Od zera do… zera

11

Cześć! Jestem Wojtek i obecnie studiuję w Wiedniu.

Do napisania pierwszego bloga zmotywowało mnie to, że dzieląc się z Wami moimi przemyśleniami razem możemy nauczyć się czegoś nowego. No i oczywiście nagroda za blog miesiąca 🙂

Pierwszy kontakt z pokerem miałem w wieku 15 lat, kiedy dostałem chip set od cioci na święta. Za to jestem jej bardzo wdzięczny. Po kilku latach postanowiłem wpłacić ze 100 złotych na Pokerstars i oczywiście szybko je przegrałem.

W tym roku wracam do pokera, ale na poważnie. Niestety nie idzie mi tak, jak bym sobie to wymarzył. Jestem pełen podziwu dla pokerzystów, którzy swój bankroll rozwinęli z freerollów nie wpłacając ani grosza na konto. Gratulacje!

W lutym płaciłem sobie 10 eurasów z nadzieją, że jestem starszy i teoretycznie mądrzejszy, więc powinno mi iść lepiej. Nic z tego! Straciłem je w kilka dni. Wyobraźcie sobie, że w lutym wpłaciłem 10 razy po 10 euro i najlepszym moim wynikiem było rozmnożenie ich do 40$, ale suma sumarum jestem na 0. Coś jest nie tak, zgadzacie się?

Pewnego razu obejrzałem filmik dokumentalny o dwóch graczach, milionerze i bankrucie:

https://www.youtube.com/watch?v=Ovf103Ax6yU

Doszło do mnie, że ja jestem dokładnie drugim typem gracza i mi się to strasznie nie podoba. Postanowiłem na poważnie zająć się swoim gamingiem i w jak najkrótszym czasie poprawić błędy. Od tego momentu pracuję nad swoją grą, analizuję rozdania, czytam i oglądam co bardziej profesjonalni gracze mają do powiedzenia.

Moje błędy, które do tego momentu wychwiciłem to:

  • Tworzenie zbyt dużej puli

  • Wchodzenie all in gdy nie jestem pewien zakresu rąk przeciwnika i czy blefuje czy nie.

  • Próba kradzenia puli zarówno w późnych fazach turniejów jaki i cash kończyła się często sprawdzeniem przez przeciwnika mojej ręki typu A4, KT, gdy on miał monstera.

Zrobiłem też analizę w jakich rozgrywkach czuję się najlepiej, a w jakich kiepsko mi idzie.

Zdecydowanie najlepiej szły mi turki bez struktury turbo, gdzie mogłem się skupić na graniu tylko dobrych rąk i eliminowania faktoru szczęścia do minimum. Z tego co pamiętam w lutym rozegrałem 5 turniejów SnG 1$ na 180 graczy i w 3 turkach byłem w final table. Nie praktykowałem dłużej wchodzenia w te rozgrywki, bo zajmowały dużo czasu. Jeden turek trwa prawie 4h.

Drugim moim konikiem w którym zarobiłem najwięcej, ale także straciłem najwięcej jest ZOOM.

Bardzo przyjemnie się gra, akcja toczy się cały czas, można mieć dużą selekcję rąk. Da się ogarnąć 6-8 stolików na raz.

Żeby Was nie przynudzać napiszę moje postanowienia, których będę się konsekwentnie trzymał.

  • Gram tylko ~13% ze wszystkich możliwych rąk i jeśli sytuacja i pozycja na to pozwoli jakieś suited connectory.

  • Nie piję alkoholu podczas sesji, ewentualnie jedno piwko. Alkohol powoduje, że robię się śpiący i czasami mam ochotę olać turniej w którym jestem i iść po prostu spać.

  • Bardziej skupię się na selekcji turniejów, 2 razy przemyślę zanim nacisnę prawy przycisk myszy.

  • Zorganizuję przynajmniej jeden turniej u siebie w domu na miesiąc, aby na amatorach zwiększyć nieco swój bankroll 😉

  • Szczęśliwie dla mnie odkryłem w Wiedniu 2 kasyna pokerowe i jeśli fundusze na to pozwolą będę je odwiedzać przynajmniej raz w miesiącu, aby aktywnie szkolić grę live.

To chyba na tyle.

A! Mam jeszcze jeden zajebiście trudny problem z moim inner game! Jestem ciekawy czy chociaż jedna osoba przeżywa to co ja. Otóż gdy gram jakiś dłuższy turniej to strasznie mi się nudzi do tego stopnia, że mówię sobie „olać to, nie chce mi się dalej grać. I tak tego turka nie wygram.”

