Przy szklaneczce JD odc. 15 – Dlaczego polscy pokerzyści są głupi? cz. III

20

Za nami dwie części mojego felietonu, w którym staram się obnażyć głupotę polskich pokerzystów. Cieszę się, że obie części spotkały się z dużym odzewem, bo to oznacza, że albo miałem rację w swych tekstach (co zresztą wiele osób mi potwierdziło), albo temat wart jest dalszej dyskusji. Dziś zapraszam na część trzecią moich rozważań.

Polscy gracze mają problemy z samodzielnym myśleniem

Pewnie uważacie, że każdy kto gra w pokera powinien mieć błyskotliwy umysł, jasność kojarzenia faktów i umiejętność logicznego myślenia. Ja też tak uważam, jednak przez wiele lat mojego przebywania w środowisku pokerowym już dawno się z tego błędu wyprowadziłem. Polscy pokerzyści są niestety absolutnie niekumaci, a z samodzielnym myśleniem mają bardzo często podstawowe problemy. Dowodzą tego najlepiej czyste fakty, z którymi mam do czynienia na co dzień.

Jak być może wiecie (albo i nie wiecie) prowadzę (lub pomagam prowadzić) na Facebooku wiele różnych fanpage’ów związanych z pokerem. Dzięki temu mam ciągły kontakt z mnóstwem osób, które pokerem są zainteresowane, grają w niego, jeżdżą na turnieje itp. Bardzo to lubię, bo kontakt z ludźmi i pomoc w ich problemach związanych z pokerem mnie cieszą. Problem powstaje wówczas, gdy otrzymuję pytanie, na które najzwyczajniej nie umiem odpowiedzieć. Albo chciałbym odpowiedzieć, ale musiałbym użyć samych niecenzuralnych wyrazów, a tego raczej chcę uniknąć.

Przykładów tego typu pytań mam bambilion. Zazwyczaj nasilają się one wraz z ogłoszeniem jakiegoś turnieju czy promocji, bo ludzie chcą się dowiedzieć czegoś więcej lub bardziej szczegółowo. Ale wierzcie mi, w 99% przypadków pytania te spowodowane są tylko i wyłącznie dwoma sytuacjami:

– zamiast przeczytać pełną informację gracz od razu zadaje pytania, mimo tego, że wszystko ma dawno podane w newsie czy informacji

– gracz przeczytał całość tekstu, ale go po prostu nie zrozumiał

Szczerze wkurzają mnie obie te sytuacje. Pierwsza – wiadomo dlaczego. Nie znoszę bezsensownego zawracania dupy, a inaczej tego nazwać nie można. Zwykła szkoda czasu, zarówno pytającego, jak i mojego. W przypadku drugiej sytuacji sprawa się komplikuje, bo jak powiedzieć grzecznie pytającemu, że jest idiotą? Przykład najprostszy z możliwych – publikujemy harmonogram turniejowy któregoś z kasyn (rodzaj turnieju, kwota wpisowego, godzina rozpoczęcia, długość late registration – czyli standard), mija pół godziny i dostaję w wiadomości pytanie: „Czyli dzisiaj jest ten turniej za 50 złotych, tak? A o której to tam jest, bo może bym wpadł? Tam jest jakiś rebuy? Ile się mogę spóźnić?”. Co byście zrobili, gdybyście otrzymali taką wiadomość? Niech sobie każdy sam odpowie, co by pomyślał o autorze.

Ale to dopiero rozgrzewka. Są lepsi kozacy. Rozpoczyna się powiedzmy (przykładowo) kilkudniowy półfinał w Hicie czy Pałacu, który oczywiście odpowiednio wcześniej ogłaszamy na portalu. Nie trzeba długo czekać, aby gdzieś zaczęły się natychmiast pojawiać pytania w stylu „Ile osób dzisiaj zagra?” lub „Czy cap zostanie dzisiaj osiągnięty?”, jakbym to umiał przewidywać przyszłość i znał dokładną liczbę graczy, którym akurat tego dnia wpadnie do głowy zagrać w eliminacjach. Co bardziej zapobiegliwi pytają też „Czy jutro zdołam się zapisać z late rega około 21?”. Ogłaszamy satelity do finału PPS – na 1000% ktoś za dwa dni zapyta, czy w kolejną niedzielę też jest satelita, mimo tego, że w newsie stoi jak byk, że potrwają one np. półtora miesiąca. Ale przecież lepiej zapytać jeszcze raz, bo może autor tego newsa po dwóch dniach ma coś innego do powiedzenia.

