Dokładnie siedem lat temu miał miejsce najsłynniejszy nalot „Czarnych Brygad” Jacka Kapicy. Na urodzinowy turniej w Szczecinie zawitała Służba Celna i Policja, a wszystko ciągnęło się jeszcze przez kilka długich lat.
To miała być doskonała zabawa, urodzinowe niespodzianki, tort, życzenia dla jubilata z okazji pięćdziesiątych urodzin, fajnie spędzony wieczór przy grze w pokera i puchary dla najlepszych. Skończyło się na nalocie Służby Celnej i Policji, niekończących się przesłuchaniach, długiej sprawie w sądzie i setkach absurdów, jakie za sobą to wszystko pociągnęło…
Akcja na turnieju
Sprawę nalotu na turniej w Szczecinie rozdmuchały nie tylko pokerowe media. Tematem zainteresowały się nawet główne telewizje i większość portali informacyjnych. Oczywiście o całym zamieszaniu pisaliśmy również w 2011 roku na Pokertexas – w mocno sarkastycznym tonie…
Tym razem padło na Szczecin, gdzie w jednej z restauracji odbywał się turniej urodzinowy jednego z pokerzystów. W turnieju brało udział ponad 100 osób, a celnicy połączyli siły z policjantami i według informacji zamieszczanych na forach pokerowych pojawili się na miejscu w liczbie sześćdziesięciu!
Widać, że działania operacyjne Służby Celnej przynoszą coraz lepsze efekty i w końcu zrozumiano, jak groźnymi przestępcami są pokerzyści. Wcześniej celnicy podejmowali zbędne ryzyko, meldując się na turniejach w liczbie ośmiu-dziesięciu, jednak teraz, gdy już wiadomo, jak niebezpieczną bronią mogą być karty i żetony, do akcji w końcu rzucono odpowiednie siły.
Cała akcja przebiegała podobnie jak we wcześniejszych miejscach (Bydgoszcz, Gostyń), czyli zamknięcie lokalu, przesłuchania, a na koniec zarekwirowanie żetonów, mat, kart oraz pucharu. Ciekawostką jest tylko fakt, że jak pisze jeden z uczestników tego turnieju, celnicy indywidualnie spisywali komu ile i jakich żetonów zabrali. Każdy z graczy otrzymywał odpowiedni kwitek z takimi informacjami. W sumie to dość miłe zachowanie Służby Celnej, bo dzięki spisaniu chipcountu turniej będzie mógł być kontynuowany.
Materiał z akcji celników i policjantów ukazał się również na kanale lokalnego Radia Szczecin.
Nie musimy chyba pisać, że żaden z oddelegowanych do tej akcji celników czy policjantów nie miał bladego pojęcia o pokerze, jego zasadach, wykorzystania żetonów itp. Stąd na przykład „nieporozumienia” co do wartości żetonów turniejowych używanych do gry, bo Służba Celna zaczęła je przeliczać… na złotówki!
Finał w sądzie
Cała sprawa znalazła swój finał w sądzie. Od dnia turnieju do wyroku minęły jednak prawie cztery lata. 19 czerwca 2015 roku szczeciński sąd kontynuował absurdalne decyzje i wlepił kary finansowe dwóm osobom. Jubilat Ireneusz musiał zapłacić grzywnę w wysokości 6.000 złotych. Pomagająca mu przy organizacji urodzinowej imprezy Agnieszka – 3.000 złotych. To jednak nie wszystko. Ponad stu uczestników turnieju miało warunkowo umorzone kary, ale przez pół roku nie mogli popełnić żadnego przestępstwa pod groźbą wznowienia postępowania przeciwko nim. Z kolei z nieznanych nikomu trzeźwo myślącemu przyczyn czterech graczy uznano… winnymi, ale odstąpiono od wymierzenia kary. Absurd gonił absurd, a turniej w Szczecinie przeszedł w ten sposób do legendy…
Jednak najlepsze było uzasadnienie tego wyroku. Otóż sędzina Małgorzata Szacoń cały wyrok uzasadniła w taki sposób:
Jeżeli jakikolwiek etap gry jest uzależniony od przypadku, a nie od woli, wiedzy czy zręczności, to należy przyjąć, że etap ten przesądza o jej losowym charakterze.
Czy można było wymyślić bardziej idiotyczne wyjaśnienie zasad gry w pokera?
Jedynym zadowolonym z zakończenia tematu był szef Służby Celnej Jacek Kapica. Na swoim Twitterze wielokrotnie podkreślał wielki sukces „swoich ludzi”. Jak wygląda pokerowe środowisko obecnie wiemy doskonale – my gramy dalej, a Kapicy dawno nie ma na stołku. I teraz sam ma mnóstwo zarzutów i przed sobą zapewne wiele spraw w sądach. Karma wróciła…