Scotty Nguyen o potrzebie ciągłej nauki oraz swoim idolu, Stu Ungarze

0
Scotty Nguyen
Scotty Nguyen

Scotty Nguyen, żyjąca legenda pokera i zdobywca pięciu bransoletek WSOP, nieco ponad miesiąc temu rozpoczął blogowanie na swojej stronie internetowej. Niedawno przedstawialiśmy pierwsze dwa wpisy, dzisiaj pora na dwa kolejne!

Scotty Nguyen to bez cienia wątpliwości jedna z najbardziej kolorowych postaci środowiska pokerowego. Zawsze wyluzowany, zawsze rozmowny, zawsze wyróżniający się z tłumu – jego obecność ubogaca każdy festiwal, w którym bierze udział. Dlatego nie dziwota, że jego blogowe wpisy, choć krótkie, dostarczają sporej dawki rozrywki. Jest szczerze, jest prosto z serca, jest swojsko. Słowem: jest dobrze.

Oto tłumaczenie dwóch kolejnych wpisów z nowego bloga „Księcia Pokera”:

Scotty Nguyen

Nigdy nie przestawaj się uczyć!

Zmiana. Mówią, że „zmiana jest dobra”. I mają rację! Wszystko wokół nas nieustannie się zmienia, ewoluuje. To samo z No-Limit Hold’em – przez lata nie brakowało zmian w strategii i sposobie, w jaki powinno się grać.

W obecnych czasach każdy wykonuje w myślach szereg obliczeń, kalkuluje oddsy i statystyki, oblicza prawdopodobieństwo wygrania z konkretną ręką, betuje strategicznie w oparciu o wszystkie dostępne dane. Dlaczego nauka jest tak istotna, skoro wszyscy wiemy, że istnieją czynniki gry, które zawsze będą stałe, a jednocześnie zmienne – chodzi o aspekt ludzki i tę nieznaną, niefizyczną rzecz, którą nazywamy „szczęściem”? To proste, baby! Czy kiedykolwiek siedziałeś przy stole i spostrzegłeś, że któregoś z rywali można scharakteryzować jako gracza „tight” albo jako gracza agresywnego? Jak ich pokonać? Nie pokonasz nikogo w swojej własnej grze, musisz pokonać rywali w ich własnej grze! Musisz być jak kameleon i zmieniać swoją grę w oparciu o strategię rywali! Jasne, możesz ich pokonać dzięki „szczęściu”, ale jeśli spojrzysz na oddsy – taka strategia nie jest zbyt dobrym pomysłem w perspektywie dłuższego czasu.

Spójrz na piłkę nożną. Po meczu drużyna najpierw przygląda się i ocenia swoją własną grę, a potem studiuje styl gry kolejnych rywali. Co jest ich mocną stroną? A co słabą? Jeśli głównym atutem przeciwników jest ofensywa, muszą wzmocnić swoją obronę! Stają się kameleonem – zmieniają swój styl gry w taki sposób, aby pokonać rywali w ich własnej grze!

stu ungar
Stu Ungar

Mój pokerowy idol

Kiedy zaczynałem swoją pokerową przygodę, zawsze słyszałem opowieści o tym jednym gościu… nazywał się Stu Ungar. Rzeczy, które o nim mówiono, wskazywały, że jest to postać większa niż życie. Musiałem to sprawdzić na własnej skórze. Krążyłem po mieście tak długo, aż w końcu go znalazłem. A potem po prostu oglądałem go w akcji. Patrzyłem, jak ustawia sobie ludzi, jak zachowuje się przed i w trakcie rozdań, jak się śmieje, jak koncentruje. Tak, ludzie mieli rację, Stu rzeczywiście był większy niż życie! W jego grze była pewna finezja. To była poezja w ruchu!

Nigdy nie zapomnę cashówki Omaha Hi/Lo Split na stawkach 150$/300$ w kasynie Four Queens, kiedy to po raz pierwszy zagrałem przeciwko Stu. Po długim studiowaniu jego gry wiedziałem, z kim mam do czynienia! Utrzymanie nerwów na wodzy nie było łatwe. Wtedy zdałem sobie jednak sprawę, że ja „znałem” jego, ale on raczej nie „znał” mnie. Wiedziałem, że mam nad nim pewną przewagę i muszę się po prostu uspokoić. Nie rozmawialiśmy ze sobą przy stole, ale nigdy nie zapomnę naszych wzajemnych spojrzeń… sprawiał wrażenie, jakby doskonale mnie „znał”, jakby wiedział o moich ówczesnych sukcesach.

Przechylał głowę, patrzył na mnie znad okularów i dokładnie analizował. On wiedział. Ale to ja przeważałem. Dotarło do mnie, że muszę być po prostu sobą. Nie mogę podziwiać kogoś do tego stopnia, że aż chce się tą osobą stać. Nigdy nie będziesz kimś innym, musisz być sobą, musisz być najlepszą wersją samego siebie. Gdyby nie Stu, wątpię, żebym był tym, kim jestem dzisiaj. Dał mi pewien wgląd, którego potrzebowałem, aby stać się lepszy, aby być sobą, aby zostać Księciem Pokera!

Stu jest i zawsze będzie jednym z najlepszych – o ile nie najlepszym – pokerzystą w historii. Jego życie trwało zdecydowanie za krótko. Zdążył jednak wywrzeć gigantyczny wpływ na pokera. Nigdy o tym nie zapomnimy. Nie zapomną o tym również książki historyczne i nasze serca!

Pierwsze dwa wpisy z bloga Nguyena znajdziecie POD TYM LINKIEM.

Shaun Deeb – Jestem stary i skończony, ale nie aż tak, jak niektórzy o mnie myślą

ŹRÓDŁOBlog Scottiego Nguyena
Poprzedni artykułPartyPoker ponownie z nagrodą Pokerowego Operatora Roku
Następny artykułWSOP Europe – Grzegorz Wyraz liderem eventu Deepstack NLH!