Kolejny przykład. Zapisów do finałów Polish Poker Series od dawna można dokonywać za pomocą przelewu bankowego, o czym informują zarówno organizatorzy, jak i my w naszych newsach. Wiadomo co trzeba zrobić – wysyłasz kwotę wpisowego na podany numer konta, podajesz tam swoje dane, masz miejsce w turnieju. Pytam więc – po jaką cholerę większość z tych płacących pyta się po dwadzieścia razy czy wysłana kasa dotarła na konto kasyna? Jak często się zdarza, że przelew bankowy ginie w czeluściach internetu, a jego nadawca zostaje z niczym? Czy przy okazji każdego kolejnego finału nagle po 30 osób odchodzi z kwitkiem z kasyna, bo jego przelew nie dotarł? Raczej nie.

W ogóle finały PPS to doskonały przykład tego, jak polscy gracze są zacofani w samodzielnym myśleniu. Miałem ostatnio doskonały przykład tego typu zachowania, bo dostałem pytanie, po którym prawie spadłem z fotela. Brzmiało ono mniej więcej tak: „Czy jeśli awansuję z dnia eliminacyjnego do dnia drugiego i potem do dnia finałowego, to za każdy z tych dni muszę zapłacić oddzielne 660 złotych?”. W tej samej wiadomości gracz ten dopytywał również na przykład, czy w ramach wpisowego dostanie wodę mineralną w kasynie i oznajmił, że załatwia właśnie pieniądze na wpisowe, kończąc całość stwierdzeniem, że to dla niego ogromne przeżycie. Sami widzicie, że był to absolutny pokerowy nowicjusz i chciał się rzucić na głęboką (według mnie – zbyt głęboką) wodę. Dyskretnie starałem się więc wypytać go, czy on w ogóle grał już kiedyś w turnieju na żywo i wie w ogóle, na co się chce zdecydować. Zwyczajnie chciałem chłopakowi pomóc w podjęciu dobrej dla niego decyzji. W odpowiedzi otrzymałem cały wywód, że to nie jest moja sprawa (w sumie słusznie, nie moja, to jego kasa), a on jest dorosły i wie co robi, a ja jestem nieprofesjonalny. Chciałem dobrze, a dostałem jeszcze za to opieprz. No cóż, przestałem się więc przejmować.

O wiecznych i ciągłych pretensjach niektórych graczy, że kasyna nie reklamują swoich turniejów w prasie czy radiu, że nie mają swoich stron internetowych albo innych tego typu nie będę nawet wspominał, bo każdy ogarnięty człowiek grający w pokera w naszym kraju doskonale powinien zdawać sobie sprawę, że obowiązuje ustawa hazardowa, która skutecznie takie zakazy wprowadziła. Niestety, nie wszyscy chyba o tym jeszcze wiedzą. Dlatego naprawdę nie umiem odpowiadać na pytania w stylu „Kiedy i gdzie mogę obejrzeć live stream z tego finału PPS?” ani również nie znam odpowiedzi na pytania o to, która sportowa stacja telewizyjna przeprowadzi relację z tego wydarzenia… Olbrzymie pretensje są również wówczas, gdy nie umiem odpowiedzieć na pytanie w stylu „Ile będzie dzisiaj za pierwsze miejsce?”. No jak to, jak ja nie wiem, to kto ma wiedzieć? Przecież on chce przyjechać i zagrać, to ja muszę znać odpowiedź na takie pytanie.

