Największy sukces online

6

No to teraz już naprawdę ?na serio? :). Dość miałem ataków ze strony moich znajomych, którzy wręcz błagali o kolejny odcinek, nie mogłem również dopuścić, aby budżet naszego kolegi JD się uszczuplił w związku z planowanym podarunkiem wiązanki kwiatów dla mojej skromnej osoby.

Przejdźmy może do konkretów, bo przez ostatnie dwa długie miesiące ?co nieco? się wydarzyło, mianowicie; przegrany zakład, największy sukces pokerowy (online), występy naszych sportowców, magiczna 30 oraz start Premiership z małą niespodzianką. Ale po kolei?

HOLDEMOWO ?

Niestety poniosłem jedną z największych klęsk pokerowych ostatnich czasów ? przegrałem sidebeta z redaktorem naczelnym o lepszy wynik w klasyfikacji sezonu WLP. Paweł dosłownie zmiażdżył mnie i musiałem uznać wyższość jego pokerowych umiejętności w tychże rozgrywkach. Szczerze myślałem, że poradzę sobie ?na luzie? i wygram w cuglach. Okazało się zgoła inaczej! Ale czasami cuda się zdarzają 🙂 Nie będę tutaj opisywał o pewnych nieczystych zagrywkach, których dopuścił się nasz kolega, lecz z drugiej strony, czemu nie wspomnieć. W momencie, gdy już objął prowadzenie w klasyfikacji Warszawskiej Ligi Pokera prawie, co każdy wtorek wymyślał różne zajęcia ?zastępcze?; i tak na przykład ? miły wieczorek na Wii, następnym razem wspólna wizyta u kosmetyczki, kolejny wtorek to wspólne pieczenie pierników, choć święta dopiero za dwa miesiące! Doszło nawet do tego, że wyciągnął mnie któregoś wieczoru na akcję ?zbierania ulotek agencji towarzyskich z chodników? pod pretekstem sprzątania świata czy coś takiego! Zgadnijcie, w jaki dzień ? Oczywiście we wtorek! So Sick!. Nie zdążyłem się obejrzeć a było już po sezonie!

Ogłoszenie! W związku z zaistniałą sytuacją nie planuje startów w turniejach live do końca roku 😉

Jeżeli chodzi o moje pokerowe doświadczenia od ostatniego wpisu to było ?marnie? z jednym miłym wyjątkiem. Od ponad dwóch miesięcy borykam się z problemem nazwijmy go ?logistyczno-czasowym? mianowicie w związku z tym, iż od sierpnia ?przemieszkuje? u mnie moja siostra, dodam dokładniej w ?livingroomie? gdzie stoi komputer, nie mam możliwości gry! Co wieczór moja kochana siostrzyczka tak około godziny 21.30 zadaje magiczne pytanie ?Kończysz już ? Bo muszę jutro rano wstać?. Jak się domyślacie nie jestem w stanie ogarnąć żadnego turnieju od godziny 19 do 21.30! 🙂 a stolików po prostu nie gram.

Sytuacja może się zmienić dopiero pod koniec roku. Nie byłbym sobą gdybym nie wymyślił czegoś sensownego, przecież zawodowo zajmuję się rozwiązaniami problemów logistycznych. Mianowicie, robię sobie niekiedy wolne od pracy w czasie dnia, bądź też biorę tzw. ?dzień biurowy? i zasiadam w spokoju przed kompem w godzinach porannych. Niestety, nie zdarza się to zbyt często, bo musiałbym w którymś momencie zgłosić się do urzędu pracy i wpisać na ?Kuroniową? listę :).

I tak któregoś pięknego poranka odprowadziłem ?młodego? do przedszkola, wróciłem, zjadłem śniadanko i odpaliłem soft PokerStarsa. Wybijała akurat godzina 11 i startował turek z wpisowym 33$. Wcisnąłem ?register? i zacząłem grać. Na starcie stanęło blisko 800 pokerzystów. Jako, że miałem trochę firmowych spraw dzień bardzo szybko upływał a ja grałem i grałem? W międzyczasie zdążyłem posprzątać mieszkanie, ugotować obiad oraz wymienić wodę w akwarium 🙂 Nie obejrzałem się a tu już jestem w ?kasie?, za chwilę zostaje koło pięćdziesiątki grajków a ja stwierdzam, że muszę chyba troszkę ?przypilnować? tej rozgrywki :). Gra ewidentnie zwolniła, gracze z wolna odpadali i tak koło godziny 16.30 uformował się stolik finałowy na który zasiadłem jak pamiętam ze średnim stackiem, zresztą cały turniej leciałem na tzw. ?średniej? czyli bez szaleństw. Jak zostało nas pięciu wskoczyłem na czterocyfrowy poziom wypłat i już byłem mile zaskoczony. W międzyczasie zaczął mi kibicować Pawcio i próbował sprzedawać swoje ?dobre rady?; na szczęście nie za bardzo chciałem go słuchać, co na pewno mi pomogło, bo jak wszyscy wiedzą, Jemu już dawno ?pokerowy pociąg? odjechał. Piątego gracza, jeśli dobrze pamiętam wyeliminowałem osobiście i zostało już tylko czterech. Zanim się obejrzałem, w czasie chyba trzech rozdań, kolejnych dwóch graczy pożegnało się z turniejem.

