W czasie ostatnich kilku tygodni dość często miałem przyjemność brać udział w różnego rodzaju turniejach pokerowych live. Były to zarówno mniejsze turnieje jak codzienne eventy w Hiltonie, czy inaugurujący Strefę Live turniej w Hyattcie jak i większy turniej ogólnopolski cyklu USOP. Prawie każdy z tych turniejów miał jeden czynnik wspólny, który nie wpływał dobrze na atmosferę podczas gry…
Zachowanie, o którym mowa to swego rodzaju wywyższanie się przez niektórych graczy oraz nagminne opieprzanie przeciwników prawie za każdym razem, kiedy ośmielili się zabrać pulę przekonanemu o swoich wielkich umiejętnościach i nieomylności "pseudoprosowi".
Co ciekawe tego typu zachowania nie doświadczyłem podczas turnieju o największą stawkę z wymienionych, czyli na USOP. Natomiast na turniejach z niewielką ilością osób i z niewielkim wpisowym takie zachowanie było dosyć częste. To co mnie szczególnie dziwi to fakt, że autorami takich zachowań byli zawodnicy, którzy starają się stwarzać pozory bycia "zawodowcami" lub "półzawodowcami", a pieniądze do wygrania w tych turniejach nie były przesadnie wielkie. Co więc wpływa na takie, a nie inne zachowanie?
Jeśli już wykluczamy stawkę turnieju i zszargane nerwy po bad beacie (swoją drogą to i tak ciężko mi uwierzyć, że gracz w każdej przegranej puli ma lepszą rękę startową, jak niektórzy próbowali za wszelką cenę udowadniać) pozostaje nam zaledwie kilka możliwości determinujących takie zachowanie: trash talking, chamstwo, przerośnięte ego i chęć wiecznego udowadniania, że jest się lepszym od innych.
Z moich obserwacji wynika, że trash talking także możemy wykluczyć, ciężko mi wyobrazić sobie osobę trashującą z premedytacją, która sama aż kipi z emocji i grozi jej to, że zaraz eksploduje. Zwykłe chamstwo i brak kultury osobistej pewnie jest częstszą przyczyną obserwowanych przeze mnie zachowań, jednak ja osobiście uważam, że największą rolę odgrywa tutaj chorobliwa wręcz chęć udowodnienia za wszelką cenę, że jest się osobą nieomylną, która zawsze wie i robi wszystko lepiej od innych. Po wygranych rozdaniach lub podczas nie grania osoba taka potrafi być miła, kulturalna i nie zatruwa atmosfery niepotrzebnie sączącym się jadem, jednak gdy tylko dotknie ją przegrana, nawet niewielkiej ilości żetonów to potrafi wyrzucić z siebie całą masę negatywnych opinii o przeciwniku, który ośmielił się sięgnąć po żetony "gwiazdy".
Mnie osobiście takie sytuacje nie przeszkadzają, dają mi tylko powód do śmiechu z takiego gracza. Każdy gracz (wyjątkiem jest Phil Hellmuth :P), który ma w planach przynajmniej udawać, że jest "pokerowym wyjadaczem" wie, że bad beaty się zdarzają, że słabych graczy jeśli nie przez wzgląd na kulturę osobistą to na fakt, "nie pukania w akwarium" się nie opieprza i nie "edukuje" podczas rozgrywki przy stole pokerowym. Wiem jednak, że tego typu zachowania szczególnie dla początkujących graczy działają odstraszająco i mocno zniechęcają nowych graczy do przychodzenia na rozgrywki live. Mam więc nadzieję, że aroganckich, a czasami chamskich zachowań będzie przy pokerowym stole coraz mniej, a już z pewnością takie zachowania są całkowicie niepotrzebne w turniejach promocyjnych, które robione są głównie z myślą o początkujących.
Na koniec jeszcze jedna uwaga dla zdenerwowanych "zawodowców", w konfrontacjach A-K kontra A-8 i tym podobnych słabsza ręka i tak ma ponad 20% szans na wygraną, więc to, że czasami przegrywacie z dominującą ręką nie jest jakimś niesamowicie pechowym zrządzeniem losu i warto się do tego przyzwyczaić. W innym przypadku może warto pomyśleć nad zmianą zajęcia, powinno to wyjść na dobre zarówno pokerowemu frustratowi jak i jego rywalom, którzy nie będą musieli dłużej znosić kretyńskich uwag.
