Na sit oucie odc. 17 – Legenda Kajka i Kokosza

0

Czy pamiętacie dwóch przesympatycznych wojów, którzy wraz ze swym smokiem Milusiem mieszkali w grodzie kasztelana Mirmiła? Pamiętacie wiecznie czyhających na okazję do ataku Zbójcerzy pod przywództwem Hegemona? Lubiliście zbója Łamignata, czarownicę Jagę lub żonę kasztelana, Lubawę? Mam nadzieję, że tak! Ja na słynnych komiksach Janusza Christy w zasadzie się wychowałem i są dla mnie jednym z najlepszych wspomnień z dzieciństwa. Dzisiaj postaram się Wam przypomnieć, a zapewne wielu z Was przedstawić lub przybliżyć, kultowy polski komiks o przygodach Kajka i Kokosza. Zapraszam!

Początki

Swoją opowieść zacznę może od osoby samego autora, bo to postać dla polskiego komiksu niezwykle istotna. Janusz Christa swoje pierwsze historyjki obrazkowe zaczął publikować już w 1957 roku. Wtedy nie były one jeszcze znane pod nazwą komiksów, traktowano je raczej jako rysunkowe opowieści w żartobliwej formie. Premierowe historyjki ukazały się prawie jednocześnie w trzech miejscach i do dzisiaj trudno ocenić, która z nich została opublikowana jako pierwsza. Były to całostronicowa opowieść bez dymków „Rock & Roll” na łamach pisma „Jazz”, pierwszy odcinek publikowanej w magazynie „Przygoda” serii „Kuku Ryku” i mały pasek „Kicha” w „Wieczorze Wybrzeża”, z którym autor związany był przez wiele lat.

Janusz Christa

W „Przygodzie” ukazało się w sumie jedenaście odcinków przygód Kuka i Ryka, a już rok później w „Wieczorze Wybrzeża” pojawiła się nowa postać Christy – Kajtek Majtek. Cztery lata po tej publikacji do Kajtka dołączył również Koko. Bohaterowie ci początkowo swoje przygody przeżywali na morzu (Janusz Christa pochodził z Sopotu, tam tworzył i mieszkał, a „Wieczór Wybrzeża” był wówczas głównym dziennikiem w Trójmieście), ale wraz z upływem lat tematyka historyjek się zmieniała i wylądowali nawet w kosmosie. Pomimo wielu próśb ze strony czytelników Janusz Christa zakończył w końcu swój wieloletni cykl o przygodach Kajtka i Koko, aby w 1972 roku opublikować pierwszy odcinek perypetii nowych bohaterów. Byli nimi praprzodkowie uwielbianych marynarzy, średniowieczni rycerze Kajko i Kokosz.

Początkowo komiksy o wojach z grodu Mirmiła drukowane były jako czarno-białe rysunkowe opowieści w formie niewielkich pasków. Tak powstały historie „Złote prosię” (wydane później w dwóch częściach jako „Złoty puchar”) i „Szranki i konkury” (również wydane kilka lat później w dwóch albumach). Trzecia opowieść cyklu pod tytułem „Woje Mirmiła” była ostatnią na łamach „WW”, a wkrótce potem Janusz Christa przeniósł się ze swoimi pracami do „Świata Młodych”, najpopularniejszej gazety dla młodzieży, wydawanej trzy razy w tygodniu. Tam zadebiutował w 1975 roku. Zmienił się też trochę rodzaj pracy autora, bo zamiast małych pasków publikował już „odcinki” zajmujące całą ostatnią stronę gazety, a przede wszystkim jego komiksy dostały wreszcie kolor. Wpłynęło to oczywiście na olbrzymi wzrost popularności Kajka i Kokosza, bo „Świat Młodych” miał zasięg ogólnokrajowy i szybko nowi bohaterowie zyskali wiernych fanów.

Podstawy sukcesu – bohaterowie i dialogi

Czym tak urzekł Janusz Christa swoich czytelników? Na pewno plusów w jego komiksie jest wiele i można by je wymieniać dość długo, Myślę, że pole do popisu mieliby tu historycy tej sztuki rysunku. Ja nim nie jestem, więc skupię się tylko na sprawach podstawowych i najbardziej klarownych dla przeciętnego odbiorcy.