Jest Heads Up! Zaczynaliśmy pojedynek w stosunku 2:1 w żetonach na moją niekorzyść. O finałowej rozgrywce chciałbym ja najszybciej zapomnieć a to, dlatego, że byłem tak bardzo ?podjarany? dojściem do tego etapu i w efekcie dość szybko dałem się podpuścić i zaalinowałem się na drugą parę w sytuacji, gdy przeciwnik miał skompletowanego strita. Weeeee! Spora sumka zasiliła mojego ?Cashiera?, co zaowocowało ?potrzydziestokrotnieniem? mojego Bankrolla :).

Jeśli chodzi natomiast o grę Live brak jest wzmianek wartych uwagi :). Jedynie wyjazd do Krakowa na USOP dał wymierny skutek, ale tylko towarzyski. Jak zwykle impreza nad wyraz udana!

SPORTOWY FLESZ?

Od ostatniej aktualizacji w dziedzinie sportu działo się ?zacnie?. Brawo, brawo, brawo ? takie słowa cisną się samoistnie przypominając sobie występy naszych reprezentacji siatkarskich! Wielki Szacun! Promyk nadziei zabłysł również nad naszą reprezentacją koszykarską, która rozegrała kilka dobrych spotkań podczas EuroBasketu. Jeśli już przy tym jestem to z jednego jestem dumny, mianowicie, takich kibiców jak my Polacy mogą nam pozazdrościć wszyscy! To, co się działo na arenach koszykarskich i siatkarskich w czasie gry naszych zespołów przechodziło najśmielsze oczekiwania! Trybuny się gotowały; z jednym małym wyjątkiem ? Chorzów, środa, 14.10.2009 godzina 20.30 mecz Polska ? Czechy. Chciałem coś napisać o tej sytuacji, ale po prostu ręce mi opadają, wybaczcie.

Słów kilka na temat naszej ekstraklasy piłkarskiej, śmiem twierdzić, że już można rozdać medale mistrzowskie dla zawodników Krakowskiej Wisły. Niestety nie widzę na horyzoncie drużyny, która może zatrzymać zespół z Reymonta! No, bo kto? Legia ? zespół bez charakteru, przewidywalny, obawiam się, że bez wstrząsu się nie obejdzie. Lech ? chimeryczny, posiadający trenera bez ?jaj? ? też nie. Ruch, Polonia Bytom muszą w końcu spuchnąć! Warszawska Polonia już na pewno nie – największe rozczarowanie, notabene ciekawe, kiedy w klubie pojawi się kolejny szkoleniowiec!? Podsumowując Wisła i dłuuuuugo nic.

Fakt godny odnotowania to kolejny srebrny medal Tomka Golloba w IMŚ na żużlu. Crump był poza zasięgiem. Good Job!

Ostatni akcent sportowy, który chciałbym poruszyć (poza Premiership oczywiście) to sytuacja naszego jedynaka w F1. Robert podpisał w zeszłym tygodniu kontrakt z francuską stajnią Renault i w przyszłym roku będzie zasiadał za sterami żółto-czarnego bolidu (podobno takie maja być kolory). Moim zdaniem to bardzo dobry ruch ze strony naszego kierowcy. Zespół fabryczny, który zawsze ma mistrzowskie aspiracje to świetny wybór; jest tylko jeden zasadniczy problem ? trzeba znaleźć pomocnika dla Kubicy. Jest tylko jeden kandydat, o którym zrobiło się ostatnio głośno, choć mało znany na świecie, w Polsce rozpoznawany na każdej ulicy! Chodzi mi o doktora Lubicza; a jakże! Facet ma potencjał ? świetnie jeździ po kieliszku wina (podobno we francuskim zespole do obiadu ten trunek jest obowiązkowy), lepiej toruje drogę obijając się w lewo i prawo a już najlepiej wychodzi mu szybkie oddalanie się z miejsca zdarzenia. Pomocnik idealny! Czyż nie!?