Witam,Jeszcze troche przemyslen z mojej strony na ten ciekawy temat. Generalnie gracze dziela sie na ludzi unikajacych wszelkich rozmowow przy stole, troche gadajacych i na tych, ktorzy robia dosc spora zadyme (tych jest zdecydowanie najmniej). Pamietajmy, o czym nikt tu jeszcze nie wspomnial, ze trash talking to sposob dla wielu graczy na bycie medialnym. Niezaleznie od tego czy nam jako graczom to zachowanie sie podoba czy nie, media zawsze chetnie beda pokazywac rozgrywki z udziaelm tego typu graczy. Gdy widz ma szanse ogladnac stolik np. z Matusowem i Hellmuthem na jednym stole, juz wie ze wiele sie bedzie dzialo. Ci gracze rowniez zdaja sobie sprawe z oczekiwan widzow i mediow, wiec czesto sztucznie podkrecaja atmosfere. Tego typu graczami sa rowniez Tony G, Farha, czy nawet Negreanu (choc akurat on robi to w sposob bardzo kulturalny). Najsmutniejsze w tej historii jest to, ze wielu widzow-graczy zdaje sie nie rozumiec tego medialnego mechanizmu i idac pozniej grac na jakis lokalnych turniejach, myslac ze to jest cool, zachowuja sie czesto jak pajace. Na szczescie tego typu zachowania jest mniej im wyzszy szczebel rozgrywek, pod warunkiem ze nie ma wlaczonej kamery w poblizu 🙂
Co do Tony G, to szczegolnie polecam ogladniecie relacji z turnieju WPT Paris sezon trzeci, gdzie przeszedl samego siebie (gral na stole miedzy innymi z Surinderem, czlowiekiem ultra spokojnym, zdajacym sie niemozliwym do wyprowadzenia z rownowagi – jezeli dobrze pamietam ma kilka danow w aikido). Media mialy show, jest to jeden z najbardziej zapamietanych i komentowanych odcinkow WPT w historii i wlasciwie od tego turnieju zaczela sie kariera medialna Tony G.
Apel na koniec do graczy,nie dajmy sie zwariowac i grajmy zachowujac zwykle zasady kultury osobistej i poszanowania dla innych osob. Oczywiscie wszelkie przekroczenie granic dobrego smaku powinno byc natychmiast tepione i karane.pozdrawiampozdrawiam
http://www.youtube.com/watch?v=_oppiG_MQjU
W takim razie jak pokerzysta może wyłączyć wszystkie swoje zmysły po podjęciu decyzji,gdyż reguły gry nie nakładają na niego obowiązku udzielanie odpowiedzi na jakiekolwiek pytania, to inaczej to widzę. Osobnym problemem jest gdzie stoi granica “prowokacyjnych” pytań, czy jest to zgodne z kulturą osobistą, oraz problem ewentualnego przeszkadzania w grze kiedy gracz jest na zagraniu 😉
Ignorując pytanie o wysokość stacku, obyście nigdy nie trafili na takiego gracza ;-)))
@ anoxic Jesli do takiej sytuacji by doszlo, to by oznaczalo, ze kasyno, supervisor, sedzia nie potrafi zapanowac nad gra i nie ma tam po co chodzic. Kasyno ma zawsze prawo ukarac gracza, od slownego ostrzezenia, poprzez sitout a konczac na zakazie wstepu do kasyna. To ostatnie zdarzalo sie w obu Warszawskich kasynach wiec nie jest to bynajmniej zapis papierowy.@ Pneumokok jak juz pisalem wczesniej nie musisz sie w ogole odzywac na zadne pytania. To krupier ma obowiazek policzyc ile masz zetonow. Takie jest prawo gracza, dlatego dozwolone jest pytanie gracza o rozne rzeczy (bez wulgarnosci oczywiscie) poniewaz on nie ma wcale obowiazku odpowiadac. A jesli to zrobi to sam doprowadza do sytuacji gdy jego ton glosu, mimika, ruch rak moze dac przeciwnikowi informacje na temat jego reki. Dla mnie umiejetnosc niereagowania na pytania przeciwnika (lub reagowanie wprowadzajace go w czesciej w blad niz ujawnienie prawdy) jest jedna z umiejetnosci pokerowych i chcac nie chcac dobry pokerzysta powinien ja posiasc. Jesli mu sie nie uda rzeczywiscie pozostaje gra online.
Dzięki W.A.Rebel. Kto jeszcze uważa, że jak wystawi się swoje żetony które jeszcze się posiada ODPOWIEDNIO WIDOCZNE do policzenia przez innych, nie trzeba odpowiadać na żadne pytania ? Bo jak tak jest, to cała dyskusja nie ma sensu i po bet można ignorować innych słuchając muzyki i zakrywając się czapką lub kapturem.
W pokera moze nawet grac gluchoniemy, wszystkie zagrania mozna odczytac z akcji, ktora sie toczy przy stole. Wazne jest, aby twoje zetony i karty byly widoczne dla innych, tak zeby kazdy widzial, ze jestes w rozdaniu oraz mogl sobie policzyc zetony jesli ma ochote.
To, ze czesto pada pytanie “ile ci jeszcze zostalo” ma moim zdaniem inne podloze, ale tego nie chce omawiac.
Takze przesun zetony na srodek, naloz kaptur na glowe, podkrec muze w sluchawkach i olej cala reszte :)pozdrawiam
Dyskusja ma pewną formę merytorycznej. Mnie najbardziej przypadła do gustu wypowiedź Amazonita. Jego wcześniejsze posty w innych sprawach, również zdawały się być bardzo trafne.
