Powrót do blogowania

13

Jednak w związku z tym, że zostałem zasypany tysiącami maili i listów od fanów, a przede wszystkim fanek mojego bloga postanowiłem w końcu coś napisać i postaram się teraz dość regularnie informować co u mnie słychać. W zasadzie jeśli chodzi o pokera to niewiele się zmieniło i nadal nic się nie dzieje. 

Nic oznacza naprawdę nic, nie chodzi o to, że przegrywam, ale raczej o to, że gram bardzo mało. Zrobiłem sobie małą przerwę od gry, która się nieoczekiwanie wydłużyła, po tym jak nie szło mi w kwietniu i maju, uznałem, że czerwiec – czas mistrzostw świata w piłce nożnej to dobry moment, żeby od gry odpocząć i skupić się na oglądaniu najlepszych drużyn walczących w RPA. Planowo chciałem do poważniejszej gry wrócić po zakończeniu mistrzostw, okazało się to jednak niemożliwe, a powód jest jeden – upały. Nie mogę jakoś dłużej pospać, z reguł budzę się po 7 rano (bez względu na to, o której pójdę spać) i w związku z tym w nocy szybko padam z nóg. Uznałem więc, że nie ma sensu grać nocnych turniejów na siłę i na razie czekam, kiedy słońce się zmęczy i da nam trochę oddechu. Ponieważ za dwa tygodnie wybieram się na wakacje to podejrzewam, że grać większą ilość turniejów zacznę dopiero pod koniec sierpnia. Ciekawe jak mi zrobiła ta przerwa? 

Żeby być dokładnym muszę zaznaczyć, że przerwa w grze oznacza znaczne zmniejszenie częstotliwości grania, a nie całkowite zaprzestanie gry (to jest chyba niemożliwe). W kwietniu grałem więc trochę online, bez większych sukcesów, ale i bez wielkich przegranych, a w maju zaliczyłem kilka turniejów w reaktywowanych rozgrywkach w Hyattcie, jeden z nich nawet wygrałem. Przy okazji tych turniejów jedna uwaga, na szczęście nie sprawdziły się opinie, że turnieje na tych warunkach (25% podatek) się nie przyjmą. Widać, że głód gry jest, większość turniejów z wpisowym 50 PLN odbywa się przy wypełnionym cap-ie, atmosfera jest bardzo przyjemna i można się dobrze pobawić. Wiadomo, że większość o ile nie wszyscy przychodzą na te turnieje właśnie w celu zabawy, a nie zarabiania pieniędzy, ale to też dobry sygnał, w obecnej sytuacji prawnej w Polsce zarabiać można w sieci, a na żywo gra ma przede wszystkim sprawiać przyjemność i do tego z pewnością świetnie nadają się turnieje z niewielkim wpisowym. 

Czerwiec to jak już pisałem czas mistrzostw świata, dla mnie, absolutnego maniaka piłki nożnej to czas święty, na który zawsze czekam z niecierpliwością. Obejrzałem prawie wszystkie mecze, w zasadzie ominąłem tylko mecz Korea-Grecja i połowę meczu Holandia-Słowacja. Jednak i w czerwcu znalazło się trochę czasu na grę w pokera, przede wszystkim przy okazji meczy razem ze znajomymi rozegraliśmy kilka wesołych sesji home games (małe rebuye i wesołe cashówki), a pod koniec czerwca, akurat w dniu przerwy w mistrzostwach rozegrano finał pierwszej edycji turniejów w Hyattcie z wpisowym 550 PLN. Na starcie komplet 80 graczy, kilku nie udało się zarejestrować i trzeba przyznać, że rejestracja do finału nie przebiegła sprawnie i wiele osób słusznie było niezadowolonych z organizacji zapisów do tego turnieju. Mam nadzieję, że w kolejnym finale (początek września) będzie to już wyglądało inaczej, zdecydowanie lepiej. Sam finał dla mnie bez historii, odpadłem po jakiś 3 godzinach gry z 44 na JJ Marynarza i w ostatnich 4 miesiącach był to jedyny poważny turniej jaki zagrałem. 

Wakacyjnie

Na wakacyjną pogodę narzekać nie możemy, a w zasadzie możemy, ale co najwyżej na zbyt wysokie temperatury i to, że słońce nie daje nam nawet chwili na złapanie oddechu. Zaliczyłem już bardzo miły i sympatyczny kilkudniowy wyjazd do Białowieży. Razem z rodzinką i znajomymi bawiliśmy się razem z żubrami. Zaledwie kilka dni pobytu, ale działo się wiele ciekawego, znaleźliśmy czas i na grę w piłkę nożną i na pokerka, odwiedziliśmy też żubry, a także zaliczyliśmy mały spływ kajakowy, który okazał się zdecydowanie najciekawszym elementem wyjazdu. Przez debilny pomysł zorganizowania spływu pod kładkę, pod którą trzeba przepłynąć leżąc w środku kajaka, a górą nie może absolutnie nic wystawać bo się kajak pod kładką nie zmieści zaliczyliśmy interesujące przygody. Przy pokonywaniu wspomnianej kładki dwie pary zaliczył wywrotki, razem z nimi w wodzie znalazły się aparaty, dokumenty, pieniądze i inne sprzęty, a Łysy kończył spływ wpław, najwyraźniej uznając, że tak będzie ciekawiej i bezpieczniej. Żarty, żartami, ale na kajakach były też moje dzieci i szczęśliwie tak się złożyło, że żaden z kajaków z nimi się nie przewrócił. W związku z tym, że pomysł spływania pod tą kładką jest debilny z założenia oraz tym, że ponieśliśmy wymierne straty materialne, ludzie od których braliśmy kajaki i którzy zorganizowali ten spływ zebrali swoją porcję niezbyt miłych słów i mam nadzieję, że przemyślą sprawę i nie będą organizować tego typu głupich wycieczek.

