Parę dni temu Patrik Antonius był gościem podcastu Poker Central. W pierwszej części rozmowy z Remko Rinkemą pokerzysta opowiadał o aktualnych sukcesach, ale powrócił również do początków swojej kariery.
Wiele osób zadaje sobie pytanie: czemu Patrik Antonius ponownie zaczął grać w turniejach? Pokerzysta w rozmowie z Remko Rinkemą mówi, że złożyło się na to kilka czynnikó. W ostatnich latach Fin zajmował się rodziną. Jego dzieci chodziły do szkoły w USA, a on mieszka też w Monako. Postanowił z rodziną na stałe przenieść się do Europy. Grał też znacznie więcej cashówek, ale o nich nie mógł zbyt wiele mówić.
Pokerzysta mówi, że powrócił na dobre i zaczął częściej korzystać z mediów społecznościowych. Powtarza to, co mówił w jednym z ostatnich wywiadów – nie chodzi tylko o poprawę własnego wizerunku, ale ogólnego wizerunku pokerzystów.
– Im lepszy będzie wizerunek naszej gry i bardziej popularna się stanie, tym lepiej wyglądać będzie nasza praca i doświadczenia z niej idące.
Pierwszy cash Patrika Antoniusa pochodzi z 2003 roku. Jak tak wcześnie odkrył pokera? Był to przecież okres, w którym gra online dopiero raczkowała. Dla Antoniusa zainteresowanie karcianymi grami zaczęło się w wieku 11 – 12 lat. Grał z kolegami na centy, a wkrótce gry te przeniosły się do klubu tenisowego. Antonius grał w przerwach pomiędzy treningami i mówi, że była to doskonała zabawa. Grał też w domówkach o małe pieniądze.
Kiedy miał dziewiętnaście lat, zagrał swój pierwszy turniej pokerowy w kasynie, które znajdował się blisko jego domu. Wtedy nikt właściwie nie wiedział jeszcze, jak powinno się grać – każdy sam odkrywał karciane niuanse. Po kilku latach gry w Casino Helsinki zdołał zbudować kapitał. Były to początki profesjonalnej gry.
Antonius naprawdę poważnie wziął się za grę około 2000 roku. Kolejne sześć lat spędził na grindowaniu, grając tak dużo rozdań, że poker zaczął odgrywać dominującą rolę w jego życiu. Mówi wręcz, że grindował średnio po dwanaście godzin dziennie przez sześć kolejnych lat!
Wygrał Sunday Million
Jednym z jego sukcesów, które zapamiętał najlepiej z tego początkowego okresu, była wygrana (po dealu) w Sunday Million. To zabawne, bo Patrik od początku specjalizował się w grach cashowych.
Antonius znany był z bardzo agresywnej gry. Mówi dzisiaj, że był to doskonały sposób na to, aby nauczyć się pokera. Grał nawet zbyt agresywnie, ale rywale nie radzili sobie z nim zupełnie. To wystarczyło, aby wygrywać. Nie czytał książek, artykułów i nie korzystał z serwisów treningowych – miał własne teorie i strategie, która sprawdzały się świetnie.
To dość ciekawe słowa. Możemy zadać sobie bowiem pytanie: jak sprawdza się taka edukacja pokerowa w dzisiejszych czasach? Wiemy, że najlepsi pokerzyści na świecie analizują szczegółowo rozdania, modne jest GTO i wspólne sesje, a także używanie solverów. Wyniki Patrika pokazują, że całkiem nieźle odnajduje się w tej nowoczesnej pokerowej rzeczywistości.
– Ludzie za bardzo dążą dzisiaj do „rozwiązania” gry. Problemem jest to, że to tylko teoria. Poker to piękna gra i ważną rolę odgrywa statystyka. Możesz mieć mocną i zbalansowaną strategię, ale to jest co innego niż sama gra. Jest przecież wiele telli live, readów, trochę nieopisanej energii, dzięki której wiesz, czy ktoś ma mocną, czy słabą rękę. Jest ten ludzki czynnik i element psychologiczny. Uważam, że ciężko to wszystko „zmieścić” w ludzkim mózgu. Każdy gracz ma słabsze strony.
Antonius rozumie doskonale, że w turniejach z wysokim wpisowym każdy pokera opanował na bardzo wysokim poziomie. Uważa, że jego przewagą nad rywalami jest lepsze odczytywanie ich i wysoki poziom gry mentalnej. W efekcie małe szczegóły, które wyłapuje zamieniają się na doskonałe wyniki.
