Niebezpieczne słowa pokera – Poczekam na lepszego spota

0
Niebezpieczne słowa w pokerze

Są takie słowa i powiedzenia w pokerze, które już na stałe weszły do „języka” gry. Jednym z nich jest na pewno zdanie – „spasuję i poczekam na lepszego spota”. Zapewne niejedna osoba czytająca ten tekst, przynajmniej raz powiedziała coś takiego podczas sesji.

Czemu czekamy na lepszego spota?

Słowa takie wypowiedziało w swojej karierze wielu pokerzystów – właściwie pewnie wszyscy poza tymi, którzy grają na naprawdę najwyższym poziomie. Jest kilka powodów, dla którego ktoś w ogóle je mówi:

  • Gracz nie wie, co zrobić w danej sytuacji, ale nie ma odwagi na to, aby zrobić wielkie zagranie – duże sprawdzenie lub blef, bo istnieje szansa, że się pomyli (częsty powód)
  • Gracz ma pewność siebie, aby wykonać prawidłowe zagranie w mniej ważnej sytuacji, ale spot, w którym jest pod dużą presją powoduje, że porzuca ten plan (również dość częsty powód)
  • Gracz pewny jest, że dany spot jest opłacalny, ale również przekonany jest, że ma wielką przewagę w całym turnieju – myśli więc, że może zrzucać karty w każdym marginalnym spocie (rzadsze, ale też spotykane)

W pierwszym przypadku ludzie nie boją się samego zagrania – przeraża ich raczej to, w jaki sposób czuli się będą, jeżeli zrobią wielkie zagranie i nie będą mieli racji. Wiedzą, że skończy się to wyrzutami, a więc nie chcą brać spota, który może się zakończyć czymś takim. Nie chcą ryzykować naruszenia równowagi mentalnej. Ciężki spot to zagrożenie dla ich pewności siebie. Nie będą raczej czekali ze zrobieniem obliczeń po turnieju, zanim zdecydują czy był to dobry blef, czy dobry call. Ocenę sytuacji podejmą natychmiast opierając ją na wyniku. Takie błędne rozumowanie stosuje wielu graczy.

Pokerowy kapitał i brak obliczeń

W drugim przypadku pod uwagę trzeba wziąć kwestie pokerowego kapitału. Ktoś deepujący właśnie duży turniej ma szansę na wzięcie wielkich pieniędzy. Te wpłyną na kapitał, a więc osoba ta może podświadomie grać bardziej zachowawczo, aby nie ryzykować rozczarowania w razie eliminacji, czy też błędu, który zakończy się odpadnięciem. Woli tracić żetony i odpaść w sytuacji, w której wiedziała będzie, że zagranie nie było błędem. Tymczasem powinna ryzykować bardziej i spróbować zbudować dużego stacka.

Do trzeciej kategorii zaliczają się prawdopodobnie lepsi gracze, którzy nie zrobili obliczeń, aby dowiedzieć się, jak wyglądają ich przewagi w różnych sytuacjach. To gracze, którzy uzasadnią sobie fold w spocie, który przed flopem daje im 1bb/rozdanie, kiedy ryzykują całego stacka. Jednak winrate na tym stacku może być nie być wiele większy od 5bb/100 lub 0.05bb/rozdanie. Większość graczy przeszacowuje swoją przewagę, a zrzucanie kart w opłacalnych spotach może zupełnie takiej przewagi pokerzystów pozbawić.

niebezpieczne słowa pokera 2

Jak w ogóle zdefiniować „lepszego spota”?

To jest jeden z dużych problemów z tą sentencją. Czym jest ten lepszy spot? Większość osób nie ma możliwości dokładnego oszacowania EV (wartości oczekiwanej) danego zagrania w momencie podejmowania decyzji. Dlatego też nie możemy nigdy porównać jak dobre są dwa spoty – możemy opierać się tylko na czystym instynkcie.

Na nasz instynkt wpływają jednak w dużej mierze często czynniki emocjonalne. Tworzą one barierę pomiędzy tym, że wiemy, co należy zrobić, a samą możliwością wprowadzenia tej myśli w życie. W wielu przypadkach „czekanie na lepszego spota” nie oznacza tego, co się wydaje. Oznacza „czekanie na prostszego spota”, albo „czekanie na spota, w którym nie będziemy czuli się źle”.

W efekcie nie ma żadnej gwarancji, że w momencie, gdy faktycznie pojawi się lepszy spot, nie skorzystamy z tego toku myślenia po raz drugi i znów zrobimy folda, czekając na jeszcze lepszą okazję. To występuje w grze wielu amatorskich graczy – konkretnie tych na shortstacku. Nie chcą po prostu odpaść z turnieju w spocie, który mógłby być błędem. Odrzucają więc całą gamę opłacalnych zagrań.

Jak wielka jest szansa, że pojawi się „lepszy spot”?

To kolejne bardzo ciężkie pytanie. Jeżeli zrzucamy karty w opłacalnym spocie, to spodziewamy się, że pojawi się wkrótce lepszy. Im jednak nasz stack robi się mniejszy, tym gorsze jest prawdopodobieństwo, że to się stanie. Zyski EV z każdego spota są już znacznie niższe.

Mając w stacku 100 dużych blindów możemy zdecydować się na to, że nie zrobimy wielkiego calla na riverze za 40 dużych blindów – wiemy, że minie sporo czasu zanim nasz stack znajdzie się w opałach, nawet jeżeli blindy pójdą w górę. Nie jest tak ciężko znaleźć też lepszy niż marginalny spot mając 100 dużych blindów na słabym stole.