Kilka fotek z wypadu do Białowieży

Ze starszą córką

U żubrów

 

Moje córy i Mateusz Losadamosa

 

Za dwa tygodnie wyjeżdżam na 8 dni na Mierzeję Wiślaną do Stegny i mam nadzieję, że pogoda nadal będzie dopisywać, a ja odpowiednio naładuję baterię i po powrocie zacznę niszczyć pokerowe turnieje.

Sportowo  

Najważniejszym wydarzeniem ostatnich miesięcy były na pewno piłkarskie Mistrzostwa Świata w RPA. Zainteresowani tony podsumowań już na pewno przeczytali, ja pokuszę się więc tylko o krótką listę moich NAJ tego turnieju:

  • Największe rozczarowanie (drużyna) – Włochy – W mojej opinii zespół, którego postawa zaskoczyła na minus najbardziej. Obrońcy tytułu mistrzowskiego nie mieli tak mocnego składu jak cztery lata temu, ale tego, że nie wyjdą z tak słabej grupy chyba nikt się nie spodziewał. Francja jak dla mnie do tej kategorii się nie łapie, bo po tej drużynie nie spodziewałem się niczego dobrego. Gdyby nie ręka Henry'ego to ich przecież w ogóle nie powinno być w RPA.
  • Największe rozczarowanie (indywidualnie) – Cristiano Ronaldo i Wayne Rooney – obaj to dwie wielkie gwiazdy światowej piłki i obaj nie podołali zadaniu. Całe mistrzostwa w ich wykonaniu to jedno wielkie rozczarowania, ani jednego genialnego, czy choćby dobrego występu. W najważniejszych momentach zupełnie bezradni, a to co robił Cristiano w drugiej połowie meczu z Hiszpanią było wręcz żenujące.
  • Najlepsza drużyna – Hiszpania – Pomimo, a może dzięki wpadce w meczu ze Szwajcarią unieśli ciężar bycia faworytem i zagrali genialne mistrzostwa. Nie grali może pięknie, ale cały czas grali swoją piłkę, długo się przy niej utrzymywali i w końcu znajdowali sposób na pokonanie rywali. W pełni zasłużony tytuł mistrza świata!
  • Najlepszy piłkarz – Diego Forlan -Znakomicie grali Villa, Iniesta, Sneijder, Robben, Ozil czy Schweisteinger, ale to Diego Forlan miał największy wpływ na grę swojego zespołu. Zagrał znakomite mistrzostwa, którymi tylko potwierdził, że w minionym sezonie był jednym z najlepszych piłkarzy świata.
  • Największe zaskoczenie – Niemcy – Nie chodzi tutaj o wysokie, trzecie miejsce, ale o styl gry. Niemcy drużyna, której z założenia nie lubię i jej nigdy nie kibicuję grała najładniejszą piłkę w RPA. Zniszczenie Anglii i Argentyny, piękna, ofensywna piłka, masa bramek i młodziutka drużyna – trzeba było poczuć sympatię do tej drużyny. Wydaje się, że Niemcy, obok Hiszpanów będę głównymi faworytami EURO 2012
  • Anty-Nagroda specjalna – FIFA – Błędy sędziów były na poprzednich mistrzostwa więc nie dziwi, że pojawiły się i w RPA. Zastanawiający jest jednak fakt, że FIFA rękami i nogami broni się przed wprowadzeniem powtórek video, które pomagałyby sędziom. Ciekawe jakie powody kierują sternikami światowej piłki, czyżby naprawdę chcieli mieć możliwość wpływania na wyniki meczy? 

