Mario jak to się robi?!

3

Tym razem w drogę postanowiliśmy udać się samochodem. W piątek w okolicach południa ruszyliśmy w drogę razem z Adamem. Przed wyjazdem zajechaliśmy jeszcze do Wojtasa pożyczyć podobno niesamowitą książkę o tajemnicach rozgrywania turniejów sit and go – jeszcze nie miałem czasu jej poczytac ale na pewno podzielę się z Wami wrażeniami po lekturze.

Kiedy obiecywane autostrady?

Ponieważ jechaliśmy tylko we dwóch droga była spokojna i obyło się tym razem bez żadnych dodatkowych pokerowych potyczek (jak w pociągu do Wrocławia). Po drodze widzieliśmy makabryczny wypadek – samochód osobowy wbił się całkowicie pod TIR-a. Ciekawe kiedy w końcu ludzie rządzący naszym krajem zrozumieją, że budowa autostrad i dobrych dróg to jest koniecznośc i to nie ze względu na EURO 2012 ale z powodu zwiększenia bezpieczeństwa użytkowników tych dróg.

Ze względu na korki do Katowic gdzie mamy hotel dojechaliśmy zaledwie 20 minut przez planowanym rozpoczęciem turnieju. Szybkie załatwienie formalności w recepcji i od razu ruszamy do Sosnowca do klubu Falcon. W turnieju zagrały 103 osoby.

Ja dostałem stolik m.in. z Palo i Kapolem. Dość szybko udało mi się powiększyć stack z wyjściowych 8,000 do 13,000. Najpierw wygrałem dużą pulę, kiedy jeden z graczy blefował mojego tripsa króli ze swoim 3-4. Potem kilka mniejszych pul wygranych bez konieczności pokazywania kart (na szczęście :P) i początek mogłem uznać za bardzo udany.

Jednak wraz z kolejnymi donoszonymi szklaneczkami Jacka Danielsa gra stawała się coraz luźniejsza a mój stack coraz mniejszy. Najpierw nieudany semi-blef z obustronnym drawem do strita – zostałem postawiony na allinie. Potem kilka nieudanych zagrań pozycyjnych i nagle z 13,000 zrobiło się tylko 4,500.

Mario jak to się robi?!

W końcu doszło do kluczowego rozdania – jestem na small blindzie (blindy 200-400) i wszyscy do mnie pasują. Patrzę w karty i widzę śliczne 3-5 suited więc podbijam do 1,200, Palo broniąc dużego blinda zagrywa mojego allina. Pamiętając środowy finał terminatora spokojnie wpycham wszystkie żetony i dumnie odsłaniam swoje 3-5 :). Palo pokazuje A-J, flop 2-6-Q i już prawie pewny jestem strita – a tu niespodzianka nic mi nie siada odpadam. Mario pomocy – Jak rozgrywać tą rękę??!!

4-9 i inne przygody na cash games

 Chwilę po mnie odpada mój towarzysz podróży – Adam, którego 7-8 w kolorze przegrywa pechowo z A-Q. Po zakupieniu w barze kolejnej porcji Jacka Danielsa ruszamy w poszukiwaniu odpowiedniego stołu cash games. Znajdujemy taki bez problemu, miłe towarzystwo m.in. Kamyk i Marcello, blindy 1-2 i dealers choice – hmmm…. to jest to czego nam było trzeba do zaplanowanej gry w "wesołego podbijacza" (wersja ocenzurowana :P).

Po kilku nietrafionych flopach limpujemy z 9-4 (wiem, wiem, że slow-play nie popłaca) i dostajemy raise do 100PLN. Lekką ręką sprawdzamy, flop 2-4-5. Wow!! Mamy nutsa 😛 i gramy allina. O dziwo pierwotny raiser nie umie rozstać się ze swoją ręką i nas sprawdza. Spadają jeszcze dwie wysokie karty i nasze 9-4 wygrywa całkiem zacną pulę. Chwilę potem oddajemy prawie wszystko Kamykowi kiedy nasz draw do nutsowego koloru i gut-shot przegrywaja z jego marnymi dwoma parami, które zamieniły się w fulla. Jeszcze kolejna próba zagrania z naszym następnym premium hand Q-6 i znowu bad beat – przegrywamy przeciwko A-6 i to chyba nie jest nasz dzień.

Udajemy się do hotelu aby zregenerować siły przed dzisiejszym Main Eventem.

Gratulacje

Z dobrze poinformowanych źródeł słyszałem, że w Unibet Open świetnie radzi sobie Krawiec, który jest zdecydowanym chipliderem – Brawo!!! Do kolejnego dnia awansował też Aartino i Ania Wiśniewska – gratulacje i powodzenia w finale.

Obszerną relację z wczorajszego turnieju będziecie mogli przeczytać na pokertexas już za parę godzin.

Poprzedni artykułWielki Poker w Warszawie
Następny artykułUnibet Open Warszawa 2007 – Dzień 1A

3 KOMENTARZE

  1. Dodaj Mario, że widząc flopa 8 4 3 zagrałeś swojego all ina za jakies 3.000 zł. Turn A, river 2…

  2. Cieszy mnie fakt, iż nabrałeś szacunku dla najlepszej ręki startowej w TH:). A tak poważnie no cóż ja biedny mogę napisać, mi siada innym nie…. W tym miejscu pozdrowienia dla Roniego, któremu wczoraj złamałem 99(wiadomo czym). Muszę przyznać, że zachował się elegancko. Spokojnie obejrzał mojego monstera, a następnie pogardliwie spojrzał na swoją śmieszną parę i bez żalu ją zmuckował.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.