1.Co do rozmowy podczas gry, to moim zdaniem odzywanie się do przeciwnika powinno się ograniczyć do niezbędnego minimum. Jeżeli ktoś po zagraniu wypytuje o to czy przeciwnik np. draw do koloru lub czy ma seta, to moim zdaniem jest to brak kultury i trochę świadczy o tym, że posiada się zbyt mało informacji do oceny jego zagrania.Prowokacyjne wypowiedzi w stylu “czemu Ci się trzęsą ręce” tym bardziej uważam nie na miejscu. Zdaje sobie sprawę, że moja opinia jest BARDZO SKRAJNA względem innych.
2. Unikanie konfrontacji słownej czy zawsze jest możliwe? Przeciwnikowi trzeba odpowiedzieć ile mi żetonów zostało. Czy jednak po zagraniu all-in z mojej strony mogę zaciągnąć kaptur na głowę, głośniej muzykę i na pytanie ile postawiłem krupier mnie wyręczy ?
A potem taki krupier będzie szykanowany
Z tego co wiem krupier sam nie moze wystosowac technicznego upomnienia do gracza, taka moc ma sedzia/floorman. krupier ma natomiast wszelkie podstawy aby swoje watpliwosci zglosic wlasnie supervisorowi, czy to samemu, czy tez przypomniec graczowi, ze ma takie prawo.
przekraczanie granic dobrego smaku nie zawsze może obrażać jedynie osobę, do której są kierowane słowa, ale pozostałych uczestników gry również. W takiej sytuacji nie będę pytać każdego z osobna o to, czy zachowanie jest obraźliwe. To wymaga od krupiera wyczucia, kiedy upominać, a kiedy przemilczeć komentarze naładowane agresją. Moje wątpliwości dotyczą właśnie tych granic. Czy to są wszelkie obraźliwe zwroty? I czy krytyka zagrań powinna być dozwolona w trakcie gry? Zauważyłam, że jest też tak, że im lepszy gracz, tym więcej kultury osobistej, spokoju i ciszy.
O, Goral dobrze prawi.
A post Chessfrienda to mistrzostwo ironii. nh
😉
Uwazam, ze w takiej sytuacji krupier powinien zwrocic sie do osoby bedacej celem tych slow, ze ma prawo poprosic supervisora/sedziego/floormana o rozpatrzenie czy sytuacja przekracza granice. Jesli tak, autor wulgarnosci powinien zostac przez supervisora ukarany sitoutem lub inna stosowna kara. Czasem osoba pokrzywdzona nie wie nawet, ze ma takie prawo.
Jako krupierka, uważam, iż powinnam czuwać, aby nikt nikogo nie obrażał podczas gry. Czy definicja trash talking`u, jaką przytoczył Góral jest słuszna? Wynika z niej, że jakiekolwiek wulgaryzmy i osobowe zwroty do gracza, który sobie tego nie życzy, są przekroczeniem granic dobrego smaku. Od półtora roku jestem pośród Was na żywo i jak dotąd nie zauważałam większego sprzeciwu do takich zachowań. Upuszczanie swoich emocji, któremu towarzyszy prostacki język, jest na porządku dziennym. Biorę również pod uwagę, że część z Was zna się bardzo dobrze i logiczne jest to, że granice są gdzie indziej niż w stosunku do nowych osób. Czy Waszym zdaniem krupier w ogóle powinien ingerować w dyskusje pomiędzy graczami, jeśli tak, to kiedy? Bo nie rozumiejąc w pełni definicji trash talkingu mogę popsuć podstawowy element gry, którym (jak wynika z w/w postów) jest rozmowa. Również pytanie: na jaką formę ocen Waszych zagrań zezwalać, a na jaką nie?
Pawelec wydaje mi się, że nie powinieneś z “z igły robić widły”. Z powodu jednej chamskiej uwagi zrezygnowałeś, z czegoś co Ci sprawia przyjemność.
Nie znam Ciebie, więc co do mojego poprzedniego komentarza – bez urazy.
Jest kilka osób, których wypowiedzi lubię czytać. Chessfriend też już do nich należy. Pozdrawiam
@Goral
Thx za wyczerpującą odpowiedź i jednocześnie sorry. Ja również sądziłem, że dyskusja będzie merytoryczna. Nawet zacząłem pisać odpowiedź. Jednak z każdą kolejną przeczytaną przeze mnie wypowiedzią, moje oczy robiły coraz większe ze zdumienia. Ręce mi opadły. Odpuściłem sobie.
