Matka Polka przy pokerowym stole #2

2
Matka Polka

W jaki sposób kobiety radzą sobie z łączeniem obowiązków domowych z grą w pokera? Czy ich zajęcie znajduje akceptację wśród rodziny i znajomych? Oto drugi odcinek cyklu, w którym znajdziecie odpowiedzi na te i inne pytania. Przed Wami Matka Polka przy pokerowym stole!

Dzisiejsza bohaterka cyklu wywołała we mnie mieszane uczucia. Z dziennikarskiego punktu widzenia otrzymałam doskonały materiał, jednak z czysto ludzkiej perspektywy – poczułam się wbita w ziemię. Natalię, podobnie jak Angelikękluczową postać pierwszego odcinka – poznałam podczas jednego ze streamów DaWarsawa.

Natalia jest 27-letnią mężatką i matką trzyletniego chłopca. Pasjonuje się informatyką i wszystkim, co związane z bezpieczeństwem teleinformatycznym. Zajmuje się domem na pełny etat, z pokerem jest natomiast związana od dziewięciu lat.

– Kobiety w pokerze od dawna nie są zjawiskiem nadprzyrodzonym. Nieczęsto się jednak zdarza, aby reprezentantki płci pięknej były jedynymi grającymi osobami w swoim otoczeniu. Skąd wzięłaś się w tym świecie? Jakie rozgrywki są obecnie Twoimi ulubionymi?

– Moja przygoda z pokerem rozpoczęła się ok. 9 lat temu. Przyznaję, że u mnie rozpoczęła się w dość nietypowy sposób – traktowałam grę w pokera jako hazard. Choruję na chorobę afektywną dwubiegunową i przez wiele lat nie miałam o tym pojęcia. O tym, że coś jest ze mną nie tak, uświadomił mnie mój mąż. Kiedy miałam epizody manii, wpadałam w pokerowy cug i nie było mnie dla świata. Jednak od momentu, w którym zaczęłam się leczyć, odcięłam się całkowicie od pokera i wszystkich rzeczy dla mnie potencjalnie niebezpiecznych.

Po paru latach, kiedy moja walka samej ze sobą osiągnęła nowy level, powróciłam do pokera patrząc na niego w zupełnie nowy sposób. Pod względem gry byłam starym wyjadaczem, liczba rozdań była ogromna w stosunku do czasu, w jakim zostały rozegrane. Jednak pod względem strategii byłam kompletnym laikiem, niczym dziecko we mgle.

Myślę, że można powiedzieć, że jestem żywym przykładem na możliwość zmiany. Zmiany myślenia, zmiany samej siebie pod warunkiem, że poświęci się czas, energię, całą siebie. Warto walczyć o swoje życie. Zasługujemy na coś więcej, niż tylko pustą egzystencję.

– Łączenie obowiązków domowych z grą w pokera wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie musicie w końcu wychodzić z domu, wszystko masz pod stałą kontrolą. Jaka jest rzeczywistość?

– Myślę, że dla niektórych zdecydowanie jest to rozwiązanie idealne. Trzeba jednak się liczyć z tym, że kiedy jest się mamą na pełnym etacie z pracującym w pełnym wymiarze godzin mężem, dodatkowo pracując w domu można oszaleć. W pewnym momencie dochodzi się do stanu, kiedy ma się ochotę wygryźć drogę do świata zewnętrznego własnymi zębami. Trzeba mieć bardzo dużo samodyscypliny, żeby połączyć macierzyństwo z pracą na tyle wymagającą, jaką jest gra w pokera.

– Jak na Twoje zajęcie zapatrują się rodzina i znajomi? Czy partner bez skrępowania oznajmia w towarzystwie, że ich kobieta „wieczorami sprzedaje bad beaty”?

– Mąż jak najbardziej nie ma oporów mówić otwarcie o tym, czym się zajmuje. Co do rodziny – raczej spotykam się z oporem i dystansem. Wydaje mi się, że ludziom łatwiej przyswoić grę w pokera jako hobby, niż zarobek. Pamiętam sytuację, kiedy zadzwoniłam rano do męża, który był w pracy:

Ja: Cześć kochanie, wiesz chciałam Ci powiedzieć, że wczoraj grałam w takim turnieju wieczorem…
Mąż: I po to dzwonisz do mnie do pracy, żeby mnie o tym poinformować?
Ja: No w sumie tak, bo wiesz udało mi się zając płatne miejsce.
Mąż: No to gratuluje, ale wiesz jestem w pracy, może porozmawiamy w domu?
Ja: No ok, tak tylko chciałam Ci powiedzieć że wygrałam 1.300 dolarów.
Mąż: (chwila ciszy) Przepraszam, ile??!
Ja: No 1.300, mówię przecież.
Mąż: O k****.

Tak to mniej więcej wyglądało. Była to wtedy moja największa wygrana, zajęłam drugie miejsce w KnockOucie. Pamiętam, że turniej zaczął się ok. 21:00 wieczorem, a skończył się ok. 7:00 rano. Matka Polka zamiast iść spać, musiała dać brykającemu dwulatkowi śniadanie i rozplanować zabawę, iść na spacer, wstawić pranie, ugotować obiad… Niezły hardcore. Jeśli ktoś myśli, że adrenalina z wygranej powinna wystarczyć na cały dzień, jest z pewnością graczem rekreacyjnym. Gracz regularny, w dodatku turniejowy, po takiej sesji myśli tylko o restarcie, odpoczynku i spaniu. A tu nie ma lekko, trzeba jeszcze pozachrzaniać w domu.

