Amerykanin Tom Koral przez ponad dekadę odwiedzał latem kasyno Rio, aby grać turnieje pokerowe. Nie miał na koncie bransoletki aż do turnieju 1.500$ Seven Card Stud, który zakończył się kilka dni temu.
Mieszkający w Chicago pokerzysta pokonał 298 rywali i zdobył swój pierwszy tytuł. Wygrał co prawda tylko 96.907$, ale to nie pieniądze były tutaj najważniejsze:
Szczerze, musi to do mnie jeszcze dotrzeć. Przylatuję tutaj od 2005 roku, a więc trzynaście lat cashuję w turniejach World Series of Poker. Nie wiem. W końcu jednak to się stało… kocham pokera, kocham grę, a więc to błogosławieństwo, że w końcu mam bransoletkę World Series. Po trzynastu latach wiem, jak ciężko jest taką wywalczyć.
Wyglądało na to, że turniej wygra Tsong Lin. Pokerzysta prowadził przed finałem i dominował również w nim aż do samego heads-upa. Miał w nim 2,1 mln żetonów, podczas gdy Koral miał zaledwie 125.000, co było odpowiednikiem trzech dużych betów. To przewaga 20:1, którą rzadko udaje się odrobić. Tom jednak walczył. Szybko się podwoił, a po kilku godzinach przejął prowadzenie. Heads-up trwał pięć godzin:
W studzie, grasz ante, ale nie jesteś zmuszony do grania wielkiego rozdania, jeżeli nie musisz i masz dość żetonów. Dużą częścią mojej strategii w heads-upie była agresywna gra z rękami, które wybrałem i staranie się pokarania rywala za to, że sam gra zbyt dużo rozdań. Miałem nadzieję, że to spowoduje, iż będzie grał w heads-upie trochę bardziej pasywnie, co da mi dodatkowe ante i pomoże zgarniać żetony bez wielkich kart. Moja strategią było pełne przyspieszenie, jeżeli będę miał rękę wartą gry i naciskanie na niego, aby w dalszej fazie zabierać pule, jeżeli on będzie kiepsko dobierał karty.
Te szczęśliwe… ogrzewacze do rąk
Z całym finałem związana jest też dość zabawna anegdota. Tom zobaczył, że jego znajomy Anthony Zinno ma ogrzewacze do rąk (palców). W kasynie Rio jest niekiedy wręcz zimno, a więc kiedy Koral grał w evencie HORSE, wziął takie od kolegi. Zakończył turniej na czwartym miejscu.
Tom odpadł z turnieju NL Holdem, a drugiego dnia Studa poszedł do Zinno i wręcz zmusił go, aby odsprzedał mu „szczęśliwe” ogrzewacze, a pieniądze wpłacił na cele charytatywne. Później zdobył bransoletkę. Ogrzewaczy więc chyba już nawet nie wyrzuci, ale zostawi je na pamiątkę.
Amerykanin, który w karierze rozegrał na WSOP pięć stołów finałowych i każdy osiągał w innej odmianie pokera, mówi że Stud jest daleki od bycia jego najlepszą grą. Zdecydowanie lepiej czuje się np. w NL Holdem i Pot Limit Omaha. Kluczem do sukcesu jest więc praca i wartości, które ważne są dla graczy z Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych:
Ludzie na Środkowym Zachodzie, pracują ciężko, mają dobre wartości i chcą osiągnąć sukces. Ciężko grindujemy i chcemy być coraz lepsi. Nawet podczas tego turnieju cały czas na przerwach sprawdzałem equity rąk, które się pojawiały. W czasie dwóch lub trzech dni sprawdziłem chyba czterdzieści albo pięćdziesiąt rozdań, aby upewnić się, że nie popełniam błędów, a jeżeli popełniłem, upewnić się, że takowy już mi się więcej nie przydarzy. Nawet po trzynastu latach gry dalej staram się ją poprawiać.
Koral jest kolejnym pokerzystą z Chicago i okolic, który wywalczył bransoletkę. Dosłownie dzień wcześniej swoją pierwszą zgarnął Mohsin Charania. Pokerzysta mówi, że w okolicach miasta jest sporo utalentowanych graczy. Dlatego na Środkowym Zachodzie nie jest wcale tak łatwo utrzymywać się z pokera. Konkurencja jest tam po prostu bardzo duża!