Siedem lat temu na PartyPoker organizowana była promocja Drive the Dream. W londyńskim finale najlepszy był Marek Sosnowski, który zgarnął 150.000$. Polak mógł otrzymać Astona Martina DB9 Coupe, lecz wybrał jego równowartość w gotówce.
Organizowana przez PartyPoker przed siedmioma laty promocja Drive the Dream cieszyła się sporą popularnością. Nic dziwnego, skoro za darmo można było powalczyć o Astona Martina. O kwalifikację do finału nie było jednak łatwo – trzeba było przejść dwa freerolle, potem wygrać trzeciego. Ta sztuka udała się aż dwóm pokerzystom z Polski – Markowi Sosnowskiemu i Michałowi Wawerowi.
W Londynie gra toczyła się już tylko w dziewięć osób, a płatne były wszystkie miejsca. Minimalna wypłata wynosiła 2.000$, a czołowa szóstka otrzymywała nagrody rzeczowe. Były to pakiety VIP na weekendy wyścigowe Formuły 1, pakiety w szkołach jazdy Porsche, Ferrari i Lamborghini, a na zwycięzcę czekał Aston Martin DB9 Coupe.
Michał Wawer zajął ostatecznie szóste miejsce i otrzymał pakiet VIP na wyścig Formuły 1 na włoskim torze Monza, który wart był 5.000$. Zaledwie 19-letni wówczas Marek Sosnowski spisywał się natomiast znakomicie. To właśnie on został zwycięzcą całego eventu i zgarnął 150.000$. Co ciekawe, pokera do tamtej pory traktował tylko jako hobby, nie wpłacił do internetu żadnych pieniędzy, grał dzięki bonusowi, a do finału Drive the Dream awansował dzięki freerollowi.
Do dzisiaj jest to zdecydowanie największy sukces Sosnowskiego, który nigdy później nawet się do niego nie zbliżył. Polak podjął jednak decyzję o tym, że nie będzie zmieniał podejścia do pokera i nadal będzie go traktował jako hobby. W wywiadzie dla Pokertexas mówił kilka dni po zwycięstwie tak:
– Grać będę, ale dalej tak, jak do tej pory – hobbystycznie. Natomiast pójście w stronę zawodowstwa oznaczałoby porzucenie studiów, a tego robić nie chcę. Jako osoba, która docelowo miałaby żyć z pokera, musiałbym spędzać nad kartami mnóstwo czasu… Bo jak już coś robić, to na sto procent.
Po wygranej był zresztą wówczas w kompletnym szoku:
– To była kompletna pustka. Stanąłem jak wryty. Szukałem w tych kartach jeszcze jakiegoś układu, który mógłby mnie pobić, nie wiedziałem, co się dzieje. Spojrzałem na dziewczynę… Ona za każdym razem gdy ktoś odpadał ściskała mnie i gratulowała, że już taką nagrodę mam gwarantowaną. Ale nie mówiła głośno o pierwszym miejscu, ja też nie.
Po chwili wokół mnie było pełno ludzi, pytania do kamery. Zestresowałem się, wypowiedź po angielsku wyszła tragicznie, ale jeśli mam być szczery, to po polsku wcale nie byłaby lepsza. Nie byłem w stanie myśleć. Chciałem tylko gdzieś wyjść, poczuć świeże powietrze, postać samemu przez pół godziny. Potem zadzwoniłem do mamy, oczywiście spała. Była dość spokojna, też do niej nie docierało, co się stało. Jak już dotarło, to poszła wybudzać siostrę. I tak dalej…
Polak nie zdecydował się na wzięcie Astona Martina – zwyciężył rozsądek, bo 150.000$ to z pewnością pieniądze, które mogą w życiu dużo zmienić.
– Na Astona tak naprawdę mnie jeszcze nie stać. Co innego mieć samochód, a co innego go potrzebować i utrzymać. Wujek mi nawet wytłumaczył, że jedna przejażdżka tym samochodem kosztowałaby mnie fortunę, bo od razu wartość auta strasznie by spadła, jako używanego. Na razie chcę zainwestować pieniądze, a zdjęcia z Astonem – rewelacyjne zdjęcia – to dla mnie fantastyczna pamiątka.