Pokerzyści dobrze wiedzą, że mając nawet jednego outa można wygrać ważną pulę, zawsze jednak lepiej jest być tym drugim graczem, którego zwycięstwo jest prawie pewne. Tak właśnie może czuć się Shaun Deeb, którego tylko cud mógłby pozbawić zwycięstwa w klasyfikacji WSOP Player of the Year.
Z pierwszej dziesiątki klasyfikacji do Rozvadova na WSOP Europe przyjechał tylko Shaun Deeb i dwójka innych graczy. Największym zagrożeniem jest Anthony Zinno, który traci do Deeba… prawie 2.500 punktów. Jesteśmy więc już na riverze, a Zinno ma jednego outa.
Shaun Deeb zarobił w turniejach live ponad 6 mln dolarów, z czego 4,2 mln pochodzą z wygranych podczas WSOP. Zawsze dobrze mu szło latem w Las Vegas i jak sam twierdzi wierzył w to, że może kiedyś zostać Graczem Roku.
– Gdy popatrzysz na ostatnie sześć-osiem lat i ludzi, którzy wygrywali tytuł Player of the Year, trzech lub czterech z nich to moi bliscy przyjaciele, a większość moich kumpli co roku jest w czołówce klasyfikacji. To niewielka grupa pokerzystów, która co roku walczy o tytuł. Większość z nas gra razem, spędzamy razem dużo czasu i fajnie jest w końcu do nich dołączyć. Ale nie uwierzę, że mi się udało, dopóki tego nie zobaczę.
Shaun Deeb gra na WSOP każdego roku odkąd skończył 21 lat. A ma teraz 32 lata. Czy 2018 rok jest najbardziej udanym w jego karierze?
– Tak i nie. W tym roku po raz pierwszy nie rozegrałem nawet jednej ręki w grach cashowych. Po tygodniu lub dwóch zdecydowałem, że chcę skupić całą swoją uwagę na turniejach, więc tak zrobiłem. Ludzie starający się osiągnąć sukces na obu polach nie śpią, są wyczerpani, opuszczają turnieje, w których chcą grać i gry cashowe, których nikt nie chciałby ominąć. Ważne jest więc, żeby skupić się na jednym lub drugim, ponieważ nie da się złapać dwóch srok za ogon. Tak można tylko zaszkodzić swojemu equity.
Miałem lata, gdy zarabiałem więcej grając w gry cashowe i wygrywając satelitę do One Dropa, ale dwie bransoletki to więcej niż kiedykolwiek. A ponieważ to dwie naprawdę dobre bransoletki, to cieszę się z tych wyników. Były to dwa eventy, w których miałem bardzo małą przewagę – jeżeli w ogóle jakąś – ale wszystko szło po mojej myśli. Były to też dwie ogromne wypłaty: 800.000$ i 1.400.000$. Mam więc szczęście, że wygrałem eventy z tak dużymi pieniędzmi, a zarazem stosunkowo małym fieldem.
Gdy wygrasz jeden event, będziesz chciał grac więcej. Na pewno zdarzają się potem sytuacje, w których rywale myślą „O cholera, ten koleś dopiero co wygrał 1,4 mln dolarów. Nie będzie mu zależało. Będzie pewnie dużo blefował, sprawdzał z niczym itd.” Dzięki temu byłem w stanie wykorzystać takie sytuacje. Ale ludzie znający mnie wiedzą, że niezależnie od wszystkiego będę grał w taki sam sposób. Nie jestem stary i skończony. To znaczy jestem, ale nie aż tak, jak niektórzy o mnie myślą.
Czy Shaun Deeb żałuje czegoś z tego lata?
– Dla gracza gier mieszanych zawsze takim punktem zapalnym jest turniej 50.000$ Players Championship. Byłem dziesiąty w tak nieziemsko trudnym fieldzie. Ale rok temu grałem na stole finałowym i byłem szósty. To event, w którym jako gracz gier mieszanych chcesz dać z siebie wszystko – to nasz Main Event! Jeśli miałbym coś zmienić w tym roku, to chciałbym zając lepsze miejsce w tum turnieju.
A co ma do powiedzenia na temat wyścigu o tytuł Player of the Year?
– Tak często w turniejach gracze są rozczarowani porażkami. Ale wszyscy walczący o tytuł Gracza Roku mieli bardzo udane lato, wygrali mnóstwo turniejów z wysokimi wpisowymi. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi i podekscytowani. Zdajemy sobie też sprawę z tego, że doświadczamy statystycznej anomalii. Wszyscy z czułością będziemy wspominać to lato. Mam znajomych, którzy wygrywali ten tytuł w przeszłości, mieli swój baner dla Gracza Roku, a ja śmiałem się, bo grałem w większości eventów i byłem lepszy od nich. A teraz w końcu mi się udało.