiąc delikatnie – nie wszystkim pasuje, panowie owi grali bardzo dobrze. „Ktoś, kto nie był na miejscu może to odebrać bardzo różnie.

    To są po prostu bardzo głośne chłopaki 😉 To wszystko 😉

  2. Jeżeli chodzi o problemy z relacją…kontaktowałem się z szanowną redakcją w mniej więcej takich sprawach i oferowałem swoją pomoc. Można po bardzo niskich kosztach zrobić z laptopem np Fizoloff tak, że będzie mógł się logować na stronę texas holdem z każdego miejsca na świecie i żaden dostawca tego nie zablokuje.

    Moja oferta jest dalej aktualna – jeżeli potrzebujecie wsparcia sieciowca to chętnie pomogę – w ten czas nie będzie takich problemów.

    Poważna portal – a pierwszy lepszy blokujący treści dostawca internetu i nie można zrobić relacji…

  3. Turniej dobry .

    Przegrywasz i tak dalej możesz się dobrze bawić .

    Wygrywasz jakąś gotówkę , zwraca ci się koszt fajnej podróży .

  4. ciagnalten na zdjeciu co wygral to nacpany czy co? ma takie ping pongi jakby z 4 krechy naraz wciagnal

  5. Właśnie, jak ktoś napisał fajna bibka… Przepraszam, każdy oczekuje czegoś innego po turnieju pokera. Może to też sprawa tego, że tak odebrałam opis Fizola i pewne aluzje, które dokładnie pokazały poziom a raczej jego brak. Ale, choć na początku, żałowałam tego, że nie pojechałam/popłynęłam z wami, to jednak teraz nie jestem tego taka pewna… Fizol, powiedz mi czy też masz po wszystkim pewien niesmak? Tak jak ja to odbieram z twojego tekstu? Dla mnie, zapowiadało się na exclsive a wyszło, że gdzie Polaków trzech tam musi być obora i siara… (nie oceniam, tylko się zastanawiam).

    • Myślę, że zasiadając do gry w pokera mamy prawo wybrać, czy chcemy przy okazji gry spędzić fajnie czas, czy gramy dla wygranej/wyniku. Większość na tym promie pokazała, że pojechali się oni jednak dobrze bawić na promie w gronie znajomych, a ja nie widzę w tym kompletnie nic złego 😉

    • Nie pamietam kto rzucił tekst w trakcie wywiadu „Karty lubią alkohol i dym” i ciężko się z tym nie zgodzić. Chyba nie ma w tym nic złego, że środowisko poza grą się mocno integrowało 🙂

    • Fizol postanowil swoją relację pisać w podobnym stylu jak przebiegała gra, luznym, przyjacielskim, mocno nieformalnym. (nie wystepuje w roli adwokata, sam sie pewnie odniesie jak dojedzie do domu, piszę co mi mowił i co widziałem jako jeden z uczestnikow i roomate Fizola z kajuty). Nie znaczy, to ze sam turniej był totalnie for fun, a graczy bardizej interesowal bar niz zetony.

      Mialo byc exclusive a wyszla obowa i siara? A co to znaczy exclusive? Ze piwa czy drinka nie mozna przyniesc do stolika? Ze tylko sluchawki, mrok na twarzy i okulary D&G ?

      a siara to co? ze inni uczestniczy rejsu zobaczyli pokerzyste jak w przerwie turnieju idzie na papierosa i zamawia drinka?

      Wszystkie te trzy okreslenia (exclusive, obora, siara) nijak sie mają do tego co bylo na promie. Byla dobra zabawa w przyjaznej atmosferze, gracze podeszli do sprawy na luzie, ale powaznie zamawiajac sobie od czasu do czasu cos z baru, co nikomu (procz jednego sympatycznego przpadku) nie przeszkadzało walczyc w turnieju czy odbywajacych sie caly czas grach cash. Nikogo do przodu nogami nie wynosili..

      O tym, ze taki wyjazd gej-party integracyjny to dla znajacych sie od lat graczy okazja do spotkania sie, pobawienia w dawno niewidzianym gronie (a dla nowych mozliwosc dolaczenia do tego srodowiska) nie bede sie rozwodzil, bo to chyba dla wszystkich oczywiste. Czy gdybym sie przez dwa dni do nikogo nie odezwal byloby profesjonalnie i exclusive? 🙂

      podsumowujac, bylo po prostu fajnie. ot, tyle. Knurem nie jebalo.

