Kanadyjczyk Lucas Greenwood to jeden z trójki utalentowanych braci, którzy od paru lat biorą udział w turniejach. Ostatnio gościł u Paula Phui.
Lucas Greenwood w pokera gra od dziesięciu lat. Zebrał już w cashach 1,5 miliona dolarów, a w tym roku zdobył swój pierwszy znaczący tytuł – wygrał high rollera podczas PokerStars Championship na Bahamach.
W poker zaczął grać dzięki bratu. Mówi, że ciężko mu było znaleźć inną pracę mając osiemnaście lat. Wybrał więc grę.
Zacząłem grać w pokera online pod koniec szkoły średniej. Mój starszy brat studiował i zarabiał sporo grając, a wiesz, kiedy masz siedemnaście czy osiemnaście lat, nie możesz zwykle przebierać w ofertach poza pracą w sklepach czy barach. Zacząłem więc grać i podczas studiów zarabiałem wystarczająco dużo pieniędzy, a więc nie potrzebowałem innej pracy. Teraz jestem tutaj dziesięć lat później!
Skąd w ogóle zainteresowanie grą? Lucas nie wspomina o oglądaniu pokerowych programów telewizyjnych. Mówi, że od dzieciństwa interesowała go rywalizacja z innymi. Dobrze radził sobie z matematycznym i strategicznym myśleniem oraz analizą decyzji. Grał też zainspirowany bratem i przyznaje – ciężko byłoby mu zrezygnować, skoro dobrze zarabiał.
Gra mi się podobała i wiecie, ciężko jest zrezygnować, kiedy mając osiemnaście lat, zarabiasz kilka, czy dziesięć lub dwadzieścia tysięcy dolarów dziennie, aby powiedzieć „Och, zrezygnuję z tego i znajdę sobie coś innego do roboty. Chociaż lubię grać w pokera dla samej przyjemności i rywalizacji, nawet nie samych pieniędzy, to jednak wygrywanie kasy jest motywacją, aby robić to dalej.
Luc mówi, że najważniejszym pokerowym momentem jego kariery była wygrana w high rollerze na Bahamach. Tutaj też dodaje, że początkowo traktował całą sytuację w kontekście pieniędzy. Kiedy jednak otrzymał puchar i dotarło do niego, że zwyciężył, poczuł głód kolejnych sukcesów i teraz chce zdobywać następne tytuły.
Nie bądźcie aroganccy
Dla nowych graczy Greenwood ma prostą radę – nie bądźcie aroganccy, ale odpowiedzialni. Poker to gra, w której czasem nawet świetni gracze sobie nie radzą, bo po drodze czyha wiele pułapek.
Mógłbym gadać też o strategii, ale chodzi to, aby poświęcić te godziny na naukę pokera. Kiedy jednak jesteś już jakiś czas w świecie pokera, widzisz wielu niezłych graczy, którzy sobie nie radzą i nie sądzę, że to z powodu ich gry, ale raczej tego, że zarabiają grindem w świecie hazardu, gdzie jest wiele pułapek. Mi udało się większość z nich ominąć, ale patrząc w przeszłość, gdybym się bardziej postarał i był odpowiedzialny biznesowo, to teraz był bym w lepszej sytuacji. Korzyść z tego jest taka, że czasem w życiu musisz popełniać błędy, aby się na nich uczyć.
Greenwood ma również trzy rady dla zupełnych pokerowych laików:
- Miejcie stałych bet sizing. Zbyt dużo osób zmienia wysokość betów w zależności od ręki, jaką mają. Zawodowcy to potrafią rozpoznać
- Nie grajcie zbyt wielu rąk. Amatorzy powinni grać nieco bardziej tight.
- Planujcie rozgrywanie rozdania. Akcja dzieje się na kilku uliczkach i trzeba przygotować decyzję na każdej z nich, a nie jednej. Zgodnie z tym musicie też czasem blefować – bez tego nie wygracie niektórych rozdań, nawet, jeżeli oznacza to, że czasem rywale złapią Was właśnie na blefie.