Najlepsza liga świata oraz miła niespodzianka?

Wystartowała również Premiership. Na czele po ostatnim weekendzie znalazł się mój ukochany zespół, czyli Manchester United. Zaraz za nim plasuje się Chel$ea potem Tottenham a następnie kolejna drużyna z Londynu ? Arsenal. Siła złego na jednego 🙂 Cieszy ?dobra? pozycja Looserpoolu 😉 i strata siedmiu oczek do drużyny z Old Trafford jest już znaczna, jeżeli jeszcze Czerwone Diabły wygrają w niedzielę na Anfield to wybiją z głowy marzenia drużynie Beniteza o zdobyciu tytułu (Soprano mayby next year! 😛 )

Co do samego United to widać doskwierający brak CR7 ? przyznam po raz kolejny, że nie można go zastąpić i trzeba zmienić filozofię gry drużyny SAFa co też wybitny trener czyni. Na szczęście drugą młodość przeżywa ikona klubu z robotniczej części Manchesteru czyli Ryan Giggs! To, co ten zawodnik wyczynia to ręce same składają się do oklasków! Prawdziwy przywódca drużyny, który w ciężkich chwilach bierze na siebie ciężar rozgrywania akcji. Dysponuje świetnym przeglądem sytuacji i ta jego ?lewa? nóżka nadal wyczynia cuda powodując efekt ?miękkich kolan? u przeciwników, którzy stają na jego drodze! Może szybkość już nie ta jak w najlepszej akcji ostatniego dwudziestolecia na angielskich boiskach, lecz coś z tego pozostało na stare lata ?dziadka?.

? i najmilsza niespodzianka ? w weekend, gdy przebywałem w Grodzie Kraka na uroczystości chrztu mojej chrześnicy dowiedziałem się, iż dalsza rodzina mojej żony mieszka pod Manchesterem, co najlepsze jej daleki kuzyn jest również wielkim fanem Manchesteru United i jest w posiadaniu sezonowego karnetu na mecze drużyny MU. Nie omieszkałem wymienić się danymi teleadresowymi i już po krótkiej rozmowie zapowiedziałem wizytę, aby spełnić jedno z moich najskrytszych marzeń, którym jest wizyta na Old Trafford i oglądanie na żywo poczynań Diabłów! Najprawdopodobniej zamelduje się u ?rodzinki? już w listopadzie na meczu z Aston Villą! United, Here I Come!

Poprzedni artykułZmierz się ze Scotty Nguyenem
Następny artykułGwiazdy walczyły o EPT Warszawa

6 KOMENTARZE

  1. Heh, komentatorzy C+ pieją nad każdym meczem, gdzie grajkowie nie człapią przez 90 min i zdarza im się nie kopnąć w czoło. Z jednej strony: szacunek dla C+, że staje na głowie, aby uatrakcyjnić widzom tę polską kopaninę, ale z drugiej strony: rozdzwięk pomiędzy tym co widzimy na boisku, a tym co słyszymy w komentarzu bywa czasem nie do zniesienia.

  2. To nie jest tak, że w Polskiej lidze jest “Wisła i dłuuuuugo nikt”, Legia drużynowo jest bardzo zbliżona tylko aktualnie brakuje jej skuteczności i zadziorności. Może być tak że niebawem to Wisła będzie gubiła punkty na potęgę, a Legia cudem wygrywała. Jednak zamiast mówić, że Legia jest tak dobra jak Wisła powinno się raczej stwierdzić, że Legia jest tak samo słaba jak Wisła. Wszyscy podniecają się ostatnim meczem Lech-Wisła, że niby szybki, że ofensywny, że dużo akcji- wtf?! Owszem było dużo akcji, ale liczba błędów w środkowej części boiska popełniona przez obie drużyny była KATASTROFALNIE WYSOKA. Jak oglądamy mecze LM czy LE tam błędy w środku pola zdarzają się bardzo rzadko – u nas to normalność, dopóki nie nauczymy piłkarzy boiskowej odpowiedzialności to “huj” będziemy mieć a nie europejskie puchary. pzdr

  3. No no kibic żużla, miło slyszec, ze nie wszyscy piłką żyją :)Zapraszam na finał do Torunia! 😀

    gratuluje wyniku.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.