Pierwszy wielki pozytyw historii pisanych przez Christę to na pewno postaci występujące w komiksie. Kajko i Kokosz to para przyjaciół radząca sobie z wielką wprawą z wszelkimi kłopotami i niepowodzeniami. Rozwiązują problemy całego Mirmiłowa i są prawdziwą ostoją całego grodu. Kajko prezentuje w tej dwójce inteligencję, życiową mądrość oraz wielką odwagę. Kokosz to z kolei przesądny i tchórzliwy grubasek, który jednak w razie potrzeby pokazuje swoją wielką siłę i gołębie serce. Pod warunkiem, że nikt mu nie przeszkadza przy jedzeniu…

Ich wodzem jest Mirmił, łagodnie usposobiony kasztelan, popadający jednak w wieczne depresje i łapiący ciągle życiowego doła. To głównie przez niego duet bohaterów ma ciągle jakieś zadania do wykonania. Nad Mirmiłem pieczę sprawuje jego żona Lubawa, której kasztelan boi się jak ognia. A jeszcze bardziej boi się tego, że jego małżonka go opuści i wyprowadzi się do mamusi. Potężnej postury Lubawa wywiera spory wpływ na politykę kasztelana, ale jest postacią, którą mimo wszystko da się lubić.

Najbliższym przyjacielem Kajka i Kokosza jest zbój Łamignat, który zbójem jest jednak tylko z nazwy, bo ma naturę romantyka, jest bardzo wrażliwy na krzywdę i niczym Janosik okrada bogatych, aby wspomagać potrzebujących. Łamignat jest posiadaczem wielkiej maczugi, którą jedynie on jest w stanie podnieść, ale często odczuwa bezsilność, którą sam sobie wmawia. Jego żona, czarownica Jaga, ciotka Kokosza, dała mu z tej okazji fujarkę, która ma mu pomóc w odzyskiwaniu sił. Jaga jest typową wiedźmą, przygotowuje magiczne eliksiry i maści, lata rzecz jasna na miotle i często pomaga Kajkowi i Kokoszowi w ich misjach.

Pojawia się oczywiście smok Miluś, który wykluł się z jaja znalezionego przez dwójkę bohaterów. Dzielnie wspierał rycerzy, ale również przez niego mieli sporo problemów. Panicznie bał się jedynie małych zwierzątek, na widok których ział ogniem bez względu na czas i miejsce. Miluś umiał latać, ale startował i lądował tylko na wodzie.

Na koniec trzeba też koniecznie wspomnieć o adwersarzach Kajka i Kokosza, grupie Zbójcerzy pod wodzą Hegemona, nienawidzącego wszystkich mieszkańców Mirmiłowa. Zbójcerze przedstawieni są trochę na wzór Krzyżaków, a ich nadrzędnym celem jest zdobycie i ograbienie grodu Kajka i Kokosza. Prawą ręką Hegemona jest Kapral, podobny do Hitlera, mały i wredny lizus, który pragnie jednak przejąć władzę nad Zbójcerzami i marzy o zastąpieniu Hegemona w roli wodza.

Drugim wielkim plusem są doskonałe dialogi, typowo polskie lokalizacje i kultowe wręcz cytaty. Z każdego odcinka bije wręcz wielkie poczucie humoru i spory dystans do otaczającej autora rzeczywistości. Stąd wzięły się zapewne przeniesione z życia takie porównania jak Najwyższa Komnata Kontroli, narady Samorządu Wojów, trudności opałowe w łaźni czy wpływy do budżetu z tytułu nadmorskich turystów. Jeden z lepszych teksów w historii komiksu mówi też o realizacji nałożonych planów, co było ulubioną formą przekazu przedsiębiorstw socjalistycznej Polski.

Tego typu dialogów jest we wszystkich albumach sporo. Przewijają się też słynne teksty, jak choćby bojowe zawołanie Zbójcerzy „Na plasterki ich!”, prośba zdołowanego Mirmiła „Lubawo, posadź orchidee na moim grobie” czy „Lelum polelum!” często używane przez zbója Łamignata. Młodzież lat osiemdziesiątych używała tych tekstów równie często jak później cytatów z „Psów” Pasikowskiego.

W sumie powstało trzynaście pełnych albumów o przygodach Kajka i Kokosza, jeden album stworzony z krótszych historii i wiele jednostronicowych historii z tą dwójką w rolach głównych publikowanych w wielu wydawnictwach. Albumy te wydawane były początkowo w latach osiemdziesiątych przez Krajową Agencję Wydawniczą, a już na początku XXI wieku zostały wznowione przez firmę Egmont. Komiksy Christy ukazywały się przez wiele lat w „Świecie Młodych”, ale również w legendarnym magazynie komiksowym „Relax” czy też w różnego typu antologiach polskiego komiksu. Ostatnio wydane zostały też dwa nowe zeszyty opowiadające o przygodach mieszkańców Mirmiłowa, ale stworzone już przez nowych autorów.

