Never Ending Grind

11

Marzec

Ciężko mi ocenić czy z marca jestem zadowolony. Z jednej strony pracowałem naprawdę mocno, być może był to najpracowitszy pokerowo miesiąc od kiedy zacząłem grać. Z drugiej jednak strony są wyniki, które delikatnie mówiąc, były słabe.

Najpierw jednak o pozytywach. Na początku miesiąca dopadła mnie gigantyczna ochota nie tylko do grania, ale i generalnie do samego pokera. Grałem prawie codziennie długie sesje, nierzadko po 16h (start rejestracji o 18:00, koniec o 07:00). Grałem też bardzo dużo, bo średnio na sesję ponad 100 turniejów (jednocześnie prawie cały czas ponad 20, w godzinach szczytu 30). Ponadto często po sesji, zamiast iść spać, odpalałem jeszcze universal replayera i analizowałem sesję. Wszystko to się złożyło na spanie średnio po 3h przez około 2 tygodnie. Niespodziewanie, podczas tego ostrego grindu wyszedł na niezły plus. Udało mi się też wygrać drugie Triple Crown na PocketFives. W ramach żartu pisałem o tym pod koniec poprzedniego bloga, ale jak widać udało się ten roczny cel spełnić już w marcu. Co ciekawe, pierwszą Triple Crown zdobyłem prawie równo rok przed drugą. Miłą niespodzianką był też krótki artykuł o tym na pocketfives z polską flagą na pierwszym planie. 🙂

Niestety sielanka musiała się skończyć i po kilku bolesnych sesjach z rzędu organizm się zbuntował i musiałem to wszystko odespać. Co gorsza spadek pod kreskę kompletnie popsuł mi mindset. Znów grałem krótkie sesje, przestałem analizować grę i ogólnie dopadło mnie lenistwo. Zanim się otrząsnąłem minus był już pokaźny i tak jak co roku, będę musiał odrabiać straty w wiosennych miesiącach. Jestem jednak dobrej myśli, bo w tym miesiącu zagrałem naprawdę dużo turniejów i jeszcze bardziej poszerzyłem swoją wiedzę na temat układania schedule. Na pewno dużym błędem z mojej strony było granie np high stakes turbosów typu 215$ freezout czy 109$ cubed. Problemem nie jest to, że brak mi do nich umiejętności, ale to że są one obarczone dużą wariancją i grając 25 turniejów nie ma to po prostu sensu. Ewentualny profit jest z tego znikomy, a potrzeba na nie dodatkowej uwagi, która jest niezwykle cenna jeśli jednocześnie mam jeden lub kilka deep runów. Dlatego też podjąłem decyzję o ograniczeniu maksymalnej ilości stolików do 20 jednocześnie. Wierzcie mi że nie jest to łatwe mając wybór turniejów na 8 softach, układanie schedule jest pełne różnych dylematów i wymaga co najmniej godziny uwagi za każdym razem.

Cele marca :

1. Ilość sesji – 20 (idealna zgodność z celem)

2. Rozegrane turnieje – 1572 (cel przekroczony, średnio na sesję 79 turniejów)

3. ITM – 16,48% (pozytywnie)

4. FT – 3,12% (jak wyżej)

5. Profit i wyjście na plus w roku pańskim 2012 (massive fail)

Reasumując myślę, że było warto. Na pewno taki miesiąc kosztował mnie trochę zdrowia, ale czuję poprawę w wielu aspektach, również jeśli chodzi o sam styl gry. Wyniki mogły być o niebo lepsze, ale wiadomo wariancja wariancją. Prawie po każdej sesji planowałem zapamiętać jakiś wybitnie bolesny suckout i potem go tu opisać, ale to chyba nie ma sensu, tym bardziej że po każdej sesji jest takich opowieści kilkanaście. Zresztą pewnie każdy ma takich mnóstwo. Wspomnę tylko o smutnym 18 miejscu w satelicie do EPT Berlin w zeszłą niedzielę, w której oczywiście było 17 wejściówek. Styl tego odpadnięcia też raczej nie był standardowy, ale trzeba będzie jakoś z tym żyć. 🙂

Gladiator

Wcale nie chodzi tutaj o fantastyczny film, ani o kolejny sezon świetnego serialu, ale o serię turniejową PokerMaximus która miała miejsce w marcu na MergeGaming. Miałem o tym tylko wspomnieć, ale wydarzenie ostatniej niedzieli sprawiło, że poświęcę temu oddzielny akapit i się trochę pochwalę :).

