Niezbyt udany powrót do gry

42

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY

Z Turcji wróciłem w środę w nocy, aby już w czwartek pojawić się w Hiltonie na turnieju

wchodzącym w skład pokerowego festiwalu. Formuła turbo to nie jest coś za czym jakoś

szczególnie przepadam. Poszło więc szybko, odpadłem na jednym z początkowych poziomów

blindów. Zbytnio się nie przejąłem, bo traktowałem ten turniej bardziej jako przetarcie przed

main eventem, który miał się odbywać już następnego dnia. Jednak w piątek jechałem już do

kasyna w nienajlepszym stanie ? prawie cała moja rodzina od razu po powrocie do domu

strasznie się rozchorowała, a okropny kaszel i katar dopadł również mnie. Bolała mnie głowa,

z nosa leciało, kaszel mnie męczył ? generalnie koszmar! Gra w takim stanie nie należy do

rzeczy przyjemnych, jednak mimo wszystko ? po zjedzeniu połowy domowej apteki ? chciałem

spróbować swoich sił w świetnie zapowiadającym się turnieju. Początek miałem nawet niezły,

ale wraz z kolejnymi rozdaniami czułem się coraz gorzej i w końcu przestało mi już nawet

jakoś specjalnie zależeć, byleby tylko szybciej znaleźć się w łóżku. W efekcie wyeliminował

mnie późniejszy zwycięzca całego turnieju ? Żelik. Przynajmniej zrobił dobry użytek z moich

żetonów?

W sobotę czułem się tak samo ?dobrze? jak w piątek, ale nie mogłem sobie odpuścić ostatniego

turnieju z cyklu Poker Grill Party u Michała Wiśniewskiego. Mimo gila do pasa pojechałem

więc do domu Wiśni z nadzieją na dobrą zabawę i jakiś dobry rezultat w turnieju. I udało się!

W końcu wygrałem ten turek, co ucieszyło mnie podwójnie ? do tej pory nie mogłem się

zmusić do poważnej gry na tych turniejach, a jak już chciałem powalczyć to przegrywałem na

grubych bad beatach. Poza tym wygraną w turnieju mogłem opłacić sobie piątkowe eliminacje

do teamu Unibetu. Tuż po zakończeniu gry byłem jednak tak nieprzytomny ze zmęczenia, że

kiedy wszyscy zaczynali się dopiero dobrze bawić na cashówkach to ja już szedłem spać. Rano

okazało się, że zasnąłem tak jak stałem, w ubraniu? Do domu wracałem następnego dnia na

wpół przytomny?

No cóż, odpoczynek nie trwał za długo. W niedzielę i poniedziałek pograłem coś tam w sieci,

ale już we wtorek szykowało się przecież WLP. Od rana mówiłem każdemu, że nigdzie nie jadę,

bo zdycham w domu. Do 18? Wtedy to chęć zobaczenia tych wszystkich szpetnych mord u

Clippera w barze wzięła górę, zaaplikowałem sobie tonę aspiryny i witamin i pojechałem na

Ursynów. Co prawda ponownie w turnieju mi nie poszło, ale za to dzięki uprzejmości moich

kolegów do domu wracałem dobrze zarobiony na ?tajczyku?. W poczuciu dobrze spełnionego

obowiązku wróciłem nad ranem chorować dalej…

W czwartek miałem przyjemność uczestniczyć w promocji polskiego wydania słynnej książki

?Harrington on holdem? w kasynie hotelu Hyatt. Zebrała się cała śmietanka polskiego pokera

w osobach graczy z całego kraju oraz kilku celebtities w osobach Michała Wiśniewskiego,

Liroya, Jerzego Engela czy Tadeusza Rossa. Sprawcą całego zamieszania był oczywiście

Krawcu odpowiedzialny na polską edycją książki. Po krótkiej części oficjalnej nie mogło

zabraknąć oczywiście turnieju. A chętnych było nadspodziewanie dużo i w końcu zagrało

w nim 50 osób! Początek turnieju był dla mnie wymarzony. Najpierw z 89 na ręku trafiłem

dwie pary z flopa, które na riverze zamieniły się w fulla, co hojnie opłacił mi siedzący obok

mnie Tadeusz Ross, sprawdzając mnie do końca z? Q high!! Wow!! Zaraz potem dostałem

parę dziewiątek. Podbiłem preflop i dostałem dwa calle. Flop 984, dwa kiery, a po moim

cbecie dostałem ponownie dwa calle. Turn to kolejna czwórka, ponownie miałem więc fulla.

A tu nagle przede mną akcja!! Jeden z graczy zagrywa, drugi go przebija! Ja gram więc all in

i czekam na rozwój wypadków. Ku mojemu zdziwieniu obaj gracze sprawdzili!! Jeden z nich

pokazał TT, a drugi A4 w kierach! Oczywiście mieli jeszcze outy na wygraną, ale piątka kier

na river nie zmieniła sytuacji, a ja wygrałem olbrzymią pulę.

Duży stack pozwolił mi na aktywną

grę w turnieju i eliminację kolejnych graczy. Jednak w momencie gdy w grze zostało tylko 18

graczy doszło do redukcji stołów i usiadłem do stolika z graczem, o którym już słyszałem w

kuluarach dziwne opowieści. Jednym słowem kompletny donk, absolutnie nieprzewidywalny.

Już pierwsze rozdanie z nim to była jazda bez trzymanki. Koleś limpuje z UTG (!!!), a na mój

raise z buttona robi call. Na flopie trafiam króla jako top parę, gość jednak pierwszy uderza.

Przebijam go, on sprawdza. Turn to druga szóstka na boardzie, koleś znowu uderza i to mocno.

Ja sprawdzam, aby na river trafić swoja drugą parę. Było to jednak trzecie karo i po becie tego

kolesia tylko sprawdziłem. Pokazał T3 w karo? OMG!!

Potem miałem z nim kolejne dziwne

spięcia i zawsze wychodziły mi one na niekorzyść, bo gość dokładał z niczym i trafiał coś na

riverze, albo runner runner dochodziły mu jakieś układy. Po prostu masakra! Żeby tego było

mało to co ode mnie wygrywał oddawał innym graczom przy stole, bo w zasadzie przed flopem

mało co foldował oglądając większość flopów. Cały stół zacierał łapy, bo wiadomo było, że

zaraz ktoś go trafi i wywali z turnieju, pytanie tylko kto będzie miał to szczęście. Co się zaraz

oczywiście stało. W końcu, gdy w grze zostało 11 graczy przyszło rozdanie, po którym turniej

dla mnie się zakończył. AArtino, który chwilę wcześniej podwoił się wygrywając swojego

all ina zlimpował na późnej pozycji, a ja na SB zobaczyłem JT. Byłem już shortem i w pierwszej

chwili chciałem zagrać all in, ale w końcu tylko sprawdziłem. Flop T54, więc z top parą nawet

się nie zastanawiałem i zagrałem all in. Bugi z BB wyrzucił karty, za to AArtino szybko mnie

sprawdził i pokazał? 54!! Turn i river nie przyniosły pomocy i tuż przed stołem finałowym

odpadłem z gry. AArtino, nie zapomnę Ci tego długo!!

W piątek udałem się ponownie do Hiltona, aby powalczyć w eliminacjach do teamu Unibetu.

Warsaw jako organizator przygotował bardzo ciekawą strukturę tego turnieju ? 15.000 na start

i półgodzinne poziomy blindów dawały szanse na sporą ilość gry. Niestety, po raz kolejny

zagrałem słabo. Tym razem moim pogromcą został Wojtas, który zastawił na mnie udaną

pułapkę, w którą wpadłem jak amator. A było to tak ? Wojtas podbił preflop, a ja mając na ręku

parę dziesiątek przebiłem. Wojtas coś tam pomarudził pod nosem, ale dołożył. Flop 556, mój

rywal poczekał, ja zagrałem cbeta i nadziałem się na reraise. Pomyślałem wtedy, że Wojtas

może gra steala myśląc, że nic nie trafiłem na takim flopie, więc zagrałem all in. No i oczywiście

nadziałem się na KK! Co prawda zostało mi jeszcze trochę żetonów, ale już wkrótce oddałem

je MMP w starciu AK v moje AJ. I było po zawodach. Byłem zły sam na siebie, że tak łatwo

oddałem swoje żetony, ale po raz kolejny czułem się fatalnie i odbiło się to jednak na moich

decyzjach. Wniosek ? do gry trzeba siadać w pełni sił i skoncentrowanym. Nauczka na

przyszłość? Przy okazji gratuluję Pepone i Stasiowi wygranej w eliminacjach i życzę dużo

szczęścia w walce w drużynie Unibetu!

SŁÓW KILKA O MOICH SIECIOWYCH RYWALACH

Jak zapewne wszyscy wiecie Poker Stars przygotował ciekawą ofertę dla Polaków, co owocuje

tym, że co chwila mamy okazję rywalizować w wewnątrz krajowych rozgrywkach na tym

sofcie. Ostatnio miałem jednak kilka ?przygód? podczas tych turniejów, o których chcę teraz

opowiedzieć. Pierwsza z nich miała miejsce tydzień temu.

Grałem na stoliku z kilkoma

solidnymi graczami, więc starałem się grać raczej solidną grę i nie wygłupiać się z jakimiś

chorymi akcjami. Nagle na wczesnej pozycji dostaję AK. Gracz z UTG limpuje, ja podbijam,

cały stół folduje karty, aż do tego gracza, który sprawdza. Flop K43, w tym dwa kiery. Koleś

czeka, ja zagrywam, on mnie przebija, na co ja przebijam jego i nadziewam się na all in. No

cóż, być może moje AK jest słabe. Limp z UTG, potem call i teraz taka akcja może świadczyć

o naprawdę potężnej ręce (AA, KK, 44, 33??), a że była to wczesna faza turnieju to sfoldowałem

te moje AK. Na chacie napisałem jednak co miałem, na co kolega Zapolek (bo taki nick

posiadał tenże gracz) poinformował mnie, że miał KQ. Rozpoczęła się oczywiście dyskusja o

jego zagraniu. Generalnie większość graczy skrytykowała jego zagranie, ale on utrzymywał

swoje stanowisko, że jeśli wygrał to zagranie było świetne i dałem się wyblefować. W końcu

któryś z graczy nie wytrzymał i napisał mu mniej więcej taki tekst: ?Ciesz się frajerze, że trafiłeś

na kogoś kto umie grać, bo twoje zagranie było rodem z freerolla?. Kolega Zapolek aż się

zabulgotał, że jak możemy tak do niego mówić, jak on miał top parę z dobrym kickerem, więc

miał prawo zagrać tak jak zagrał. Tłumaczenia innych graczy nie przynosiły skutków, więc

każdy pozostał przy swoim zdaniu. Jednak już za chwilę kolega Zapolek rzucił tekstem, który

wszystkich rozbawił do łez, napisał mianowicie coś w stylu ?No i co JD, kto ma teraz więcej

żetonów? Kto jest lepszy??. Został oczywiście wyśmiany, tym bardziej, że za chwilę większość

tych żetonów oddał w durny sposób. OK, niech się dziecko cieszy. Następnego dnia rano nie

mogłem jednak uwierzyć, jak jeden z kolegów przysłał mi linka do bloga kolegi Zapolka. A tam

tytuł ?Stiltowany JD?! Wow! Nawet przez ułamek sekundy nie byłem w tym turnieju stiltowany,

bo uważałem, że moja decyzja o sfoldowaniu AK była bardzo dobra (na tą okoliczność spytałem

o zdanie kilku dobrych graczy i każdy mi powiedział, że pewnie zrobiłby to samo). Zapolek

nie wahał się nawet skrytykować faktu, że swego czasu napisałem artykuł o trash talkingu,

którego ponoć (???) stałem się ofiarą!! No rozbawił mnie do łez, serio!! I to pisze koleś, który

na początku turnieju pochwalił się wszystkim graczom przy stoliku, że gra w tym turnieju, bo

wpisowe ?postawił? mu tata (no w końcu to było 100$!!), a swojego bloga zakończył radosnym

tekstem ?Zara do szkoły!?. LOL!!

Już kilka dni później miałem ponownie słowne starcie z kolejnym graczem. Turniej z rebuyami,

więc ja jak zwykle grałem agresywnie każdą rękę z jakimkolwiek potencjałem. A że łapałem

bad beata za bad beatem (River Stars pokazało co potrafi!) to rebuyów zrobiłem dość sporo.

W końcu dostałem KK. Gracz z wczesnej pozycji podbija, ja go raisuję, a on gra all in. Mam

te króle, więc oczywiście call. Gość pokazuje mi 99 i oczywiście moje KK się nie utrzymuje.

Na co ten gość pisze mi za chwilę ?Ty JD to jednak pokerzysta jesteś słabiutki?!! No ręce mi

opadły! Ludzie, ja wiem, że można mnie nie kochać i że wielu z was ma dziką wręcz satysfakcję

z zabrania mi każdego żetonu w turnieju. Ale bądźcie chociaż poważni, bo teksty pod moim

adresem mnie nie bolą, za to wy robicie z siebie debili!! Mam też takich ?fanów?, którzy nawet

nie grają w turnieju, za to siedzą i obserwują moją grę czekając tylko na jakieś potknięcie albo

przegraną, żeby natychmiast ją skomentować. Przez litość dla nich nie będę tu podawał ich

nicków, oni sami wiedzą o kim mówię. Reasumując ? żal mi tych ludzi. I chce mi się z nich

śmiać! Pozdrowienia dla wszystkich normalnych!!

Poprzedni artykułAlain Roy i Edward Sabat weekendowymi zwycięzcami
Następny artykułWCOOP 2008 – pierwsze rozstrzygnięcia

42 KOMENTARZE

  1. AA na KK w późnej fazie turnieju to klasyczny coinflip. Trzeba zrobić założenie, że dwóch nawet przeciętnych pokerzystów wrzuci z tym wszystko preflop i nie ma możliwości aby było inaczej. Więc loteria zaczyna się w momencie przyznawania kart. Każdy ma taką samą szansę otrzymania zarówno jednego jak i drugiego układu przed rozdaniem więc takie sytuacje to 50/50.

  2. macie wolny wieczór, rozdajcie sobie sto razy AA, wyimaginowanemu (trudne słowo) przeciwnikowi jakiś random i polećcie do rivera. Wyniki nie skłamią:-)

  3. szkoda nerwow na netowych napinaczy, moj kot tez zapewne by z aa wygral :)pablodiabl wrzuc na luz bo gadasz bzdury

  4. O czym ty do mnie kmiotku rozmawiasz?? Trafiłeś asy na moje króle i zgrywasz cwaniaka? Z trakimi donkami jak ty to ja z przyjemnością bedę gral do konca życia, żeby płacili za mój brak doświadczenia i umiejętności! Kołku jeden, z asami to mój pies wygra z każdym w 99% przypadków bez niczyjej pomocy! Taki jesteś kozak to zapraszam w każdej chwili na grę! A te swoje teksty wycięte z angielskojęzycznych stron to sobie schowaj w buty frajerze! Każdy ma internet i nie masz się czym chwalić łosiu…

  5. jak przeczytałem wcześniej to chodziło o AA v KK więc pablodiabl-kompromitujesz się oszołomie

  6. @ JD :

    przeczytaj dokladnie baranie :

    “While a flip of an actual coin has a 50-50 chance of each of the two possible outcomes, the term may be used less strictly in poker. Example: During heads-up play in Texas Hold’em, a pocket pair has a slight percentage advantage against two overcards. The extent of the advantage varies depending on whether the overcards are suited and whether the cards used in the pocket pair are in the range that they might otherwise have helped the overcards complete a straight. Despite these variations, this situation is considered a coin flip.”

  7. Na ciebie to by mi się nawet nie chciało ręki podnieść żałosny kmiotku… Nie pochlebiaj sobie. W tym kraju to już nawet w ryj nie dostaje się za darmo. Jeśli potrafiłem stać spokojnie obok Daniza (który przy tobie jest – mimo swojej umusłowej ekstrawagancji – mega inteligentem) to ty nie miałbyś szans nawet na nic więcej niż pogardliwe spojrzenie… Naprawdę zaczynam tęksnić za Deckerem – może i potrafił dać do pieca, ale przynajmniej z klasą i pomysłem…

  8. Ja mam propozycję. Może by zorganizaowac gdzieś na jakimś strasznym zadupiu wspólnego Sylwestra, gdzie wszyscy się zbiorą i w cztery oczy sobie wszystko wyjaśnią – trolle pogadają z prosami a fisze z fiszami. A drugiego stycznia na pokertexas pojawią się już tylko wyważone i rzeczowe komentarze.

  9. Hmmm… A po czym to oceniasz?? Po tym, że według ciebie KK kontra AA to “klasyczny coin flip”, tak?? No to chcę z tobą grać zawsze i wszędzie jeśli masz taką bogatą “wiedzę”… Kolejny głupek na arenie…

  10. jasne ze mialem fuksa. klasyczny coin-flip. ale i tak mialem najwieksze szanse na zwyciestwo. w tej fazie turnieju majac wszystko powyzej TT wlacznie zagral bym tak samo.

    Dobrego i znanego pokerzyste, nie rozsmieszaj mnie :)do pisania to moze i ma talent ale z holdemem to lepiej zeby dal sobie spokoj i przestal samego siebie oklamywac…

  11. @Pablo

    Orgazm gwarantowany … O pokonanych donkach sie nie pisze. A Ty szczycisz sie na lamach pokertexas dlatego ze miales fuksa i udalo Ci sie pokonac znanego i dobrego pokerzyste. Masz swoje 5 minut. Juz 2 raz nie powtorzysz tego wyczynu.