Peace
@Chessfriend Piszac odpowiedz do Ciebie mialem nadzieje na merytoryczna dyskusje z przedstawicielem gry umiejetnosci jaka jest brydz. Doczekalem sie posta przepelnionego ironia nie wnoszacego nic madrego a stawiajacego pokerzystow w zlym swietle w porownaniu z przeinteligentnymi oraz szlachetnymi brydzystami i szachistami. Nie takiej odpowiedzi spodziewalem od przedstawiciela tychze sportow.Pozdrawiam,
Chessfriend, lepiej bym tego nie podsumował 🙂
haha, znakomite Chessfriend, myslales o pisaniu bloga ? Mowie serio. Respect 🙂
:DDDD oplulem sie kawa 😀
Dyskusja zamarła, więc pokuszę się o krótkie resume.Poker to gra umiejętności. Zwłaszcza umiejętności przeszkadzania przeciwnikom i wytrącania ich z równowagi. Jest to zdecydowanie najważniejsza cecha pokerzysty. Inne, jak na
przykład umiejętność podejmowania statystycznie poprawnych decyzji nie wytrzymują konfrontacji z tą najważniejszą jaką jest “trash talking” i są
dobre dla “niedorosłych facetów nie mających jaj”. Oczywiście bardzo precyzyjnie ustalona jest granica zachowania zawierająca się w stwierdzeniu, że “ważne jest tylko by nie przekraczać linii dobrego smaku”.Wielki błąd popełnie ten, kto w swojej naiwności przyrównuje poker do gier logicznych takich jak szachy czy brydż. Są to gry “mniej emocjonalne”. Jednak w przeciwieństwie do pokera pełno tam zawodników “mających problemy z psychologią i emocjami” oraz “rozbujałe Ego”. Co prawda nic nie mówią podczas gry, ale niech Was nie zwiodą pozory! Gdy przyjrzeć się im bliżej, to w ich oczach zobaczymy prawdziwe szaleństwo świadczące o braku równowagi psychicznej.“Gracze opisani przez Pawcia najzwyczajniej w świecie zniechęcają nowych graczy do zabawy” i to właśnie dla nich kręci się filmiki reklamowe
pokazujące jaki to brak kultury był kiedyś i jaka to wysoka kultura jest dzisiaj.Niektórzy uważają, że “dołowanie gracza, który pierwszy raz jest na turnieju nie ma sensu”, ale pamiętajmy, że “jak siedzimy przy stole to gramy, żeby wygrać, a nie zachęcać nowych graczy swoim cudownym zachowaniem do dalszego przychodzenia na turnieje i mało doświadczony
gracz przy stole powinien być zawsze pierwszym obiektem naszych trashowych ataków, bo jest łatwym celem do stiltowania”. Jest to absolutnie konieczne, gdyż może okaząć się lepszy w podejmowaniu optymalnych decyzji. Sprawdzoną tiltującą odzywką jest tekst “co Ci się tak, kurwa, ręce trzesą jak sejsmografy” mający podobno wejść jako kanon trashu do nowej edycji książki “Read’em Trash’em and Reap”.Na takie dictum nowy gracz z pewnością zanuci sobie w głowie (parafrazując nieco) klasykę Piotra Bukartyka:
“Siedzę, kurwa, nieruchomo,
Co jest, kurwa, nie wiadomo,
I tak, kurwa, myślę sobie,
Co ja tu, kurwa, robię?”I to by było na tyle.Sztandar wyprowadzić!Amen.
A po co pytasz czemu im się ręce trzęsą? Wiadomo, że z nerwów. Trzeba o to pytać? A drugą część Twojego posta odbieram jako tłumaczenie się i usprawiedliwianie (choć oczywiście w następnym napiszesz, że się nie tłumaczysz i nie usprawiedliwiasz)…
A skąd ja moge wiedzieć co powiedzialem gościowi, którego nie znam? Wiem tyle, że na pewno nie użyłbym takich słów. Akurat jeśli chodzi o dygotanie rąk u przeciwników to zawsze się ich pytam co im tak łapy latają jak sejsmografy podczas trzęsienia ziemi, ale nawet ja nie powiedziałbym nic w tym stylu. Poza tym widziałem o wiele gorsze zachowania przy pokerowym stole. Nie tylko ja nie jestem święty. Ja nie wrzucam od najgorszych krupierom, nie rzucam w nich żetonami albo kartami – a takie sceny ogląda się dość często. To, że ktos jest niezadowolony po przegranej lub bad beacie to zrozumiałe i każdy jakoś swoje emocje odreagowuje. W mordę nigdy nikomu nie dałem, więc nie jest tak źle ze mna jeszcze 🙂
JD to jak juz tak sprawy zaszly to moze napisz co powiedziales pawelcowi. Bo jezeli byly to slowa ktore on wymienil to ciezko nazwac to trash talkingiem. A swoja droga jak to jest sam pisales niedawno, ze jak ktos zagra chocby nie wiem jak fishowato to mowisz mu “graj tak dalej” a tu takie wiazanki Ci wkladaja?
mi to tam raczej róznicy nie robi czy ktos gada czy nie, poprostu jak gram to jestem skupiony i reszte mam tak głęoko w dupie ze ich poprostu nie słychać 😀
Edit: “Uważam jednak, że gdyby takie słowa padły pomiędzy graczami“P.S. Wprowadźcie możliwość edycji komentarzy!!
Nie znam osobiście ani Pawelca ani JD, więc nie mogę ocenić, czy cytat który podał Pawelec rzeczywiście mógł paść z ust JD czy nie. Uważam jednak, że gdyby takie słowa padły gracami, którzy nie są kumplami, to wypowiadający je powinien zostać natychmiast usunięty z gry, a w najłagodniejszej wersji ukarany sit-outem. To jest chamstwo na najprymitywniejszym poziomie, imo niedopuszczalne w żadnej sytuacji, nie tylko w pokerze.