Tak mniej więcej wyglądała udana sesja w moim domu. Oczywiście mówię o czasach, kiedy grałam turnieje. Najlepiej się czułam jako gracz turniejowy, moje wygrane też były dość wysokie i gdyby moja sytuacja na to pozwoliła, kontynuowałabym grę w turniejach.

– O tym, że próbujesz swoich sił w sieci już wiemy. Jakie są Twoje doświadczenia w grze na żywo? Próbowałaś wykorzystać przewagę płci w starciach z mężczyznami w turniejach, w których wiedzieliby, że ich przeciwnikiem jest kobieta? Jeśli tak, to czy padły w Twoim kierunku komentarze – pochlebne lub nie – odnoszące się do Twojej gry?

– Niestety nie miałam jak dotąd możliwości sprawdzenia się w grze na żywo. Moim celem i marzeniem jest wzięcie udziału we WSOP. Kiedy mi się uda, dam Ci znać jak było.

– W którym momencie zorientowałaś się, że początkowa zabawa powoli przeradza się w pasję?

– Trudne pytanie… Powiem tak – w momencie, kiedy czułam się nieswojo nie grając przez dłuższy czas z przyczyn niezależnych ode mnie. To taka chwila kiedy czujesz, że brakuje części Ciebie, czegoś z czym się identyfikujesz i co sprawia, że jesteś tym, kim jesteś.

– Dżentelmeni podobno nie rozmawiają o pieniądzach, ale nam chyba wolno. Jak w chwili obecnej prezentuje się Twój wykres? Na ile jest to źródło zarobku, a na ile pasja, do której zdarza Ci się dokładać?

– We wczesnych latach do pokera dokładałam bardzo dużo nie traktowałam gry poważnie, była dla mnie jedynie rozrywką. W tym momencie poker jest dla mnie ogromną pasją, którą kocham i źródłem dodatkowego zarobku do budżetu domowego. Po grze w turniejach przeszłam na Sit&Go gdzie już zarobek był zdecydowanie mniejszy, w chwili obecnej próbuję swoich sił w grach cashowych i tylko na tym się skupiam. Nie wykluczam oczywiście powrotu do turniejów.

– Czy są zawodniczki (lub zawodnicy), którymi się inspirujesz i bacznie śledzisz ich poczynania?

– Staram się nie inspirować danym zawodnikiem, a „wycisnąć” co się da ze sposobu gry danej osoby (strategie na danych stawkach, czas sesji, sposób na rozplanowanie gry). Obserwuje od paru lat DaWarsawa, którego podziwiam za podejście do pracy jaką jest poker, i trzymanie się swojej strategii. Jeśli wykres pnie się w górę i wiesz, że Twoja gra daje zysk, chodzi o to, żeby nie kombinować i nie zmieniać na siłę sposobu gry w momencie, gdy jesteś na tilcie. Bardzo mi się również podoba gra Vanessy Selbst. Mogę oglądać jej grę godzinami i nigdy mi się nie znudzi. Jest w niej coś magicznego, coś co sprawia że chcę się rozwijać. Motywuje mnie.

Vanessa Selbst

– W tegorocznym Main Evencie WSOP zagrała jedna (!) kobieta w wieku poniżej 25 lat. Z czego to wynika? Czy w Twojej opinii poker jest mało atrakcyjny dla kobiet w przedziale wiekowym od 18 do 25 lat?

– Szczerze mówiąc myślę, że bardziej wynika to z kwestii materialnej. W tym wieku studiujemy, stawiamy pierwsze kroki w dorosłym życiu, pracujemy dorywczo. Wiem po sobie, że to ciężki okres, a kobiety jednak częściej przedkładają racjonalne potrzeby nad przyjemności.

– Czy Twoim zdaniem poker roomy i/lub kasyna naziemne (choć w naszym kraju będzie o to ciężko) powinny się bardziej zaangażować w promowanie gry w pokera wśród kobiet?

– Myślę, że w chwili obecnej patrząc na sytuację w naszym kraju nie ma sensu się nawet nad tym zastanawiać. Dopóki prawo nie ulegnie zmianie, każda inicjatywa spotka się z protestem. Raczej powinniśmy się skupić na przekonywaniu do pokera, jako gry umiejętności oraz unormowaniu jego sytuacji w Polsce, dopiero później na promowaniu gry wśród kobiet.

– Jaką radę przekazałabyś innym kobietom, które chciałyby spróbować swoich sił w pokerze, ale boją się, że nie odnajdą się w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?

– Myślę, że taką samą jak mężczyznom, którzy pasjonują się modą. Nie dajmy się zaszufladkować i zwątpić w siebie i naszą pasję. Poker jest grą strategiczną, gdzie liczą się umiejętności i samodyscyplina. Nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną – ważne że robisz to co sprawia Ci przyjemność, w czym jesteś dobry. W końcu robimy to dla siebie, a nie na pokaz.

– Dziękuję Ci Natalio za bardzo szczerą rozmowę, trzymam za Ciebie mocno kciuki i do zobaczenia przy stolikach!

– Dziękuje Ci bardzo i wzajemnie!

Pokerowe książki

Poprzedni artykułJen Harman – Poker to niekończąca się walka cz. 2
Następny artykułPokerowe rankingi – Piotr Sadowski wysoko!

2 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.