Tony G – One Drop to mój ostatni turniej na długi czas

0
Tony G

Tony G w ostatnim czasie częściej niż przy pokerowych stolikach, pojawiał się w Europarlamencie, gdzie reprezentuje interesy ojczystej Litwy. Tym większym zaskoczeniem mogła być jego obecność w turnieju Big One for One Drop na festiwalu WSOP, która nie umknęła uwadze mediów. 

Znany z ciętego języka pokerzysta został wezwany do tablicy przez redaktorów portalu PokerListings, którym udzielił krótkiego wywiadu. Tony G opowiada w nim o powodach swojej absencji na festiwalach pokerowych i planach na najbliższą przyszłość.

– Nie widzimy cię zbyt często przy stołach na WSOP. Czerpiesz przyjemność z bycia tutaj?

Tony G – Tak, świetnie się bawię. Wygrałem turniej w Arii, to było przyjemne. Cieszę się, że mam kilka dni na grę. One Drop to świetny event charytatywny, uczestnictwo w nim to doskonała zabawa.

– Jak bardzo różni się to od twojego codziennego życia?

– Bardzo. Nie mam zbyt wielu okazji do gry, więc bardzo się cieszę, że mogłem tu wrócić i zagrać z zawodnikami, z którymi spotykałem się przez wiele lat. To miłe zrobić sobie taką przerwę tym bardziej, że to prawdopodobnie mój ostatni turniej na bardzo długi czas.

– Czułeś kiedykolwiek, że potrzebujesz dłuższej przerwy od pokera?

– Zdecydowanie. Byłem wypalony. Serie turniejów są bardzo wyczerpujące. Potrzebowałem w życiu odmiany, więc poszedłem kilkoma innymi drogami, w tym w kierunku polityki, w której jestem do dzisiaj. Sądzę, że jestem jedynym politykiem, który kiedykolwiek brał udział w tego rodzaju turnieju. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że wciąż jestem czynnym politykiem.

– Czy między polityką a pokerem istnieją jakiekolwiek podobieństwa?

– Cóż, trzeba dużo blefować. Powiem ci jedno – polityka nie jest tak emocjonująca. Obecnie jestem prawdopodobnie nieco bardziej cierpliwy. Moje obecne zajęcie uczy cierpliwości, która mogłaby się przydać w turniejach z deepową strukturą. Z polityką wiąże się wiele negatywnych rzeczy – poker jest pod tym względem dużo lepszą rozrywką.

Tony G

– Co sądzisz o obecnej kondycji pokera? 

– Przed pokerem online stoi wiele wyzwań, jak chociażby doskonale grające komputery, jednak wydaje mi się, że poker na żywo rozwija się bardzo prężnie. Zwłaszcza takie miejsca jak King's Casino w Rozvadovie, które stale się rozrastają.

Cykle festiwali na żywo zawsze były mocne, ponieważ zawsze znajdą się zawodnicy, którzy wpadną, aby zagrać kilka turniejów.

– Tak więc One Drop jest ostatnim turniejem, w jakim weźmiesz udział w tym roku?

– Tak, to mój ostatni turniej. W przyszłym tygodniu wracam do Parlamentu Europejskiego i będę robił swoje. Wciąż mam również wiele biznesów, w które jestem zaangażowany. Zawsze byłem bardzo zajętą osobą. Być może zagram One Dropa na WSOP Europe w King's Casino.

Nie jestem pewny, czy w przyszłości w ogóle zagram jeszcze w pokera. Na pewno znowu będę miał przerwę. Wszystko zależy od tego, co stanie się w polityce. Tak czy inaczej – powrót tutaj był niezwykle przyjemny…

W po tym pytaniu do rozmowy wtrącił się Phil Hellmuth, który nie mógł powstrzymać się od wyrażenia swojej radości z obecności Tony'ego G na festiwalu WSOP.

Phil Hellmuth – To świetnie mieć Tony'ego z powrotem. Robi dużo dobrego dla tej gry, poker potrzebuje Tony'ego G.

 – Tylko że on mówi, że nigdy więcej nie zagra w pokera…

Tony G – Przez jakiś czas! Miałem na myśli, że nigdy nie wiemy, co przyniesie czas. Każdy musi kiedyś rozegrać swój ostatni turniej. Wszystko zależy od tego, co stanie się w polityce. Istnieją pewne stanowiska, po objęciu których po prostu nie będę mógł grać w pokera. Chciałbym mieć taką pozycję, aby grać w każdym turnieju, w którym będę chciał.

Phil Hellmuth – Jeśli Tony będzie czerpał przyjemność z gry, to będzie grał.

Tony G – Może.

Phil Hellmuth – Zapiszcie to – jeśli Tony zagra w PartyPoker Premier League, to ja również!

Tony G – Proszę bardzo.

cashback PartyPoker

ŹRÓDŁOPokerListings
Poprzedni artykułWilliam Kassouf – Ignoruję hejterów i po prostu się śmieję
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Jake Cody z najszybszą Triple Crown w historii (4 czerwca)