Dlaczego np jd czy inni maja miec “studia marketingowe” do reklamy unibetu? studia pewnie powinna miec osoba ktora ich zatrudnia do takiej dzialalnosci. Tak samo np Kubica w BMW czy Hołowczyc w Orlenie. Oni nie muszą się na niczym znać, sami są powszechnie znani & szanowani i dzięki temu że noszą barwy sponsora są ambasadorami tej marki i ją reklamują.
Wilgotnykarle, a to na studiach marketingowych można się czegoś nauczyć? Bo ja zawsze myślałem, że idą tam ludzie którzy są za mało inteligentni do przeciętnej roboty typu spawacz czy kierowca. 🙂 Moją opinię wyrobiłem sobie na podstawie niestety przymusowych kontaktów mnie, jako pracownika działu R&D, z pracownikami działu marketingu. 🙂
@pawelec – nawet nie chce mi się już odpowiadać na tą durnotę, którą napisałeś. Ta twoja historyjka jest tak głupia, że az sam się zastanawiam po jaką cholerę miałbym cos takiego robić??? Ale żyj w swoim świecie, nie przeszkadzam…@Wilgotnykarzeł – nie wiem o co ci chodzi w drugiej części twojego posta. Kto to jest “ekipa od promocji polskiego pokera”? Bo nie jest to na pewno Unibet! A Stasio i Pepone dostali się do Teamu Unibetu z eliminacji rozgrywanych w turnieju w Hiltonie – co to ma do rzeczy z kompletowaniem składu tego teamu? Chyba troszkę ci się pomyliło tym razem…W ogóle rozmowa nabiera tradycyjnych wymiarów. JD jest zły i okropny, krzywdzi małe dzieci grające w pokera, a poza tym jest cham i prostak. Niech każdy z was zastanowi się ile razy posłał grając na necie różnych donków, fishów, fucków i tym podobnych określeń, a dopiero potem ocenia innych.Poza tym takie wasze gadanie tylko zachęca do kontynuowania moich stolikowych praktyk, bo każdy poważny gracz, którego znam by to olał, a przejmują się tym tylko “pseudoprosi w kapturach i okularach, którzy traktują to jak grę o życie”.Dobrej nocy chłopcy! Śnijcie o największym polskim stolikowym przestęcy 🙂 Buahahaha!!
No cóż JD, jesteś chamem. Ale sympatycznym chamem. Budzisz moja sympatię choc cie nie znam.
Natomiast wciąż nie moge sie nadziwić ekipie od promocji pokera polskiego – Unibetowi kompletującemu team: Pan Stasio, JD…?
Mają dużo dobrych chęci, chwała ale moze warto skonczyc jakies studia marketingowe i poznać środowisko pokerowe?
moim zdaniem absolutnie każde słowa przy stole powinny być dozwolone, zaś ublizanie przy stole jest oznaka frustracji, dobrzy wygrywajacy gracze rzadko to robia, gdyż bad beat jest naturalnym elementem gry do ktorego przywykli po setkach tysiecy (milionach) rozdan
Ups, Ad. wyżej^, 2x Brunsona wpisałem, gdy za drugim razem myślałem o Danielu Negreanu 😉
Sorry za spam.
A poza tym widzieliście kiedyś jak Doyle, Ivey, Brunson czy inne prosy rzucają wiązanką z fakami i maderfakerami po bad beacie? Bo ja nie 😉
Nigdy nie grałem z JD, ale jeśli wypowiedział takie słowa ?czego się kurwa tak trzesięsz, spierdalaj z tym hujostwem? to IMHO grubo przesadził.
Nawet P.Helmuth gdy przegrał z Dwanem all-in w 1 rozdaniu HU, mając AA na ręce (durrrr miał TT), to po przegranej (T na stół) rzucił wiązankę do siebie, a z Dwana tylko drwił “jak mogłeś tak zagrać”, nie nazywając go jednak żadnym obraźliwym określeniem.
JD był na na UTG i podbił ja przebiłem a wszyscy spasowali, on sprawdził, a po flopie zaczekał, dałem olka i usłyszałem: “czego się kurwa tak trzesięsz, spierdalaj z tym hujostwem”, sami oceńcie jaki to trash, i jak to ma się do propagowania pokera, może nie mam jaj a może nie byłem przygotowany żeby je zasłonić.
