„Kiedy byłem donkiem…” – Jake Balsiger

0
Jake Balsiger

„Kiedy byłem donkiem…” to cykl, w którym profesjonalni pokerzyści wspominają dni, kiedy ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj uczestnik November Nine z 2012 roku, Jake Balsiger.

Gdy Jake Balsiger doszedł do stolika finałowego Main Eventu z 2012 roku, wciąż jeszcze był studentem na Arizona State University. Choć November Nine rozpoczynał jako gracz z drugim najmniejszym stackiem, udało mu się wyjść z opałów, a rywalizację zakończył ostatecznie na trzecim miejscu. Dzięki temu świetnemu wynikowi, Balsiger wzbogacił się o niespełna 3.800.000$.

Jake Balsiger

Amerykanin nieźle radził sobie również po sukcesie w Main Evencie – od tamtej pory zarobił przy pokerowych stołach kolejne 1.200.000$. Złożyły się na to m.in. trzecie miejsca na Aussie Millions i Arizona State Poker Championship, a także czwarte miejsce w Main Evencie Venetian DeepStack Extravaganza.

Cierpienia młodego nita

Kiedy zacząłem grać w pokera, a było to – wierzcie lub nie – jeszcze w gimnazjum, byłem ogromnym nitem. Naprawdę, jeśli chodzi o karty, byłem największym z tchórzy.

Balsiger przyznaje, że był bardzo krytykowany za swój styl gry, ale upłynęło wiele wody w Wiśle, zanim zdecydował się na pierwszy blef.

Wciąż pamiętam, że po swoim premierowym blefie, podniosłem trzymane przeze mnie karty i wszystkim je pokazałem. Grałem już wtedy w pokera około sześć miesięcy, a to był prawdopodobnie pierwszy raz, gdy zabetowałem, nie mając choćby pary.

Na tym jednak pokerowe problemy Balsigera się nie kończyły.

Kolejnym problemem było zbytnie przywiązywanie się do rąk. Może to dlatego, że nigdy nie blefowałem. Kiedy dostawałem silne karty, za każdym razem szukałem na siłę powodów, żeby tylko nie spasować. Mówiłem sobie rzeczy w stylu: „Na pewno niczego nie mają”, ale było oczywiste, że owszem, coś mają – seta albo cokolwiek innego.

Kosztowało to Amerykanina sporo przegranych pieniędzy.

Lądowałem w tego typu spotach z asami bądź królami, rywale wywierali na mnie dużo presji, a ja nierzadko traciłem swój cały stack, przekonując sam siebie, że na pewno blefują. Oczywiście, nie blefowali. Dlaczego mieliby to robić? Przecież to ja byłem gościem, który nigdy nie blefował.

W końcu jednak Jake Balsiger doszedł do wniosków, które pomogły mu w osiągnięciu wyższego poziomu pokerowego wtajemniczenia.

Uświadomiłem sobie, że, po pierwsze, aby zarabiać pieniądze na pokerze, trzeba być bardziej agresywnym. A po drugie – że ludzie zwykle nie przepadają za blefowaniem w grze przeciwko największemu nitowi na stole.

ŹRÓDŁOCardPlayer
Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – John Duthie odchodzi z EPT (3 stycznia)
Następny artykuł„Gra o wszystko” – polska premiera książki Molly Bloom już 8 stycznia!