Kevin MacPhee o pokerowych podróżach i Global Poker League

0

Kevin MacPhee przebywał ostatnio w Tallinie, gdzie podczas turnieju udzielił ciekawego wywiadu portalowi PokerListings. Jeden z najlepszych pokerzystów na świecie opowiedział o swoich podróżach i skomentował draft Global Poker League.

Dlaczego przyjechałeś do Tallina na turniej z tysiącem euro wpisowego?

Wygrałem nagrodę EPT Player’s Choice w 2010 roku i otrzymałem pakiet na EPT Tallin, które odbywało się w sierpniu. Zawsze chciałem tu przyjechać i od razu zakochałem się w tym mieście. Pogoda w sierpniu była tu co prawda całkiem inna w porównaniu do tego, co jest teraz, ale to nadal bardzo ładne miasto. Naprawdę mi się tutaj podoba i zawsze szukam okazji, żeby tu wrócić. Kiedy Teresa (organizatorka turnieju i była organizatorka EPT) zaprosiła mnie i moją dziewczynę, pomyśleliśmy, że to dobra okazja, aby zobaczyć to miejsce jeszcze raz.

Jedną z moich pierwszych pokerowych uczennic była Estonka, Liina Vark, szachistka. To żona jednego z moich dobrych przyjaciół, Erika Hicksa. Ona uczyła mnie gry w szachy w zamian za lekcje pokera. Zawsze rozmawialiśmy o Estonii, więc kiedy otrzymałem szansę, żeby tu przyjechać, byłem dość podekscytowany.

W ubiegłym roku wygrywałeś w siedmiu różnych krajach i od lat podróżujesz na różne turnieje. Gra w pokera to raj dla miłośników podróży dookoła świata?

Z perspektywy moich fanów na Facebooku i Twitterze wydaje się to bardzo efektowne i Ty pewnie też masz takie wrażenie. Robię to od siedmiu, czy ośmiu lat. Ma to zarówno plusy, jak i minusy. To wspaniałe, że można poznać nowe miejsca, przeżyć nowe przygody, poznać nowych ludzi i spróbować nowych potraw. Ale to obosieczny miecz, bo brakuje stabilności. Tak naprawdę nie mam stałego miejsca zamieszkania. Na przykład nie mogę mieć psa. Nie jest to coś, co chciałbym jednak zmieniać. Bardzo to lubię i to powód, dlaczego wciąż to robię.

Byłeś w wielu krajach, jakie jest Twoje ulubione miejsce do gry?

Moim ulubionym miejscem jest Barcelona. To tam grałem pierwsze EPT, w 2008 roku. I wtedy zakochałem się w tym mieście, zakochałem się w EPT. W tamtym roku moją misją było zagranie w każdym przystanku EPT. Dla mnie Barcelona jest po prostu najlepsza. To przystanek, który wciąż się rozwija, cały czas jest większy, a na dodatek odbywa się zawsze w sierpniu, więc gra jest naprawdę miła. Szczególne jest także Las Vegas. Wiem, że nie podoba się wielu graczom, ale mnie tak.

A Berlin?

Oczywiście Berlin jest miejscem, gdzie odnosiłem największe sukcesy. To miasto, które żyje 24 godziny na dobę. Byłem tam na wielu innych wycieczkach, niezwiązanych z pokerem. Berlin jest naprawdę fajnym miastem na relaks. Jest tam wiele klubów i miejsc wartych uwagi. Wygranie jednego z największych turniejów jest niesamowite, nie mówiąc już o dwóch tytułach w tym samym mieście. To trochę szalone.

Bycie obieżyświatem powinno być idealnie dopasowane do Global Poker League. Jakie są Twoje oczekiwania co do tej inicjatywy?

Powiedziałbym, że nie mam zbyt wielu oczekiwań, choć oczywiście wiążę nadzieje z inicjatywą Alexa Dreyfusa. Lubię mój zespół i miałem sporo szczęścia, że trafiłem do bardzo dobrej ekipy. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi z kapitanem, Brynem Kenneyem, więc wiedziałem, że mogę trafić do New York Rounders.

Bardzo podoba mi się skład naszej drużyny. Mamy Toma Marchese, który grywa głównie w Las Vegas, a także Jasona Merciera i Jasona Wheelera, którzy także podróżują po całym świecie. Jestem pewny, że będziemy mieć bardzo dobry, doświadczony zespół. Powinno to być interesujące. Jestem na pokładzie, bo chcę zobaczyć, jak to działa. Nie chcę mieć zbyt wysokich oczekiwań, lecz jednocześnie wydaje mi się, że pułap dla całego przedsięwzięcia jest bardzo wysoki. Jeśli Alex doprowadzi swoją wizję do końca, możemy zajść daleko.

Statystyki pokazują, że New York Rounders to drużyna z najlepszą średnią, jeśli chodzi o ranking GPI i zespół, który najwięcej wygrał w turniejach na żywo. Czy to sprawia, że jesteście faworytami do zwycięstwa?

Myślę, że Bryn Kenney jest jednym z najlepiej zarabiających kapitanów drużyn w porównaniu do innych. Jason Mercier i Jason Wheeler są bardzo utalentowani. To daje nam dużą przewagę. Nasz zespół różni się chyba trochę od innych. Jesteśmy amerykańskimi facetami, podróżującymi po całym świecie. Oczywiście za wyjątkiem Toma Marchese, który jest bardziej regularnym graczem w Arii. Nie wiedziałem, że nasz zespół ma najwyższą średnią w rankingu. Myślę, że inni idą bardziej regionalną strategią marketingową. Zespół z Nowego Yorku z Brynem na czele będzie jak Yankeesi – wielkie hity, wszystko największe i najlepsze, z szacunkiem dla wszystkich.

Co będzie najważniejsze dla sukcesu w GPL? Praca zespołowa, indywidualne cechy zawodników, czy coś innego?

Myślę, że wygrywanie! To zawsze najważniejsze. Wszystko inne zrobi się samo. Moja strategia w pokerze to po prostu wygrywanie. To powinno być bardzo interesujące. Wiem, że ma być wiele internetowych gier heads-up, a niekoniecznie mogę powiedzieć, że jesteśmy w tym faworytami. Zespół z Los Angeles ma Oliviera Busqueta i Chance’a Kornutha, którzy są naprawdę dobrzy w heads-upach. Nie wiem, czy to będzie naszą siłą, ale jesteśmy bardzo doświadczeni i myślę, że wszyscy są bardzo utalentowanymi graczami, także w internecie. Może niekoniecznie w heads-upach, ale w innych formatach już tak. Jak w każdej innej grze, w pokerze chodzi o podejmowanie najlepszych decyzji w krytycznych momentach. W zasadzie wystarczy podejmować właściwe decyzje i być agresywnym. Na pewno postaramy się wygrać!

Poprzedni artykułWrócił do pokera po urazie mózgu – dokument o Kevinie Boudreau [wideo]
Następny artykułRelacje z WSOP Circuit już od czwartku na Pokertexas!