Zdecydowanie najbardziej znaczącym momentem turniejów MTT jest ich późna faza. Nie chodzi więc tylko o sam stół finałowy, ale też drogę do niego prowadzącą. Już wtedy bowiem odkrywacie, że dynamika turnieju zaczyna się zmieniać. Jak więc skorzystać z tego, że style gry się zmieniają? Jak uzyskać wyższe ROI?
Chodzi o presję! Stawianie rywali przed trudnymi decyzjami jest kluczem do naszego zysku w turniejach MTT. Czemu jednak zwykle agresywna gra nam się opłaca? To proste. Większość graczy – szczególnie w turniejach niskich stawek – gra bardziej tight niż normalnie w tych dalszych fazach. Wynika to faktu, że zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że w danym momencie (lub którejś fazie rozdania) będzie groziła im eliminacja!
Nie dotyczy to wszystkich graczy. Profesjonaliści i grinderzy będą przyzwyczajeni do takiej sytuacji. Oni grają znacznie więcej turniejów i dynamika późnej fazy MTT nie jest im obca. Większość gracz rekreacyjnych nie ma jednak doświadczenia w tym zakresie. Skoncentrowana jest bardziej na wyniku. Będą pasowali byle tylko dotrzeć do piętnastego miejsca, zamiast podejmowania ryzyka, kiedy odpaść mogą niżej i wziąć tylko min-casha.
Dlatego też gracze amatorscy powinni być celem naszej agresji. Kiedy mamy stacka odpowiedniego do stawiania ich przed trudnymi decyzjami – powinniśmy to robić. Zwykle tacy rywale nie będą chcieli przede wszystkim odpaść z turnieju i ciężej im będzie znaleźć odpowiedź na nasze zagrania. Wyjątkiem są może ci gracze, którzy mają dusze gamblerów. Oto kilka porad dotyczących agresji, którymi podzielił się trener Tournament Poker Edge.
Większe podbicia przed flopem
Zwykle większość osób grająca w turniejach MTT stosuje podbicia preflop od 2x do 2.25x wartości big blinda. Czasem jednak działać może to na naszą niekorzyść. Mając średniego lub dużego stacka w naszym najlepszym interesie leży kreowanie sytuacji, w których gracze z małymi stackami będą musieli wrzucić wszystkie żetony na stół.
Robiąc podbicie wynoszące 2x, czyli min-raise, gracze na późnych pozycjach będą dość liberalnie nas sprawdzali, a rywale na big blindzie zrealizować będą mogli część equity próbując się podwoić. Gdy to podbicie wynosi już 2.5x albo nawet 2.75x, to pula większa będzie już o około 20 do 30% w porównaniu z min-raisem. W efekcie short grały będą znacznie bardziej zachowawczo.
Zmniejsza się również częstotliwość sytuacji, w których gracze będą mogli 3-betować nas light. Gracz mający 30 blindów może spokojnie zagrać 3-beta do kwoty 5.5x lub 6x, kiedy otwieracie min-raisem. Znacznie ciężej będzie mu jednak zrobić 3-bet blef do 7x lub 8x kwoty big blinda. Idąc tym samym tokiem rozumowania możemy również zwiększać wysokość naszych 3-betów przeciwko słabszym graczom. Nie jest nawet złym pomysłem stosowanie niezbalansowanej strategii dużego 3-betu jako blefu lub chęci sięgnięcia po value.
Więcej barreli po flopie
Jasne jest też, że agresję zwiększyć należy w sytuacjach na flopie i dalszych uliczkach. Kluczowe tutaj jest zrozumienie, że c-betowanie większości flopów, mniejsza dbałość o kontrolę puli, to w efekcie większe pule na turnie i riverze. To dla amatorów automatycznie dość ciężkie spoty!
Załóżmy, że jesteśmy w sytuacji, w której podbiliśmy 2.7x przed flopem, a sprawdził nas gracz na big blindzie. Taki rywal zagrywa check-calla betu za 40% puli, ale już pasuje na zagranie za 60% puli na turnie. Aby nasz profit w tej sytuacji wynosił siedem big blindów, zagranie takie musi się udać w 65% przypadków. To zresztą zakładając, że mamy zerowe equity w puli, co oczywiście nigdy nie jest racją, jeżeli myślimy o całym naszym zakresie.
Gdy do tego zagrania dodamy jeszcze beta za 80% na riverze, to wtedy linia z trzecim barrelem musi przynosić efekty w około 71% przypadków, aby zgarnąć można było 17 big blindów bez showdownu. Tutaj nie bierzemy nawet pod uwagę sytuacji, w których gramy trzy barrele pod value i wygrywamy wielką pulę. Te wszystkie pule mogą jednak mieć ogromne znaczenie, jeżeli chcemy zbudować stacka na stół finałowy.
Blefowanie z większą częścią naszego zakresu
Kiedy dojdziemy już do spotów, gdy showdown jest możliwy, musimy zastanowić się, jakie umiejscowienie w zakresie ma nasza ręka. W sytuacjach, gdy jest ona raczej z dolnej części naszego zakresu (lub blisko niego) mamy korzystny moment na blefowanie – szczególnie na riverze. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że właśnie w tych dość późnych spotach, tendencje naszych rywali do pasowania środkowej części ich zakresu zamiast robienia hero callów, prowadzą nas do częstszego blefowania.
Załóżmy, że jesteśmy w rozdaniu, gdzie do rivera docieramy z ręką typu trzecia para. To spot, w którym spodziewamy się, że czasem wygramy, ale zależne jest to od boardu. W późnej fazie turnieju, możemy jednak spróbować zamienić tę rękę w blef, aby nasz rywal spasował jakąś rękę typu druga para lub słaba top para. W ten sposób skorzystamy ze zwiększonego fold equity w tej fazie. To sprawdza się szczególnie w spotach, gdzie zastanawiacie się nad dużym overbetem na riverze – ciężko jest sprawdzić beta o wartości 1.5 puli mając drugą parę, kiedy pula to większa część Waszego stacka.
Turnieje MTT – Słowa Doyle'a Brunsona ciągle aktualne!
Na koniec możemy przywołać jeszcze jakże aktualne słowa Ojca Chrzestnego Pokera – Doyle'a Brunsona. Pokerzysta powiedział kiedyś, że „kluczem do NL Holdem jest postawienie rywala przed decyzją za wszystkie jego żetony”. To jak najbardziej sprawdza się w przypadku pokera turniejowego, gdzie sprawdzenie za wszystkie żetony, które macie, oznacza niekiedy jeden z dwóch wyników – odpadacie albo idziecie po wielką wygraną.
Dążąc do poprawienia i lepszego zrozumienia spotów, w których stosować możecie psychologiczną presję na rywalach poprzez zmuszanie ich do wiary we własną grę i podejmowania ciężkich decyzji, zmuszacie ich niejako do popełniania błędów. Robią je wtedy nawet całkiem dobrzy gracze! W zależności od turnieju, nawet najlepsi gracze potrafią potknąć się, gdy ktoś stawia ich w trudnym położeniu. Pamiętajcie więc o presji!