„Kiedy byłem donkiem…” – Shannon Shorr

0
Shannon Shorr

„Kiedy byłem donkiem…” to cykl, w którym profesjonalni pokerzyści wspominają dni, kiedy ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj Amerykanin Shannon Shorr.

Nazwisko Shannona Shorra po raz pierwszy stało się znane szerszemu gronu fanów pokera, gdy w 2006 roku wygrał on Bellagio Cup za 960.690$. Od tego czasu Amerykanin zarobił na grze w pokera ponad 6.000.000$.

Shorr wielokrotnie był bliski zdobycia bransoletki World Series of Poker, ale bez powodzenia. Podobnie ma się sprawa z World Poker Tour. W 2009 roku zajął piąte miejsce w turnieju WPT Championship, dwa lata później natomiast – zakończył na czwartej pozycji event WPT Southern Poker Championship, a WPT Lucky Hearts Poker Open – na drugiej. Wygrał za to m.in. jeden z turniejów w ramach PCA na Bahamach (w 2013 roku) czy EPT w Barcelonie (w 2014 roku).

Było nad czym pracować

Na przestrzeni całej mojej kariery pokerowej, było mnóstwo elementów, nad którymi musiałem pracować. Zresztą – cały czas pracuję, by stale podnosić swoje umiejętności. Jeśli nie jesteś w stanie spojrzeć na swoją grę sprzed sześciu miesięcy i stwierdzić, że byłeś do niczego, to znaczy, że źle do tego podchodzisz.

Shorr mówi o tym, co w przeszłości sprawiało mu najwięcej problemów.

Konkretny aspekt, z którym sobie nie radziłem? Było to wrzucanie żetonów na środek stołu, nie wiedząc tak naprawdę, w jakim celu to robię. Brzmi to może głupio, ale zdarza się naprawdę często. Powiedzmy, że flop przyniósł Ci drugą parę. Przeciwnik przeczekał, a Ty zagrywasz beta. Teraz tak: betujesz dla wartości? Żeby zmusić rywala do spasowania? Jaki jest Twój plan na to rozdanie? Jeśli nie potrafisz odpowiedzieć na te pytania, to po co w ogóle betujesz? Nie dasz rady utrzymać się z gry w pokera, jeśli w kółko będziesz rozdawał swoje żetony w ten sposób. Każde podbicie, każde sprawdzenie, każde podbicie – muszą mieć swój konkretny powód.

Amerykanin postanowił znacząco zmienić swoją strategię.

Obecnie staram się grać w stylu GTO. W każdej możliwej sytuacji myślę o wszystkich dostępnych opcjach. Nie tylko o tym, czy betować, ale także – za ile betować? Kim jest mój przeciwnik? Jakie są rozmiary stacków? Jak wygląda tekstura boardu? Mając na uwadze wszystkie te czynniki, nie możesz po prostu szastać swoimi żetonami i modlić się, żeby wszystko dobrze się skończyło.

Przejście na grę GTO przyniosło również inne pozytywy.

Kolejnym pozytywnym aspektem związanym ze wspomnianym podejściem do gry jest to, że nie użalam się już nad sobą po złym zagraniu, jak to było w przeszłości. Na początku swojej kariery bardzo przejmowałem się wynikiem danej ręki czy całego turnieju, ale teraz – ponieważ wiem, że podjąłem najlepszą możliwą decyzję na bazie informacji, które posiadałem – skupiam się po prostu na kolejnym rozdaniu.

Poker Fever Cup baner

ŹRÓDŁOCardPlayer
Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – Paweł Brzeski z pierścieniem WSOP Circuit (27 listopada)
Następny artykułIsildur1 wygrywa w Sunday High Roller!