The Big One for One Drop – Czy wygra amator?

7

Już tylko kilka dni pozostało do rozpoczęcia historycznego turnieju z wpisowym $1,000,000.

Na oficjalnej liście zgłoszonych nadal figuruje „tylko” 42 zawodników, ale w turnieju zagra prawdopodobnie komplet 48 uczestników. Najnowszym kandydatem do udziału w tym turnieju jest Antonio Esfandiari, który na Twitterze napisał:

„Dzięki za wsparcie. Wszystkie udziału w One Drop sprzedane. Życzcie mi powodzenia”

Na ciekawy aspekt związany z tym turniejem zwraca uwagę artykuł na stronie pokerlistings.com. Znani zawodowi gracze wypowiadają się na temat ryzyka jakim może być wygrana biznesmena-amatora, która będzie oznaczała „wyprowadzenie” z pokerowego środowiska olbrzymiej sumy pieniędzy. Jeśli w turnieju rzeczywiście zagra komplet graczy, to wygrana amatora oznaczać będzie, że z pokerowego środowiska „ucieknie” blisko 18 milionów dolarów.

Czy jednak wygrana amatora jest możliwa?

Zawodowiec Amit Makhija z jednej strony twierdzi, że „Wygrana amatora w gronie tak wielu najlepszych pokerzystów świata będzie bardzo trudna”, ale zaraz dodaje „Uważam jednak, że to jest możliwe, a jeśli tak się stanie to z pokerowego środowiska ucieknie bardzo dużo pieniędzy”. Zwraca on też uwagę, że ewentualne przegrane zawodowców nie oznaczają tylko ich straty, bowiem zdecydowana większość pokerowych prosów posprzedawała swoje udziały licznej grupie graczy.

Michael Binger również uważa, że wygrana amatora jest możliwa „Wariancja w turniejach NL Holdem jest tak duża, że każdy uczestnik może myśleć o wygranej”. Warto też pamiętać, że chociaż biznesmenów biorących udział w tym turnieju klasyfikujemy jako amatorów to mają oni niemałe doświadczenie w grze z największymi pokerowymi nazwiskami.

Andy Beal to przecież jeden z bohaterów największej gry cashowej w historii pokera, gdy jego przeciwnikami była „Korporacja” składająca się z takich zawodników jak Doyle Brunson, Jennifer Harman czy Phil Ivey. W tym pojedynku w pewnym momencie Beal wygrywał aż $10,000,000, chociaż więc ostatecznie odszedł od stołu jako przegrany to jego umiejętności i doświadczenie są z pewnością wyższe niż typowego amatora.

Inny biznesmen Phil Ruffin brał udział w programie „High Stakes Poker” więc dla niego gra z prosami także nie będzie niczym nowym. Paul Phua i Richard Yong to dwaj bardzo bogaci biznesmeni z Malezji, którzy regularnie biorą udział w grach cashowych w Macau, gdzie ich przeciwnikami są tacy pokerzyści jak – Tom Dwan, Phil Ivey czy Patrik Antonius.

Najgroźniejszy może być jednak David Einhorn, ten bogaty Amerykanin w 2006 roku zajął 18 miejsce w Main Evencie World Series of Poker, a to oznacza, że jego pokerowe umiejętności muszą być całkiem duże. Ciekawostką jest fakt, że Einhorn całą wygraną wynoszącą $650,000 przeznaczył na cele charytatywne i już zapowiedział, że to samo zrobi z ewentualną wygraną w turnieju The Big One for One Drop.

Luke Schwarz zwraca z kolei uwagę, że bogaci biznesmeni będą mieli jedną olbrzymią przewagę nad zawodowcami. Nie będą się oni przejmowali tym, że grają w turnieju z tak olbrzymim wpisowym i z pewnością na ich zachowanie nie wpłynie gra na bubblu (warta około 2 milionów dolarów). Tymczasem zawodowcy mogą w tej sytuacji czuć się bardzo niekomfortowo, w końcu żaden z pokerowych prosów takiego bubbla jeszcze nigdy nie grał.

Trzeba jednak podkreślić, że znacznie bardziej prawdopodobna jest jednak wygrana zawodowca, a to z kolei będzie oznaczało „wpompowanie” olbrzymich pieniędzy w środowisko pokerowe. Luke Schwartz ocenia, że każdy zawodowiec sprzedał $800,000-$900,000 udziałów, które w każdym przypadku nabyło 20-30 osób. Każda wygrana zawodowca oznaczać więc będzie spory zastrzyk finansowy dla dużej grupy graczy.

Na koniec Luke Schwarz zauważa, że nawet jeśli wygra amator to pokerowej ekonomii nic się nie stanie – „Full Tilt Poker zabrał pokerowemu środowisku 300 milionów dolarów i poker przetrzymał, nie sądzę więc, aby 20 milionów dolarów miało znacząco wpłynąć na pokerową ekonomię”.

Na podstawie – „Why Poker Needs a Pro to Win the $1M Big One for One Drop” – www.pokerlistings.com

Poprzedni artykułHiszpański poker bez zawodowców
Następny artykuł100 dni Wolnego Pokera – rozmowa z Góralem i Kubą_brt

7 KOMENTARZE

  1. Co by nie mówił o evencie czy jest dobry czy zły, marketingowo ten turniej robi większy buzz niż WSOP obecnie. Ciekawa mieszanka bogaci biznesmeni vs poker prosi. Jestem na prawdę ciekaw kto to wygra.

  2. wg mnie ten turniej generalnie jest bez sensu. Będzie tam mnóstwo gości z powymienianymi udziałami a co za tym idzie masa soft playowania.

  3. „Ciekawostką jest fakt, że Einhorn całą wygraną wynoszącą $650,000 przeznaczył na cele charytatywne i już zapowiedział, że to samo zrobi z ewentualną wygraną w turnieju The Big One for One Drop.”

    Nic dziwnego, wielu gra w takim turnieju dla sporej darmowej reklamy i lansu, jak zarabiasz przykładowo 2 miliony tygodniowo to nie robi na tobie wrażenia 18kk za wygranie turnieju… bogaci się bawią, zobaczcie na klubu piłkarskie, wielu miliarderów kupuje je nie dlatego, że przynoszą zyski bo często dokładają, ale dlatego że mają znakomitą reklamę przez lata na cały świat :). Moim zdaniem fajna sprawa, że lubią sobie grać w pokera, grają duże eventy wprowadzając miliony rocznie do środowiska pokerowego (bo raczej na plus nie wychodzą) a jak coś wygrają to idzie to na cele charytatywne także jest to sytuacja win-win :).

  4. Łatwiej wygrać ft 1 amatorowi przeciwko 9 prosą niż odwrotnie. Dlatego im więcej amatorów bliżej końca tym lepiej i ciekawiej.

  5. to glupie ze 48man SNG jest wliczane do MTT zwlaszcza ze 90% zawodowcow sprzedala swoje udziały w ponad 80%. I tak powiedzmy wygra np. Sexton ktory rozegra SNG zycia i bedzie na 1st liscie MTT live 🙂 sprzedajac z tego sng 95% udziałów.

    Amatorzy dostajac 500bb/60min nie powinni byc skazywani na pozarcie. To nie jest jakis deep sng

  6. Lepiej żeby wygrał amator a na pozostałych płatnych miejscach byli prosi niż gdyby miał wygrać pros a amatorzy przytulilyby resztę puli…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.