Jak wygrać w domówce?

22

Ostatnio o pokerze piszemy głównie na poważnie. Strategia, taktyka, nauka, analiza, radzenie sobie ze swingami, matematyka i wiele innych rzeczy związanych z poważnym i profesjonalnym podejściem do pokera. Warto jednak nie zapominać o tym, że dla wielu osób poker to przede wszystkim dobra zabawa.

Czytając pokerowe książki, portale, relacje z wielkich imprez i doniesienia o wielkich wygranych czy przegranych łatwo zapomnieć o tym, że przy pokerze możemy się dobrze bawić. Myślę, że niewielu z nas zaczynało grać w pokera z myślą „Będę zawodowcem, muszę się dużo uczyć, muszę analizować rozdania, muszę rozsądnie zarządzać swoim bankrollem”. Pokerowe początki to raczej wesoło, mocno zakrapiane alkoholem spotkania z kolegami, podczas których poker pełnił funkcję dobrej zabawy. Warto o tym pamiętać, a jeśli zapomnieliśmy to czasami warto wrócić do korzeni i przypomnieć sobie ile radości może dawać rekreacyjna, hobbystyczna gra w pokera.

Dlatego też nie polecam traktowania poniższego tekstu śmiertelnie poważnie. Niech to będzie taki poradnik z przymrużeniem oka, może zachęta do zorganizowanie domówki z dawno nie widzianymi znajomymi. Przejdźmy więc już do rzeczy, a więc jakich zasad się trzymać, żeby w domówce pełnić rolę Phila Hellmutha i regularnie wygrywać?

Styl gry

Podczas domowej gierki każdy będzie się chciał przede wszystkim dobrze bawić, zabawa w pasowanie kart jest mało wciągająca i wiele rozrywki nam nie dostarczy, grać więc musimy luźno, albo nawet bardzo luźno.

Kolejny argument za tym, żeby nie przywiązywać zbyt wielkiej wagi do selekcji kart przed flopem to poważna groźba, że jeśli się zbyt mocno zamurujemy to na dłuższy czas przylgnie do nas określenie „murek” i łatwo możemy się dorobić nowego przezwiska, z którego niekoniecznie będziemy dumni.

Następna sprawa to fakt, że jeśli zostaniemy „murkiem” może nam grozić, że na kolejną domówkę nie dostaniemy już zaproszenia, bo co to za frajda grać z „murkiem”, który tylko pasuje karty i czeka na dwa asy.

Od razu więc powinniśmy przyjąć założenie, że grać będziemy luźno…

Selekcja kart

Ten punkt jest ściśle powiązany ze stylem gry. Selekcja kart podczas domowej gry nie jest zbyt istotna, znaczenie bowiem i tak ma tylko to czy trafimy flopa czy nie. Blefowanie w takich rozgrywkach raczej nie wchodzi w grę (o tym w dalszej części), skuteczność c.betów jest bliska 0%, a flopy oglądane tylko przez dwóch zawodników zdarzają się chyba tylko wtedy gdy reszta zawodników opuści stół i pójdzie sobie zrobić drinka.

Jaka więc zasada powinna obowiązywać odnośnie selekcji rąk? Dość prosta – gramy wtedy kiedy chcemy, gramy te karty które lubimy np. słynne „35 w drzewkach”, te które nam się dobrze kojarzą np. 6-9, albo te, z którymi możemy upokorzyć naszego przeciwnika i doprowadzić cały stół do śmiechu. W czasie domówki nie ma chyba nic lepszego niż połamanie asów kolegi ze swoim 2-7. Oprócz wygranej puli dostajemy również bonus w postaci gigantycznej ilości śmiechu.

Jeśli naszej domówce towarzyszy alkohol, a tak się dzieje najczęściej, to trzeba pamiętać, że istnieje naukowo udowodniona zasada – im więcej w naszych żyłach elementu baśniowego tym luźniej traktujemy wszelkie zasady dotyczące selekcji rąk.

Pozycja

Pozycja przy stole podczas domówki jest równie ważna jak podczas normalnej gry w wielkich turniejach. Przed rozpoczęciem gry warto więc przeanalizować kilka faktów, zastanowić się nad zebranymi informacjami i wybrać sobie strategicznie najlepsze miejsce przy stole. W zależności od warunków w miejscu rozgrywania domówki kierować się powinniśmy kilkoma ważnymi czynnikami.

