Phil Hellmuth – Dla wielu znakomitych graczy golf jest przedłużeniem pokerowej rywalizacji

0
Phil Hellmuth golf
Foto: Cory Pickens (Golf Digest)

Chociaż Phila Hellmutha znamy z doskonałych występów przy pokerowych stołach, to jest on też wielkim fanem gry w golfa. Jakiś czas temu opowiadał o swoim hobby dla magazynu Golf Digest.

Phila Hellmutha umieści możemy spokojnie pośród najlepszych – również najbardziej charakterystycznych – pokerzystów na świecie. Kilkadziesiąt tytułów na koncie, miliony wygrane przy pokerowych stołach i czternaście bransoletek WSOP. Nie wszyscy jednak wiedzą, że Phil jest także zapalonym golfistą.

W rozmowie z magazynem Golf Digest Phil opowiada, że w golfa zaczął grać mając czternaście lub piętnaście lat. Mówi, że poker ma w sobie więcej losowości – golf wymaga też konkretnego przygotowania fizycznego.

W pokerze szczęście odgrywa większą rolę. Aby w golfa grać dobrze, potrzeba fizycznego przygotowania. Oba wymagają wiedzy o tym, kiedy trzeba zaryzykować – zrobić duży blef lub uderzenie wysokiego ryzyka. Oba potrafią irytować. Znany jestem z pokazywanie swoich emocji przy stole pokerowym i tak samo zachowywałem się podczas gry w golfa – rzucałem kijami i denerwowałem się jak dziecko. To było pięć lat temu. Wtedy zrozumiałem, że w golfa nigdy nie będę najlepszy. Mam przecież handicap 16 uderzeń! W pokerze mam być świetny. Trzeba bić rekordy, a na szali są wielkie pieniądze. Czuję się więc bardziej związany emocjonalnie ze swoim wynikami w pokerze.

Pokerzyści lubią, kiedy stawką pojedynku golfowe są pieniądze – czasem bardzo duże. Wielu doskonałych graczy opowiadała anegdoty z wielkich zakładów związanych z golfem. Phil mówi, że sam zaczął grać w golfa na pieniądze w latach 80. Był to okres, w którym pojedynki pokerowe często przenosiły się na pola golfowe. Grali Doyle Brunson, Puggy Pearson, Mike Sexton i inni. Dla pokerzystów było to fantastyczny sposób na spędzenia czasu poza kasynem i trochę ruchu.

Golf to hobby wielu celebrytów, sportowców, czy polityków. Hellmuth miał okazję niektórych z nich poznać. Planował grę z Michelem Jordanem, ale nie udało się, bo będąc pokerzysta wstał owego dnia za późno. Udało mu się za to zagrać w Tigerem Woodsem, z którym rywalizował jeszcze przy stole blackjacka.

Mieliśmy tam być tylko ja i Tiger. Wtedy jednak ktoś powiedział, aby zrobić nam miejsce, abyśmy mogli wykonać parę uderzeń. Wzięliśmy trochę nowych piłeczek i zaczęliśmy rozmawiać. Zepsuł jedno uderzenie, nerwowo rzucił swoim kijem i zaklął siarczyście. To zachowanie wydało mi się znajome. Rozmawialiśmy o pasji i dążeniu do perfekcji w tym, co robimy, a także tym, że obaj nienawidzimy błędów. Graliśmy przez pół godziny wspaniale się bawiąc. Później tego dnia zagraliśmy blackjacka na wysokich stawkach. W tym samym czasie on miał na koncie czternaście wygranych turniejów major, a ja trzynaście bransoletek. Kiedy wygrałem swoją czternastą, wysłałem mu wiadomość: Mam cię!

Wielkie stawki to większa koncentracja

„Poker Brat” ma do opowiedzenie sporo anegdot z pół golfowych. Stawka tysiąca czy dwóch tysięcy dolarów za dołek to dla niego standard, chociaż przyznaje, że niekiedy próbował się wykupować z gier, w których nie był faworytem. Hellmuth przyznaje też, że stawka musi być odpowiednio wysoka, aby potrafił się skoncentrować.

– Jeżeli bawię się kilkaset dolarów za dołek, to tracę koncentrację. Gdy stawki robią się wysokie, pojawia się dodatkowa siła, skupienie i przed strzałem zastanawiam się jeszcze dziesięć sekund. To nie przypadek, że miałem par na niewiarygodnie dużej liczbie dołków numer dziewięć i osiemnaście. Musiałem mieć taki wynik, bo był tam boczny zakład. Kiedy bardzo tego potrzebuję, gram świetnie. Podobnie jak kilka innych rzeczy w życiu, gra w golfa daje mi te momenty, w których muszę pokazać doskonałe umiejętności.

ŹRÓDŁOGolf Digest
Poprzedni artykułWorld Poker Tour powraca do Amsterdamu
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Rush Poker debiutuje na Full Tilt Poker (20 stycznia)