Przegrywać z klasą

10

Zapewne pomyślicie, że będzie to artykuł dotyczący pokerowej etykiety i dobrego zachowania przy stole. Nic z tego, jest to artykuł dotyczący pokerowej strategii.

Autor pokerowych książek Ed Miller pisząc swoje teksty dotyczące pokerowej strategii często podchodzi do gry w pokera w dość kontrowersyjny sposób, jednak po głębszym zastanowieniu okazuje się, że te z pozoru kontrowersyjne teorie Millera są w 100% słuszne i mogą pomóc nam w poprawieniu naszej gry.

Tak samo jest z ostatnim tekstem Millera, w którym pisze on o przegrywaniu z klasą. O co chodzi Millerowi? We wstępie Miller pisze, że większość regularnych graczy niskich i średnich stawek przegrywa za mało. Brzmi dziwacznie! Przecież w pokerze chodzi o to, żeby wygrywać, więc jak można przegrywać za mało? Poker jest jednak taką grą, w której porażki są nieuniknione, dotyczy to zarówno pojedynczych sesji na minus, jak i pojedynczych rozdań. Nie ma możliwości, aby w pokerze wygrywać każde rozdanie i każdą sesję.

Ed Miller pisze, że gracze często starają się przegrywać mniej, jest to jednak błędne podejście i zamiast starać się przegrywać mniej powinniśmy starać się przegrywać z klasą. Miller rozróżnia bowiem dwa sposoby przegrywania rozdań.

Pierwszy, ten zły sposób, to przegrywanie, które dotyczy większości graczy. Z dobrymi rękoma betują za mocno chcąc skończyć szybko rozdanie, ze słabymi układami po prostu wycofują się z rozdania, czasami złapią coolera, raz go wygrają raz przegrają. „Tak gra większość pokerzystów niskich stawek i to jest okropny sposób na przegrywanie” stwierdza Miller. Tak naprawdę jest to bowiem zachowanie bardzo pasywne, bo decyzje zamiast nas podejmują nasze karty.

Jest jednak drugi rodzaj przegranych, które mogą nas spotkać. Staramy się wyłapywać słabości przeciwników, szukamy okazji do wygrania puli i pomimo podjęcia poprawnej decyzji rywal wykonuje jeszcze lepsze zagranie i spektakularnie przegrywamy. „To jest właśnie przegrywanie z klasą i tak przegrywają najlepsi gracze No Limit Holdem” pisze Ed Miller.

Aby lepiej zobrazować swoje przemyślenia Ed Miller daje nam prosty przykład. W puli mamy $500 i zastanawiamy się nad wykonaniem blefu za $500. Matematyka w tym przypadku jest prosta – jeśli blef się uda wygramy $500, jeśli blef się nie uda przegramy $500. Oznacza to, że jeśli nasze zagranie będzie skuteczne częściej niż w 50% przypadków to zagranie to jest profitowe w długim okresie czasu.

W tym momencie Miller zadaje nam pytanie – Kiedy ostatnio zagraliście za $500 na stawkach $2/$5 i przegraliście (lub odpowiednio niższych stawkach z odpowiednio niższym betem)? Jak często wygrywacie gdy zagrywacie za $500? Miller sam odpowiada na te pytania „Jeśli jesteście jak większość graczy to przy tak dużym zagraniu nie przegrywacie prawie nigdy. Podświadomie, albo świadomie potrzebujecie bowiem super silnego układu, żeby zainwestować tak dużo pieniędzy”.

Wracając jednak do przykładu widzimy, że matematyka nie wymaga od nas, abyśmy tak duże zagranie wykonywali tylko przy blisko 100% pewności wygranej. Zagranie to będzie zyskowne jeśli wygramy 70%, 60% czy nawet 55% takich rozdań. Czy więc wiedząc, że nasz blef powiedzie się w sytuacji gdy w 65% przypadków rywal spasuje a w 35% sprawdzi i wygra zdecydowalibyśmy się na to zagranie? Miller stwierdza „Możesz powiedzieć „Tak”, ale mogę się założyć, że tego nie zrobisz. Przegrasz bowiem ponad 1/3 takich rozdań. Raz na trzy razy wyrzucisz $500 w błoto i będziesz długo pamiętał o tych przegranych”. I właśnie dlatego wielu graczy patrzy na pokera przez pryzmat jednego rozdania, jednej dużej przegranej i obawiają się oni odważnych, ryzykowanych, ale profitowych zagrań wymagających zainwestowania dużej ilości pieniędzy. Miller nieco przewrotnie właśnie dlatego uważa, że powinniśmy przegrywać więcej, a wyrażając inaczej jego słowa można powiedzieć – w sytuacji, która wydaje nam się profitowa nie powinniśmy obawiać się wysokich porażek, bo w długim okresie czasu zagrania takie i tak przyniosą nam zysk.

Na koniec Miller przytacza własne rozdanie, w którym w teorii zastosował wszystko to co powyżej opisał praktycznie. W grze na stawkach $2/$5 Miller dostał K K i podbił pre flop do $15 dostając jeden call od grającego tight regularnego, niezłego gracza. Na flopie A 7 3 Miller zaczekał, a następnie sprawdził zagranie rywala za $20. Turn to 9 i obaj zaczekali. River to J i Miller czeka, a następnie po zagraniu rywala za $40 przebija do $145.