Równie „dobrze” nasi gracze rozumieją wszystkie skierowane do nich promocje. Przykładów z ostatnich tygodni czy miesięcy mam w zanadrzu mnóstwo, więc jest w czym wybierać. Weźmy choćby pod uwagę nasze akcje promocyjne na Party Poker. Najpierw połowa (albo lepiej!) graczy nie umiała odnaleźć swoich darmowych 20$, po czym okazywało się najczęściej, że nawet nie aktywowali oni bonusu, co przecież było podstawą do jego otrzymania. Gdy już łopatologicznie wszystko zostało wyjaśnione, po kolei pojawiały się nowe promocje. Holdem Manager 2 dla naszych graczy to chyba najprostsza z tych ostatnich akcji, bo sprawa jest prosta – wersja programu, którą można otrzymać zależy od ilości zdobytych/ugranych punktów na Party. Tyle za to, tyle za to, proste jak słońce. Ale chyba nie dla wszystkich… Mimo tego, że wszystko jest dokładnie podane w kilku newsach na portalu, to i tak przy każdej okazji ktoś musi zapytać, ile musi zdobyć punktów, aby otrzymać wersję taką, a ile, żeby dostać inną. Jakbyśmy nagle w redakcji wymyślili coś kompletnie innego, tylko nikt by nie chciał o tym poinformować czytelników. Więc lepiej zapytam, a co mi tam…

Bonus od pierwszej wpłaty – kolejny koszmar. Chyba każdy rozumie, co oznacza bonus od pierwszego depozytu w wysokości 100% do 500$. Niestety, nie każdy. Najczęstsze pytanie brzmi więc „Ile muszę wpłacić na Party, żeby dostać te 500$?”. Ciśnie się na usta (lub raczej klawiaturę) wszystko, tylko nie najprostsza odpowiedź.

I tak dalej, i tak dalej… Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest wśród graczy mnóstwo początkujących i oni szukają w różny sposób informacji lub pomocy. I wierzcie mi – wiem, kiedy takie pytania zadaje „świeża” osoba i zawsze chętnie jej pomogę (choć w zdecydowanej większości przypadków wystarczy naprawdę dokładnie przeczytać informację i wszystko staje się jasne). Kiedy jednak muszę odpowiadać na pytanie „Przeczytałem dziś info o Waszym freerollu, jakie jest do niego hasło?”, gdy hasło podane jest właśnie w tymże newsie, to naprawdę nie mam już na to sił. Moja rada dla wszystkich – włączcie myślenie, to naprawdę bardzo pomaga, zarówno przy grze w pokera, jak i w życiu codziennym!

Polscy gracze nie wiedzą, co to jest logistyka

Jeśli po tych wielu latach mogę coś z absolutną pewnością powiedzieć o polskich pokerzystach, to jest to z pewnością fakt, że zawsze, ale to zawsze robią wszystko na ostatnią chwilę i są kompletnie niezorganizowani, a znaczenia słowa „logistyka” nie zna zdecydowana większość z nich. Przykładem idealnym w tym kontekście jest organizacja pokerowych wyjazdów i występów w eventach.

Kilkanaście miesięcy temu napisałem na blogu tekst „Jak wyjechać na turniej pokerowy? Vademecum dla początkujących”. Tekst ten powstał na bazie moich kilkuletnich obserwacji polskich graczy, którzy są zupełnie zagubieni, gdy przychodzi im zmagać się z problemami logistycznymi. Może i wiedzą, że by chcieli zagrać w turnieju, ale w jakim, gdzie, kiedy, jak tam się dostać, gdzie tam mieszkać, kogo zabrać ze sobą? Czarna magia! Wiem, że to brzmi może trochę absurdalnie, ale jestem przekonany, że stali bywalcy pokerowych eventów przyznają mi rację, bo widzieli takie sceny z pewnością nie raz i nie dwa.