Generalnie na Merge nigdy nie grałem zbyt dużo. Problemem był mizerny wybór turniejów i dość słaby soft. Ostatnio jednak to wszystko się znacznie poprawiło, główną tego zasługą jest zapewne dopuszczenie do gry graczy z USA. Wybór turniejów wygląda lepiej, ale tylko jeśli ktoś gra w godzinach 01:00 – 07:00 naszego czasu, co mi akurat jest na rękę, bo w tym okresie można coś sensownego pograć tylko na PS i każde urozmaicenie jest na wagę złota. Dlatego też i ta seria turniejów była dla mnie bardzo atrakcyjna.

Według oficjalnej strony serii zagrałem 33 turnieje spośród wszystkich 70, co pozwoliło mi zająć 26 miejsce w ogólnej klasyfikacji (głównie za sprawą tego że gdzieś tam po drodze wygrałem jeden event za 33$ na ponad 1000 osób). No i na tym by się skończyło, gdyby nie 2 freerolle w ostatnią niedzielę (tydzień po zakończeniu serii). Jeden był turniejem dla osób które wygrały przynajmniej jeden event, a drugi dla osób z top 100 klasyfikacji generalnej ( stack początkowy w tym turnieju był uzależniony od liczby punktów w tymże rankingu), w obu dodane do puli było około 15 000$, więc szkoda było to odpuścić (aczkolwiek byłem blisko takiej decyzji). Ten drugi event oczywiście udało mi się wygrać, ale nie spodziewałem się tego, że oprócz kilku $ zostanę też oficjalnym zwycięzcą całej serii :). Cały czas byłem przekonany, że wygrała osoba która była 1 w rankingu, co zresztą chyba byłoby bardziej logiczne. Nie ma jednak co narzekać, zawsze to jakiś achievement i fajnie że udało się to zrobić na roomie pełnym Amerykanów (średnio 8 na każdym stoliku z tego co zauważyłem).

Z tą historią wiążę się też śmieszna sprawa. Mianowicie dosłownie kilka godzin po tym jak wygrałem ten turniej, działalność postanowiła zakończyć PokerNordica, czyli room poprzez który grałem na Merge. Przyznam, że trochę się obawiałem o fundusze, bo początkowo support roomu milczał. Na szczęście support samego MergeGaming okazał się być bardzo dobry i wszystko w ciągu kilku godzin załatwili. Wielki plus dla Merge za support, nie spodziewałem się. 🙂

Kwiecień

W kwietniu chciałbym trochę zwolnić i zregenerować siły przed SCOOPem w maju. Na pewno nie będę grindował po 115 turniejów na sesję. Celem numer jeden będzie dopracowanie układania schedule do perfekcji, a myślę że jestem już od niej niedaleko. Chciałbym też wpaść w dobry rytm poza pokerem, z którego wypadłem jeszcze gdzieś w lutym. Marzec pozwolił mi docenić gigantyczną rolę mindsetu przy kilkunastogodzinnych sesjach turniejowych. Utrzymanie go na maksymalnym poziomie przez cały ten okres jest prawdopodobnie niewykonalne, ale na pewno dobra etyka pracy może pomóc w utrzymaniu go na wysokim poziomie i szybkim neutralizowaniu ewentualnych jego spadków.

Cele na kwiecień :

1. Ilość sesji – 12

2. Rozegrane turnieje – 750

3. ITM – 15%

4. FT – 3%

5. Dobry mindset średnio przez 95% czasu trwania sesji.

Football

Sezon wchodzi powoli w decydującą fazę i można zacząć już wstępną analizę ostatnich kolejek. Za miesiąc prawie wszystko będzie już jasne, pokuszę się zatem o jakieś proroctwa które zweryfikuję w następnym wpisie.

