Frank Kassela – Największa gwiazda WSOP 2010

4

Frank Kassela jest już na 99% pewny tytułu Gracza Roku WSOP 2010, nawet jeśli zdarzyłby się cud i Kassela tego tytułu nie zdobył to i tak pozostanie jedynym graczem, który w tym roku zdobył dwie bransoletki. 

Chociaż Kassela jest regularnym uczestnikiem pokerowych turniejów już od kilku lat to z pewnością nie jest zbyt dobrze znany, warto więc bliżej przyjrzeć się jego pokerowej i życiowej historii, tym bardziej, że okazuje się, że ma on polskie korzenie. 

Na początek, aby uzasadnić prezentację sylwetki Kaselli jego tegoroczne wyniki na World Series of Poker: 

  • $1,500 Limit Holdem – 10 miejsce – $11,027
  • $10,000 SevenCard Stud Hi/Lo – 1 miejsce – $447,446
  • $2,500 Seven Card Razz – 1 miejsce – $214,085
  • $2,500 Mixed Event – 36 miejsce – $5,376
  • $25,000 No Limit Holdem, 6-max -3 miejsce – $556,053

Pokerowe początki

Frank Kassela dorastał w Chicago i bardzo szybko zainteresował się kartami. "Mając 11 czy 12 lat graliśmy już w różne gry karciane na pieniądze. Pochodzę z polskiej, katolickiej rodziny z Chicago i gra w karty to był sposób na spędzanie wolnego czasu".

 W wieku 12 lat Kassela razem z rodziną przeniósł się do Texasu, tam też skończył szkołę i zaczął swoją pierwszą pracę. W wieku 25 lat przeniósł się do Memphis i zaczął własny biznes, którym była firma handlowa. W tym właśnie czasie zaczął grać w pokera bardziej regularnie, dwa razy w miesiącu jeździł do Tunica, aby spędzać czas przy pokerowym stole. W 2000 roku zaczął grać jeszcze częściej, a pierwszym momentem przełomowym był występ na WSOP Main Event w 2000 roku, na który namówił go jeden z jego pracowników. 

"Nie miałem pojęcia o procedurach, o strategii. Byłem największymi 'martwymi pieniędzmi' na tamtym WSOP. Wtedy nie było kwalifikacji online, byli co prawda gracze, którzy wygrywali satelity live, ale aby wygrać taką satelitę musieli być chociaż odrobinę kompetentni jeśli chodzi o pokera. Ja na pewno taki nie byłem, byłem najsłabszym graczem w całej stawce" wspomina Kassela. 

Zgodnie z przewidywaniami Kassela nic nie wygrał, ale to właśnie wtedy zapałał miłością do pokerowych turniejów. Nieźle radził sobie na grach cashowych w Tunica, ale to turnieje zaczęły go interesować coraz bardziej. 

Ryzyko przez całe życie

Całe zawodowe życie Franka Kasseli to podejmowanie ryzykowanych decyzji. Dzisiaj jest on właścicielem kilku firm przynoszących niezłe zyski i może sobie pozwolić na granie w turniejach z wysokim wpisowym, ale początki nie były takie łatwe. Najpierw rzucił stałą pracę i razem ze znajomymi postanowił otworzyć własny biznes, wiązało się to z przeprowadzką i jak mówi Kassela "Przeprowadzka do innego stanu razem z dziećmi zawsze jest czymś trudnym. Pozostawiliśmy Dallas i przenieśliśmy się do Memphis, nie mieliśmy ani za dużo pieniędzy, ani znajomych, to było coś całkowicie nowego". Jednak takie ryzyko okazało się za małe i po zaledwie 6 miesiącach Kassela uznał, że lepiej zrobi jeśli będzie prowadził firmę samemu niż ze znajomymi, jak pomyślał tak zrobił i okazało się to strzałem w "10".

Wraz z rozwojem swojej firmy Kassela mógł coraz więcej czasu poświęcać pokerowi, którego zresztą uważa za doskonałe odwzorowanie sytuacji biznesowych. "Musisz wiedzieć jak lokować swoje pieniądze, tak samo jak w biznesie. Musisz chronić swoje środki i mądrze korzystać z własnych pieniędzy. Musisz wydawać pieniądze, aby móc zarobić ich więcej. Prowadzenie biznesu to bardzo ryzykowne zajęcie." – mówi Frank Kassela i łatwo w tych zdaniach zastąpić słowo biznes słowem poker. 

Regularny gracz, ale bez sukcesów – to już nieaktualne

Z roku na rok Kassela coraz bardziej poświęcał się pokerowi, a drugim przełomowym momentem w jego pokerowej karierze był rok 2005 "W 2005 miałem bardzo udany styczeń w Tunica i równie udany kwiecień w Bellagio, gdzie zrobiłem dwa stoły finałowe. Pod koniec kwietnia byłem w TOP-20 klasyfikacji Gracza Roku Cardplayer mając na koncie 4 czy 5 stołów finałowych, a to wszystko grając tylko w dwóch miejscach. Pomyślałem, że muszę postawić na pokera i spróbować swoich sił w poważnej rywalizacji. Razem z żoną spakowaliśmy się i pojechaliśmy do Las Vegas na World Series of Poker". 

 W 2005 roku Kassela znalazł się na stole finałowym turnieju $2,500 Pot Limit Holdem, jednym z jego przeciwników był Johnny Chan. "Mieliśmy razem jakieś 80% wszystkich żetonów. On dostał damy, ja miałem asy. On trafił damę na flopie, a reszta to historia. On zdobył swoją 10 bransoletkę, a ja wróciłem do domu bez żadnego trofeum" wspomina Kassela. 

Frank Kassela od tego czasu regularnie grał w turniejach, dość często zajmował miejsca płatne, czasami trafiał nawet całkiem spore wygrane przekraczające $50,000, jednak cały czas brakowało mu bransoletki WSOP. Jak sam mówi "Jeśli grasz w pokera regularnie nie ma nic innego czego byś bardziej chciał. Znam graczy, którzy wygrali miliony w turniejach EPT i oddaliby to wszystko za wygraną wynoszącą $200,000, ale powiązaną ze zdobyciem bransoletki WSOP". 

Zajęło mu 10 lat poważniejszej gry w pokera, aby zdobyć swoją pierwszą bransoletkę i zaledwie kilka dni, aby dopisać do swojego CV bransoletkę numer dwa. Kariera biznesmena, który realizuje się również przy pokerowych stołach dopiero się rozwija i jestem przekonany, że o Franku Kasseli jeszcze nie raz usłyszymy. Kassela wygrał już w turniejach live ponad 2,2 miliona dolarów i z pewnością dopisze do tego jeszcze wiele dolarów. 

Na podstawie:  "Frank Kassela — From “The Deadest of Money” to Two-time World Series of Poker Champion" – www.cardplayer.com

Poprzedni artykułPolish Poker Championship – turniej w Szczecinie za nami
Następny artykułPolski Letni Festiwal Pokera na PokerStars

4 KOMENTARZE

  1. “(…)to i tak pozostanie jedynym graczem, który w tym roku zdobył dwie bransoletki.”

    Michael Mizrachi ma jeszcze szanse na drugą bransoletkę.

  2. jakto jedynym ktory zdobyl dwie? przeciez w me gra jescze chociazby Praz Bansi, ktory juz jedna branzolete ogarnal. Nie mowiac juz o mizrachim.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.