  12. to ja mialem AA. co za radosc wywalic takiego donka jak JD z turnieju :))nie moglem uwierzyc wlasnemu szczesciu jak zobaczylem ze nagle “przysiada” sie do naszego stolika. do zobaczenia w ta niedziele

  13. No jak się trafia KK v AK v AA to króle maja prawo przegrać. Ostatnio załapałem się na rozdanie moje QQ v KK v AA… Normalka ostatnio u mnie…

  14. najważniejsze przyznać się do błędnego reada (zamiast readować smarkałeś) może po callu na turnie byś faktycznie zrzucił…

  15. @observer – pisałem wczesniej, że zrzuciłem AK na flopie Kxx, więc i te dzisiątki bym zrzucił, nie takie ręcę sie folduje. Ale autentycznie dostałem jakiejś zaćmy i za nic nie potrafiłem sobie wymyśleć, że Wojtas może mieć wyższa parę. Tak jak pisalem – zagrałem słabo jak amator…

  16. Oooo, kolejny mistrz i jego cudowne rady :)Dziekuję bardzo, na pewno będę teraz o wiele mądrzejszy! Co do tiltu – jakbym sie takimi pierdołami przejmował to chyba bym o tym raczej nie pisał tylko wstydliwie przemilczał, pomyślałeś o tym zanim napisałeś swojego inteligentnego posta?

  17. Jack co jak co ale tych dziesiątek zrzucić byś nie umiał i to nie o chorobę chodzi. ps: riverstars rządzi

  18. Haha JD dobieraj na river do 2 pary buhahahahahahah, sam piszesz ze donk to czemu mu nie ladujesz jego alina na turnie??? Przeciez bijesz jego zakres na glowe. BTW oplaca ci sie dobierac na river do drugiej pary? to tylko ok 10%?. W sumie ty tu ejstes najmadrzejszy grasz z kims na necie i pozneij wylewasz smuty, wpisz to na zal.pl co za czlowiek, a ten co napisal o frajerach pfuuuu nawet pizda nie wie kto to frajer a pisze. A stitowales to napewno, jakbys sie tym nie przejal to bys teraz nei pisal tego na blogu.

  19. Zapolek mi mówił co miał w owym rozdaniu 🙂 Miał 25o , ale miał czutkę , że 6 na riverze spadnie… Good fold JD 🙂

  20. JD ciesze sie ze wyniosles z tego jakas lekcje i przynajmniej nie bedziesz juz rozgrywac swoich KK jak jakis fish bo przeciez ta karta nawet potencjalu nie ma nie mowiac juz ze nie jest suited :PCo do grania z katarem, bolem glowy itp. to mialem tak tez podczas mojego pierwszego turnieju live w zyciu. Niestety odpadlem w polowie stawki i faktycznie moge przyznac racje ze taki stan nie sprzyja podejmowaniu poprawnych decyzjia ciagle podcieranie nosa strasznie meczy 😛

  21. cos mi literki sie przestawily, chcialem napisac zebys nie wierzyl jak ktos Ci powie jaka reke ma tak na przyszlosc…

  22. @Zapol – jak puszczałem dzis mojego bloga to napisałem Pawciowi na GG, że odezwiesz się jako pierwszy i będziesz strugal cwaniaka. Cieszę się, że sie nie zawiodłem…@omg – dzięki za radę. jako słaby gracz od dzisiaj zrzucam każde KK preflop…@dhaetr_tech – nie myśl sobie, że sobie tego nie pamiętam, czekam na nasze następne starcie na stoliku! 🙂

  23. JD widzę iż jednak się trochę zabulgotałeś skoro komentujesz obficie jakieś turniejowe sprzeczki :D. Ja też na jakimś turku co byliśmy razem na stole jak poległeś napisałem złosliwie że najsłabsi powoli się wykruszają ale niestety nie zasłużyłem na komentarz na blogu. Bardzo mnie to boli 🙁

  24. hehe , sprawdzalem jak to jest zrobic z siebie idiote na maxa przy stole hehe , i taka rade nie wiesz raczej jak ktos Ci pisze jaka karte mial heh pzdr

  25. jack ja pierdziele jak mozesz wez nie pisz tak bo jak moj tata przeczyta to mi wiecej wpisowego nie zaplaci ;/

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.