Łysy, Łysy, Łysy!!!

19

Jak wszyscy zainteresowani wiedzą, w kwietniu z Pawciem wpadliśmy na pomysł braterskiej rywalizacji i tak powstał projekt PokerStars TLB Challenge Pawcio vs. Łysy . Zasady były proste – osoba z większą ilością punktów w rankingu TLB na PokerStars wygrywa! Jednocześnie PokerStars obiecał nam nagrodę dodatkową, wejściówkę na turniej Grand Prix Strefy Live , w przypadku ukończenia challenge`u w TOP – 3 polskiego rankingu TLB

TOP – 3 nie udało się żadnemu z nas osiągnąć, ale zwycięzca został wyłoniony i zostałem nim ja! W związku z tym w przeciągu najbliższych dwóch tygodni (mam nadzieję, że tak szybko) będziemy mieli wszyscy okazję obejrzeć Pawcia w "Vuelta de Pałac Kultury" w uroczym stroju Hot-Doga! Oczywiście wszystko zostanie upamiętnione na filmie oraz zdjęciach i zaprezentowane Wam na łamach PokerTexas.

Nadeszła pora podsumować ostatnie dni walki w naszym challenge`u. Czwartek oraz piątek to mozolne granie turniejów oraz Sit&Go i niewielkie poprawki moich najlepszych 20Hot-Dog a`la Pawcio wyników, zaliczających się do mojego miesięcznego wyniku w rankingu TLB . W czwartek dołożyłem zaledwie 54,70 punktów. W piątek pograłem trochę Sit&Go na 180 osób (w związku z niewielką przewagą nad Pawciem zacząłem głównie grać 180-tki za $12, co znacznie osłabiło mój bankroll). W piątek postanowiłem nie grać za długo i odpocząć przed ciężkim weekendem, tak więc moja sesja zakończyła się już około godziny 18-tej (wynik TLB poprawiony o 30,46 punktów), a następnie poddałem się przyjemności rozwalania wszystkich w box-ie na Wii (niepokonany w 38 walkach!). Niestety w międzyczasie Pawcio osiągnał jakiś dobry wynik w turnieju MTT i 29 maja wysunął się on po raz pierwszy na prowadzenie.

Sobota i niedziela miały być dniami stricto pokerowymi. W sobotę pierwszy turniej rozpocząłem już o godzinie 13 i to właśnie w nim udało mi się w końcu osiągnąć mój pierwszy Final Table w turnieju MTT w maju! Bałem się, że to już nigdy się nie wydarzy, ale jednak. Niestety był to akurat turniej za $1 (grałem wszystko, co tylko się rozpoczynało), co wiązało się z tym, iż za zajęte przeze mnie 8 miejsce (zaczynało 2300 graczy) otrzymałem zaledwie 189,04 punktów. Ale dobre i to! Po całym dniu grania na kompie, około godz. 22-ej dostałem mega migrenę i wrzuciłem tryb auto all in w pozostałych trzech turniejach i uciekłem spać. Mimo to udało mi się zdobyć kolejne 122,28 punkty i powróciłem na prowadzenie w naszym challenge`u.

W związku z sobotnimi doświadczeniami, w niedzielę postanowiłem zasiąść do komputera od godz. 18-tej i grać do upadłego. Niestety z coraz to kolejnych turniejów odpadałem, a dotychczasowych wyników nie udawało mi się poprawić. Jednak humor zdecydowanie poprawiła mi wygrana satelita do PokerStars Grand Prix Strefy Live i dzięki zainwestowanym $24 już w najbliższą sobotę, 6 czerwca, będę walczył w turnieju w Hyacie z wpisowym 1.100 PLN. Po tym wydarzeniu zacząłem delikatnie świętować uzyskaną kwalifikację kolejnymi pifkami i nawet jakoś bardzo mnie nie przejęło to, że Pawcio wygrał Sit&Go na 45 osób i objął 30-punktowe prowadzenie. W tym momencie z granych turniejów został mi już tylko jeden – moje ukochane rebuy`e za $3 z 20:15. Jak zwykle grało mi się je rewelacyjnie. Tym razem jednak nadzwyczaj rewelacyjnie! W momencie, gdy w grze pozostawało 200 graczy, mój stack wynosił 2.800.000, co było średnim stackiem dla 15 graczy (startowało ponad 7 tysięcy osób).