Kiedy jednak będziemy mieli 20 dużych blindów, nie będzie już tak łatwo znaleźć rozdania do zbudowania stacka. Pewnie, czasem trzeba będzie zaryzykować turniejowe życie, ale to rozsądna cena za możliwość podwojenia się i szansę na przejście dalej z większą liczbą żetonów.

Niebezpieczeństwo przeszacowania przewagi

To sytuacja, w której znajduje się wielu graczy. Tacy pokerzyści często czekają na lepsze spoty i nie potrafią zrozumieć, że bardzo ciężko jest mieć wielki edge (przewagę) nad rywalami, kiedy stacki są dość płytkie. Świetny gracz MTT może mieć winrate wynoszący 10 Evbb/100 na stackach 25 do 30 dużych blindów, nawet w prostych turniejach. Taki gracz „zarabia” 0.1bb/rozdanie. Jeżeli odrzuca spota, który mógłby mu dać 0.5bb, musi zagrać pięć rozdań, aby oddane EV odzyskać. Ogólna przewaga w kolejnych rozdaniach jest też zneutralizowana.

To może być problemem szczególnie w turniejach live, gdzie te przewagi są ogólnie większe, ale krótsze poziomy powodują, że czasem zagramy na danym levelu tylko 10 do 15 rozdań. W tej sytuacji powinniśmy jeszcze rzadziej odrzucać potencjalną przewagę, ponieważ jeżeli lepszy spot nie pojawi się w ciągu 10 do 15 rozdań, nasz stack zrobi się wkrótce bardzo mały.

Jak mogą pomóc symulacje rozdań?

Nastawienie się na to, że nasz stack będzie się zmieniał, to ważny element jego powiększania w każdym turnieju. Musimy dostosować się do coraz wyższych poziomów, zdobywając jak najwięcej żetonów, jak to tylko jest możliwe, bo zmiany poziomów są nieuniknione. Musimy również pamiętać, że nie ma żadnego turnieju – poza Main Eventem – który miałby na tyle długie poziomy, abyśmy mogli zrezygnować z wykorzystania przewagi. Wziąć pod uwagę trzeba również naszą pozycję przy stole. Z tym związane są tzw. FGS (future game simulation), czyli symulacje dalszej gry. Można je wykonywać programami takimi jak ICMIZER i HRC (Holdem Resources).

niebezpieczne słowa pokera

Jeżeli kiedyś będziecie robili symulacje tego rodzaju, dowiecie się, że natura sytuacji push-fold zależy w dużej mierze od tego, ile przyszłych rozdań bierzemy pod uwagę. Jeżeli spojrzymy tylko na jedno rozdanie z przyszłości, to gracz na UTG będzie w pierwszym grał all-ina z szerszym zakresem, dlatego że w kolejnym rozdaniu znajdzie się na dużej ciemnej. Gdy weźmiemy pod uwagę dwa rozdania, to dwaj pierwsi gracze zagrają all-ina szerzej. Gracze na małym i dużym blindzie w pierwszej ręce, będą mogli zrobić shove (i sprawdzić) z węższym zakresem, dlatego, że za kilka rozdań będą mieli dostępne lepsze spoty.

Przenosząc to na bardziej skomplikowane decyzje nie będące grą push-fold, możemy wnioskować, że są argumenty, które sugerują nam, abyśmy spróbowali wziąć nieco mniejsze thin spoty na wczesnych pozycjach, bo nasz stack zostanie wkrótce trochę uszczuplony, kiedy przejdą przez niego blindy.

Gdybyśmy jednak wzięli pod uwagę symulację z całą przyszłą rundą rozdań, sytuacja zdaje się resetować. Przechodzimy przez blindy (gorsze spoty) i dalsze pozycje (lepsze spoty) podczas całej rundy, a więc jasne powinno być, że długość poziomu, szczególnie w turnieju live, musi wpływać na nasze decyzje. Im szybsze są poziomy, tym intensywniej powinniśmy myśleć o kilku kolejnych rozdaniach (spotach), w których się znajdziemy.

Co warto pamiętać?

Ogólnie najważniejszą zasadą, jaką powinno się pamiętać w kontekście „porzucania przewagi” jest to, że nie powinno się zrzucać marginalnie opłacalnych spotów, dopóki nie ryzykujemy wielkiej części stacka. Jeżeli ktoś jest graczem, który ciągle myśli o tych spotach w kontekście foldu, to zapewne nie ma również aż tak dużej przewagi nad małymi i średnimi stackami, aby usprawiedliwiać wyrzucanie zysku do śmieci.

niebezpieczne słowa pokera

Tylko najlepsi gracze mogą pozwolić sobie na to, aby nie korzystać z przewag. Jeżeli ktoś jest graczem, który zmniejszyć chce nieprzewidywalność gry porzucając sytuacje, w których wariancja jest wysoka, to patrzy w złym kierunku – wariancji nie da się kontrolować. Wszystko, co możemy zrobić to spojrzenie na wszystkie czynniki wchodzące w decyzję i podjęcie najlepszej na podstawie tych informacji, które mamy. Od czasu do czasu będzie można wziąć pod uwagę przyszłe spoty – wtedy pozycje i zmiany poziomów będą głównymi czynnikami – ale rzadko popełnisz błąd, jeżeli tytułowe zdanie po prostu wyrzucisz ze swojej głowy. Nie ma lepszego spota niż ten, który masz właśnie przed sobą!

Pokerowe książki

ŹRÓDŁOTPE
Poprzedni artykułSHRPO Championship – Diana Shirey najlepsza w dniu 1B
Następny artykułVanessa Selbst – jak wyjść z rozdania bez wyjścia z twarzą?