Neil Johnson o PokerStars Championship: To jeszcze nie wszystko!

0

Na Bahamach trwa właśnie pierwszy festiwal z nowego cyklu PokerStars Championship. Jedną z osób zarządzających tym przedsięwzięciem jest Neil Johnson, który opowiedział sporo o zmianach, ich przyczynach i planach na przyszłość.

Gdy w sierpniu zeszłego roku ogłoszono, że cykl European Poker Tour i wiele innych znanych serii turniejowych przejdzie do historii, gracze nie kryli zaskoczenia. Neil Johnson utrzymuje, że była to dobrze przemyślana, choć niełatwa decyzja. – To będzie miało niewielki wpływ na takie miejsca jak Monte Carlo, czy Barcelona. Będzie miało za to ogromne konsekwencje w Panamie, czy Makau, które nie doświadczyły jeszcze tak dużych festiwali. Pewne rzeczy zostały uproszczone. Rejestracja, struktury, wypłaty, czy rake, są zestandaryzowane. Wcześniej wszystko różniło się nieco w zależności od miejsca i partnerów. Mamy nadzieję, że dla graczy wszystko stanie się trochę łatwiejsze. To korzystne dla stałych bywalców, choć większość fieldu stanowią gracze lokalni. Inni zagrają na PokerStars Cup w Barcelonie, inni w Makau, ale chcemy dać im takie same doświadczenia.

Na razie ogłoszono pięć przystanków cyklu: Bahamy, Panamę, Makau, Monte Carlo i Barcelonę. Johnson zapowiada jednak, że to z pewnością nie koniec. – Nie wszystkie umowy zostały jeszcze podpisane, absolutnie będzie ich więcej. Chcemy być we wszystkich miejscach, gdzie wcześniej były festiwale PokerStars: w Azji, Europie, Ameryce Łacińskiej. Zadebiutowaliśmy też w Ameryce Północnej. Na pewno będzie więcej festiwali w obu cyklach, będziemy też rozwijać nasze poker roomy live i współpracować z naszym niezwykle skutecznym partnerem, jakim jest Brasilian Series of Poker.

Nowy cykl ma mieć zdecydowanie bardziej globalny charakter. A zmiana nazwy w tym wypadku była konieczna. – Załóżmy, że na stole finałowym EPT Grand Final byłoby ośmiu Kanadyjczyków, w tym Mike McDonald i Daniel Negreanu. Nie pokazałaby tego żadna kanadyjska telewizja, bo w nazwie jest European Poker Tour. Nie ma kwoty, którą przekonalibyśmy telewizję, aby to puściła. Jestem nostalgiczny, jeśli chodzi o EPT i miałem nieprzyjemne uczucie, gdy festiwal w Pradze dobiegł końca. Teraz łatwiej będzie nam jednak rozwinąć się w każdym innym miejscu na świecie.

Johnson wypowiedział się także na temat High Rollerów, których na światowych festiwalach jest coraz więcej. – Jestem tym zaskoczony. Będąc szczerym, kiedy wprowadzano Super High Rollery, byłem temu przeciwny. Stopniowo to wszystko rosło, początkowo nie chcieliśmy przesadzać. Teraz turnieje na najwyższe stawki przeniosły się do poziomu, jakiego sześć lat temu nie było. To unikalna grupa graczy, która znalazła sposób, aby to wszystko działało. Liczba turniejów na najwyższe stawki wzrasta, bo sami gracze tego chcieli. Zapotrzebowanie jest ogromne.

Cykl European Poker Tour miał wielki finał w Monte Carlo. W przypadku PokerStars Championship będzie jednak zupełnie inaczej. – To była zawsze duża rzecz. Większe wpisowe, lepsza struktura. To było powodem, dla którego przyjeżdżało wielu gracz z Ameryki, Patrik Antonius, Phil Ivey. Obecnie wpisowe i struktura wszędzie są takie same. Wielki finał implikuje, że jest większy i lepszy. Dostosowywaliśmy harmonogram do WSOP, dlatego sezony trwały od sierpnia do maja. Zebranie wszystko w jednym roku kalendarzowym jest jednak lepszym rozwiązaniem. Mając to na uwadze Grand Final powinien być w Pradze. Nie ma w tym nic złego, ale Bahamy zaczynają się dwa tygodnie później. Nie ma czasu na odpowiednie świętowanie, więc moim zdaniem jest to trochę niepotrzebne. Są ludzie, którzy lubią ideę wielkiego finału i nie wierzę, aby pomysł został całkowicie porzucony, lecz w 2017 roku nie przewidujemy takiego festiwalu.

Na podstawie: www.pokernews.com/news/2017/01/pokerstars-neil-johnson-explains-rationale-tour-changes-26724.htm

Poprzedni artykułKevin Hart: Nie potrzebuję szczęścia, aby wygrywać
Następny artykułOdbierz ekstra rakeback na PartyPoker od Pokertexas!