Trzy wskazówki pozwalające zachować rozsądek

6

Poker to gra fascynująca, dające wiele przyjemności, pozwalająca się dobrze bawić, ale jednocześnie gra niezwykle okrutna i czasami bardzo frustrująca.

„Poker to frustrująca gra. Ciągły postęp jest niemożliwy. Nawet najlepsi gracze na świecie robią dwa kroki w przód, aby za chwilę zrobić trzy w tył i potem 1,5 kroku do przodu i zastanawiają się czemu są tak zmęczeni, gdy tak naprawdę ledwo co ruszyli do przodu” dość obrazowo pokera opisuje zawodowy gracz Ed Miller.

Ed Miller pokerem zawodowo zajmuje się już od dziesięciu lat, za sobą ma okresy zarówno świetne jak i te gorsze. Jak pisze w tym czasie wypracował sobie kilka sposobów radzenie sobie z tą zwariowaną grą, które pozwalają mu zachować spokojną głowę i rozsądne podejście do gry.

Jak tylko pomyślisz „Koniec” to kończ!

W czasie każdej sesji w pewnym momencie pojawia się w naszej głowie myśl „Może to już czas, żeby skończyć na dzisiaj”. Miller pisze, że przyjął twarde założenie i bez żadnych wyjątków się go trzyma, gdy tylko po raz pierwszy w czasie sesji pomyśli o jej zakończeniu natychmiast kończy grę.

Miller stwierdza, że pomimo wielu lat z pokerem to nadal zaczynając każdą sesję czuje podekscytowanie podobne do tego jakie odczuwał gdy zaczynał swoją przygodę z pokerem. W czasie sesji to podekscytowanie stopniowo przygasa, ale Miller cały czas daje radę z pełną koncentracją poświęcać się grze i obserwowaniu akcji na stole. Nagle, w pewnym momencie czuje, że jest już zmęczony, koncentracja gdzieś ulatuje, zaczyna myśleć o czymś innym i to jest ten moment, w którym obowiązkowo należy zakończyć swoją grę. Kiedyś Miller próbował z tym zmęczeniem walczyć i nigdy nie kończyło się to dobrze. W czasie gry na zmęczeniu psychicznym popełniamy błędy, nie gramy naszej A-Game i z pewnością stajemy się graczem gorszym, a być może nawet przegrywającym.

„Nie ważne czy grasz dopiero 30 minut. Kończ. Nie ważne, że jechałeś 90 minut do kasyna, jeśli tylko pomyślałeś o końcu sesji kończ ją natychmiast” pisze kategorycznie Miller. Dodaje on jednak, że jeśli bardzo nie chcemy kończyć na cały dzień z grą to zróbmy sobie chociaż dłuższą przerwę. Oderwijmy się od pokera, wypijmy piwo, pójdźmy na spacer, obejrzyjmy sobie transmisję sportową, ważne żeby zrobić cokolwiek co pozwoli naszej psychice wypocząć.

Ignoruj wyniki pojedynczych sesji

To bardzo ciężkie do zrealizowania, ale jeśli tylko uda nam się ignorować wyniki naszych pojedynczych sesji to będzie to miało zbawienny wpływ na naszą psychikę.

Kto z nas nie mówił sobie w myślach „Jeszcze tylko $100 i odrobię straty” albo „Kurcze, byłem $800 na plusie, a teraz już przegrywam $100” – tego typu myśli są zupełnie zbędne i nie przynoszą nam żadnych pozytywnych efektów.

Twoje wyniki w pojedynczej sesji nie mają żadnego znaczenia. Nie dają ci żadnej informacji. Bycie na zero w czasie dnia nic nie znaczy, tak samo jak bycie na plusie czy minusie. Nie ma znaczenia ile przegrałeś od momentu najlepszego wyniku w czasie sesji. To wszystko nic nie znaczy. Zupełnie nic!” pisze Ed Miller.

Takimi myślami niepotrzebnie zaśmiecamy sobie głowę, a dodatkowo mogą one mieć wpływ na naszą grę. Jeśli jesteśmy na plusie możemy zacząć grać zbyt tight obawiając się, że stracimy nasz zysk, z kolei jeśli przegrywamy możemy zacząć podejmować zbyt duże ryzyko próbując wyzerować licznik.

Rozwiązanie tego problemu jest z jednej strony proste, a z drugiej wymagać od nas będzie dużo silnej woli. Przestańmy myśleć o tym jaki jest bilans naszej sesji i przestańmy sprawdzać stan kasjera. To nie ma żadnego znaczenia, w niczym nam to nie pomoże, a może mieć tylko negatywny wpływ na naszą grę, a z pewnością będzie miało wpływ na naszą koncentrację i psychiczny spokój.

Możemy iść nawet dalej i spróbować nie sprawdzać swoich wyników przez tydzień czy nawet przez miesiąc. To jednak jest już zadanie dla osób o wyjątkowo silnej woli.

Zawsze analizuj przynajmniej jedną rękę

Teoretycznie o tym wie każdy. Po każdej sesji powinniśmy poświęcać czas na analizę własnej gry. Ale tak z ręką na sercu niech każdy sam sobie odpowie – Jak często analizuję swoją grę?

Myślę, że są tylko pojedyncze przypadki niezwykle profesjonalnie podchodzących do swoich obowiązków graczy, którzy rzeczywiście dokładnie analizują każdą swoją sesję. Większość graczy zadowoli się analizą raz na jakiś czas, albo po prostu po skończonej sesji wyłączy komputer i pójdzie spać czy napić się piwa.

Ed Miller ma ciekawą radę, która pomoże nam połączyć konieczność analizy z wrodzonym lenistwem i niechęcią do samoanalizy. Po zakończonej sesji zapamiętajmy i zapiszmy sobie jedno konkretne rozdanie. Może to być największa pula dnia, może to być ręka, w której mieliśmy silny układ, ale rywal spasował przed sowdownem, czy też rozdanie, w którym słaby przeciwnik pokonał nas na showdownie. Tak naprawdę jakie to będzie rozdanie nie ma większego znaczenia.

Potem prześledźmy to rozdanie krok po kroku, w każdym momencie zastanówmy się jaki zakres kart przypisujemy rywalowi, jakie optymalne decyzje możemy podjąć i zobaczmy czy popełniliśmy w rozdaniu jakieś błędy, czy też może graliśmy dobrze i lepiej się nie dało. Bez względu na to do jakich wniosków dojdziemy z pewnością taka analiza jednego rozdania po każdej sesji przyczyni się do naszego pokerowego rozwoju. A z drugiej strony analiza jednej ręki jest z pewnością znacznie mniej czasochłonna niż analiza całej sesji i łatwiej nam będzie zmusić się do wprowadzenia takiej analizy jako stałego punktu programu każdej naszej sesji.

Na podstawie – „Poker Strategy With Ed Miller — Three Tips For Keeping Your Sanity” – www.cardplayer.com

Poprzedni artykułWSOP Player of the Year – Zmiana lidera
Następny artykułAllen Bari: Phil Ivey ma fundamentalne braki w grze

6 KOMENTARZE

  1. Zdecydowanie według mnie najważniejsza ta pierwsza… tyle razy myślałem jeszcze dwa trzy rozdania… co oczywiście kończyło się po godzinie i rzadko kiedy byłem zadowolony ze swojej decyzji przedłużenia sesji.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.