Niedawno Tom Dwan był gościem podcastu Joeya Ingrama. Panowie rozmawiali o szeregu ciekawych tematów – między innymi grach w Makau, bezpieczeństwie pokera i tym, jak można go zmienić i wprowadzić innowacje, które przyciągną graczy.
Tom Dwan jest zdecydowanie jedną z najgorętszych postaci świata pokera. Dzieje się tak pomimo tego, że w okresie ostatnich kilku lat grał zdecydowanie mniej. Pokerzysta jest jednak legendą wysokich stawek gier online i live. Ciągle wzbudza zainteresowanie. Na sporo ciekawych pytań odpowiedział ostatnio rozmawiając z Joey'em Ingramem.
Jednym z takich ciekawych tematów jest gra w Makau. Dwan udał się tam po raz pierwszy w 2009 roku. Przez dwa lata gry stały się tam całkiem dobre. Tymczasem sytuacja pokera na świecie nie była wtedy pozytywna. Po „Czarnym Piątku” gracze szukali nowych możliwości na grę. Wyjazdy do Makau, które było jednak dla niego dość obce kulturowo, były jednak bardzo opłacalne finansowo, chociaż nie zostawał tam dłużej niż na dwa miesiące.
Teraz Dwan zrobił przerwę od gry w Azji. Była ona trochę wymuszona ze względu na koronawirusa. Rozpoczął więc współpracę z marką Poker King. Pokerzysta wspomina jednak, że lata temu nie podjął dobrej decyzji grając dla Full Tilt.
– Miałem wtedy oferty ze Starsów i Full Tilt Poker. Myślę, że nie podjąłem optymalnej decyzji. Oni wtedy ze sobą rywalizowali – mówi. Dwan dodaje, że wtedy bardziej podobało mu się podejście do pokera Full Tilt. Chwali też jednak właściciela i twórcę PokerStars, czyli Isai Scheinberga. Panowie rozmawiali kilka razy i Dwan czuł, że Scheinbergowi zależy na losach pokera i graczy, a jego działania to potwierdziły.
Co dzisiaj kieruje pokerowymi poczynaniami Dwana? Pokerzysta jest w takiej sytuacji, że nie musi przede wszystkim myśleć o tym, aby grać w każdej dostępnej grze. Przyznaje, że wybiera te lepsze, ale dzisiaj w pokerze interesują go innowacje.
Zmiany i innowacje są potrzebne. Poker może przeżyć renesans, ale trzeba będzie nad niektórymi rzeczami popracować. – W pokerze masz zwykle dwa typy ludzi. Tych, którzy grają dla zabawy i tych, którzy grają dla pieniędzy. Chcesz ich utrzymać w grze, ale potrzebujesz sensownej pokerowej ekonomii. Widziałem kiedyś chińskiego biznesmena w rozdaniu, w którym prawie nie było żetonów w puli, a profesjonalista wpatrywał się w niego. Pomyślałem, „koleś, świat pokera traci przez ciebie masę pieniędzy, a ty nie dostaniesz zaproszenia do gry”.
Poker stanął w miejscu
Dwan uważa, że ostatnie lata w pokerze to czas zastoju. Jego zdaniem problemem mogą być solvery, ale także sztuczna inteligencja. Pokerowi operatorzy muszą więc mocno wziąć się za innowacje, aby ponownie przyciągnąć graczy.
– Przykładowo robisz jakiś turniej w Teksasie i łączysz go z turniejem w Las Vegas. Może szansa powodzenia nie jest wielka, ale zawsze możesz nad tym popracować. Jest szansa, że to wypali i będzie się działo coś ciekawego. Szczególnie podoba mi się to od strony opracowania nowych gier.
Toma Dwana znamy doskonale z gry w „High Stakes Poker”. Pokerzysta wspomina, że producenci programu lata temu płacili każdemu graczowi 10.000$ za dzień zdjęciowy. Nie była to duża kwota w stosunku do stawek, ale wystarczająca, aby zachęcić do gry i bycia rozmownym, co też tworzyło atmosferę programu.
Jednym z ciekawszych rozdań poprzedniego sezonu programu był fold Douga Polka po dość niecodziennym zagraniu Phila Hellmutha. Dwan chwali „Poker Brata” za to, jak potrafi grać z amatorami.
– Hellmuth zrobił tam zagranie, które nie jest optymalne. To było jednak bardzo interesujące dla widzów. Gdyby zrobił tam lepsze i bardziej optymalne zagranie, to nie byłoby takie ciekawe. Muszę to powiedzieć, że Phil Hellmuth jest jednym z najlepszych graczy, jeżeli nawet nie najlepszym w starciu z amatorami. Jest w tym znacznie lepszy ode mnie. Znacznie lepszy ode mnie jest też Negreanu. Hellmuth jest jednak lepszy pod tym względem od Negreanu i dlatego tak świetnie radzi sobie w tych turniejach.
Zobaczcie cały wywiad Joeya Ingrama z Tomem Dwanem: