Poker, fado i bacalhau

5

W Polsce prawdziwy pokerowy boom dopiero przed nami, dlatego wielu z nas z zainteresowaniem wsłuchuje się w wieści z europejskich krajów ogarniętych już pokerową modą. Dzisiaj zapraszam do lektury opowiadania pewnego zwariowanego Polaco, który pojechał poznać pokerową stronę Portugalii. Będzie o dorszach, pokerze i dobrej zabawie.

Jak niektórzy zapewne już słyszeli, miałem okazję spędzić pięć wspaniałych miesięcy, kończącego się właśnie roku, we wcale nie tak słonecznej Portugalii. Było to spełnienie moich  marzeń, jako studenta Iberystyki, który przez cztery lata uczył się o literaturze portugalskiej, historii Portugalii no i przyswajał język tego kraju. Okazja się nadarzyła dzięki pomysłowi mojej ukochanej, która chciała wyjechać gdzieś na stypendium Socrates-Erasmus. Niewiele myśląc stwierdziliśmy, że najlepiej by było wyjechać razem i od razu Portugalia wydała się nam wspaniałym pomysłem. Naszym celem stało się studenckie miasto Coimbra.

Cały pięciomiesięczny pobyt przebiegał pod znakiem dobrej zabawy oraz gry w pokera w moim wykonaniu. Ale to nie o tym wyjeździe miałem się teraz rozpisywać. Na miejscu poznałem grupę lokalnych zapaleńców pokerowych i to z nimi spędzałem co drugi wieczór grając w pokera w garażu. Przyjaźń na tyle mocno się rozwinęła, iż postanowiłem odwiedzić swoich południowych ziomków pod koniec listopada. Zakupiłem bilety lotnicze i wszystko stało się jasne. Ostatni tydzień listopada spędzę w Coimbrze.

Zapewne wielu z Was ciekawią niejasno brzmiące nazwy z tytułu artykułu. Poker– to taka gra w karty, która zapewnia wiele emocji i łączy ludzi. Fado– typowa dla Portugalii muzyka melancholijna, wyrażająca z reguły smutek i nostalgię. Coimbra oraz Lizbona są głównymi ośrodkami tej muzyki. Bacalhau– to po prostu dorsz. Najpopularniejsza potrawa Portugalii. Mówi się, że istnieje 365 sposobów na przygotowanie bacalhau. W sklepach dorsza kupujemy w surowych płatach, które wymagają pełnej obróbki przed przygotowaniem potrawy. A przyznać muszę, iż poker robi się tam powoli tak popularny jak fado i bacalhau. Raz siedzieliśmy sobie na browarku w knajpie, a obok nas goście akurat analizowali jakieś rozdanie, zaś drugim razem piłem kawkę w pewnym lokalu i również osoby obok mnie raczyły się rozmową o Texas Hold`em. Gra ta jest tam obecna we wszystkich miejscach. Pozostaje nam tylko czekać, aż osiągniemy taki poziom zainteresowania pokerem w Polsce.

Podczas mojej tygodniowej wizyty w pokera grałem i bacalhau jadłem. Natomiast fado sobie odpuściłem, gdyż podczas poprzedniego pobytu już raz prawie na tym zasnąłem, więc postanowiłem nie katować się po raz kolejny. Po nudnym i za długim wstępie czas przejść do konkretów. Bo w końcu po to pojechałem- grać w pokera z Portugalczykami.

Pokerowe Stowarzyszenia

W Coimbrze zjawiłem się w czwartek z rana. Na początek obiadek w knajpie ze znajomymi i ustawka na wieczorne granie. W Portugalii istnieje zwyczaj pokerowych stowarzyszeń w każdym mieście. I tak w Coimbrze istniały trzy: Royal Poker de Coimbra, Bad Beat Foundation oraz S?o Martinho Poker Team. Każda taka grupa grała ze sobą w swojej siedzibie i tylko raz na miesiąc organizowali jakiś większy turniej. Przed tą wizytą dowiedziałem się, że chłopaki połączyli swoje siły i wynajęli jedno pomieszczenie, do którego zwieźli wszystkie swoje stoły pokerowe i zaczęli grać wspólnie. Nie mogłem się doczekać, aby ujrzeć tą nową jaskinię coimbryjskiego pokera.

Ekskluzywna hala magazynowa

Wieczorem jedziemy grać i…….w końcu zatrzymujemy się. Pytam się znajomego: ?Jo?o, samochód się zepsuł?. Niestety, okazało się, że dotarliśmy na miejsce. Miejsce, które chłopaki wynajmują to stara hala magazynowa, w której w niektórych miejscach przecieka dach, na zewnątrz pasą się kozy, a jej wygląd zewnętrzny pozostawia wiele do życzenia. No ale nic. Wchodzimy i widzę elegancko ustawione trzy stoły pokerowe oraz ustawioną w rogu lodówkę pełną browarów. Lokal dysponuje dwoma toaletami, więc w sumie nie aż tak strasznie. No i zasiadamy do gry.

Na powitanie ?polaco? (tak mnie tam zowią, bądź też Piotra) zjawiło się parę osób, ale nie jakoś mnóstwo, gdyż już następnego dnia miał być co piątkowy turniej i to właśnie wtedy miało się stawić całe towarzystwo. Czwartkowy wieczór to gra do 6 rano i pierwsze moje próby wprowadzenia dealer`s choice`a. Na ziemi portugalskiej ochrzciłem Holdem`a nudziakiem, idąc za polskim przykładem, i tak występuje on tam teraz pod lokalną nazwą ?chatinho? [szatiniu]. Muszę przyznać, że 5-card Omaha double-flop Crouchevel zrobiła pośród Portugalczyków furorę, szczególnie, że nie grali w to za dobrze i pule chodziły naprawdę wysokie. Jak już poruszyłem temat pul, to wypadałoby napomknąć co nieco o stawkach, na jakie się tam gra. Stawki są bardzo przyjacielskie, bo 0,20/0,40 euro centów z maksymalnym buy-in`em 40 euro. Dla większości osób jest to za mało, ale tak kiedyś zaczynali i tak już zostało. W związku z tym pule chodzą wysokie i sporo jest re-buy`i. Wieczór zakończył się dla mnie małym plusem.

Turniej i "ustawione" rozdanie

Nadszedł piątek i turniej w formule buy in 20 euro +1 re-buy 10 euro + add on 10 euro. Grało 28 osób. Dotarłem do stołu finałowego, ale do kasy nie udało mi się dotrzeć. No i może lepiej, gdyż zasiadłem na niesamowitą cashówkę, gdzie grano tylko nudziaka. Gdy zasiadłem przy stole, zobaczyłem osobę niejakiego José o znajomo brzmiącej ksywie ZeMuck, który miał przed sobą jakieś 250 euro w żetonach, a obok stało z 10 butelek po browarze. Jak się okazało – José na alkoholowym wspomaganiu kosił wszystkie rozdania. Jak przyszedłem to akurat kończyło się rozdanie, w którym jego 10 7 off przejechało asy i wygrało pulę 120 euro. Dzięki Bogu nie musiałem tam stosować swojej taktyki gry na pijanego Łysego, gdyż i tak nikt mi tam nie  wierzy w moje bety. Razem ze mną do stołu zasiadł niejaki Pinhas (na zdjęciu po prawej), który również miał chrapkę na żetony Ze i poza 40 euro w żetonach wrzucił na stół 300 euro w banknotach, na co wyraziliśmy zgodę. W pierwszym rozdaniu uzgadniam z Ze, że zagra za 10 euro, żeby odizolować resztę przeciwników i zagramy all iny w ciemno. Więc ZeMuck robi 10 euro, ja all in i ku memu zdziwieniu Ze folduje jednak bez obejrzenia kart! Następnie ma miejsce ciekawe rozdanie. Ze akurat wyszedł do ubikacji, a my rozdaliśmy karty. Ja K K, on Q Q i flop przygotowany. Oczywiście poszły all iny i Ze się załamał po przegraniu 70 euro. Chciałem potrzymać te żetony jeszcze z 10 minut, żeby popatrzeć na smutną minę chłopaka i później dopiero je oddać. Ale…. Następne, normalne już rozdanie dostaję K K. Widząc zmarszczoną maskę kolegi, szybko mu oddałem żetony i wyjaśniłem sytuację, żeby mógł teraz normalnie zagrać. No i jak się okazało niepotrzebnie oddawałem, gdyż i tak mnie podwoił;) Z ciekawych rozdań miałem jeszcze Q Q i po raise do 5 euro od Ze wykonałem re-raise do 20 euro. Wszyscy się zrzucili i ZeMuck stwierdził, że to trochę za dużo i pokazuje 8 5 off. Więc zaproponowałem mu promocję, że jak zapłaci te 20 euro to check do końca. I zapłacił za flop 9 7 6! Chłopak trochę farta miał tamtego dnia. Gra skończyła się o 9 rano i Łysy znowu na plusie pojechał spać do domu Pinhasa.