Na początek Leeds. Na bezpośredni awans nie ma już żadnych szans, pozostaje walka o playoffy. Obecna sytuacja to 10 miejsce ze stratą 6 punktów do 6 miejsca, które jest celem minimum. Czasu zostało niewiele, bo zaledwie 6 kolejek i obawiam się, ze wykonanie tego celu będzie graniczyło z cudem. Głównym problemem jest terminarz, bo wyjazdowe spotkania z Reading, Cardiff i Blackpool będzie niesamowicie ciężko wygrać (każda z tych ekip walczy o awans). Łatwiejsze mecze będą miały miejsce na Elland Road, ale 9 punktów to zdecydowanie za mało. Optymistycznie patrząc liczę na 11 punktów w tych 6 meczach i luckbox 6 miejsca. Szansa na playoffy 10%.

Znacznie lepsza jest sytuacja Legii, choć tutaj marnie wygląda ostatnia forma. Po wczorajszym 2:1 na wyjeździe z Arką, myślę że uda się awansować do finału pucharu polski i tam zmierzyć się prawdopodobnie z Ruchem Chorzów (choć Wisły jeszcze nie przekreślam, są w stanie odrobić straty). Ligowy mecz z Ruchem w sobotę będzie też najważniejszy dla układu tabeli. Jeżeli uda się wygrać, to sytuacja będzie bardzo dobra. Terminarz jest niezły. Na wyjeździe gramy łatwiejsze mecze, a bardziej wymagających rywali podejmiemy w Warszawie. Zakładając, że drużyna zacznie grać na miarę własnym możliwości (co jest bardzo optymistycznym założeniem), to jest w stanie wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Zostało 6 kolejek, liczę na 13 punktów i podwójną koronę. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza oceniam na 40%, a mistrzostwa na 65%.

Na koniec Barcelona, która nadal liczy się w walce o mistrzostwo. Real roztrwonił 10 punktowe prowadzenie i teraz do odrobienia jest już tylko 6 punktów. Właściwie to aż 6 punktów. We wszystkich optymistycznych założeniach uznać oczywiście wypada, że w bezpośrednim pojedynku na Camp Nou Real ponownie zostanie rozbity. Pozostaje zatem szukanie potknięcia Realu w 7 pozostałych kolejkach. Zacznę jednak od Barcy. Z 4 wyjazdowych meczów najtrudniejszym rywalem wydaje się być Levante, zatem generalnie nie powinny być one szczególnie wymagające. U siebie natomiast, poza Realem, ciężkimi rywalami może być Malaga i Espanyol. Szczególnie ten drugi, który to odbierał Barcelonie już mistrzostwa na Camp Nou. Mimo wszystko komplet punktów jest jak najbardziej wykonalny. Trudniejszy terminarz ma Real. U siebie zagra jeszcze z Valencią, Sevillą i Mallorcą. Na wyjazdach natomiast z Atletico i Athleticiem. Na pewno będzie gdzie gubić punkt. Możliwe też że oba zespoły spotkają się w finale ligi mistrzów, a Barca ma jeszcze finał Copa del Rey z Baskami. Więc optymistycznie zakładając – Barcelona niespodziewanie gubi w lidze 2 punkty w starciu z Levante, wygrywa jednak bezpośredni mecz z Realem 4:0. Real gubi po 2 punkty w wyjazdowych meczach z Atletico i Athletic, oraz z Sevillą u siebie (zmęczony po meczu z Bayernem). W finale ligi mistrzów mamy kolejny klasyk, w którym Messi strzela hattricka, a Cristiano jednego gola z karnego. Mecz kończy się wynikiem 6:1. No dobrze, może się i trochę zagalopowałem. Szanse na taki scenariusz (wygranie pozostałych 3 tytułów) oceniam na jakieś 5%. Szanse ma mistrzostwo 25%.

Zatem prawdopodobieństwo, że absolutnie wszystko pójdzie po mojej myśli są znacznie mniejsze niż 1%. Z drugiej jednak strony i ryzyko tego, że nic nie pójdzie tak jak powinno, jest niewielkie. Na pewno będzie ciekawie i każda kolejna kolejka będzie rzucała nowe światło na sytuację. Coś czuję, że niedługo w końcu znajdę motywację i chęć by pobawić się w Football Managera. 🙂

Powodzenia i wytrwałości w grindzie

Slayer_pol

Poprzedni artykułStartuje drugi sezon Eureka Poker Tour
Następny artykułParadisePoker – rake race z pulą €15.000

11 KOMENTARZE

  1. „Szanse na taki scenariusz (wygranie pozostałych 3 tytułów) oceniam na jakieś 5%. Szanse ma mistrzostwo 25%.”

