No Limit Terror, czyli co z bezpieczeństwem pokerzystów?

0

Kilka dni temu w Jacksonville w stanie Floryda miały miejsce tragiczne wydarzenia. Podczas turnieju e-sportowego jeden z uczestników po swojej eliminacji z rozgrywki wrócił na salę turniejową i otworzył ogień do wciąż grających zawodników. Zabił dwie osoby, kolejnych kilkanaście ranił, a na koniec popełnił samobójstwo.

To nie był przecież pierwszy raz…

Dzisiejszy artykuł będzie traktował o bezpieczeństwie. Od dawna chodzi mi ten temat po głowie, a ostatnie wydarzenia zmobilizowały mnie do napisania dłuższego tekstu na ten temat. Przypomnijmy sobie jednak najpierw kilka faktów z nie tak dalekiej przeszłości. Rok 2010, Berlin, trwa Main Event EPT…

MASAKRA!!! WŁAŚNIE DOŚWIADCZYLIŚMY NAPADU NA KASYNO W BERLINIE!!!

Coś niesamowitego! Siedziałem sobie spokojnie w press roomie dłubiąc w komputerze, kiedy dobiegły nas jakieś niesamowite huki! Jak zwykle żądny wrażeń poleciałem zobaczyć co się dzieje, myśląc, że doszło do jakiejś bijatyki.

Kiedy leciałem po korytarzu, nagle z mojej prawej, jakieś 10 metrów przede mną, wyleciał gość w kominiarce z nożem w ręku! W życiu się tak nie przestraszyłem i niczym Usain Bolt poleciałem do press roomu! Kiedy tam wpadłem, natychmiast zabarykadowaliśmy drzwi i sporo osób schowało się pod stół, gdyż od strony sali turniejowej dochodziły okrzyki ochrony „Gun! Gun!”.

Okazało się, że na salę turniejową wpadło jeszcze kilku gości w kominiarkach, jeden z nich na pewno miał broń maszynową, ale chyba żadne strzały nie padły! Z tego co mi wiadomo, nikomu nic się nie stało.

Jak na razie turniej jest wstrzymany. Na miejsce dotarła policja i zbiera dowody.

Jeśli chodzi o turniej, to wszystkie stoły się powywracały i żetony się pomieszały, więc kompletnie nie wiadomo w jaki sposób i za jakiś czas gra zostanie wznowiona. Pula nagród turnieju głównego na pewno była w sejfie kasyna, ale kasa z dzisiejszych side eventów (w tym High Rollera) prawdopodobnie została skradziona.

Tak relacjonował wydarzenia w kasynie reporter Pokertexas, Piotr „Łysy” Majewski. To dzięki temu wydarzeniu, a nie czwartemu miejscu Artura Waska, poker znalazł się tego dnia w telewizyjnych Wiadomościach. Jakimś wyjątkowym cudem podczas napadu nikt nie zginął, ale napastnikami byli złodzieje, a nie terroryści. Obrazek potężnego ochroniarza, który uciekał przed złodziejem zaraz po tym, gdy chwilę wcześniej chciał wytrącić mu z ręki maczetę czymś, co przypominało tackę na kawę… naprawdę bezcenny!

Napad na EPT Berlin

Kilka lat później, Paryż, rok 2015. Jednego dnia następuje seria ataków na mieszkańców stolicy Francji. Dochodzi do trzech wybuchów bomb i sześciu strzelanin. Najtragiczniejsze wydarzenia miały miejsca w teatrze Bataclan, gdzie terroryści zabarykadowali się z zakładnikami. Policja wzięła teatr szturmem, ale w wyniku tych działań (i pozostałych ataków tego dnia) zginęło 130 osób, a ponad 300 zostało rannych. Władze Francji i Paryża nie nauczyły się niczego po tym, jak kilka miesięcy wcześniej terroryści zabili dwanaście osób w redakcji magazyny „Charlie Hebdo”.

Rok później, ponownie Francja, tym razem Nicea, rok 2016. Podczas obchodów Dnia Bastylii po słynnym deptaku Promenada Anglików jedzie rozpędzona ciężarówka prowadzona przez zamachowca. Przejeżdża tak prawie dwa kilometry. Ginie w ten sposób 87 osób, a 200 trafia do szpitala. Zamachowiec zostaje zabity przez francuską policję.

Mija kolejny rok, mamy już rok 2017, jesteśmy w Barcelonie, na słynnej La Rambli, najsłynniejszej ulicy tego miasta. Jest lato, piękna pogoda, spacerują tam tłumy turystów, w tym wielu pokerzystów, którzy biorą udział w trwającym właśnie turnieju Pokerstars Championship w Casino Barcelona. Na La Ramblę, podobnie jak w Nicei, w tłum spacerowiczów wjeżdża rozpędzona furgonetka. Jest to tylko jeden z całej serii ataków przeprowadzonych w przeciągu kilku dni w Katalonii. Zginęło w nich kilkanaście osób, kilkaset zostało rannych.

Mijają dwa miesiące.. Światowa stolica hazardu, Las Vegas, rok 2017, hotel Mandalay Bay, dwa miesiące po wydarzeniach w Barcelonie. Uzbrojony napastnik zaczyna strzelać z okna hotelu do uczestników koncertu country. Zginęło 59 osób, a 851 zostało rannych w wyniku strzelaniny lub paniki tłumu. Strzelec popełnił samobójstwo. Policja znalazła przy nim dwadzieścia trzy sztuki broni i ogromne ilości amunicji. W hotelowym pokoju, z którego strzelał!

No i teraz, po kolejnym niecałym roku, mamy wydarzenia w Jacksonville i ponownie śmierć kilku osób…

Jacksonville po ataku strzelca

Wnioski? Zero!

Dlaczego przedstawiam Wam ten trochę przydługi wstęp? Z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, aby pokazać Wam, że atak terrorystyczny, szaleniec z karabinem czy zwykły złodziejski napad może zdarzyć się w każdej sytuacji, a zazwyczaj zdarza się wówczas, gdy się tego najmniej można spodziewać. Po drugie, aby dobitnie pokazać Wam, że rzeczy dla nas na co dzień niewyobrażalne, straszne, okropne i tragiczne zdarzają się praktycznie co chwila.

Po trzecie i najważniejsze, aby pokazać Wam, że kompletnie nikt nie wyciąga z tych tragicznych wydarzeń żadnych wniosków! A przynajmniej takie wrażenie można odnieść, gdy czyta się w mediach kolejne doniesienia o różnych wydarzeniach. Praktycznie nie ma większego znaczenia, co nas w każdej chwili może dopaść, trafić czy doświadczyć. Nie ma znaczenia, czy będzie to wariat, frustrat, złodziej czy terrorysta. Jesteśmy wiecznie zagrożeni, bo nikt nie umie do tej pory przeciwdziałać tego typu wypadkom. A umówmy się co do jednego – jeśli ludzie zdolni są do porwania samolotów, aby wbić się nimi w wieże World Trade Center i zabić kilka tysięcy osób, to znaczy, że są zdolni do wszystkiego. A skutecznych sposób zapobiegania jak nie było, tak nie ma.

Co by było, gdyby…

Dlaczego tak bardzo rozdmuchuję dziś ten temat? Pomyślcie sami i zastanówcie się nad hipotetyczną sytuacją. Wyobraźcie sobie World Series of Poker, Las Vegas, kasyno Rio, tysiące ludzi przy stołach, siedzących ramię w ramię przy setkach stołów pokerowych. W pewnym momencie po paskudnym bad beacie odpada jeden z graczy. Może mu połamali asy, może komuś siadł draw, może ktoś go zwyczajnie wysuckoutował. Przypadek, jakich na WSOP są zapewne setki czy wręcz tysiące. Tyle tylko, że akurat ten gość nie kiwa potulnie głową, nie idzie zapisać się do kolejnego eventu, ale reaguje tak, jak ten gość w Jacksonville. Idzie po broń i wraca na salę turniejową „wymierzać sprawiedliwość”. Czy wyobrażacie sobie, jaką tragedią skończyłaby się taka akcja? To by była rzeź, zginęłoby tyle osób, ile amunicji miałby taki szaleniec.

Sala turniejowa w kasynie Rio podczas WSOP

Kilka dni temu z jeden z doskonale znanych polskich graczy, Janeeeeek, narzekał na swoim fanpage’u, że nie został wpuszczony do kasyna w Barcelonie z „plecakiem wielkości damskiej torebki”, co nigdy do tej pory mu się nie zdarzyło. Ja zdziwiony nie byłem, bo kilka miesięcy temu byłem w Barcelonie na relacji i miałem „trzepanko” każdego dnia, pomimo posiadania przepustki prasowej. Jak każdego innego wchodzącego do kasyna, mnie również sprawdzano całego wykrywaczem metali, kazano mi otwierać torbę z laptopem, torbę z aparatem, plecak. I robili to uzbrojeni karabinierzy. Taka kontrola bezpieczeństwa miała miejsce praktycznie przy każdym wejściu i została wprowadzona w Casino Barcelona właśnie po zeszłorocznych atakach w Katalonii, głównie na ulicy La Rambla. I pomimo tego, że było to uciążliwe i upierdliwe, to absolutnie rozumiałem takie środki bezpieczeństwa. Tam się jednak czegoś nauczono po kilku tragediach…

