Scotty Nguyen o życiowym powołaniu i demonach w naszych głowach

0
Scotty Nguyen

Scotty Nguyen, żyjąca legenda pokera i zdobywca pięciu bransoletek WSOP, stał się ostatnio bardzo aktywny w mediach społecznościowych. I nie tylko – od niespełna miesiąca prowadzi również bloga na swojej stronie internetowej. Dzisiaj przedstawiamy pierwsze dwa wpisy.

Scotty Nguyen to bez cienia wątpliwości jedna z najbardziej kolorowych postaci środowiska pokerowego. Zawsze wyluzowany, zawsze rozmowny, zawsze wyróżniający się z tłumu – jego obecność ubogaca każdy festiwal, w którym bierze udział. Dlatego nie dziwota, że jego blogowe wpisy, choć krótkie, dostarczają sporej dawki rozrywki. Jest szczerze, jest prosto z serca, jest swojsko. Słowem: jest dobrze.

Oto tłumaczenie dwóch pierwszych wpisów z nowego bloga „Księcia Pokera”:

Czy pozwolisz, żeby powstrzymało cię trzyliterowe słowo?!

Ludzie często proszą mnie o prywatny, płatny coaching. Zawsze mówię: „Nie, baby”! Może zastanawiasz się, dlaczego zawsze odmawiam, skoro kiedy tylko mogę, uwielbiam pomagać innym.

Widzisz, kiedy byłem małym chłopcem, moja Mama czasem gamblowała, a ja zawsze jej w tym towarzyszyłem. Kiedy musiała skorzystać z toalety, prosiła mnie, żebym następne rozdanie zagrał za nią. Tak też czyniłem. Za to mój Ojciec tłukł mnie za każdym razem, kiedy zobaczył, że uprawiam hazard. Nie mówię tu o zwykłych klapsach. Mówię o wieszaniu mnie do góry nogami z gołym tyłkiem, na oczach ludzi, i batożeniu wężem ze stacji benzynowej. Skóra schodziła z ciała, krew była wszędzie, ale to i tak nie powstrzymało mnie od hazardu!

Pomyśl o tym. Jeśli naprawdę, z całego serca, czegoś pragniesz, czy kiedykolwiek pozwoliłbyś, aby coś tak prostego, jak trzyliterowe słowo „nie”, stanęło ci na drodze? To właśnie dlatego zawsze odmawiam – ponieważ myślę, że jeśli czegoś chcesz, nic nie może cię powstrzymać, żaden ból czy cokolwiek innego. Jak bardzo tego chcesz, baby? Nigdy nie zaprzestawaj gonitwy za tym, co podpowiada ci serce, nigdy nie zaprzestawaj gonitwy za swoim powołaniem!

Wydostań się z tego po swojemu!

Wierz lub nie, ale mam problemy z pewnością siebie! Ostatnio moja żona nauczyła mnie przysłowia „get out of your own way” [wydostań się z tego po swojemu – red.]. Sądzę, że wszyscy mamy jakieś obawy. Te obawy – przed niepowodzeniem czy nawet sukcesem – tworzą w naszych umysłach swoiste blokady. Nasz umysł będzie nam płatać figle i mówić, że z takiego a takiego powodu nie możemy zrobić tego czy tego. A to wszystko w ramach usprawiedliwienia. Wierzę, że słuchanie tych wewnętrznych demonów pokazuje nam jedynie „łatwą” drogę ucieczki. Demony mają tylko jeden cel: chcą wejść, zaskoczyć nas i ukraść nasze marzenia!

To twardy orzech do zgryzienia! Nawet teraz muszę pracować nad tym niemal każdego dnia. Kiedy moje osobiste demony skradają się do mojego umysłu, stosuję dwie metody, które bardzo mi pomagają. Zanim się nimi zajmę, muszę najpierw zorientować się, że one tam w ogóle są. Potem rozmawiam sam ze sobą, przypominam sobie momenty ze swojego życia, w których miałem siłę oraz odwagę, aby podnieść czoło, zacisnąć pięści i odnieść zwycięstwo. Mówię wtedy: „Zobacz, co zrobiłem; z tym również mogę sobie poradzić”. Drugą rzeczą, którą wykonuję, jest absolutne skupienie na obecnej chwili i zadaniu, z którym się zmagam. Gdy zachowujesz pełną koncentrację, gdy nic nie zabiera twojej uwagi i jesteś w swoim własnym, małym świecie, nic, nawet zwątpienie, nie wkradnie się do twojego umysłu. Nie zostawiłeś na to żadnego wolnego miejsca!

Friday Night Poker – Szczęśliwe walety Jennifer Harman

ŹRÓDŁOBlog Scottiego Nguyena
Poprzedni artykułCzy można spasować seta w grze na niskich stawkach?
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – sześciu Polaków na FT Redbet Live Malta (19 października)