Tom Marchese – Gra w High Rollerach może prowadzić do dylematów etycznych

0
Tom Marchese

Niesamowicie rozwija się scena pokerowych High Rollerów. Nowe turnieje wyrastają, jak grzyby po deszczu, przyciągając uwagę najtęższych pokerowych umysłów. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że uczestnictwo w takich eventach niesie pewne moralne wątpliwości.

Turnieje High Roller z ogromnym wpisowym towarzyszą praktycznie każdemu większemu festiwalowi. Ba, powstają już przecież festiwale poświęcone tylko takim eventom, a przykładem jest Triton Super High Roller Series.

Nie da się ukryć, że w eventach tych obserwujemy raczej zamkniętą grupę graczy, która przemieszana jest okazyjnie z biznesmenami i amatorami. Komentatorzy i dziennikarze słusznie podnoszą etyczne kwestie udziałów. Część graczy ma bardzo mało własnej akcji, inni z kolei wymieniają się (robiąc tzw. swapy) z rywalami. To budzi pewne moralne wątpliwości dotyczące uczciwości gry.

Właśnie ten temat przewijał się ostatnio w podcaście Poker Central, do którego dziennikarze i pokerzyści Will O'Connor oraz Brent Hanks zaprosili Toma Marchese, aby przepytać go o to, jak z jego perspektywy wygląda świat High Rollerów i jak można go zmienić. Amerykanin jest stałym uczestnikiem największych eventów w Las Vegas.

Zacznijmy od najważniejszego – Marchese uważa, że turnieje High Roller są rozgrywane całkowicie uczciwie.

Nie sądzę, aby działo się tam cokolwiek nieuczciwego. Wszyscy gracze, którzy uczestniczą w High Rollerach zachowują się etycznie. Intencją każdego gracza będzie zawsze uczciwa gra, bez względu na kwestie akcji.

Swapy, czyli wymiana akcji jest czymś standardowym w świecie gry live i online. Pokerzyści wymieniają się przykładowo paroma (zwykle to bardzo mała część) procentami swoich udziałów. Marchese sugeruje, że to budzić może pewne etyczne dylematy w ważnych momentach turniejów.

W wymienianiu się akcją  zawsze trzeba zachować pewną równowagę. Musisz mieć większą część swojej akcji niż kogokolwiek z fielduy. Inaczej da o sobie znać ludzka natura. Powiedzmy, że masz tyle swojej akcji, ile któregoś z rywali. Jesteś na bubble'u stołu finałowego. Ktoś wchodzi all-in. Masz rękę, o której powiesz: wiem, że zarabia ona tutaj trochę pieniędzy. Mówisz jednak: jeżeli sprawdzę swojego oponenta, on traci znacznie więcej pieniędzy, niż ja zyskuję. Dlatego czasem, kiedy masz zbyt dużą część czyjejś akcji w porównaniu do własnych udziałów, wpadasz w dylematy etyczne, bo w tych skrajnych spotach nie będziesz wiedział, czy sprawdzać, skoro będzie to dla ciebie finansowo niekorzystne.

Ile własnej akcji powinien mieć pokerzysta? Marchese nie wie dokładnie, gdzie należałoby postawić granicę. Amerykanin uważa, że od etycznej strony dobrze jest mieć pięć razy więcej własnej akcji niż udziałów rywali.

Tom-Marchese

Co z amatorami?

To tylko jedna kwestia, która wywołuje kontrowersje i dyskusje. Wielu amatorskich graczy zdaje sobie sprawę, że profesjonaliści mają czasem bardzo małą część własnej akcji. W dużych turniejach może to być przykładowo 5% z wpisowego 300.000$. Można na to patrzyć dwojako, bo z jednej strony, te kilkanaście tysięcy dolarów, które ryzykuje profesjonalista, to i tak wpisowe standardowego High Rollera. Co jednak powiedzieć ma amator, który wykłada całe 300.000$? Marchese przyznaje, że rozumie amatorów, którzy narzekają później, że prosi dzielą się pieniędzmi (robią deala) nawet nie grając heads-upa:

Wielu rekreacyjnych graczy uczestniczy w tych turniejach. Nie chodzi tutaj nawet uczciwą grę, ale postrzeganie graczy. Znam wielu amatorów, którzy w poprzednich latach narzekali, że wszyscy wymieniają się akcją. Sam byłem po części winny – niekiedy w High Rollerach Arii przy trzech lub dwóch osobach w grze dzieliliśmy pulę, bo skoki w kasie były takie duże. Teraz myślę, że to był błąd.

Z czasem problemem High Rollerów, szczególnie tych, które rozgrywane są w Las Vegas, stała się coraz mniejsza liczba amatorów. Gracze rekreacyjni przestawali grać z różnych powodów, ale sprzedawanie udziałów to jeden z nich. Jak można to zmienić? Niektórzy sugerowali, że dobrze by było wiedzieć, kto sprzedał udziały, kto się nimi wymienił i ile swojej akcji mają gracze. Na takie rozwiązanie mało kto się zgodzi, ale jest inne!

Dobrym rozwiązaniem byłaby pełna przejrzystość. Przykładowo, w takim turnieju jak Super High Roller, można przed rozpoczęciem zapytać dyskretnie poszczególnych graczy, jak wygląda sytuacja z udziałami. Te informacje można przekazać bezpośrednio do organizatora, który będzie mógł lepiej poprowadzić turniej, aby gracze rekreacyjni mniej martwili się o rozgrywkę. Z czasem, może na stole finałowym, można te informacje przekazać wszystkim uczestnikom finału.

Finalista Main Eventu WSOP pozywa PokerStars!

baner powerfest 40mln

ŹRÓDŁOPoker Central
Poprzedni artykułInsiders – serial PokerGO pokaże przygotowania graczy do Super High Roller Bowl
Następny artykułSCOOP 2018 – OMGACEACEACE wygrywa ponad 96.000$!