Jamie Gold – Dzisiejsi gracze są wspaniali, ale nie robią dobrego show

0
Jamie Gold

To już jedenaście lat od momentu, w którym Jamie Gold wygrał Main Event World Series of Poker i dwanaście milionów dolarów. Kilka dni temu ukazał się ciekawy wywiad z pokerzystą.

Jamie Gold nie jest pokerzystą, o którym przeczytamy w relacjach z turniejów i serwisach informacyjnych. Od kilku lat koncentruje się bowiem głównie na działalności charytatywnej i własnych projektach. Opowiadał o tym niedawno w rozmowie z Gaelle Jaudon.

Do pokera można zawsze wrócić

– Widzieliśmy cię grającego w kasynie Rio tego lata podczas WSOP. Co spowodowało, że powróciłeś? Tęskniłeś za tą atmosferą?

– Zawsze próbuję sobie zrobić przerwę, aby zagrać kilka eventów na WSOP. Uwielbiam to. To ekscytujące, atmosfera jest intensywna. Gry cashowe są również świetne. Mam starych przyjaciół, z którymi mogę spotkać się tylko o tej porze roku, a więc staram się być tam chociaż raz.

Jamie Gold

– Wygląda jednak na to, że nie grasz turniejów. Skąd taki wybór?

– Gram od pięciu do dziesięciu turniejów rocznie – niekiedy mniej. Przez ostatnie parę lat byłem bardziej skoncentrowany na pracy i projektach charytatywnych.

– Jak wygląda twój zwykły dzień? Czy ciągle pracujesz jako producent telewizyjny?

– Sporą część czasu przeznaczam na działania charytatywne, a mniejszą na doradzanie i inwestowanie w inne firmy. Koncentruję się teraz głównie na nowej firmie związanej z mediami, gdzie jestem partnerem. Produkujemy programy telewizyjne, filmy, animacje, gry wideo, gry mobilne, a także aplikacje związane z wirtualną rzeczywistością.

– Uczestniczyłeś również w otwarciu kasyna w Palm Beach. Jak radzi sobie ten projekt?

– Byłem częścią projektu, użyczyłem imienia pokojowi pokerowemu. Wszystko szło świetnie do momentu, w którym zaczęły się techniczne problemy i kasyno po dwóch latach zostało zamknięte. To było przyjemne doświadczenie, które wiele mnie nauczyło.

– Pomiędzy 2015 a 2016 rokiem wróciłeś do pokera i w jednym z turniejów WSOP zająłeś niezłe piąte miejsce. Miałeś też drugie miejsce w evencie WSOP Circuit. Mówiłeś w wywiadzie, że trenowałeś sporo z młodymi profesjonalistami i wracasz na scenę, ale wygląda, że się wycofałeś. Czemu? Zmieniłeś zdanie?

– Kocham pokera i chciałbym mieć więcej czasu na grę. Mam szczęście, że w momentach, kiedy przykładałem się do gry, osiągałem pewne sukcesy, ale są organizacje i biznesy, gdzie zobowiązałem się działać i muszę to uczynić priorytetem. Jedną z rzeczy, które najbardziej kocham w pokerze jest to, że on tam zawsze będzie, gdy znajdę czas. Mogę pograć w przyszłości. Lubię sam pomysł zrobienia sobie wakacji w pokerowych miejscach i bardzo cieszę się, że otrzymuję oferty grania w programach telewizyjnych i turniejach live. Wygląda na to, że telewizyjne lub pokerowe eventy live zawsze potrzebują graczy oferujących rozrywkę.

W połowie drogi do miliarda

– Kiedy wygrałeś w 2006 roku, byłeś absolutnie nie do zatrzymania. Zdawałeś się być bardzo pewny swojej gry, chociaż na pewno pokerowi bogowie byli po twojej stronie. To musiało być magiczne uczucie. Jak ciężko po czymś tak pięknym jest zdobyć motywację, aby wrócić do gry? Czy czujesz pewną nostalgię?

– Miałem bardzo dużo szczęścia, to prawda. Byłem wtedy skoncentrowany tylko na pokerze i pracowałem ciężko, aby grać najlepiej. Miałem jeden cel i udało mi się go spełnić już w pierwszym Main Evencie. Ciągle lubię pokera, mam jednak inne rzeczy, które mnie cieszą, a gdzie mogę coś dać od siebie.

– Powiedziałeś wtedy, że wygranie dwunastu milionów dolarów cię nie zmieni i że chcesz swoje życie poświęcić filantropii. Czy udało ci się osiągnąć cele? Jakie organizacje wspierasz?

– Spędziłem dziesięć lat koncentrując się głównie na filantropii i jestem bardzo dumny z tego, że jestem w połowie drogi do swojego celu – zebrania miliarda dolarów. W tym momencie jest to 490 milionów dolarów. Prowadziłem lub pracowałem przy 289 eventach charytatywnych. Powodem, dla którego angażuję w to celebrytów – przyjaciół, jest fakt uświadomienia ludzi, a przyjaciele są czasem bardziej chętni i dostępni niż większość bogatych ludzi, którzy troszczą się wystarczająco, aby zmieniać świat w pozytywny sposób. Ich zasięg jest tak szeroki, że ta pomoc jest nieoceniona.