Następnie Miller wyjaśnia każde swoje zagranie w tej ręce. Na flopie nie zagrał c.betu, bo zagranie to nie miałoby żadnego sensu. Rywal Miller albo ma asa, albo go nie ma, a to oznacza, że jeśli rywal asa nie ma to jedyną szansą, aby rywal wrzucił coś do puli jest zachęcenie go, aby sam betował. Jeśli rywal ma asa to i tak nie spasuje po c.becie, a Miller zachowuje kontrolę nad pulą i może zebrać więcej informacji, które pozwolą mu na ewentualny blef w późniejszej fazie.

Miller zdecydował się na call zagrania na flopie, bowiem dostawał dobre oddsy $20 do $50, a miał 3 szanse na wygranie rozdania:

  • wygrać na showdownie jeśli rywal blefował i potem będzie już czekał
  • samemu skutecznie zablefować jeśli rywal pokaże słabość
  • trafić króla i wygrać z setem

Gdy na turnie spada karta, która nic nie zmienia i rywal również czeka Miller jest prawie pewny, że ten typ przeciwnika nie ma silnego asa, dwóch par czy seta. Z tymi układami rywal grałby raczej dość prosto i betował budując pulę. W tym momencie Miller uważa, że rywal albo ma słabego asa i kontroluje wysokość puli, albo też blefował na flopie.

Przechodząc do najciekawszego fragmentu, czyli gry na river Miller zauważa, że on sam na river zagrać jako pierwszy nie mógł. Jeśli przeciwnik blefował to po prostu spasuje karty, jeśli ma asa to sprawdzi, a więc zagranie takie nie przynosi żadnych korzyści. Jeśli przeciwnik miałby jednak słabego asa i sprytnie zaczekał na river to trudno, okazał się lepszy i wygrywa rozdanie. Miller sądził jednak, że rywal pokusi się tutaj o value bet ze słabym asem i tak też się stało. Miller zauważa, że chociaż blef u przeciwnika jest nadal możliwy to nie może on tylko sprawdzić, najczęściej przeciwnik będzie miał bowiem na ręku asa i zagranie takie jak call na river nie jest opłacalne. Zamiast tego można pomyśleć o blefie, który też wcale nie jest pewnym sposobem na zwycięstwo. Rywal może mieć A-J czy J-J i trafił silny układ na river, rywal mógł też zagrać podstępnie na turnie i jednak slowplayować silny układ trafiony już na flopie, rywal może także wyczuć blef i sprawdzić ze słabym asem. Miller uznał jednak, że najczęściej rywal w tej sytuacji będzie miał tylko słabego asa i najczęściej zdecyduje się spasować i dlatego zdecydował się na odważny blef. Po głębszej analizie uznał, że w tej sytuacji jest to zagranie najbardziej profitowe.

„Nauczenie się grać w ten sposób pozwoli ci przegrywać z klasą, ale co zdecydowanie ważniejsze pozwoli ci wygrywać w długim okresie czasu” pisze na koniec Ed Miller.

Na podstawie – „Poker Strategy With Ed Miller – Losing With Style” – www.cardplayer.com

Poprzedni artykułBetfair na iPoker – ciekawe promocje po przenosinach
Następny artykułPierwsze rezultaty – analiza

10 KOMENTARZE

  1. Dla mnie przegrywać z klasą = grać do końca w turniejach nawet jak zostanie na 1bb i nie wyzywać od donków czy fishy na czacie. Zawsze można napisać ” Well Played Sir ” Wszyscy zrozumieją aluzje 🙂

  2. bzdurny artykuł, powielanie bzdur z carplayerów?

    właśnie dobry artykuł, tylko chyba panowie nie załapaliście przesłania. sam jakiś czas temu wpadłem w pułapkę 'nie mam, nie mogę tego zagrać’ a przecież nie tylko na tym granie polega. oczywiście, nie oznacza to, że trzeba napierać z byle czym i check-raisować na riverze, żeby raptem nam jajca urosły – tylko zastanowić się chwilę dłużej następnym razem kiedy wiemy, że możemy grubo zablefować i to zrobić

  3. Nie można mieć dużych pretensji do pawcia że powiela bzdury z cardplayerów (bzdury dla poczatkujacych a zaawansowany swoje wie i tym bardziej sie usmiecha jak to czyta) – fizol mu zrobil konkurencje, musi jakos pchac ten wóz z węglem, GL

  4. LOL. Gracze micro nie wyrzucą tp w 90% przypadków?! Wow. To jest dopiero bzdet. Człowieku. Tak było może 4 lata temu. Jeśli jesteś bardzo agresywny, to może tak, ale na standardowego rega? No chyba że mówisz o nl2

  5. Artykuł nie jest bzdurny, opisuje po prostu to co każdy świadomy gracz pokera wie, ale nie zawsze „ma jaja”, żeby realizować. Natomiast rzeczywiście na microstawkach nie ma taka strategia większego zastosowania, ponieważ w w 90% przypadków gracz trafiający top parę nigdy jej nie zrzuci, żeby nie wiem jakie sztuczki przeciwnik robił. Na micro taka strategia to typowe levelowanie.

    Ale fajnie, że taki artykuł się pojawił, przynajmniej może kilku graczy microstawek zauważy, że poker to nie tylko: trafiliśmy – nawalamy, mamy draw – czekamy, nie trafiliśmy – spierd…., ale że istnieją też inne levele strategii.

    • Vielebny Pik pisze:Ale fajnie, że taki artykuł się pojawił, przynajmniej może kilku graczy microstawek zauważy, że poker to nie tylko: trafiliśmy – nawalamy

      Czy aby na pewno? Wlasnie kilku graczy utwierdzi sie w przekonaniu, ze top pary nie zrzucamy nigdy 🙂

  6. Bzdurny artykuł po którym chopaki na micro będą oddawać jeszcze więcej żetonów/$$$$.

    ….teraz dostane 300 minusów

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.