    • Hmmm, ja nie rozumiem za bardzo, dlaczego aż tak negatywne wnioski wysnułaś z mojej relacji. Nie był to standardowy live reporting, który skupiał się na rozdaniach oraz game flow, ponieważ dostaliśmy bad beata w postaci blokady. Jednakże będąc już na miejscu z całym potencjałem, chciałem oddać mniej więcej przynajmniej klimat imprezy.

      A klimat był prosty – popłynąć w rejs, zintegrować się i pograć w pokera – bardziej lub mniej poważnie. Pytasz mnie o niesmak? Dlaczego taki miałby być? Ponieważ ktoś przesadził z alkoholem? Sam nieraz przesadzam podczas naszych gier wrocławskich i muszę wartkim krokiem zmierzać do domu, ale nikt mi raczej nigdy nie zarzucił, że zrobiłem oborę 😉 To samo tyczy się rzeczonego w Poligrafa, który po prostu „przecenił swoje możliwości”, ale nie zrobił żadnej siary, a tym bardziej obory. Śmiechu było z chłopaka co nie miara i będzie to pamiętał jeszcze długo – tak samo, jak inni uczestnicy imprezy.

      Wyobraź sobie chłopaka, który pyta TD, gdzie siedzi, ten mu wskazuje stolik i miejsce palcem, a Poligraf idzie w zupełnie drugą stronę, po czym wraca za 15 minut z tym samym pytaniem … i tak 5 razy. Czy to jest żałosne? Nie, to jest śmieszne 😉

      Uwierz mi, że pomimo tego, iż alkoholu nie brakowało, a było nas tam naprawdę sporo chłopa, nikt nie zrobił siary ani tym bardziej obory. Poziom był trzymany przez cały czas i prawdę mówiąc to ten event należał do bardziej grzecznych 😉

      Polecam trochę więcej dystansu do tego, co się dzieje, do chłopaków, którzy w większości siedzą całymi godzinami przed kompem i chcą się raz na czas zintegrować 😉 To jest zabawa – poker FOR FUN w pierwszej kolejności, a nie PRO podejście ze wszystkimi restrykcjami i zasadami.

      Pozdrawiam

    • Debiut uważam za udany. Miejsce które zająłem nie odzwierciedla mojej dobrej agresywnej gry ! Muszę zarzucić nieścisłość gdyż nie jestem niesamowitym jasiem, ale czy ktokolwiek da mi wiarę ? 😀 Miło było się zintegrować i luźno pogadać w czasie rejsu.

      PS Fizol : Jaka cena za fociszkę Poligrafa która musi jeszcze tylko przejść przez cenzurę P* ?

    • Sądzę że relacja Fizoloffa raczej zachęci graczy non-pro do wybrania się w taki rejs jeśli będzie organizowany. Jak widać z relacji nie tylko prosi siedzieli przy FT wiec każdy może jechać pograć w poksa i się dobrze bawić. Mam nadzieję że to nie ostatni turniej tego typu 😉

      Aha i jeszcze jedno jak właściwie wyglądaja wrażenia organizatorów turnieju? O tym Fizol nie wspomniałeś jeszcze.

    • Sorry zatem, widocznie, źle to odebrałam. Widzicie, ja nie mam problemu z alkoholem lub innymi używkami. Nie chodzi mi o to. Wszystko dla ludzi.

      Po prostu chyba zbyt wiele w życiu widziałam zachowania naszych rodaków w różnych miejscach i sytuacjach… Ale ok, skoro było super, to cieszę się razem z wami. ^^

      Fizol, zmyliły mnie teksty typu: „Świetnie radziła sobie nasza eksportowa trójka, czyli Ciejas, Barry oraz Grigorek. Pomimo mocnego eksponowania swojej bardzo hałaśliwej natury oraz ekscentrycznego zachowania, które – mówiąc delikatnie – nie wszystkim pasuje, panowie owi grali bardzo dobrze. ”

      Ktoś, kto nie był na miejscu może to odebrać bardzo różnie.

  6. Jeżeli chodzi o mistrzów na promie to panowie z Trójmiasta rządzą 😉 petesam, Lucs, Kilian !!! Lucs a było to o czym była mowa ….. ; )

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.