W sumie zauważyłem takie myślenie w różnych dziedzinach życia i gdy mam wysoko postawione zadanie, na które muszę pracować długi czas, to z reguły tego nie kończę. Niestety należę do pierwszego pokolenia researchersów, to znaczy ludzi wychowanych przy komputerze, którzy aby znaleźć odpowiedź na jakieś pytanie wpisuję je w google, a nie zerkają do encyklopedii czy innych książek. To skutkuje szybką utratą koncentracji i powierzchownym zbieraniem danych, które są w mig zapominane, bo przecież można je za chwilę znowu wyszukać. Medytuję, to pomaga, ale aby odwrócić zupełnie proces muszę włożyć w to wieele pracy. Możecie to wykorzystać w opracowywaniu strategii przeciwko najmłodszym graczom, bo gwarantuję Wam, że nastąpiła epoka researchersów i długo z niej nie wyjdziemy.

Jeśli macie jakieś metody, które by poprawiły moje działania to chętnie się ich od Was nauczę!

Gratuluję wszystkim którzy dotrwali do końca mojego pierwszego wpisu. Dajcie znać czy był ciekawy, czy raczej nie zabierać się za kolejne.

Pozdro!

Wojtek

Poprzedni artykułJonathan Little o grze w turniejach, pokerowej edukacji i nowej książce
Następny artykułStartuje podcast „EPT Not Live”

11 KOMENTARZE

  1. Fajnie się czyta i podoba mi sie wpis „olać to, nie chce mi się dalej grać. I tak tego turka nie wygram.” Mam podobnie tylko w przypadku gdy na pierwsze 100 bywałem w TOP3 i myślałem sobie „ku***, co teraz” i kończyło się jak się kończyło:) Powodzonka

    • Nadal najbardziej jara mnie ZOOM, bo akcja jest cały czas. Na 1h grania mogę rozegrać 2k rozdań.

      Jeśli turki to albo MTT poniżej 1$, tylko one są prawie zawsze turbo co mi się nie podoba, albo SnG najczęściej jednostolikowa gra za 0,5$ albo fifty50 za 1,5$.

  2. Witaj . Najlepszą gra taka aby ci sie nie nudziło i możesz odejśc od stolika to cash . Nie pozwala sie nudzić 🙂 . Również Sit &Go jak juz kolaega powyżej zauważył . Możesz też spróbowac grac na dwóch stołach jednocześnie to też nie pozwoli ci stracić koncentracje . Ale ogólnie to stawiam na Casch

  3. u siebie to lepiej organizować gry cash, niż turnieje. co mają robić gracze, którzy odpadną – nudzić się…? a tak przez cały wieczór wszyscy się bawią i można poćwiczyć różne gry: holdem, omaha, na jednego flopa na dwa, itp., itd. nudy nie ma wtedy 🙂

  4. całkiem fajny wpis.

    Jeśli chcesz zbudować bankroll na grę i przy okazji pograć, czyli podnosić umiejętności to proponuję grać satelity.

    Dobrze byłoby wybierać na początek takie, których przewidywany koniec nie zbiega się z rozpoczęciem turnieju głównego. Wówczas możesz wycofać $turniejowe i akumulować je aby zagrać w najbardziej optymalnym momencie.

    Ja zauważyłem, że granie satelitów dobrze mi idzie, gdyż zazwyczaj gram ostrożnie pierwszy etap turnieju i często udaje mi się nabudować kosztem tych bardziej „narwanych”. Jednak mniej agresywna gra z mojej strony nie pozwala mi być w ścisłej czołówce. Czasem wystarczy być w pierwszej pięćdziesiątce aby wygrać tyle samo, co lider.

    Polecam satelity z małym wpisowym np. 0.33 0.44 0.55 do turniejów z cyklu „big”. Jest tam duży stack startowy 10000 i sporo miejsca do gry.

  5. Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość…Przed zarejestrowaniem się do turnieju, popatrz i ustal wstępnie ile on może trwać, tak aby po powiedzmy po 3 godzinach nie grać w stylu „eee albo się teraz podwajam i mam 2xśredni stack albo out…Jak ciężko Ci utrzymać koncentrację przez dłuższy czas i w późniejszej fazie robisz się niecierpliwy, to może grywaj Sit&Go…trwają krócej i tak łatwo nie dojdzie do sytuacji że zaczniesz robić nerwowe ruchy…Wysłałem ci PW z ofertą bezinteresownej pomocy;] Pozdr

  6. Jak na pierwszy wpis to całkiem przyjemnie się czyta 🙂 jeżeli nudzą Cie długie turnieje to może na razie sobie je odpuść, przyjdzie jeszcze na nie pora. Znajdź rodzaj gry który daje Ci frajdę i trochę $. Takie szukanie oczywiście trochę kosztuje bo tak jak ty już trochę wtopiłem:) jestem graczem rekreacyjnym więc poczekaj może się jeszcze ktoś wypowie, z tym piwkiem to sobie kompletnie odpuść i polecam filmy szkoleniowe, dużo, czego byś nie grał, dodają motywacji i dobrze się po nich gra sesje. GL i pisz dalej bo nie ma co czytać 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.