Michael Ruane – bubble boy finału Main Eventu wraca do gry

0
Michael Ruane

Jedną z ciekawszych historii tegorocznego Main Eventu był deep run Michaela Ruane'a. Pokerzysta bliski był historycznego sukcesu i drugiego stołu finałowego z rzędu. Odpadł jednak na bubble'u!

To był scenariusz jak z bajki, który zmienił się w koszmar. Ruane znalazł się bowiem w rozdaniu ze swoim dobrym przyjacielem Bryanem Picciolim. Co prawda to Bryan był na all-inie, ale przegrana w tym rozdaniu oznaczała, że któryś z graczy odpadnie na dziesiątym miejscu – tuż przed finałem. Piccioli miał TT i sprawdził all-ina Ruane'a. Ten miał AK. Dziesiątki się utrzymały, a Ruane odpadł parę minut później.

To było najgorsze uczucie. Jeżeli ktoś miał wygrać, to mógł to być właśnie on. To była okropna sytuacja, bo dojście do finału z moim bardzo dobrym przyjacielem byłoby świetne. Wszyscy nasi wspólni znajomi byli na widowni i nikt nie wiedział, komu kibicować. Panowała cisza. To było okropne.

Niektórzy mówią, że dzień, w którym gracz odpadnie z Main Eventu jest najgorszym w całym roku. Ruane przeżył to podwójnie, bo miał przecież szansę na historyczny sukces, a do tego widzieli to jeszcze wszyscy widzowie ESPN. Michael był wyraźnie zły i niektórzy uznali, że złość ta kierowana była w stronę Piccioliego, ale pokerzysta mówi, że nic takiego nie miało miejsca.

Oczywiście od razu byłem dość zdenerwowany, dlatego, że chciałem zrobić stół finałowy, ale i tak poradziłem sobie z tym lepiej, niż sam bym przypuszczał. Po godzinie lub dwóch zeszło ze mnie całe ciśnienie. Zadzwoniłem do swojego brata Seana, porozmawialiśmy trochę przez telefon. Właściwie to nie zdałem sobie nawet sprawy, że pomiędzy jedenastym a dziesiątym miejscem był skok w kasie.

O rozdaniu nawet nie dyskutowali

Chociaż Ruane i Picccioli to dobrzy przyjaciele i jeszcze tego samego dnia po zakończeniu gry się zobaczyli, nie rozmawiali o decydującym rozdaniu. Minęło pięć miesięcy, a panowie nawet jeden raz do tego nie wrócili.

Tak właściwie tamtej nocy się zobaczyliśmy i pogratulowałem, cieszyłem się jego szczęściem. Nie ma tutaj o czym rozmawiać. To była beznadziejna sytuacja. Obaj to chyba zrozumieliśmy. To jest poker. Wszystko było w porządku.

Ruane rozpoczynał trzeci dzień WPT Five Diamond mając niezłego stacka. To jednak dopiero trzeci turniej live, który pokerzysta gra od lipca. Jeżeli nie popełni jakiegoś kolosalnego błędu, to zaliczy pierwsze miejsce płatne od WSOP. Pomiędzy swoimi deep runami w Main Evencie nie miał ani jednego casha!

Jestem podekscytowany tym turniejem, bo nie grałem nic od dłuższego czasu. Nie lubię za bardzo podróżowania i grania live – lubię grać, ale tylko jeżeli chcę. Nie chcę więc tylko iść i grać na siłę.

Na razie pokerzysta nie ma dalszych pokerowych planów (poza małym wyjątkiem). Chce spędzić święta z rodziną, a następnie udać się na wakacje do Australii i Azji. Wcześniej był w Europie, był też w Ameryce Południowej, a więc teraz chce odwiedzić kolejne kontynenty. Zaznacza, że pewnie zagra też przy okazji w Aussie Millions.

cashback PartyPoker baner

ŹRÓDŁOPocketFives.com
Poprzedni artykułGus Hansen – Jest szansa, że zobaczycie mnie znowu w turniejach
Następny artykułPSC Praga – ponad 20 Polaków w drugim dniu National Championship!