 

A było tak blisko...

Karta szła mi niesamowicie:

  1. Raz, gdy akurat (po raz chyba 4-ty) znalazłem się w posiadaniu A A, kolega ze stackiem około 800.000 miał A K i dzięki A na flopie cały jego stack został przetransferowany na moje konto.
  2. Drugim razem gracz z buttona podbija do 13.000, mały blind call, a ja na BB z rozwojową kartą 4 2 przebijam do 50.000. Button sprawdza, SB fold. Flop to: Q 7 5 Od razu betuję za jakieś 70.000, a przeciwnik wrzuca all in`a za 90.000. Spasować już nie mogłem i dołożyłem pełen wstydu przy showdownie – button pochwalił się A 7 . Turn to 6 , dające mi miliard opcji na wygranie i magiczne 3-cie karo na riverze wygrywa mi pulę, a gracz z buttona już jako observer wypisuje miliard bluzg na chacie!

Wspaniała passa się skończyła, a blindy wzrosły do absurdalnych poziomów i ostatecznie skończyłem turniej na bubble`u przed FT, na 10 miejscu. Dziękuje oczywiście licznie zebranym na chacie kibicom, którzy knuli już wspaniałe wizje biegu Pawcia! Turniej ten zapewnił mi 406,19 punktów i zdecydowaną wygraną w naszym Challenge`u. Szkoda tylko, że nie udało się go wygrać i przytulić na koniec $10.000. Trzeba walczyć dalej… 

Cały challenge wygrałem z  wynikiem 2876,36 punktów TLB (Pawcio ma jakoś 2590), co pewnie da mi również 10 pozycję w polskim rankingu TLB , co w sumie nawet mnie satysfakcjonuje. Wszystkim fanom rywalizacji polecam na przyszłość takie challenge, a tymczasem zacznę normalne życie od czerwca! Koniec z marazmem w stylu – praca, obiad, PokerStars, sen i tak w nieskończoność!

Już niebawem na PokerTexas podamy dokładną datę "Vuelta de Pałac Kultury". Strój został właśnie zamówiony!

Pozdro!

Poprzedni artykułWSOP 2009 – Vitalij Lunkin wygrywa Event 2
Następny artykułRising Sun – Otwarcie klubu pokerowego w Poznaniu

19 KOMENTARZE

  1. E tam, już nie dam rady, a chciałem zrobić sobie zdjęcie z hot-dogiem… Info powinno być wcześniej :-(Ja rozumiem, że Pawcio wstydzi się, ale bez przesady.

  2. Jeszcze jedno pytanie, co zrobisz z 15$ które wygrałeś ? Ja bym część nagrody przeznaczył na postawienie Pawciowi hot-doga po skończonym biegu,aby zmniejszyć mu przykrości doznane z porażką 😛

  3. Ja tam nie wiem z kogo będzie większa atrakcja – z nas na leżakach czy z Ciebie Pawciu w stroju hot doga! Muszę chyba zadzwonić do telewizji, niech wpadnie Teleexpress pod Pałac… 🙂

  4. Na plusie…całe 15 dołków 😉

    Ale byłem w stanie zapłacić na spokojnie te $400 za możliwość zobaczenia Hot-Doga pod Pałacem – czasem dobra zabawa jest ważniejsza od kaski 🙂

  5. @Widus – Dla mnie to nie problem się przejść w tym stroju. Myślę, że będę miał lepszy ubaw jak zobaczę paru głąbów z leżakami pod Pałacem Kultury 😛

  6. Gratulacje, oglądałem parę turniejów Pawcia za 12 ( ostatni dzień) i przykro było patrzeć na to co tam się działo…

    Właśnie z jakim BR zakończyliście ową “bratobójczą wojnę “ ?

  7. Łysy, mój ty bohaterze!!! Jak ja ci jestem wdzięczny!! Zobaczyć tę parówę… hmmm… to znaczy tego hot doga w akcji to będzie dla mnie piekne przeżycie! 🙂 Juz się z Mariem umówiłem, że bierzemy leżaczki i z drinkiem w ręku będziemy obserwować bieg Pawcia! 🙂

  8. A jak tam finansowo wyszło? Gdyby nie ostatni turniej chyba byłoby nieciekawie ;-)) Gratulacje ponownie! W tym miesiącu w menu mamy hot-doga.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.