Po pierwsze nie siadamy na tzw. „wylocie”, bo okaże się, że co chwilę będziemy musieli latać i robić drinki spragnionym partnerom rozrywki. Po drugie warto zająć miejsce możliwe odległe od kolegi, na którego najszybciej zaczyna działać „element baśniowy” wlewany w jego organizm. Siedząc zbyt blisko takiego gracza narażamy się na ciągłe rozsypywanie żetonów (to taka popularna zabawa, jak ktoś się nabuduje to trzeba mu rozsypywać żetony), możemy też wyłapać bad beata i zostać zmuszonymi do spędzania wieczoru w przemoczonych piwem czy drinkiem ciuchach. Od gracza, który będzie pod wpływem elementu baśniowego warto więc zachować odpowiedni dystans.

Nie każdy jest pewnie fanem sportu, ale w moim przypadku domówki często związane były z ciekawymi wydarzeniami sportowymi (walki Najmana, przygody naszych kopaczy nożnych itp.). Jeśli tak jest i w waszym przypadku to wybierając sobie pozycję przy stole trzeba pamiętać, żeby mieć dobry widok na telewizor, w innym przypadku może okazać się, że skręcając szyję dostaniemy kontuzji, ewentualnie przegapimy coś ważnego w relacji telewizyjnej lub przy naszej pokerowej rozgrywce.

Bet sizing

Jeśli macie w głowie lekturę poważnych pokerowych tekstów, pamiętacie o tak popularnym dzisiaj small ballu, podbijacie o 2-2,5 big blinda to przed domówką zapomnijcie o tym wszystkim.

Podbicia o 3-4 blinda to mało, często podbicia o 10 big blindów to standardowa gra. Bez względu więc na to czy ustalicie sobie grę na niziutkich stawkach np. 10/20 groszy czy też może na high stakesowych 1/2 złote to przygotujcie się do tego, że wkupne w wysokości nawet 100 big blindów wcale nie oznacza tego, że gramy na deep stacku i raczej zapomnijmy o tym, że będziemy mieli jeszcze możliwość zagrywania na river.

Specyfika domówek polega na tym, że ze względu na mocno niekonwencjonalny bet sizing tracą na znaczeniu jakiekolwiek umiejętności gry post flop. Do all-inów dochodzić będzie bowiem przed flopem, czasami na flopie, a gry na turn i river prawie w ogóle nie uświadczymy.

Podobnie jak z selekcją kart jest też z bet sizingiem, czyli im więcej wypitego elementu baśniowego i im więcej ktoś przegrywa tym wyżej zaczyna betować. Tak więc pod koniec domówki na porządku dziennym mogą być przebicia nawet o 20 i więcej big blindów.

Blefy, slow play i inne ciekawe zagrania

Kolejna sprawa, o której przed domówką powinniśmy zapomnieć to blefy, slow play, floating i inne zagrania, o których czytaliśmy w mądrych pokerowych publikacjach strategicznych.

W domówce gramy prostą grę, mamy rękę to mocno obstawiamy i tak znajdzie się ktoś kto to opłaci, ręki nie mamy nie obstawiamy bo na pewno znajdzie się ktoś kto „z ciekawości” postanowi dorzucać nam żetony.

Z tego też powodu zapomnijmy o blefowaniu. Zresztą dość trudno blefuje się w rozdaniach, gdy flopa ogląda 5-6 albo i więcej zawodników, a takie rozdania najczęściej mają miejsce w domówkach. Chociaż więc może nas bardzo kusić, żeby skarcić kolegę, który wymądrza się na temat swoich pokerowych umiejętności i wyblefować go z naszym 4-high to zagranie takie uda nam się bardzo rzadko i nie warto w ten sposób ryzykować swojego stacka. Blef mniejszy niż all-in w domówce jest w ogóle nie występującym zagraniem więc o czymś takim możemy zapomnieć.

Z drugiej strony jak mamy silny układ to od razu go mocno betujmy za wysokość puli, albo i więcej. Zawsze znajdziemy chętnych, którzy dołożą nam bo mają trzecią parę, bo „mają zaraz coś mieć”, ewentualnie mają jakiegoś drawa, którego widzą tylko oni. Nie musimy obawiać się tego, że zbyt mocnym betowaniem wypłoszymy zawodników i nasz nuts nie zostanie opłacony – w domówkach na szczęście takie ryzyko w ogóle nie istnieje.