„Wiedziałem, że będę sławny”
Patrik mówi, że świetnie zdawał sobie sprawę, iż zrobi się o nim głośno po pierwszych sukcesach. Nie grał turniejów dla pieniędzy. Wiedział, że znacznie lepszym pomysłem jest grindowanie cashówek. Lubił jednak podróżowanie po świecie.
Był 2006 rok. Poker rozwijał się w ogromnym tempie. Zanim jeszcze popularność zdobył Full Tilt Poker, Antonius walczył na stołach online poker roomu Prima Poker. Grał tam stawki 200/400$ przeciwko Prahladowi Friedmanowi i Johhny'emu Loddenowi.
W tym samym czasie Antonius miał też doskonałe wyniki właśnie w turniejach live. Wygrał EPT, zajął drugie miejsce w wielkim turnieju WPT, cashował na WSOP. Pokerzysta mówi jednak, że chociaż to wspaniałe wspomnienia, to jednak wygrywanie turniejów pokerowych go nie ekscytuje.
– Tak naprawdę sam niczym się bardzo nie ekscytuję. Właściwie ciężko mi samemu sobie zaimponować. Nie wiem nawet, czy gdybym wygrał Main Event WSOP, to byłoby to coś specjalnego. Może dla mnie byłby to po prostu trwający dziesięć dni turniej, który zagrałem dobrze. Chodzi o to, że zawsze patrzyłem krytycznie na swoją grę. W tym roku zagrałem kilka turniejów, np. ten w Makau. Właśnie takie momenty dobrej gry dają mi wielką satysfakcję.
Największa pula w Pot Limit Omaha
Największą rolę w karierze Patrika zawsze odgrywały gry cashowe. Wielkie odbywały się w kasynie Bellagio. Pamięta, że grał w nich z Gusem Hansenem, Chipem Reesem, Philem Iveyem, Sammym Farhą i innymi legendami. Były dni, w których tracił milion dolarów, ale były też sesje, gdzie wiele wygrywał. Największą pulę rozegrał na stawkach 1.000/2.000$ Pot Limit Omaha.
– To było normalne PLO na stawkach 1/2 tysiące dolarów. Graliśmy czteroosobową pulę, w której byli Illari Sahamies, David Benyamin i jeszcze jeden gracz. Wygrałem pulę 2.400.000$. To była największa pula w moim życiu.
To był okres wielkich gier. Rywalizował w nich tajemniczy „Cyrill” z Francji, grał również Bobby Baldwin. Pule sięgały milionów dolarów. Był to akurat okres World Series of Poker w 2009 roku, a stawki były potężne.
Co ciekawe, Antonius mówi, że tylko jeden raz sprzedał akcję – miał ją Phil Ivey. Fin zaczynał grać wtedy Mixed Games na stawkach 4.000/8.000$, a Ivey uwierzył, że ma odpowiednie umiejętności. Z Philem oczywiście sporo rywalizował też przy stole.
– Grałem z Philem i to nawet za dużo. Możesz powiedzieć, że on był najlepszym graczem tego okresu – powiedzmy lat 2005 do 2011 roku. Wydawało się, że bije od niego pewna energia. Zawsze grał doskonale i nie popełniał błędów. Świetnie radził sobie także z presją. Nie dało się go odczytać. Nie pamiętam, abym miał w tamtym okresie jakiegokolwiek mocnego reada na niego.
Prop bety nie są najlepszą promocją pokera
Wielkie stawki, to oczywiście również wielkie zakłady, które pokerzyści wręcz uwielbiają. Patrik założył się kilka lat temu z Brandonem Adamsem o zwycięstwo w meczu tenisowym. Stawką było 300.000$! Antonius ma z prop betami jeden spory problem – stawiają one pokerzystów w dość kiepskim świetle. Chodzi głównie o zakłady typowo hazardowe, a nie wyzwania.
– Nie jestem fanem tego typu hazardu. To jest coś, co wpływa kiepsko na naszą społeczność. Wyrządza krzywdę wizerunkowi pokera. To trafia do telewizji. Myślimy, że to dobre dla telewizji – „o popatrzcie, ci goście są szalonymi hazardzistami, obstawiają po 20.000$”. Kreujemy wizerunek osób, które kochają hazard i to przywodzi na myśl uzależnienie. Może ludzie się nie zgodzą. To może być dobra rozrywka do telewizji. Powinniśmy jednak kreować dobry wizerunek pokera.