Lider rankingu na Gracza Roku WSOP, który w swojej karierze zebrał już cztery bransoletki i siedemnaście razy trafiał na stoły finałowe eventów WSOP. Ponad 6.000.000$ wygranych w turniejach live. Pięć tytułów WCOOP. Shaun Deeb, bo o nim mowa, to doskonały pokerzysta, o którym jest jednak głośno nie tylko ze względu na karciane umiejętności, ale i jego zamiłowania do slow rolli.
W pokera zaczął grać jeszcze w liceum. Organizował turnieje z buy-inem wynoszącym 20$, do których zapisywało się nawet 30 graczy. Shaun Deeb wygrał pięć z piętnastu takich turniejów i dostrzegł swój naturalny pokerowy talent. Dwa lata później zaczął grać online – szło mu równie dobrze.
Po liceum Amerykanin rozpoczął naukę w Boston’s Bentley University, ale – jak wielu innych profesjonalistów – zrezygnował ze studiów i w całości poświęcił się pokerowi.
Dwa razy z rzędu – w 2008 i 2009 roku – zajmował 5. miejsca w rankingu Online Poker Player of The Year prowadzonym przez magazyn Cardplayer. Mając 24 lata czuł się kompletnie wypalony nieustanną grą w pokera i postanowił przejść na karcianą emeryturę. Jego emerytura trwała… niecałe dwa miesiące. Zaraz po powrocie do regularnego grindu Deeb poszerzył swój pokerowy repertuar i coraz częściej pojawiał się również przy stołach live.
Sukcesy w turniejach live…
Przed rozpoczęciem World Series of Poker w 2009 roku Deeb podpisał umowę stakingową z Cliffem Josephym i Ericiem Haberem. Amerykanin chciał zapewnić sobie pewną finansową stabilność, niezbędną w rywalizacji w eventach z dużymi buy-inami i cashówkach na wysokie stawki. Jednak w 2010 roku, zaraz po zdobyciu swojego drugiego tytułu WCOOP, Deeb postanowił zakończyć umowę.
W 2015 roku Deeb zdobył swoją pierwszą bransoletkę WSOP – okazał się najlepszy w evencie Pot Limit Hold’Em Championship z wpisowym 10.000$. Rok później wzbogacił się o kolejną bransoletkę – tym razem nie miał sobie równych w evencie Seven-Card Stud za 1.500$. W zeszłym roku również szło mu świetnie, zaliczył aż 10 miejsc płatnych i dwa razy trafiał na stół finałowy, ale udało mu się powiększyć bransoletkowego dorobku.
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Tegoroczne World Series of Poker była dla Deeba wprost bajeczne: 15 razy meldował się w kasie, doszedł do trzech stołów finałowych i zdobył aż dwie bransoletki (eventy Pot Limit Omaha 8-Handed High Roller za 25.000$ i NLHE 6-Handed Championship za 10.000$). Za dwa zwycięstwa zarobił łącznie ponad 2.200.000$. Nieźle poszło mu również w Main Evencie, gdzie zajął najwyższe w swojej karierze, 105. miejsce. Nie może dziwić, że Deeb zajmuje obecnie pierwsze miejsce w rankingu WSOP Player of the Year.
Deeb wygrywał w swojej karierze także eventy z serii European Poker Tour i Asian Poker Tour. Łącznie w turniejach live zarobił nieco ponad 6.000.000$.
…. i tych online
Równie dobrze wiedzie się Deebowi przy wirtualnych stołach. Przed wybuchem Czarnego Piątku grał pod pseudonimem „tedsfishfry” na Full Tilt Poker i Ultimate Bet, a także „shaundeeb” na platformach PokerStars i Absolute Poker.
Jego największy finansowy sukces w turniejach online to wygrana 312.610$ dzięki zwycięstwu w turnieju Monday Full Tilt z wpisowym 1.000$. Amerykanin ma również na koncie aż pięć tytułów WCOOP – wygrywał je kolejno w 2008, 2010, 2015, 2016 i 2018 roku – a także mistrzostwo Full Tilt Online Poker Series.
Rozrywkowe slow rolle
Deeb znany jest ze swojego oczywistego zamiłowania do slow rolli. Czym dokładnie jest slow roll? Na to pytanie odpowiedzieliśmy w naszym kwietniowym artykule. Znajdziecie go TUTAJ.
W wywiadzie udzielonym Dougowi Polkowi Deeb stwierdził, że nie patrzy na slow rolle jak na coś jednoznacznie negatywnego. Dla niego jest to po prostu sposób na wyciągnięcie lepszych readów oraz… wywołanie śmiechu i radości wśród ludzi. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jego rywalom nie zawsze jest do śmiechu.
Deeb dodał, że tak naprawdę nie pamięta, dlaczego zaczął regularnie korzystać ze slow rolli. Wszystko zaczęło się w każdym razie jeszcze w młodości, kiedy to samo robili jego znajomi. Amerykanina niespecjalnie obchodziło, że innym może się to nie podobać. 32-latek przyznał także, że jego zamiłowanie do slow rollowania rywali może być pośrednio związane z niegdysiejszymi docinkami ze strony rodziny. To forma pewnego rewanżu.
Czy nie przejmuje się tym, że slow rolle mogą rozsierdzać innych graczy? Nie bardzo. Uważa, że większość ludzi uwielbia oglądać dobry slow roll – pod warunkiem, rzecz prosta, że zagrywany jest przeciwko komuś innemu. Mówiąc najprościej, Shaun Deeb slow rolluje, ponieważ jego zdaniem to świetna zabawa dostarczająca innym mnóstwo rozrywki. Biorąc pod uwagę oglądalność filmów ze slow rollami w rolach głównych, wydaje się, że ludzie rzeczywiście nie gardzą dobrym slow rollem.
Nie wszystkim podobają się jednak błazeństwa Deeba. Spójrzcie chociażby na reakcję Mike’a Matusowa, który padł ofiarą slow rolla Deeba w trakcie jednej z cashówek cyklu Poker Night in America.
Deeb jakąkolwiek krytykę ma sobie jednak za nic i nadal slow rolluje przeciwników. Przewiduje nawet, że coraz więcej graczy – przede wszystkim tych młodych, dopiero co wchodzących w świat poważnego pokera – będzie korzystało z tej praktyki. Tylko nie mówcie tego Mike’owi Matusowowi!