Jamie Gold 4

Został źle zrozumiany

– Byłeś też jednak dość kontrowersyjnym zwycięzcą WSOP, zawsze byłeś prawdziwym charakterem. Czy rozumiesz krytykę, która cię spotkała? Jak poradziłeś sobie, kiedy nagle znalazłeś się w centrum pokerowych dyskusji?

– Rozumiem zdecydowanie, że ludzie mieli o mnie złe zdanie. To wynikało z nieprawdziwych informacji. Mogłem się tym zająć lepiej.

– Czy żałujesz tego, co wtedy mówiłeś?

– Tak, często byłem wtedy jednak źle rozumiany. Nie żałuję, że zająłem się swoim tatą, który umierał chory na wyniszczające stwardnienie zanikowe boczne, zamiast martwić się jakimiś zupełnie niehonorowymi osobami i tym, jak mnie traktują. Absolutnie nie wziąłem od nikogo żadnych pieniędzy, aby zagrać w tym evencie. Wszystko rozwiązałem w uczciwy sposób – zawsze tak robię. Nie wykorzystałem tego czasu, aby bronić się w wywiadach przez osobami, które chciały wykorzystać tę sytuację. Mój tata był priorytetem.

– Co sądzisz o nowej generacji graczy, którzy są zdecydowanie bardziej pasywni (w zachowaniu) i spokojniejsi przy stole niż ci, którzy kiedyś grali?

– Oni dzisiaj są lata świetlne z przodu w stosunku do mojej gry z tamtego okresu, to bardzo imponujące. Niekoniecznie świetnie się ich ogląda, może nie robią show, ale to bardzo dobrzy gracze.

– Zastanawiasz się czasem nad powrotem do gry? Czy pracujesz z profesjonalistami nad umiejętnościami?

– Kiedy będę miał czas, to na pewno wrócę.

Nigdy nie sprzedałby bransoletki

– Wygląda na to, że miałeś w przeszłości pewne problemy finansowe, związane z podatkami i twoja bransoletka WSOP została sprzedana. Możesz nam to wyjaśnić?

– Grałem w największych prywatnych gierkach przez wiele lat i zapłaciłem wszystkie podatki od wygranych. Problem pojawił się wówczas, gdy moje straty nie zostały poprawnie wyliczone, przez co zamrożono mi aktywa aż do rozwiązania sprawy. Bransoletka sprzedana została bez mojej zgody. Nigdy sam bym czegoś takiego nie zrobił.

Nawet, jeżeli mówiłeś, że pieniądze nie zmienią twojego życia, to wygranie Main Eventu i cała uwaga mediów, która pojawia się wraz z tym sukcesem, musi zmieniać życie i przytłaczać. Czy to zmieniło sposób, w jaki postrzegasz życie? W jaki sposób na twoje wpłynęło?

– Ludzie traktują cię w zupełnie inny sposób – zarówno pozytywny, jak i negatywny, ale pozytywy znacząco dominują nad negatywną stroną. Zawsze miałem szczęście w życiu. Nawet kiedy byłem młody, zawsze miałem wokół siebie sporo dobroci. Jestem za to bardzo wdzięczny.

– Czy ludzie dalej często cię rozpoznają? Czy czujesz, że powinieneś reprezentować pokera jako mistrz Main Eventu?

– Tak, kiedy wychodzę do ludzi, poznają mnie. To się nie zmieniło, ale to bardzo pozytywne. Ludzie chętnie mówią „dzień dobry”. Lubię to, staram się więc odsyłać w ich stronę tę samą dobrą energię. Robię, co w mojej mocy, aby wykorzystać prezent, który dostałem od losu.

– Jacy są według ciebie najlepsi ambasadorzy WSOP?

– Większość z nich to bardzo mili, hojni i interesujący ludzie. Nie powiem, którzy tacy nie są. Wiedzą to sami, wiedzą to ludzie, miejmy nadzieję, że oni też zdają sobie z tego sprawę.

– Nad jakimi projektami obecnie pracujesz?

– Produkujemy dwanaście filmów fabularnych, dwa programy telewizyjne, sześć gier wideo, kilka gier mobilnych i trochę naprawdę ekscytujących rzeczy związanych z wirtualną rzeczywistością. Doradzam w tym momencie czterem firmom i ciągle lubię inwestycje strategiczne.

Jamie Gold
Pośród celebrytów ma sporo znajomych. Tutaj z Michelem Phelpsem.

10. urodziny baner

ŹRÓDŁOSoMuchPoker.com
Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – Oskar Szwed czwarty na Battle of Malta (11 listopada)
Następny artykułGavin Griffin – Czemu World Series of Poker współpracuje z oszustem?