Gracz i biznesmen porównuje filantropię do pokera – to sprawa tylko pozornie prosta do zrozumienia.
Talal Shakerchi to zarówno pokerzysta jak i biznesmen. Jego codzienna praca to zarządzanie funduszem hedgingowym. Znajduje też jednak czas na grę w największych turniejach live takich jak EPT czy WPT, jest znanym graczem online, a coraz częściej słyszymy również o jego charytatywnej działalności.
Shakerchi ma już na swoim koncie tytuły z turniejów high roller, ale także zwycięstwa online. Pytany o to jak ocenia graczy i różnice w turniejach, mówi, że najlepsi gracze online mają takie umiejętności jak ci, którzy grają w turniejach high roller. Oczywiście w grze online znaleźć można więcej graczy rekreacyjnych, co przekłada się na zagrania w turniejach. Grając turniej high roller nie będzie się raczej często oglądało flopa czy grało rozdania z paroma rywalami. Takie turnieje charakteryzuje większa agresja, a mniej rozdań dochodzi do showdowna. Shakerchi mówi, że jest bardziej skoncentrowany grając live, bo musi zwracać uwagę tylko na jeden turniej, podczas gdy online mając otwarte 15 czy 20 stołów, jest to już znacznie trudniejsze.
Często czytamy, że w turniejach high roller mamy zawodowców i biznesmenów. Wiele osób traktuje tych drugich jak rybki, łatwą zdobycz dla młodych profesjonalistów, którzy grają w tych eventach. Shakerchi już kiedyś w wywiadzie podkreślał, że taki podział nie jest prawidłowy, a wielu z biznesmenów gra solidnie. Mówi, że nie wie jak sam jest postrzegany, ale on sam nie ma nic przeciwko, aby grać z dobrymi graczami – nie czuje przed nimi strachu. – Są gracze, w starciu z którymi widzę siebie jako słabszego, szczególnie specjaliści od heads-upów – jeżeli jednak mówimy o turnieju 8-osobowym, zagram chętnie z każdym. Tak właściwie to podoba mi się, kiedy gracze są lepsi.
Anglik znany jest ze swojej działalności charytatywnej. Podobnie jako Philipp Gruissem i Igor Kurganov, którzy także grają turnieje z ogromnym wpisowym, stara się pomagać potrzebującym. Talal zauważa, że poker ma także ciemniejszą stronę, a niektórzy „biorą więcej ze społeczności niż oddają”, dlatego też dobrze, iż jest jaśniejsza strona, po której są organizacje One Drop i REG: – To dobre dla pokera, ludzi którzy grają i tych, którzy tę pomoc otrzymują.
Biznesmen uważa, że działalność charytatywna jest jednak tylko pozornie prosta, podobnie jak poker. Cała działalność nie polega tylko na tym, aby komuś przekazać pieniądze, gdyż jest to znacznie bardziej skomplikowane. Ważne jest to komu się te pieniądze przekazuje, a także na co przeznacza – czasem mogą one wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Również i dlatego Shakerchi zdecydował się na kurs nazwany Philanthropy Workshop. Odbywa się on w różnych miastach (Londyn, Nowy Jork, Waszyngton), a uczestnicy poznają organizacje charytatywne oraz innych filantropów, starając się lepiej zrozumieć jak i komu można pomagać: – Nauczę się tego, na czym muszę się koncentrować i znajdę sposoby na to, aby mieć jak największy wpływ. Oni uczą takiego strategicznego podejście do filantropii, co jest zgodne z moim podejściem.
Pokerzysta podkreśla, że żyjemy w świecie, który nie dzieli się swoim bogactwem. Dziwi go, że istnieją obrzydliwie bogaci ludzie, a jednocześnie w różnych miejscach świata mieszkają obok nas niedożywione dzieci. Nasz świat pogłębia różnice między najbogatszymi a resztą: – Możemy kłócić się, czy to dobry system czy nie – powiedzmy jednak, że to system, w którym ci, którzy korzystają najbardziej, mają obowiązek pomagać tym, którzy w systemie cierpią.
Tego właśnie uczy się Shakerchi, przy okazji całkiem nieźle grając w turniejach. W rozgrywanym na początku października WPT Alpha8 zajął 3. miejsce, wygrywając ponad 200 tysięcy funtów.
Źródło: CalvinAyre.com.
A komu pomógł góral? oprócz dealerowi opla
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.