Kajko i Kokosz czy Asterix i Obelix?

Oczywiście nie można uciec od porównania ze słynnym komiksem o losach Asterixa i Obelixa. Oba duety są do siebie bardzo podobne i fani na całym świecie od lat walczą ze sobą, który z komiksów powstał jako pierwszy. Prawdą jest, że Janusz Christa rozpoczął rysowanie kilka lat wcześniej niż autorzy francuskiego komiksu, ale z kolei ich bohaterowie powstali wcześniej niż Kajko i Kokosz, bo Christa rysował wówczas jeszcze historyjki o Kajku i Koko w „Wieczorze Wybrzeża”. Można więc podejrzewać, że to raczej polski rysownik podejrzał pomysł u René Gościnnego i Alberta Uderzo, którzy pierwszy album o Asterixie i Obelixie wydali już w 1961 roku, a do momentu komiksowych narodzin Kajka i Kokosza powstało już osiemnaście francuskich komiksów. Jakby nie było – oba komiksy przeszły z pewnością do historii.

Kult Kajka i Kokosza

Kult Kajka i Kokosza trwał w Polsce przez kilkadziesiąt lat. O ile ostatnio jest trochę ciszej o tych postaciach, to jeszcze niedawno powstawały gry komputerowe i planszowe z ich udziałem, a nasi rodzimi filmowcy mieli bogate plany ekranizacji ich przygód. Niestety, nie poszło im tak dobrze, jak w przypadku ich francuskich kolegów, którzy o Asterixie i Obelixie nakręcili wiele animacji i trzy filmy fabularne. Na przełomie lat 80. i 90. w studiu filmowym w Bielsku-Białej podjęto pierwsze próby zrealizowania serialu animowanego na podstawie komiksów Christy, ale spełzły one na niczym.

Kilkanaście lat później, w roku 2001, rozpoczęły się już nawet zdjęcia do pełnometrażowego filmu fabularnego na postawie albumu „Dzień Śmiechały”, ale ponownie projekt odłożono na półkę i już go nie wznowiono ze względu na brak potrzebnych funduszy. Jedynym zrealizowanym pomysłem był krótkometrażowy film animowany, który pojawił się w kinach w 2006 roku. 16-minutowy film zrobiony w technice 3D został jednak niemiłosiernie skrytykowany przez fanów komiksu i na tym próby ekranizacji – póki co – się zakończyły. Film możecie zresztą obejrzeć poniżej i sami ocenić. Moim zdaniem katastrofa…

Moja opinia jest taka, że raczej poważna ekranizacja przygód Kajka i Kokosza w Polsce nie ma obecnie wielkich szans na realizację. Koszty filmu fabularnego są z pewnością ogromne (kostiumy, scenografia, efekty specjalne), a jak wychodzi nam kręcenie filmów z epoki średniowiecza bez potrzebnych pieniędzy widać najlepiej choćby w „Wiedźminie”. Z kolei animacji musiałby się podjąć naprawdę zdolny i ambitny zespół rysowników, ale niepowodzenie pierwszego filmu skutecznie wszystkich do tej pory odstraszało. Niedawno gruchnęła jednak wieść, że zostanie wyprodukowany 52-odcinkowy serial na bazie komiksów o Kajku i Kokoszu!

Z przyjemnością informujemy, że nasza Fundacja podpisała umowę z warszawskim studiem animacji EGo FILM, które nabyło…

Publiée par Fundacja Kreska im. Janusza Christy sur Lundi 28 mai 2018

Na pewno ma jednak rację bytu pomysł władz Sopotu, które chcą wybudować w Trójmieście Park Kajka i Kokosza na wzór paryskiego Parku Asterixa. Mam nadzieję, że kiedyś się doczekamy otwarcia takiego „Mirmiłowa” nad polskim morzem. Byłby to doskonały „pomnik” zarówno dla zmarłego w 2008 roku Janusza Christy, jak i dwóch jego najbardziej znanych bohaterów.

Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – powrót legendarnego Poker After Dark (14 sierpnia)
Następny artykuł15 sposobów, by blefować jak profesjonalni pokerzyści cz.1