I jeszcze jedna uwaga. Rozmawiałem dziś z autorem tego tekstu Pawciem, który co prawda jest moim dobrym przyjacielem, ale szczery ze mna jest do bólu i jak coś jest nie tak to zawsze wywali mi z grubej rury. Otóż stwierdził on, że moje zachowanie przy stole, choć czasami kontrowersyjne, nie jest niczym złym. Zresztą nie o mnie chodziło mu w artykule…A na koniec ostatnia uwaga – to, że promuję pokera jak mogę i jak umiem to jest jedno. Jak siedze przy stole to gram, żeby wygrać, a nie zachęcać nowych graczy swoim cudownym zachowaniem do dalszego przychodzenia na turnieje i jeśli widzę mało doświadczonego gracza przy stole to będzie on zawsze pierwszym obiektem moich trashowych ataków, bo jest łatwym celem do stiltowania. A jak juz sobie odpadnę z gry to wtedy mogę być jego najlepszym kolegą i opowiadać mu jak cudowne jest życie pokerzysty…
Śmieszą mnie wypowiedzi ludzi takich jak pawelec. Drugi turniej w życiu, a oczywiście musiał trafić na tego strasznego Jacka Danielsa, który zmieszał go z błotem i osiemnaście razy obraził po przegranej. Buahahahahaha!! Juz kiedyś była na ten temat rozmowa. Zdarza mi sie może prowadzić agresywny trash, ale nie puszczam ludziom wiązanek (określeń “donk” czy “fish” nie uważam za wiązankę) i nie wrzucam im obelg w twarz, więc kolego pawelec zwyczajnie bredzicie. Podobnie jak kolega Nowy, który zna mnie od lat i doskonale wie jak ja zachowuję sie przy stole, a cały “trash”, który wtedy prowadziłem przeciwko niemu spowodowany był tym, że był najgroźniejszym rywalem na stole, więc chciałem go zdekoncentrować. Dziesiątki ziomków z Hiltona ma już gdzies moje gadanie i ciężko ich złapać na skuteczną gadkę, ale bardzo mi miło, że są jeszcze tacy, którzy się tym przejmują…
Gdy czytam komentarz np. pawelca to mi nuż w kieszeni się otwiera.
DOROSŁY FACECIE GDZIE TY MASZ JAJA.
Hehehe, trzeba pamiętać żeby nie żalić się kkosmi:) Ja w necie zawsze trash talkuję. Wielu Polaków grających ze mną było mi wdzięcznych za to bo tiltowałem rywali przy stole. Co innego gra live. Czasami się wkurzę ale bez przesady, traktuję to tylko jako zabawę więc pewnie dlatego jestem w miarę miły…Poza tym wolę siedzieć z gadającym stolikiem gdzie można się pośmiać niż jak to kiedyś JD ujął nadętymi pseudoprosami w kapturach i okularach którzy traktują to jak grę o życie:)
Zachowanie nie ma nic wspólnego z tym czy ktos jest nowy czy też gra od dawna. U wyjadaczy poprostu bardziej razi chamstwo i groźby, u nowych często wynika z braku doświadczenia.
Mi się zdarza przeklnąć jak coś pójdzie nie po mojej myśli, ale robie to pocichu dla siebie by rozładować napięcie, a nie irytować innych graczy. Lepiej wyżalić się koledze, a nie najeżdżać na przeciwnika, czy robić wykład wszystkim dookoła. Takie zachowanie pokazuje jedynie słabość i niestety często brak kultury.
Osobiście lubie dobre towarzystwo przy stoliku i pogodną atmosfere, zamykam uszy jak ktoś mnie irytuje, ale często nawet dowcipy posuwają się za dalego. Nie lubie gdy ktoś na siłe próbuje nawiązać rozmowe, gdy wyraźnie daje znać, że nie mam na to ochoty, albo żali mi się tylko dlatego bo siedze koło niego.
Miałem raz “przyjemnośc” grać przy jednym stole z sławnym JD, był to mój drugi turniej live w życiu, gdy wygrałem pule usłyszałem od niego tak chamską uwage że nie potrafiłęm nawet zaaregować, poprostu nawet przez głowę mi nie przeszło że coś takiego jest dopuszczalne przy stole, to był mój ostani turniej live, wole grać w necie niż mam mieć do czynienia z takimi ludzmi jak p.Gładysz – JD
“im wyzej gramy tym niej takich pseudoprosow i kultura wraz z zachowaniem graczy rosnie.”Np. TonyG ? 😛
Witam,
Moim zdaniem w tym artykule chodziło bardziej o to, zeby powstrzymać się od chamskich wypowiedzi na turniejach skierowanych do nowych graczy nize o to, żeby nie stosować zupełnie trash talkingu. Dlatego popieram autora. Uważam, że dołowanie gracza, który pierwszy raz jest na turnieju nie ma sensu. Bo przecież gdzieś się chyba musi uczyć, żeby później lepiej grać. A tak to tylko można zniechęcić “nowych” i środowisko pokerowe bedzie sie powiekszac wolniej.
Witam,Chessfriend moim zdaniem popelniles pare bledow. Poker nie jest bliski szachom i brydzowi (te gry sa duzo bardziej skomplikowane) stad wyplywajacy dla mnie wniosek, ktory parokrotnie powtarzalem, ze osoby dobrze radzace sobie w tych grach na ogol przy malym wkladzie pracy opanowuja gre w pokera i znajduja ta gre niezbyt skompikowana. Najtrudniejsze dla tych ludzi sa na ogol sprawy zwiazane z psychologia i emocjami. W brydzu jest mnostwo trash talkingu, mozesz rowniez sie zapytac (w sposob umiejetny) o impas krola pik. W brydzu najwiecej trash talkingu jest miedzy partnerami, glownie po to by udowodnienic swoja nieomylnosc i usprawiedliwic sie przed wynikiem. Rozbujale Ego to problem wielu brydzystow. Na szachach sie nie znam wiec sie nie wypowiadam.
