Chris Ferguson nie powinien nigdy grać na WSOP

2
Chris Ferguson

Amerykańska część World Series of Poker zbliża się pomału do końca. Chris Ferguson wyrównał właśnie rekord liczby miejsc płatnych i jest poważnym kandydatem, aby zostać Graczem Roku WSOP. Tylko czy Ferguson powinien w ogóle móc grać w turniejach tego cyklu?

Cofnijmy się o kilka lat, powiedzmy do 2009 roku. Poker online ma się świetnie. Coraz większe turnieje, programy telewizyjne, gwiazdy przy stołach. To okres, w którym dla wielu pokerowym bohaterem był Chris „Jesus” Ferguson. Ten sam, który grał w telewizji cashówki na wysokie stawki, twarz Full Tilt Poker.

Podobnie wspomina go dziennikarz Lee Davy, który Ferguson podziwiał, podobnie zresztą jak tysiące innych osób. W 2009 roku Lee wygrał wejściówkę do eventu za 1.075 funtów rozgrywanego podczas WSOP w Londynie. Grał na jednym stole z Johnem Juandą, Liv Boeree, Davidim Kitaiem i właśnie Chrisem Fergusonem. Mógł później opowiadać znajomym z kim rywalizwał i przerzucał żetony.

Dwa lata później, podczas „Czarnego Piątku”, status Chrisa Fergusona zmienił się. To właśnie wtedy FBI wszczęło dochodzenie przeciwko PokerStars, Full Tilt i Absolute Poker. Z dnia na dzień kilkadziesiąt tysięcy osób w USA i zapewne drugie tyle na całym świecie, straciło dostęp do swoich pieniędzy.

Full Tilt wróciło do świata żywych, ale na krótko. Dwa miesiące po „Czarnym Piątku” okazało się, że firma jest niewypłacalna. Howard Lederer i Chris Ferguson przez kilka lat pieniądze graczy traktowali jak swoje zyski, wypłacając setki milionów dolarów na konta na całym świecie.

Panowie rok później dogadali się z Departamentem Sprawiedliwości. Część gotówki musieli oddać. Wyszli z całej sprawy bez szwanku. Lederer już w 2012 roku w wywiadzie dla Pokernews starał się wytłumaczyć upadek Full Tilt Poker. Przeprosin nie było.

Dopiero w 2016 roku pokerowa społeczność doczekała się przeprosin. Lederer opublikował je za pośrednictwem Daniela Negreanu na jego blogu. Parę miesięcy później dowiedzieliśmy się, czemu tak zrobił. Powrócił na World Series of Poker, podobnie jak jego znajomy, Chris Ferguson.

Chris Ferguson

„Jesus” pojawił się po sześciu latach milczenia. Nie był jednak witany owacjami. Nie było fascynacji pokerowym bohaterem. Raczej cisza przemieszana z nienawiścią. Tymczasem Chris cashował kilka razy, będąc nawet blisko zwycięstwa w jednym z turniejów. Nikt nie protestował, chociaż pokerowa społeczność była oburzona. Tylko parę osób miało odwagę na ostrzejsze słowa.

Gdzie odpowiedzi na pytania? Gdzie przeprosiny?

Ferguson pojawił się też na tegorocznym WSOP. „Pojawił” to dość delikatne słowo. Idzie jak burza i ma już czternaście miejsc płatnych. Zaczęły się szepty i ciche dyskusje. Co stanie się, kiedy Ferguson wygra klasyfikację Gracza Roku?

Wszystkim zdarzają się błędy. Szukamy wtedy wybaczenia u innych. Davy pisze, że nie wiemy dokładnie czy Ferguson jest złą osobą. Czy chciał okraść graczy? Doyle Brunson, który w pokerze dla wielu jest swoistą wyrocznią, napisał niedawno na Twitterze, że Ferguson to „dobry człowiek”.

Czy mamy Chrisowi wybaczyć? Nie o to tutaj chodzi. Pokerowy biznes i społeczność są tak słabo zorganizowane, że zaraz może okazać się, że Chris Ferguson weźmie tytuł Gracza Roku, a jego baner powieszony zostanie w kasynie Rio. Prawdziwy chichot historii, bo to my mu na to pozwolimy:

Ferguson nigdy nie powinien zostać dopuszczony do gry na WSOP i w żadnym innym cyklu. Nadzieja na to, że nie będzie miał odwagi, aby pokazać się na turniejach, może się wkrótce odwrócić przeciwko nam. Czy umyślnie ukradł te pieniądze, czy był częścią tej porażki, będącej efektem jego biznesowej niekompetencji, jest to skandal tak wielki, że muszą być konsekwencje. Pokerowa społeczność powinna działa.

Tymczasem pokerowa społeczność nie robi nic. Niektórzy ciągle liczą, że może po zwycięstwie Chris nie pojawi się na uroczystości, nie weźmie do ręki mikrofonu i nie pozwoli, aby zdjęcie powieszono w Rio. Możliwe, że Ferguson chce spokojnie grać w pokera, nie będąc przez nikogo wytykanym palcem. Coś takiego nigdy nie będzie jednak do końca możliwe. Chyba, że zdecyduje się jednak przerwać milczenie. Oby nie okazało się, że zrobi to w momencie, kiedy będzie miał na koncie tytuł i znów zakpi z całej pokerowej społeczności.

ŹRÓDŁOCalvinAyre.com
Poprzedni artykułPrzy szklaneczce JD odc. 34 – Stajnia Abramczuka
Następny artykułJoey Ingram – Nie wiem, czy będę dalej grał online

2 KOMENTARZE

  1. A czemu ma nie grać? Nie zachowujmy się jak gimnazjaliści. Może są złe zasady przyznawania nagród gracza roku. O tym napiszcie artykul. Facet nie jest skazany, nie ma zakazu gry, ale najlepiej jakby się zamknął w domu. Czy jest uczciwy, nie wiem. Byc moze nie. Ja zawsze w pokerze cenilem to, że przy stole każdy jesy równy. Każdy. Karty, zamiast dzielić, łączyły. Może warto tak na to patrzeć? Pokerzysci to chyba najbardziej popieprzona grupa społeczna. Oczekujemy tolerancji, na każdym kroku wykazując się jej brakiem. Bądźmy równi przy stole. Nawet jeśli ma to być Ferguson. A chip and a chair dla każdego.

    • Ciekaw jestem czy też byś tak mówił, jakby nagle któregoś dnia cały Twój bankroll w wysokości kilku czy kilkunastu tysięcy dolarów szlag trafił i dowiedziałbyś się, że poker room, na którym grałeś to faktycznie piramida finansowa…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.