Radca prawny o ustawie hazardowej: monopol to nie jest dobry pomysł

1

Ogólnopolskie media nie odpuszczają tematu ustawy hazardowej. Tym razem wywiad na ten temat pojawił się w „Rzeczpospolitej”. Radca prawny Bartosz Andruszaniec, podkreśla że monopol państwa nie jest dobrym pomysłem na ograniczenie szarej strefy, a internetowe blokady łatwo da się obejść.

Bartosz Andruszaniec w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” podkreśla, że monopol państwa w kwestii hazardu nie sprawdził się w innych państwach. Jako przykład podaje Szwecję. – Przykłady krajów, które mają lub miały monopol na urządzanie hazardu, wskazują, że nie jest to najlepsze wyjście. Istnienie monopolisty prowokuje do powstawania kasyn czy salonów nielegalnych. Wtedy łatwo o dzikie reguły gry, a tym samym o łatwe popadanie w uzależnienia. Szwecja po takich doświadczeniach oraz krytycznych uwagach Komisji Europejskiej wycofuje się z państwowego monopolu. Tymczasem w sytuacji, gdy na rynku jest kilka dużych, konkurujących ze sobą podmiotów, to w interesie takich firm jest, by ludzie nie uzależniali się od hazardu. Bo to psuje im biznes. Gdy pojawi się ktoś, kto okrada grających i psuje reputację całej branży, sami dają znać regulatorowi o takich nieprawidłowościach.

Radca prawny jest też sceptycznie nastawiony do pomysłu blokowania stron zagranicznych operatorów. – Takie blokady daje się obejść. We Włoszech też swego czasu wprowadzono takie narzędzie. Znalazł się na to sposób. Ktoś stworzył strony do grania, do których nie było publicznego dostępu z domowych komputerów. Za to powstała sieć specjalnych kafejek internetowych, z których dawało się tam wejść i grać. Zdobyło to nawet dużą popularność, zresztą Włosi w ogóle grają namiętnie.

– Blokowanie stron powinno być raczej uzupełnieniem przyjaznego systemu licencyjnego zachęcającego operatorów do współpracy z lokalnym regulatorem. Umożliwienie państwu blokowania stron hazardowych przy jednoczesnym wprowadzeniu monopolu i wykluczeniu z rynku uczciwych podmiotów z branży potencjalnie zainteresowanych licencją będzie sprzyjało powstawaniu prywatnych, niekoniecznie bezpiecznych dla gracza, inicjatyw, takich jak we Włoszech – dodaje Andruszaniec.

Jako przykład dobrych regulacji dla graczy i operatorów rozmówca podaje Wielką Brytanie i Danię. Według niego w Polsce licencję mogłoby dostać nawet 300 podmiotów. – To byłoby optymalne rozwiązanie. Jest kilka krajów, które z powodzeniem taki system wdrożyły. Na przykład Dania lub Wielka Brytania uznały, że urządzanie hazardu to biznes jak każdy inny, chociaż niesie ze sobą pewne zagrożenia. Tam operator kasyn internetowych zostaje zweryfikowany i dostaje licencję. Kontroluje go nie tylko państwo, ale także rynek, czyli jego konkurenci. Poza tym wprowadzono tam podatek od hazardu o optymalnej konstrukcji, czyli od przychodów brutto z gier. Podatek ten obciąża przychód z wpłat od klientów, pomniejszony o wypłacone nagrody. Oparcie podatku na takiej bazie, zwanej GGR (ang. Gross Gambling Revenue), i ustalenie stawki na poziomie około 20 proc. oznacza, że dochody państwa będą optymalne – to fachowe wyliczenia ekonomistów. Równocześnie obciążenie operatorów gier nie będzie nadmierne. W Wielkiej Brytanii wydano około 700 licencji, a w Danii około 60. Oczywiście Dania to o wiele mniejszy rynek. Zakładając jednak, że w Polsce mieszka sześć razy więcej ludzi niż w Danii, można mówić o miejscu dla 360 podmiotów. Dzisiaj w ramach istniejących wąskich możliwości wydano tylko kilka licencji dla internetowych bukmacherów.

Niestety, polski rząd zdecydował się na inne rozwiązania niż w Danii i Wielkiej Brytanii. Andruszaniec nie wierzy już zbytnio w zmianę frontu ustawodawców. – Nie rozumiem, być może zadecydowały względy pozamerytoryczne. Wiem, że ministerstwo przez dłuższy czas analizowało np. koncepcję podatku opartą na GGR, ale w przedstawionym projekcie nie ma po tym nawet śladu. Nie chcę być nadmiernie ironiczny ani wchodzić w politykę, ale w tej dziedzinie była szansa na dobrą zmianę. Chyba ją tracimy.

Przytoczone przez nas odpowiedzi to tylko obszerne fragmenty bardzo długiego i ciekawego wywiadu. Serdecznie zachęcamy do przeczytania całości na stronie „Rzeczpospolitej”. Całość znajdziecie TUTAJ.

Źródło: http://www.rp.pl/Firma/307259987-Bartosz-Andruszaniec-o-ustawie-o-grach-hazardowych-Gra-o-lepsze-prawo-gier.html

Poprzedni artykułRaport online: „tomakgchm” trzeci w Sunday Million!
Następny artykułDonnie Peters – chciałbym, aby pokerowa społeczność znowu była jednością

1 KOMENTARZ

  1. Monopol panstwa na praktycznie wszystkie dziedziny gospodarki mielismy przez 45lat czym i jak to sie skonczylo cala Polska widziala. Ameryki facet nie odkryl. Nie wiem z jakiej planety sa politycy ze tego nie widza, bo w to ze wszyscy sa skorumpowani i nieuczciwi nie wierze…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.