Fajny artykul, jak dla mnie rozmowa przy stole pomijajac sprawy towarzyskie, to rowniez element gry, wazne jest tylko by nie przekraczac linii dobrego smaku.pozdrawiam
Zostalem wywolany to tablicy wiec odpowiadam. Narazie wstep potem Twoje pkt.Po pierwsze co uwazam za Trash Talking: “Trash” to smieci, gadanie bez sensu. I tak gadanie o niczym byle sobie pogadac i ewentulanie przeszkodzic przeciwnikowi w podejmowaniu dobrych decyzji nazwalbym Trash Talkingiem. Takie gadanie moze byc mile, nie musi nikogo obrazac ale moze tez byc chamskie i wulgarne. Wedlug mnie (oraz ogolno przyjetych zasad pokera) to pierwsze jest dozwolone ale jak dla mnie granica zostaje od razu przekroczona gdy padaja wylgarne slowa, gadanie skierowane jest ewidentnie w kierunku jednego gracza, ktory sobie tego nie zyczy czy tez jest nachalne i obrazliwe dla calego stolika.Nalezy tez zauwazyc ze trash talking w gronie znajomych, ktorzy sie bardzo dobrze rozumieja to co innego niz np stwierdzenie “ty donku” do starszego pana ktorego pierwszy raz widzimy przy stoliku. W pierwszym przypadku jesli jest zgoda graczy i obaj wiedza, ze “ty donku” jest w zartach trash talking jest ok, w drugim jest ewidentnie przekroczona.Jesli chodzi o JD, to wg mnie w jego przypadku granica jest czasem przekraczana i jasno mowie ze takiego trash talkingu nie akceptuje i jego jako przyklad poprawnego trash talkingu w zadnym przypadku stawiac nie mozna.Sam trash talkingu (gadania dla gadania) nie stosuje.Specyficzna odmiania trash talkingu jest temat artykulu Pawcia, czyli opieprzanie graczy za zle zagrania, jest to zachowanie o tyle nieakceptowalne co po prostu glupie, bo chcemy aby gracze przeciwko nam robili bledy.Odmienna rzecza jest natomiast rozmowa z graczami np o pogodzie, sporcie czy tez strategii ostatnio rozegranego rozdania, calkowicie akceptowane rzeczy w grze live.Kolejna sprawa to “pytanie o krola pik”, kazdy gracz przy stole moze sie odciac i zachowac “pokerowa twarz”, nie musi na nic odpowiadac. Cala otoczka gry live to przeciez odczytywanie body language przeciwnika, jego mimiki twarz itd. “pytanie o krola” jest zupelnie akceptowalne i sam tez je stosuje, aczkolwiek zwykle do graczy, ktorzy moga sie jakos zdradzic, mina Iveya czy Negreanu i tak nic mi nie powie, wiec przeciw nim gram wg schematow zagran a nie readow/tellow live.Teraz Twoje pytania:
1. Mysle ze odpowiedzialem powyzej.
2. Poniewaz w brydzu takie sa przyjete zasady i pytanie o ktola jest zlamaniem zasad i regulaminu. Pod tym wzgledem poker i brydz to dwie inne gry, tak samo jak warcaby i szachy. W warcabach nie mozesz ruszyc pionka do przodu tylko na skos, odwrotnie jak w szachach, takie sa zasady tych gier.
3. To tak jakby gracz w szachach siadal do warcabow zakladajac za oczywiste ze moze sie ruszac pionkami do przodu. Blad, zasady sa inne i trzeba sie ich nauczyc/zaakceptowac.
4. Odpowiedziane powyzej.
5. Dwie opcje: grac tak czy siak i nauczyc odcinac sie o takiego zachowania (silne nerwy pokerzysty? 🙂 ). Druga opcja to dluzej posiedziec online i przejsc od razu na wyzsze stawki w grze live (np od razu na EPT).Mam nadzieje ze moj post cos tam wyjasnia :). GL
@Goral
Pytanie 1: Jak rozróżniasz “trash talking” od chamskiego zachowania? Możesz podać jakąś precyzyjną definicję? Gdzie jest ta “cienka czerwona linia”? Może dla każdego z nas przebiega ona w innym miejscu?
Pytanie 2: Jak sądzisz, dlaczego w brydżu podczas realizacji wylicytowanego kontraktu nie można zapytać przeciwników np. “który z was ma króla pik, bo nie wiem, czy mi impas stoi?”. Zauważ, że można by wtedy “odczytać z reakcji przeciwnika dużo informacji”.
Pytanie 3. W jaki sposób przyciągnąć na turnieje live te tłumy brydżystów i szachistów grających w pokera online, przyjmujących za oczywiste, że podczas gry nie rozmawia się?
Pytanie 4. Jaki wizerunek pokera promuje trash talking oraz ciche przyzwolenie na chamstwo przy stole, jeśli jedna z głównych postaci polskiej sceny pokerowej pisze, że jest “wielkim zwolennikiem trash talkingu” i stosuje go w praktyce?
Pytanie 5. W jaki sposób nowi gracze mają dotrzeć na wyższe poziomy, gdzie “kultura wraz z zachownie graczy rośnie”, skoro z powodu chamstwa przy stołach szerokim łukiem omijają turniej live na niższym poziomie?To tyle na początek.