Bankroll management

Zasiadając do domówki sowicie zakrapianej alkoholem musimy pamiętać, że posiadanie środków na jeden czy dwa wkupne to raczej za mało. O ile akurat nie mamy „dnia konia” to z pewnością ktoś nam coś połamie, albo poniesie nas fantazja i pójdziemy all-in z nędzną ręką i szybko przegramy wszystkie żetony.

Dopóki więc wszyscy przy stole nie nabudują swoich stacków to wysokości 500-1,000 big blindów to co rozdanie będziemy musieli robić przerwy na parę re-buyów. Nie znaczy to, że na domówkę należy zabierać ze sobą walizkę żetonów. Po pierwsze stawki są z reguły na tyle małe, żeby przegrana nie zabolała żadnego z uczestników, a po drugie zawsze można skorzystać z gry „na karteczkę” czy też „na kredyt”.

Z opcją pisania „na karteczce” jest jednak jeden niemały minus – wyciągając pieniądze z kieszeni kontrolujemy to ile wydajemy i raczej nie przekroczymy granicy za którą kończy się dobra zabawa. Natomiast jeśli na karteczce zapisujemy to ile jesteśmy winni to łatwo zatracić się w emocjach gry i w końcu całkowicie zapomnieć o tym ile naprawdę już przegraliśmy. Wtedy pobudka dnia następnego może okazać się wyjątkowo niesympatyczna, a ból głowy może się nasilić gdy przypomnimy sobie ile na karteczce mamy zapisanych re-buyów. Dlatego też dla własnego dobra dobrze mieć w kieszeni środki potrzebne na te 4-5 rebuyów.

Wygrywanie jest nieważne

Jeśli jakoś dotrwaliście do końca to mam dla Was złą, a może dobrą wiadomość. Jakakolwiek strategia dotycząca wygrywania w domówce jest czymś zupełnie nieistotnym. Jeśli bowiem na domówkę udajemy się z przekonaniem „Muszę dzisiaj wygrać” to znaczy, że coś jest z nami nie tak.

Dobrej pokerowej domówce powinien przyświecać zupełnie inny cel – świetna zabawa, kupa śmiechu i genialna rozrywka w miłym towarzystwie przy grze w karty. Ostateczne wygrane/przegrane powinny zaś być tylko mało istotnym efektem ubocznym miło spędzonego wieczoru.

Mam nadzieję, że dzięki temu tekstowi chociaż kilka osób przypomni sobie, że przy pokerze można się dobrze bawić. Na analizy, naukę i inne mniej przyjemne rzeczy przyjdzie czas dopiero jeśli się okaże, że ta zabawa jest czymś czym chcemy zajmować się zawodowo. A i wtedy powinniśmy pamiętać o tym, że poker może być alternatywą dla piwa w pubie, wyjścia do kina czy na dyskotekę.

Poprzedni artykułKonferencja organizatorów World Series of Poker
Następny artykułTiger Woods organizuje turniej z wpisowym $10 000

22 KOMENTARZE

  1. a co to za zachęcanie do gry na piniądze? każdy wie, ze grać można tylko na zapałki bo inaczej służba celna wbija na domówkę i już nie jest tak przyjemnie 🙂

  2. ALL in z AKs na sb call z bb showdown AKs vs 75off river 5 -.- „Co ty kurwa miales w glowie zeby wjebac 50zeta z 75??? Wiedzialem ze blefujesz-.-„

  3. chodź i tak wygrał mój koleżka gracz typu początkujący fantasta – a kto wygrał w tym roku pokerstarsa?

    ;0

  4. „dołożyłaś wszystko do rivera z 85???” „No ale one są obie czerwone, to chyba dobrze”

  5. „50 nie majatek, dam”, „dobra allin to allin pozniej bedziecie liczyc”, „no ku*wa wchodzisz albo nie, nad czym sie zastanawiasz”

  6. „Tyle to i stara baba da” po dołożeniu do niewielkiego zagrania rywal, „No to teraz mam draw do domu” po zobaczeniu niezbyt przyjemnego flopa czy też „Miałem czutkę” po trafieniu magicznego rivera. A jakie Wy pamiętacie najzabawniejsze/najciekawsze teksty z Waszych domówek?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.