Chociaż przez lata Phil Hellmuth znacznie zmienił swoją grę mentalną i podejście do rywali, to jedna rzecz zmianie nie uległa – ciągle najważniejsze są dla niego tytuły mistrzowskie. Tego lata chce powalczyć o kolejne!
Nie udał się Philowi Hellmuthowi pierwszy występ tego lata w High Rollerze. Pokerzysta po standardowym już spóźnieniu, przegrał kilka pul i walczył w Super High Roller Bowl na shorcie, aby w końcu odpaść. Na stole spotkał się ze swoim nemezis – Steffenem Sontheimerem, z którym walczył też kilka miesięcy temu w Poker Masters. Phil po turnieju był nieco poirytowany, ale uważa, że jest w dobrej pokerowej formie.
– Moje ready są bardzo dobre. Patrzyłem Steffenowi prosto w oczy i widziałem, czy ma coś, czy nic. Jestem w szoku, że odpadłem. Czasem za wspaniałymi readami idzie sporo instynktownych spraw, ale niektóre mogą się obrócić przeciwko tobie. Kiedy wiedziałem, że jest słaby, mogłem zagrywać all-ina przed flopem. To był mój błąd. Musisz więc mieć dobre ready i pójść za nimi. Mogę mieć dzięki temu świetne lato.
Phil przyznaje, że oprócz doskonałych readów ważna będzie również jego forma fizyczna, tak istotna przecież przy wielogodzinnym grindzie. Pokerzysta schudł prawie dwanaście kilogramów i waży nieco ponad 100 kilogramów. Mówi, że życie jest dla niego teraz wspaniałe. Odwiedza wiele miejsc, spotyka się z ludźmi i za wszystko to wdzięczny. Poker jest jednak najważniejszy!
– Muszę to powiedzieć: poker jest jednak najważniejszy. Mam sporo pewności siebie. Mam dużo takiego „flow”. Zobaczymy co się stanie. Zagram kilka eventów NL Holdem. Zagram też kilka tych, w których nie radziłem sobie tak dobrze. Zrobiłem trzy nieoficjalne stoły finałowe podczas WSOP w zeszłym roku. Byłoby świetnie zgarnąć znowu bransoletkę w wielkim fieldzie No Limit Holdem.
Kolejne tytuły są dla niego głównym celem. Chce, by mówiono o nim, że jest absolutnie najlepszym graczem na świecie.
– To jest dla mnie najważniejsze. Ja swoje cele określiłem dawno temu. Chcę być najlepszym graczem wszech czasów. Możesz mówić o kimś takim jak Doyle Brunson lub Phil Ivey, czy Danielu Negreanu, a może Fedorze Holzu, który musi poczekać jeszcze dwadzieścia lub trzydzieści lat, zanim mówili będziemy o nim, że jest najlepszy. To są goście na tej liście, którzy będą mnie ścigali. Muszę zdobywać tytuły mistrzowskie – uważam szczerze, że to najważniejsza rzecz.
Hellmuth przyznał znowu, że trochę irytuje go grupa pokerzystów, którzy latają po świecie i grają turnieje nie inwestując pełnego wpisowego. Chodzi oczywiście o Niemców, których Phil jednak szanuje!
– Trochę sfrustrowany jestem młodą generacją pokera, tym bractwem, które podróżuje po całym świecie i gra High Rollery. Myślą, że są najlepsi na świecie, bo grają High Rollery. A nie grają nawet za swoje pieniądze! Sprzedają 80% akcji i mówią potem, że są świetni. Widzę sporo błędów w ich grze. Z drugiej jednak strony, niektórzy są świetni. Steffen Sontheimer, Fedor Holz i Adrian Mateos to gracze, którzy przychodzą mi na myśl.
Hellmuth zakończył wywiad odpowiedzią na pytanie dotyczące liczy bransoletek, które chce łącznie wywalczyć. Ma ich czternaście, a chce zdobyć co najmniej dwadzieścia cztery!