Bo im wyżej gramy tym mniej Polaków może dlatego kultura gry rośnie. Nie na darmo w Europie po angolach największymi chamami jesteśmy.
Tez rozroznilbym trash talking od zwyklego chamskiego zachowania przy stole. W brydzu wszelkie rozmowy nie sa po prostu dozwolone. W pokerze pytanie o krola pik i obserwowanie reakcji przeciwnika jest czescia gry. Dobry gracz potrafi odczytac z reakcji przeciwnika duzo informacji, natomiast to sposob w jaki proboje je wyciagnac jest wazny.I tak ja tez nie cierpie przy stole graczy opisanych przez Pawcia gdyz najzwyczajniej w swiecie zniechecaja nowych graczy do zabawy. Dodatkowo przeciez oni wlasnie chca aby nowi gracze popelniali bledy a potem sie denerwuja jak przegraja. Na pocieche moge dodac fakt, ze im wyzej gramy tym niej takich pseudoprosow i kultura wraz z zachowaniem graczy rosnie.
@ Jack
“Ja tam jestem wielkim zwolennikiem trash talkingu 🙂 A że komuś to przeszkadza to już nie mój problem 🙂 “ i to jest własnie Twoj problem bo trash talk w Twoim wykonaniu to juz jest chamstwo w najczystszej postaci (patrz Twoje komentarze w trakcie mojego rozdania z Grzegorzem, w którym juz nawet nie uczestniczyles)
Wybacz, ze poruszam tę kwestię na forum, ale Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z przekraczania pewnych granic
Pozdrawiam
Trash talking sam w sobie nie niesie IMO hamskich intencji, jest jedynie próbą wyciągnięcia jakiś informacji od przeciwnika przystole, bardzo łatwo można się od tego odciąć, zakładając słuchawki i nie reagować na takie próby dekoncentracji. Jedni bawią się żetonami, inni gadają czy też czytaja książkę 😉
Gorzej jeżeli gracz jest wulgarny i po bad deacie wygłasza wielki wykład o teori pokera i prawidłowości swojego zagrania. Doyle wygrał dwa razy wsopa zbeznadziejną ręką startową i co … on też gra jak fish???
O ile live są wieksze emcje bo po bad beacie można odpaść z turnieju ( choć i to nie usprawiedliwia “buractwa” ) to online taki ‘elo elo pseudo’ niech lepiej włączy sobie kolejną cahsówkę albo sita i lepiej na tym wyjdzie…
Ja tam jestem wielkim zwolennikiem trash talkingu 🙂 A że komuś to przeszkadza to już nie mój problem 🙂 Pisałem kiedyś artykuł a trash talkingu i podawałem przykłady sportów, w których wystepuje on na co dzień. I zgadzam się z Majcherem, że lepiej z siebie wyrzucić czasem złe emocje i za chwilę być juz spokojnym niż się z tym kisić w sobie. Choć nie wyobrażam sobie, żeby ktoś puszczał po przegranej puli ostre wiązanki wygranemu…
no i co z tego ze w brydzu czy jakis szachah kultura przy stole jest inna,po prostu sa to gry w mniejszym stopniu uzaleznione od szczescia(badz calkowicie)a co za tym idzie mniej emocjonalne,a jesli ktos ma taka potrzebe to nie widze zeby bez przekracznia granicy wyrzucic z siebie zle emocje(po prostu niektorych to odtiltowuje),a co do trashtalkingu to wystepuje w wiekszosci sportow i to tez czesto w ostrej formie,jesli chodzi o typowe buractwo no to zawsze mozna to zglosic lub samemu kogos naprostowac
Zjawisko opisane w artykule to wierzchołek góry lodowej większego problemu.
Poker aspiruje do gry umiejętności. Ciągle słyszę i czytam jak to poker jest bliski takim grom jak brydż czy szachy.
Śmieszy mnie takie porównywanie biorąc pod uwagę zachowanie zawodników przy stole podczas gry.
Przeszkadzanie podczas gry mające często znamiona zwykłego chamstwa nazywane jest eufemistycznie “trash talking” i traktowane, o zgrozo, jako jedna z wielu umiejętności niezbędnych do osiągnięcia sukcesu w pokerze.
Nie wyobrażam sobie w brydżu sytuacji, kiedy przed pojęciem decyzji impasować czy grać górą, rozgrywający pyta jednego z przeciwników czy ma np. króla pik. Jakakolwiek próba nawiązania rozmowy podczas licytacji czy rozgrywki kończy się natychmiastowym wezwaniem sędziego.
Poker nigdy nie uwolni się od stereotypowych sądów, jeśli formalnie tolerowane będą takie zachowania przy stole.
Większość naprawdę dobrych zawodników online nigdy nie zagra live, nie chcąc być narażonym na bezkarnie panoszące się przy stole “buractwo”.
bardzo dobrze, ze temat ten zostal w koncu poruszony
ludzie sie naogladali na youtube jak Hellmuth sie zachowuje i tez cha byc tacy pro jak on… a ze nie potrafią tak grac to zostaje im tylko bezmózgie zachowywanie sie przy stole. Ogolnie to śmieszą mnie tacy ludzie co udają progemerów
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.