Drugie wydarzenie sportowe, którym pasjonowałem się przez ostatnie tygodnie to Tour de France. Wielkim fanem kolarstwa nie jestem, jednak już od dawna co roku oglądam Tour de France, Tour de Pologne i kolarskie mistrzostwa świata. Niestety tegoroczny Tour mocno mnie rozczarował. Od początku ostrzyłem sobie zęby na pasjonujące pojedynki na górskich etapach pomiędzy Schleckiem i Contadorem, do niczego takiego jednak nie doszło. Szczególnie zawiódł mnie Schleck, który podczas podjazdu na Tourmalet nawet nie podjął próby zgubienia Contadora. Okazało się, że o losach trzytygodniowego ścigania zadecydowała jednak sekunda, w której Luksemburczyka dopadł pech z łańcuchem i wtedy rozstrzygnęły się losy wyścigu. W ogóle moje wrażenia jako kolarskiego kibica-amatora są takie, że z roku na rok kolarstwo jest coraz bardziej nudne i zamienia się w partię szachów. O wszystkim decyduje taktyka, a nie rzeczywista siła zawodników, tego puścimy, tego nie puścimy, ja się nie ścigam z Tobą na mecie, ty mi nie uciekasz. To ostatnie dotyczy wspomnianego etapu na Tourmalet, którego kompletnie nie zrozumiałem – dlaczego Schleck mający stratę w generalce nie próbował uciec Contadorowi? Dlaczego Contador sprawiający wrażenie silniejszego nie podjął próby wygrania etapu? W sporcie chyba właśnie o wygrane chodzi…

Kolejne ważne dla mnie sportowe wydarzenie to budowa nowej Legii. Powiem szczerze, że jak na razie mam mieszane uczucia, przyszło kilku interesujących obcokrajowców, jednak ten kierunek budowy zespołu jakoś niezbyt mi pasuje. Zanosi się na to, że w pierwszym składzie Legii grać będzie maksymalnie 3 Polaków, a o wynikach mają decydować zawodnicy z zagranicy. Czy będę oni potrafili zidentyfikować się z klubem? Czy będę dla niego chcieli zostawić serce na boisku? Nie wiem, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, mając tak ładny stadion wypadałoby mieć również ładnie grającą drużynę. W ogóle zbliżający się sezon naszej ligi zapowiada się bardzo ciekawie, żeby było jasne wiem, że poziom naszej ligi jest beznadziejnie słaby, ale to jednak nasza liga i cieszy mnie, że w tym roku powinno być ciekawie. Wiadomo, że o mistrza jak co roku walczyć będą Legia, Wisła i Lech, ale tym razem mocno im namieszać mogą Polonia Warszawa i Cracovia, które zrobiły ciekawe transfery i może się okazać, że zbudowały bardzo interesujące zespoły. A już 7 sierpnia otwarcie stadionu w Warszawie i mecz Legia-Arsenal! 

Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że zbytnio nie przynudzałem i udało mi się mniej lub bardziej dokładnie opisać to co dla mnie było najważniejsze w ostatnich miesiącach.

Kolejny odcinek bloga na pewno pojawi się szybciej niż za 4 miesiące 🙂

Pozdrawiam,

Paweł

Poprzedni artykułNowa promocja na PokerStars – do wygrania Lamborghini Gallardo
Następny artykułPokerowa Europa w rankingach

13 KOMENTARZE

  1. Buhahah, to Ty masz fanki ? Chyba poduszek powietrznych ^^Przeczytałem ostatnie 4/5 odcinków tego bloga i za każdym razem płaczesz, jak to źle poszło i jakie bad beaty, coś tam o wariancji gadałeś ostatnio, to chyba 4 miesiące temu 😉 Ciekawe… wariancja Cię kara od kilkunastu miesięcy :DTo już wolę sobie poczytać wpisy Palikota JD, polskiego pokera… ^^ Tamten blog miażdży, zlikwidujcie wszystkie blogi oprócz JD, może Agnieszke jeszcze zostawcie. Uwierzcie, wielkiej różnicy to nie sprawi 😀

  2. wow genialny pomysł do kajaka który z natury jest wywrotny zabierać sprzęt elektroniczny 🙂 dokumenty się wysuszy 🙂

  3. A ty myślisz, że dlaczego Pawcio 4 miesiące nie pisał bloga?? Przeżywał falę krytyki za opony 🙂 Wreszcie doszedł do siebie to i blog się znalazł nowy 🙂

  4. dla waszej informacji to po pierwsze wszedzie na swiecie najwieksze kluby opieraja swoja druzyne glownie na obcokrajowaach i na ogol w najwiekszysch druzynach proporcje to 3-5 rodzimych graczy

    a po drugie piszesz o obawach ze przez tylu obcokrajowcow nie wydaje ci sie aby indentyfikowali sie z Legia i zostawili dla tej druzyny serce,no to ja sie pytam ze niby co w poprzednich latach gdy bylo wiecej polakow w legii,zostawiali wiecej serca dla tej druzyny ?

  5. Też systematycznie staram sie oglądać Letour. Super komentarze, możliwość ,,pozwiedzania” pieknych rejonów Francji, dowiedzenia sie wielu ciekawostek o nich. Dobrze wykorzystany czas. Sportowo podobne odczucia z mała uwagą, że pomimo tego łańcucha Contador wygrał zasłużenie, gdyz też sam stracił niepotrzebnie (wystarczyło podnieść rękę w górę) 20 sekund na jednym z etapów defektując w strefie ochronnej.

    Też mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o budowe nowej Legii. Cos kiepsko wygląda bramka, defensywa, a nawet atak. Czy super silna pomocą damy radę ? Co sie tyczy Polaków w składzie i ich niby przywiązania do Legii to informuję, że jeden z tej trójki (Rybus) jest zadeklarowanym kibolem Widzewa.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.