Banalna na pozór sprawa, jaką jest rezerwacja miejsca w turnieju, wielokrotnie przerasta polskiego gracza. O ile miejsc do gry jest dużo, nie stanowi to większego problemu. Gdy jednak cap jest ściśle określony, a kasyno czy poker room nie są z gumy, wtedy zaczynają się prawdziwe problemy. W myśl zasady „przecież i tak zagram” wielu graczy kompletnie nie dba o zagwarantowanie sobie miejsca przy stole. No bo jak to, jemu miejsca nie znajdą? Otóż okazuje się, że często nie znajdą. I choćby przyjechał na turniej sam Daniel Negreanu czy Phil Hellmuth, to miejsc nie ma i już. Do kogo wówczas są pretensje? Oczywiście do organizatorów! Przecież to oni nie zadbali o to, żeby jeden czy drugi książę mogli przyjść trzy godziny po rozpoczęciu gry i miejsce na nich czekało, najlepiej z rozłożonym wprost od wejścia do stołu czerwonym dywanem. W większości przypadków kończy się to minimum słownymi przepychankami, ale często też karczemnymi awanturami. Jakiś czas temu taka „wojenka” o możliwość zapisania się do gry skończyła się wyprowadzeniem z kasyna jednego z regularnych graczy z Warszawy przez policję i wielomiesięcznym banem. A wystarczyło sobie opłacić miejsce kilka dni wcześniej…

Gdy mówimy o turniejach wyjazdowych, to sytuacja pogarsza się diametralnie. Możecie mi nie wierzyć, ale widziałem wielokrotnie sytuacje, gdy gracze docierali na miejsce i… nie mieli gdzie spać. Kiwali się więc po kątach w kasynie, żeby złapać trochę snu, bo przed wyjazdem nie wpadli na to, żeby zarezerwować sobie jakiś hotel. A na miejscu okazywało się, że w tych „wielu hotelach, w których na pewno coś się znajdzie” wszystkie pokoje były zajęte. Sam miałem niedawno taką sytuację, w której zdałem się na moich kolegów przy organizacji noclegu w Rozvadovie. Dotarliśmy na miejsce w środku nocy, na zewnątrz trzaskał siarczysty mróz, a my pocałowaliśmy w hotelu klamkę. Noc spędziliśmy w pokojach w… burdelu, za które zapłaciliśmy więcej za noc, niż za kilka kolejnych nocy w hotelu, który znaleźliśmy następnego dnia, tyle że 30 km od kasyna.

Wielką niewiadomą są dla mnie również sytuacje, gdy gracze organizują sobie wyjazd na turniej i planują z góry powrót do domu na dzień czy dwa przed jego zakończeniem. O ile na takim wyjeździe jest się samochodem, to nie jest to jeszcze taki wielki problem, bo zawsze można zapłacić za dodatkową dobę w hotelu (o ile są miejsca oczywiście), ale jak można planować powrót do domu samolotem czy pociągiem? Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to widziałem już wiele razy sceny, w których gracze grali al liny co rozdanie, bo chcieli koniecznie odpaść szybko z gry, bo za chwilę odlatywał im samolot lub odjeżdżał pociąg! Albo zostawiali po prostu swoje stacki na stole i wychodzili z kasyna. Gdzie w tym jakaś logika? Wydajesz pieniądze na turniej i podróż, idzie Ci dobrze w turnieju, a ty wracasz do domu, bo jesteś tak głupi, że nie umiałeś tego przewidzieć?

To by było na tyle w tym trzyczęściowym felietonie. Oczywiście przykładów głupoty polskich graczy jest z pewnością jeszcze przynajmniej kilka, ale wymieniłem te najważniejsze i najbardziej uderzające. Mam nadzieję, że zamiast się obrażać za napisane przeze mnie słowa, pomyślicie o tym, z którym grzechem głupoty możecie się sami utożsamić i postaracie się je wyeliminować. Wszak jak to kiedyś ktoś powiedział – „Urodzić się głup­cem to nie wstyd. Wstyd tyl­ko głup­cem umierać”.

Pierwszą część artykułu przeczytacie tutaj.

Drugą część artykułu przeczytacie tutaj.

Poprzedni artykułLuźne przemyślenia – odcinek 2
Następny artykułPolish Eagles wkraczają do akcji!

