Australijczyka Jamesa Obsta kojarzy wiele osób. Jeszcze parę lat temu znany był głównie z gry online jako „AndyMcLEOD”. Od kiedy jednak pojawił się na World Series of Poker, osiąga znakomite rezultaty. Teraz ma na koncie pierwszą bransoletkę!
Swój debiut na najbardziej prestiżowym cyklu na świecie zaliczył trzy lata temu. Od tego momentu osiąga wręcz fantastyczne wyniki i pokazuje, że ze stołów online można z sukcesami przenieść się na gry live. Aż w jedenastu eventach docierał do dwóch ostatnich stołów. W sześciu z nich grał na stole finałowym.
James już zeszłego lata bliski był wygrania bransoletki World Series of Poker. Wtedy jednak zajął drugie miejsce w evencie 10.000$ HORSE. Niecałe dwa tygodnie był drugi w turnieju 2.500$ Mixed Triple Draw Lowball. Cieszył się więc, kiedy w czwartkową noc, mógł w końcu założyć bransoletkę. Wygrał mistrzowskiego Razza za 10.000$! Nie miał zamiaru świętować i zapowiedział walkę o kolejną wygraną:
Wygranie bransoletki to nowe doświadczenie. Kiedy wygrywasz jedną, ale online… nie świętuję tak szaleńczo jak niektórzy, bo taka jest moja natura. Przy grze nikogo nie ma w pobliżu, możesz być trochę bardziej podekscytowany i naładowany. W tym momencie jednak… jeszcze nie wiem jak to odbierać. To wspaniałe i na pewno spróbuję wziąć jeszcze jedną, zanim zakończy się cykl.
Rywal grał bardzo dobrze, ale on miał plan
Turniej 10.000$ Razz zagrało 97 pokerzystów. Obst po pierwszym dniu zajmował szóste miejsce (na 38 graczy). W drugim spokojnie wszedł do kasy, a na nieoficjalnym stole finałowym znalazł się na prowadzeniu. Tak właśnie zaczął trzeci dzień, który był jednocześnie decydującym.
Sytuacja na stole finałowym świetnie układała się dla Erica Kurtzmana. Gracze odpadali, a on zdobywał kolejne żetony. Kiedy w grze została trójka, David „ODB” Baker przegrał do Obsta sporą pulę, a Australijczyk miał przed sobą ciężkie zadanie. Kurtzman miał przewagę 3:1. James skoncentrował się jednak na odrobieniu strat:
Był bardzo interesującym rywalem. Wiesz, grał na stole finałowym bardzo dobrze. Musiałem więc dostosować swój plan gry do niego. Próbowałem kilku różnych rzeczy. Szybkie podejmowanie decyzji było strategią, którą chyba wprowadziłem w życie. Zauważyłem na stole finałowym kilka rzeczy, które pozwoliły mi lepiej podejść do jego gry, a więc kiedy znalazłem się w heads-upie musiałem tylko być jak najlepiej skoncentrowany, próbować elastycznej strategii, ale też być szybkim i naciskać na rywala w sytuacji, kiedy mam znacznie mniej żetonów.
James wszystkie te założenia wprowadził w życie. Jeszcze zanim minął skończył się poziom, miał już spore prowadzenie. Wkrótce zabrał rywalowi resztę żetonów i mógł świętować triumf w turnieju. Teraz jest na drugim miejscu w klasyfikacji WSOP Player of the Year za Pablo Marizem.
Mówi jednak, że ta dobra pozycja nie oznacza, że teraz będzie za wszelką cenę próbował zdobyć punkty do rankingu. Nie będzie więc biegał od turnieju do turnieju, grając na kilka stołów. Skoro już opłacił wpisowe któregoś z eventu, chce to najlepiej wykorzystać.