Shot clock: Bradley nie popiera, Gordon doradza

3

Kolejne opinie o tym, czy w pokerze naprawdę potrzeba shot clock.

W ciągu ostatnich kilku tygodni o tym, czy w pokerze potrzebny jest shot clock, wypowiadali się już pokerzyści, dziennikarze, dyrektorzy turniejowi i sami gracze, których to dotyczy, których przepytano podczas World Poker Tour. Aż 80% ankietowanych osób opowiedziało się za wprowadzeniem określonego czasu na podjęcie decyzji.

Z taką opinią nie wszyscy się jednak do końca zgadzają. Ciekawą sytuację przedstawia Lance Bradley z magazynu Bluff, który postanowił dorzucić od siebie parę słów na stronach serwisu ESPN. Bradley proponuje, abyśmy sobie wyobrazili hipotetyczną sytuację: jesteśmy w najlepszej „20” graczy podczas finału World Poker Tour w Borgacie. Wpisowe do turnieju wynosi 15 tysięcy dolarów.

Postacią, w którą tutaj się wcielamy jest gracz rekreacyjny. W pewnym momencie zostaje 14 osób. Jesteśmy coraz bliżej stołu finałowego. Poszczególne przeskoki w kasie mają już większe znaczenie. Wtedy znany gracz z telewizji (np. Vanessa Selbst) zagrywa 3-beta. My widzimy u siebie A K. W naszej głowie pojawiają się wtedy setki pytań: – Zastanawiasz się nad decyzją i czujesz jak twoje serce podskakuje, gdy nagle krupier przerywa twoje myśli. „Proszę pana, 10 sekund na podjęcie decyzji; dziewięć, osiem, siedem, sześć…” (…).

W scence, którą opisuje Bradley, czas kończy się, ręka zostaje zmuckowana, a pula trafia do rywalki. Redaktor Bluff uważa, że coś takiego może wkrótce stać się rzeczywistością, jeżeli WPT faktycznie zdecyduje się wprowadzić shot clock.

Bradley uważa, że w całej dyskusji zapomina się o najważniejszym – graczach amatorskich. Takich, którzy grając w turnieju chcą przecież mieć tę samą szansę na zwycięstwo. Tymczasem propozycja wprowadzenie shot clock jest korzystna dla profesjonalistów, dając im dodatkową przewagę. Lance dość słusznie zresztą odnosi się do dyskusji, której ostatnio jesteśmy świadkami, dotyczącej znaczenie rekreacyjnych graczy w pokerze. Wprowadzenie nowej zasady spowoduje tylko, że będą grali oni jeszcze pod większym ciśnieniem. Czy wrócą, aby zagrać kolejny raz? To wątpliwe.

Zdaniem redaktora rozwiązanie sprawy może być nieco prostsze. Należy po prostu częściej wzywać czas – nawet jeżeli działanie to ma na sobie pewne piętno, a gracz może zostać uznany za mniej przyjaznego. – Gracze muszą wziąć odpowiedzialność za szybkość swojej gry. Gdy ktoś nadużywa prawa do zastanowienia odnośnie akcji na poszczególnych uliczkach, wezwij czas. Na odwrót, jeżeli ktoś wezwie na ciebie czas, nie bierz tego do siebie, potraktuj to jako ostrzeżenie, że musisz grać trochę szybciej.

O shot clock postanowił wypowiedzieć się również pokerzysta, autor i były gracz Team Full Tilt, Phil Gordon. Podobnie jak wielu graczy zauważa on istnieje problemu wolnej gry, ale uważa, że wprowadzenie shot clock może odstraszyć graczy rekreacyjnych. Proponuje więc dwa rozwiązania.

Pierwsze, to wprowadzenie zegara i trzech opcjonalnych dodatkowych żetonów, które będą dawały do 2 minut czasu. Dodatkowo gracze mogliby kupować takie żetony za 1% opłaty turniejowej, a pieniądze powiększałyby pulę turnieju.

Druga propozycja jest nieco… zaskakująca. Phil proponuje bowiem odsłanianie kart gracza: – Jeżeli komuś podjęcie decyzji zajmuje więcej niż 30 sekund, a następnie zrzuca karty, to niech będą one na końcu rozdania odsłonięte. Ta „kara” dawania dodatkowych informacji może być wystarczającym środkiem odstraszającym od wolnej gry.

Waszym zdaniem, który z pomysłów mógłby sprawdzić się w pokerowych turniejach?

Źródło: ESPN, Phil No Limits.

Poprzedni artykułPierwsze twitty pokerzystów
Następny artykułEureka Poker Tour Wiedeń 2014 – 4 Polaków powalczy o finał

3 KOMENTARZE

  1. pokerowi zawodowcy nie wiedzą jak przyciagnąc graczy rekreacyjnych? Żałosne. Wiedzą jak wyciagnac value od fishow a nie wiedzą na czym polega gra amatora? Głownym celem amatora nie jest wygranie turnieju tylko wdrapanie sie jak najwyzej w strukturze wyplat. Gosc amator ktory siada do gry nie mysli przewaznie o tym że bedzie musiał grac 4-5dni po 12h aby wygrac turniej ale tylko aby wdrapac sie do kasy po 3dniach gry i podwoic swoj stan konta.

    Dlatego turnieje powinny zmienic filozofie i dynamike gry jezeli chca przyciagnac slabych graczy. A mianowicie zwiekszenie z 12-14% wyplat do 30%. Dodatkowo stoliki nie 9-10os tylko 8osobowe.

  2. pokerzysci jako nacja, trzeba bylo nie robic wielkiego halo i nietaktu z kazdego „I call the clock” to by nie bylo calego problemu

  3. Gordona nr 2, najwiecej (przynajmniej tu) jest pseudoregow po 20 sekund przygladajacym sie kartom po to by je zrzucic..

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.