    1% i 5% chyba 😀 Real nie przegra 4-0 na Camp Nou a w Finale czuje będzie piekny mecz i w końcu karne zdecydują 🙂

  2. zwracam się z prośba do gremium WP ( Wolny Poker) o merytoryczny komentarz dotyczący pracy tego bądź co bądź sznowanego gracza …? czy praca po 16 h dziennie przez 2 tyg to jest normalka – czyli rozumiem że kazdy gracz może tak pracować i jest ok? a co z zasadą złoty środek/ wszystkiego z umiarem ??… czy jeśli ktoś sfiksuje i umrze przed kompem … to sznowne gremium WP napisze o tym na stronie PT i WP..??? racze wątpię … jeśli nie powiecie o wszystkich zagrożeniach związanych z pokerem …to nie macie szans na sukces…nie każdy zostanie jednak Ilsundirem1 i wariancja pokazuje że taki przypadek na pewno się zdarzy..(a niestety pewnie już się zdażył na świecie) … ale wtedy wszyscy fanatycy pokera smiało zabełkoczą …- przecież każdy ma wolną wolę i kase i może z nimi zrobić co chce … prawda???

    • 1września ojciec turniejowy grinder online mówi do syna:

      -Jasiu masz tu pięćdziesiąt złotych i kup sobie nowy piórnik i kredki do szkoły.

      -Tato ale ja się żenię w przyszła sobotę.

      Co to jest 56h podobno na innym forum 56h godziny grał admin bez przerwy na fekalia i jeszcze profit zrobił 1,5k $ ba miał zamiar sundej milion jeszcze shipnąć w 72h godzinie gry.

      Nie wiem co cię dziwi wiadomo przecież że każdy turniejowiec grindowiec to jest no life jak chiński farmer złota w WoW. A turniejowiec grindowiec z PS gdzie gracze w turniejach są liczeni w tysiącach to jest jak dwóch chińskich farmerów złota, malezyjski monter płyt głównych i jedna wietnamska szwaczka.

    • wolny poker nie odpowiada za bezpieczeństwo i higienę pracy indywidualnych pokerzystów (mają inne cele). na portalu pokertexas pojawiają się artykuły pokazujące, że pokerzysta powinien dbać o siebie (zresztą jak każdy), odżywiać się odpowienio, odpoczywać. Każdy człowiek ma swój własny rozum oraz wolną wolę. jak ktoś ma fantazję grindować naście, dziesiąt godzin pod rząd przez wiele dni i mało wypoczywać – to jest to jego wybór i jego sprawa.

      slayer_pol – fajny blog. powodzenia w grindzie.

  3. Cała prawda kryje się między zdaniami – „Niespodziewanie, podczas tego ostrego grindu wyszedłem na niezły plus.” … „Co gorsza spadek pod kreskę kompletnie popsuł mi mindset.” Prawdopodobnie twój problem, to zreflektować się, kiedy żelazo jest już tak gorące, że trzeba przestać je kuć i dać mu ostygnąć. Przekleństwo hazardu, to chęć natychmiastowego odegrania się, kto potrafi tego uniknąć, ten jest hero, bez dwóch zdań.

    • Chciałbym mieć trochę tej chęci „natychmiastowego odegrania się”. Niestety w moim przypadku wygląda to właśnie tak, że po serii porażek i „spadku pod kreskę” zaczynam grać coraz mniej i mniej i w końcu robię dłuższą przerwę. Z tym że słaby wynik finansowy nie jest tu najważniejszy, raczej chodzi o kiepski run jaki mu towarzyszy. Doprowadza to do tego, że przed sesją i na jej początku chęć do gry jest bardzo duża, a im dalej (i wraz z kolejnymi tiltującymi akcjami) tym gorzej. W końcu konieczne jest wyrejestrowania się z reszty turniejów i dogranie do końca tego co zostało. Niestety w marcu zdarzyło mi się to kilka razy. W przypadku MTT takie zachowanie jest raczej EV- i chciałbym mu jakoś przeciwdziałać.

      Co do zreflektowania się to racja, o kilka dni przesadziłem.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.