Omahu bez obciachu

0

Podniesiony na duchu i bankrollu zwycięstwem zacząłem od środowej nocy szukać gry. Poza standardowymi dla mnie turniejami „za dolara”, grałem też satelitki do SundayStrorm za $2,20.(Wyjaśnienia nagłego pojawienia się bankrolla szukaj w poprzednim odcinku bloga).

Niezwykłe satelitki

Rejestrując się do SSsat natknąłem się na $7 Sat do $55 PL Omaha hi/lo. Nie było dużo graczy, raptem 10, za pierwsze miejsce gwarantowana wejściówka (T$55 po wyrejestrowaniu), drugi dostawał jakieś „ochłapki” – resztę z puli, a ja – skończyłem trzeci. To psychologicznie było tylko wzmocnienie – bo przegrałem dość pechowo – alliny na turnie i pomoc dla przeciwnika na river.

Zostało jeszcze jakieś $20 i następnego dnia po południu natknąłem się na $5 satelitkę do $33 PLO Hi/lo. Też pierwsze miejsce gwarantowane miejscówką, a zapisanych 2 ludzi. Ponieważ turniej zaczynał się od 3 – dopisałem się natychmiast. Uzbierało się nas 6-ciu, więc cała wygrana to ticket $33 (Pies dopłacił do turnieju:). Grałem uważnie, a w międzyczasie sprawdzałem sobie na TopSharku moich przeciwników, bez zdziwienia znajdowałem turniejowe Damy, Króle i Asy. Kiedy chciałem sprawdzić ostatniego, stronka odpisała mi, że skończył się dzienny limit 10-ciu darmowych wyszukiwań.

Rekinek zastępczy

Ponieważ grałem przez łącze mobilne, mógłbym się rozłączyć, połączyć znowu, wyczyścić cache w przeglądarce i szukać ponownie (TopShark widziałby inne IP – nowego klienta), ale musiałbym przez chwilę być na sitoucie i tracić uwagę na czynności zastępcze. Zamiast tego po prostu zapytałem gościa kim jest. Nic nie odpowiedział, za to drugi gracz zapytał mnie: co ósemka robi wśród regów? Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jestem wprawdzie 8-ką w mtt ale Q w sng. Nic to! Najpierw wyrzuciłem milczka (potem, jak sprawdziłem, okazał się Asem) a w heads-upie pokonałem zdziwionego, wygrywając bilet. Pewnie był jeszcze bardziej zdziwiony.

Wyrejestrowałem się, konto zasiliły 33 turniejowe $ i zobaczyłem, że do turnieju jest jeszcze półtorej godziny i ostatnia satelitka. Czem prędzej się do niej zarejestrowałem. Poprzednia trwała niecałą godzinę, to jeśli w tej mi się poszczęści, to jeszcze będę mógł się wyrejestrować 🙂 Tym razem grało nas 11-tu, poza biletem były dwa „ochłapki” (dla mnie dość przyjemne: 10 albo 7$). Oczywiście spotkałem kilku zawodników z poprzedniej satelitki, miło się przywitałem, milczka Asa odprawiłem z $7 a ticket wyrwałem temu samemu, co poprzednio. Teraz dopiero musiał być zdziwiony!

Znowu się wyrejestrowałem, poszedłem po zakupy, potem na spacer z psem i po powrocie znalazłem w sofcie te $33 PLO8 trwało już ponad pół godziny. Skoro wygrałem dwie satelitki, to może jednak zagrać w turnieju? Kusiło mnie zwłaszcza, że kilku z kwalifikantów wkupiło się bezpośrednio – zagrać z nimi znowu – może znowu ich wyrzucić?

Grając podstawowe ABC podwoiłem się i dalej raczej szukałem ręki startowej. Niestety po jakiejś godzinie gry dwaj przeciwnicy zmienili strategię – moje podbicia przebijali ostro, jak się okazywało – z marginalnymi rękoma (np. K278 off). I akurat flop im pomagał. Może to jest wyższa kontrstrategia, dla mnie zbyt hazardowa. Odpadłem na 23 miejscu na 69 grających (w kasie 12-tu). Przeglądając zestawienie mojej gry w rekinku, dla tego turnieju wyliczyłem sobie, że wśród uczestników było 74% lepszych ode mnie (jako tej nieszczęsnej ósemki). Kiedy odpadałem, to lepszych było już 82,5%. Grałem chyba lepiej od średniej.

Przewrotna statystyka

Od środy do niedzieli ponad 60 turniejów z wpisowym (poza tym freerolle, ale rekin ich nie pokazuje) w tym 10 w kasie (wśród nich obie supersatelitki). A od poniedziałku pożegnanie z bankrollem, powitanie z freerollem :p

Poprzedni artykułWSOP 2012 – Wystartował Poker Players Championship
Następny artykułOverpara we wczesnej fazie turnieju