Dużo gadania, mało działania

Po ataku w świecie e-sportu rozgorzała natychmiast gorąca dyskusja na temat bezpieczeństwa podczas turniejów pokerowych. Nie zastanawia mnie sam fakt tej dyskusji, za to bardzo mocno zastanawiam się na inną sprawą – dlaczego rozpoczęła się ona dopiero teraz? Nie należę raczej do osób, które boją się wszystkich i wszystkiego, swoje w życiu widziałem i przeżyłem, ale przyznam się Wam, że dziesiątki razy myślałem o tym, co bym zrobił podczas ataku na turniej pokerowy, na którym bym się akurat znajdował. Jasne, ktoś powie, że „u nas się to nie zdarza”, ale popukam mu się tylko w głowę, bo w Nicei, Berlinie, Londynie, Paryżu, Manchesterze, Brukseli, Monachium czy Barcelonie też tak mówili. Do pierwszego razu. Ale OK, u nas ataków terrorystycznych nie było, ale już napad złodziejski na kasyno czy pokerowy turniej zdarzyć się może w zasadzie wszędzie. I co wtedy?

Nie szukajmy daleko. Kasyna w Polsce? W większości z nich w ramach oszczędności nie ma żadnych strażników czy ochroniarzy. Tysiąc razy śmialiśmy się podczas dużych turniejów w Hicie, że nic tylko teraz tu wjechać, pomachać pukawką przed kasą i kazać ładować siano do worka. Kto by w ogóle zareagował? I kiedy? Tacy złodzieje zdążyliby z Warszawy do Kielc dojechać, zanim pojawiłaby się na miejscu załoga interwencyjna czy policja.

Hit&Run

Inny przykład? Proszę bardzo! Kasyno w Ołomuńcu. Kto był, ten wie, jak to tam wygląda. W nocy szwenda się po trzech poziomach kasyna ze dwóch półśpiących ochroniarzy. A pieniądze można znaleźć zarówno w kasie na parterze, jak i w kasie na piętrze czy dwóch barach. Głównie wtedy, gdy trwa tam jakiś duży festiwal… I nie traktujcie mojego artykułu jak jakiegoś podręcznika czy przewodnika!

Wykrywacze metalu w kasynach widziałem dokładnie tak często, jak ludzie widzą potwora z Loch Ness, yeti i UFO. Podobnie uzbrojonych strażników. A wierzcie mi, że widziałem w swoim życiu setki kasyn i klubów pokerowych. Nawet jak mi się wydawało, że ktoś coś się stara zrobić w kwestii bezpieczeństwa, to mi się tylko wydawało. Owszem, bezpieczeństwo jest istotne, ale zawsze chodzi o bezpieczeństwo ZGROMADZONYCH W SEJFIE PIENIĘDZY! A nie ludzi, nie graczy, nie klientów, nie obsługi! Nigdy!

Myśleć przed, a nie po

Wróćmy do tej twitterowej dyskusji po tragedii w Jacksonville. Wypowiadało się wiele mądrych, pokerowych głów i każdy potakiwał, że bezpieczeństwo jest ważne, że się w tym kierunku niewiele robi i że trzeba to poprawić. Ogarnął mnie pusty śmiech, bo takiej dyskusji nie było po zeszłorocznym ataku szaleńca w Las Vegas! Nikt się wówczas słowem nie odezwał, nikt nie trąbił na alarm! A za kolejne pół roku miał się tam rozpocząć następny festiwal WSOP! I znowu teraz wszyscy mądrzą się JUŻ PO FAKCIE, gdy już zginęli ludzie, gdy tragedia miała już miejsce. I jestem dziwnie pewny, że nikt nie ruszy palcem, aż coś złego nie stanie się na pokerowym turnieju w USA czy Zachodniej Europie. Wtedy będzie już jednak za późno na wymyślanie środków zapobiegawczych (jak choćby robią to już w Barcelonie). Trzeba zrobić to teraz. Ale póki co zaoszczędza się setki tysięcy dolarów, które trzeba by było wydać na ochronę imprezy masowej, jaką jest każdy turniej pokerowy.

Mapa ataków terrorystycznych w Europie i okolicach po 11 września 2001 roku

Nie chcę Was tu oczywiście straszyć, zniechęcać do pokera na żywo czy roztaczać czarnych wizji. Chcę natomiast, aby każdy z Was zdawał sobie sprawę z tego, w jakim obecnie świecie żyjemy i z czym musimy się codziennie zmagać. Znam różne przypadki, np. gdy gracz (kilka lat temu w Polsce) ganiał drugiego z nożem po lokalu, bo przegrał do niego całego rolla. Od tego się często zaczynają sytuacje, które opisałem też powyżej. Po prostu bądźcie zawsze czujni, myślcie co się może wydarzyć i przewidujcie ewentualne wypadki. Póki inni nie dbają o nasze bezpieczeństwo, musimy o nie zadbać przede wszystkim sami.

Czytaj też: Prawo pokerowe w Europie

Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – flaszeczka drugi podczas Super Tuesday (30 sierpnia)
Następny artykułAndre Akkari – Dziesięć lat temu nie miałem nic