Bardzo głośnym echem odbiła się w pokerowej społeczności sprawa Hosseina Ensana. Pokerzysta z Niemiec musi zapłacić spory podatek za swoją wygraną w Hiszpanii podczas EPT Barcelona.
O całej sprawie informowaliśmy dwa dni temu. Doświadczony niemiecki pokerzysta zgłosił się do redakcji PokerFirma i przedstawił dokumenty, z których wynikało, że hiszpańska skarbówka ściga go za niezapłacone podatki. Chodzi o okres od 2014 roku. Ensan pokazał pismo, z którego wynika, że winny jest kwotę aż 235.433€.
Sprawa dotyczy EPT Barcelona. Pokerzysta zajął tam w 2014 roku trzecie miejsce i wygrał 652.667€. Ensan jako zawodowy pokerzysta rozliczył się z niemieckim fiskusem, ale Hiszpanie postanowili zgłosić się po swoją działkę, chociaż w teorii powinno mieć tutaj zastosowanie klauzuli o unikaniu podwójnego opodatkowania, które podpisano w 2012 roku.
Sprawa jest niezwykle zagmatwana. PokerFirma w swoim tekście pisała, że podobne wezwania otrzymali inni gracze z Niemiec. Patrick Leonard z Team PartyPoker informował na Twitterze, że podobne wezwania otrzymali gracze z Danii oraz Włoch. Na razie nie ma jednak żadnych potwierdzonych informacji o tym, że tak faktycznie się stało.
Ensan udzielił wczoraj wywiadu niemieckiemu portalowi Hochgepokert, który rzuca trochę światła na całą sprawę. Pokerzysta powiedział, że przed turniejem EPT Barcelona podpisał trzy deale stakingowe. Ma je na piśmie. Chociaż wygrał 652.667€, to trzem graczom, którzy go stakowali, przekazał odpowiednio 60.000€, 60.000€ i 100.000€. W związku z tym zapłacił podatki w Niemczech tylko od swojej części wygranej – tamtejsza skarbówka otrzymała zapisy umów i wydawało się, że wszystko jest w porządku.
Co wydarzyło się w 2015 roku?
Hiszpanie zgłosili się do Ensana rok później i to dość dziwnych okolicznościach. Dwóch agentów skarbówki… pojawiło się bowiem na turnieju i kazało podpisać mu dokument, w którym potwierdzał, że wygrał kilkaset tysięcy euro rok wcześniej.
– W 2015 roku grałem Main Event EPT Barcelona i byłem jednym z większych stacków przed trzecim dniem. Wtedy właśnie dwóch agentów skarbowych podeszło do mnie przed rozpoczęciem turnieju i zapytało, czy to ja jestem Hossein Ensan. Po potwierdzeniu, kazali mi podpisać dokument po hiszpańsku. Mój znajomy, który zna język, powiedział że chodzi o potwierdzenie moich danych oraz tego, że wygrałem określoną sumę w 2014 roku. Jeżeli bym tego nie zrobił, musiałbym się udać do skarbówki.
Pokerzysta mówi, że cała sytuacja go mocno zaskoczyła. Z nerwów podpisał dokument i wkrótce odpadł z turnieju.
– Przez ten cały stres podpisałem to oświadczenie. Oczywiście po tym nie mogłem się skoncentrować na turnieju i wkrótce odpadłem. Kiedy wróciłem do Niemiec, otrzymałem list od hiszpańskiej skarbówki, w którym napisano, że będę musiał zapłacić 150.000€ kary. Odpisałem, że opłaciłem już podatek w Niemczech. Skonsultowałem się również z niemieckim doradcą podatkowym z Madrytu, co kosztowało mnie kilka tysięcy euro.
Doradca przyznał, że Ensan musi zapłacić podatek i będzie to właśnie „podwójne opodatkowanie”. Niemiec otrzymał jeszcze dwa listy, które po prostu zignorował. Na początku lipca tego roku dostał wspomniane pismo, ale tym razem od niemieckiego urzędu. Podatek ma zapłacić do końca sierpnia, bo w innym wypadku czekają go prawne konsekwencje.
Chce przestrzec innych
Nie wiadomo dokładnie jak w tym przypadku działa klauzula o unikaniu podwójnego opodatkowania – jeżeli w ogóle można ją zastosować. Ensan w rozmowie z Hochgepokert wyjaśnia, że w całej sprawie może chodzić o ten nieszczęsny podpis pod dokumentem.
– Wiem, że niektórzy niemieccy gracze wygrali sporo w Hiszpanii, ale żadnych wezwań nie otrzymali. Przykładowo znam przypadek gracza, których od wygranej w 2014 roku nie był w Hiszpanii, niczego nie podpisywał i nie otrzymał wezwania. Zdecydowanie chodzi tutaj o ten mój podpis.
Cała sprawa znacznie komplikuje życie pokerzysty. Mówi, że wszystkie opodatkowane pieniądze ma na koncie bankowym. Trzyma je tam dlatego, że chce się rozliczyć z niemieckim fiskusem. Aby opłacić hiszpańskie podatki będzie więc musiał sięgnąć do swojego pokerowego kapitału.
– Postanowiłem opowiedzieć o moich problemach, aby moi pokerowi przyjaciele wiedzieli, czego spodziewać się w razie wygranej – zakończył Ensan.
Niemiecki pokerzysta w Barcelonie nie pojawił się od 2015 roku. Jak mówi, w obecnej sytuacji nie widzi żadnego sensu podróżowania na tamtejszy przystanek EPT.