Sportowe emocje

Sobota to dzień meczu Academica Coimbra kontra Benfica Lisboa. Zamiast płacić 20 euro za najgorsze miejsca na stadionie, postanowiliśmy iść do restauracji zjeść dobrą kolację i obejrzeć tam mecz. Benfica fartem wygrała i wszyscy byli zadowoleni. Co ciekawe, jest tam zupełnie normalne, że ludzie z Coimbry dopingują podczas meczu z Benfiką drużynę przyjezdną. Już widzę jak w Warszawie na przykład idę sobie na mecz z Wisła w koszuleczce Wisły, a potem po wygranym meczu udaję się na browar do knajpy w tymże uniformie. No cóż, co kraj to obyczaj.

Poker grany był również w sobotę i niedzielę. Tylko w poniedziałek zrobiliśmy sobie wolne od gry live i zostaliśmy w domu pograć turnieje na PokerStars. No i nadszedł ostatni wieczór wtorkowy, gdyż w środę o 6:15 rano miałem autobus na lotnisko do Lizbony. Gra zapowiadała się niesamowicie, gdyż obecność potwierdził niejaki Paulo Almeida, gość który uznaje grę 0,20/0,40/5 euro! Wszystkie noce do tej pory kończyłem grę na plusie. Niestety ostatniej nocy gra toczyła się nie po mojej myśli i byłem już wtopiony 100 euro, ale w końcu zapadła decyzja o wprowadzeniu dealer`s choice`a. Portugalczycy uznali, że jeśli dealer`s choice to nie ma ustalania gier tylko rozdający wybiera co chce. I tak na przykład graliśmy Omaszkę no limit itd. Ale kluczową decyzją było wybranie przez Paulo ?głów?. Tak nazywają oni grę jak gramy holdem`a trzymając karty nad czołem i widzimy wszystkie karty przeciwników tylko nie swoje. Oczywiście graliśmy w wersji no limit. Karty zostały rozdane i patrzę, a tu wszyscy przeciwnicy zabierają sobie outy, lub nawet dzierżą dokładnie te same karty. A tu licytacja rozwija się w najlepsze. Bet 5 euro, call, call. Hmm……. Za dużo respektu przed moją ręką nie czują, ale patrząc na ich karty wiedziałem, że muszą być gorsi ode mnie;) Więc all in za 60 euro. Paulo Almeida oczywiście call oraz Pinhas też call z K 2, które już inna osoba przy stole miała. Pula pod 200 euro, a ja obracam swoje karty i widzę 9 5 off. WOW!! Żadna z moich kart nie wystąpiła u żadnego z przeciwników. Jestem więc bardzo spokojny i słusznie. Turn przynosi na stół 5-tkę i odrabiam wszystkie swoje straty w jednym rozdaniu ?głów?. Później w sumie nic się już nie działo. Chłopaki odwieźli mnie na autobus i Adeus Portugal!

Zapewne ciężko oddać cały charakter mojej wizyty w tym artykule, ale był to tydzień, który minął mi jak 2 dni. Już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki do kraju dorsza. A może już niebawem będziemy mieli przyjemność ugościć tu paru graczy z Portugalii, którzy zarzekli się, że z pewnością odwiedzą Polskę. Szczególnie przyciąga ich wizja kasyna w Hiltonie, ale jako że ostatnio sytuacja się tam skomplikowała to będą musiały chłopaki poznać uroki gry ursynowskiej. Na pewno łatwe to dla nich będzie mega-agresywna gra niektórych stałych bywalców lokalu Clippera plus specjaliści od trash-talking to będzie nie lada wyzwanie dla portugalskich gości. Na koniec chciałem polecić wszystkim Portugalię jako wspaniały kraj pod względem kulinarnym, kraj wspaniałych ludzi oraz szerokiej gamy różnych gier pokerowych.

Łysy "Polaco"

Poprzedni artykułChip Reese: 1951-2007
Następny artykułInternetowi zawodowcy piszą książki

5 KOMENTARZE

  1. Ucz sie jezykow glabie!! Generalnie zapraszaja do siebie jakby co, wszystkich wesolych napie……!

  2. Lol só percebi a parte em que eu tava a jogar com as notas atrás pa limpar o ze muck e a parte em que o ze te fodeu ? grande com o seu 10 7 off. Abraço!!!

  3. Grande Polaco!!!Avisa ai que aqui é que se joga poker de alto nivel!!N?o percebi um caralho da noticia mas mas parece estar muito fixe 🙂 pelo menos as fotografias est?o.Convida ai a malta para vir ao barrac?o perder umas fixas :))))

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.