20 KOMENTARZE

  1. Jack’u , Ty jesteś jak wino czym starszy tym lepszy;)

    Jesteś ostatnio w mega formie ( ocena subiektywna ), szacun

  2. Czy jak przeczytam ten artykuł, to nie będę już głupi?

    Proszę o odpowiedź, bo nie wiem czy się zabierać do lektury.

  3. Dobry artukuł. Co do Rozvadowa przypomniała mi się akcja chyba z maja 2015 r. To, że człowiek nie ma gdzie spać po przyjeździe, nie ma czym wrócić po turnieju, to są stałe sytuacje. Przebija ich jednak przypadek jednego kolegi (z Kołobrzegu – przypis autora 😀 ), który przyjeżdża na 5 dni do Rozwadova w celu zagrania kilku eventów, w tym ME, po czym … w pierwszy dzień puszcza wszystkie pieniądze na jednorękich bandytach i jest bardzo zaskoczony, że jest 5 dni do wyjazdu a on nie ma ani grosza, żeby zagrać w najtańszym evencie. Pół biedy ,że nie dadzą tam umrzeć z głodu LOL. 🙂

  4. Zostałem tu ostatni podejrzany przez kogoś o włażenie w tyłek Jackowi swoimi komentarzami, ale co zrobić, jak chłop naprawdę doskonale pisze te swoje ostatnie artykuły? Cała ta seria o głupocie pokerzystów naprawdę doskonała, a dopiero jak JD otwiera ludziom oczy na pewne sprawy to dochodzi do nas, że jest właśnie tak jak on pisze. Reasumując – pisz tak dalej!

    • Zostałeś podejrzany jak wchodzisz Jackowi w tyłek?! Ktoś Was podglądał? 😉 Podejrzewam, że chodziło Ci o słowo „posądzony”. Trochę niefortunna pomyłka:) I (o ironio!) akurat pod tym artykułem.

  5. bardzo fajne artykuły, tylko ja nie nazywałbym tych ” ludzi ” o których piszesz „pokerzystami” tylko raczej graczami pokerowymi czy coś w tym stylu bo słowo ” pokerzysta” kojarzy mi się bardziej z zawodowym lub chociaż semi zwodowym graczem, którego takie teksty nie dotyczą a nawet mogą urazić 😛

  6. Jacku jakieś info odnośnie ustawy hazardowej bo wg tego co weszło napisało to taki pokerstars nie dostanie u nas licencji albo zrobią model francuski…

    • Stanko, do cholery, czy to jest tekst o ustawie? Jesteś już tak leniwy, że nie możesz o to zapytać pod odpowiednim materiałem na portalu?

  7. Masz racje Jack , ale o głupocie polskich graczy ( nie wszystkich ) wiadomo od dawna . I nie wiem czy dla graczy ciut lepszych jest to dobra wiadomość w uświadamianiu tych słabszych 😛

  8. Idiotów na świecie wcale nie jest tak dużo, tylko są tak sprytni porozstawiani, że spotykasz ich na każdym kroku;)

  9. Dodałabym do tego pytanie, które swego czasu rozwaliło mnie na łopatki.

    Rozmowa telefoniczna, gracz dzwoni do kasyna:

    – Dzień dobry, czy dzisiaj jest rozgrywany X turniej?

    – Tak, właśnie zaczęliśmy

    – O, to super, może wpadnę. A proszę mi powiedzieć, czy jest tam osoba, która pełni funkcję krupiera, czy też gracze rozdają sobie sami?

    🙂 🙂

  10. Ja najbardziej lubię typ graczy którzy w grze live tłumaczą mi jakieś zagranie. Zawsze sobie wtedy myślę- kurcze tyle czasu gram te hu, czemu nie wpadną, nie usiądą i nie nauczą mnie grać…

  11. Przerażająco prawdziwe są te Twoje teksty. Widać, że jesteś dobrym obserwatorem. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać czytając takie rzeczy, ale z pewnością masz w tych artykułach mnóstwo racji.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.